ania.g wrote:
Simba a dlaczego zrobiłaś dym ?
Dluga historia. Od piatku mam wkurw, bo bylam na wizycie u swojego gina i mialam nadzieje, ze beda wyniki PAPP-A, a on mi dal tylko wyniki USG genetycznego i cos sie zaczal platac, ze tamte nie doszly, potem powiedzial ze laboratorium nie zrobilo krwi, bo przy blizniakach to nie ma sensu. Babka ktora mi robila USG wyraznie powiedziala, ze wynik nie bedzie tak miarodajny jak przy ciazy pojedynczej, ale za warto go zrobic, bo negatywny wynik moze byc podstawa do amniopunkcji. I to mi nie dawalo spokoju, wiec o 17ej w piatek pojechalam do szpitala i odebralam ten brakujacy wynik a tam szok: ciaza mnoga - 2 plody w tym jeden nierozwijajacy sie. Az zamarlismy z M tym bardziej, ze na USG dzieci mialy identyczne parametry, wszystko bylo ok - malo tego - moj gin pokazal nam je jeszcze na szybko w piatek rano. No i na tym wyniku na dole bylo faktycznie napisane ze nie wykonano badania bo i tak byloby niemiarodajne. Tylko ze jak po raz setny przeczytalam ten papier, to zobaczylam, ze ten kurwa debil ktory sporzadzil opis, nie uwzglednil w nim drugiego dziecka - i nie wiem dlaczego? Nie odwrocil kartki, czy tez nie przekazano mu opisu drugiego, wiec go po prostu usmiercil i chyba na tej podstawie doszedl do wniosku, ze badanie krwi i tak gowno da. No tak mnie to wkurwilo, ze wczoraj rano wysmarowalam obszernego maila do dyrekcji szpitala i do laboratorium ze skarga, prosba o wyjasnienia i propozycja rozwiazania tej sytuacji, biorac pod uwage, ze na test PAPP-A z krwi jest juz za pozno. Popoludniu dostalam mail od dyra, ze przyjal do wiadomosci i kieruje sprawe do kierownika a labo, a wieczorem napisal moj gin (dyrektor rozeslal mojego maila do 5 innych osob, lacznie z babka ktora robila USG), ktory jest "zaskoczony moja korespondencja", bo przeciez mi wszystko wyjasnil, a przepraszam, ale gowno mi wyjasnil oprocz tego ze nie dostal wynikow i ze to badanie jest pozbawione sensu.
Nie chodzi mi juz o sam wynik badania, tylko o sama zasade i zaufanie do szpitala. Ostatecznie jesli zleca sie jakies badanie, to labo ma zasrany obowiazek je rzetelnie wykonac, bo w tym wypadku, jak ja w ogole moge miec zaufanie do tego miejsca??
Mysle, ze podzialalo na ich wyobraznie ostatnie zdanie w ktorym napisalam ze oczekuje satysfakcjonujacej odpowiedzi do konca tygodnia inaczej dalsze pytania bedzie zadawal moj adwokat.
Wkurwia mnie to, ze o najprostsze sprawy trzeba sie awanturowac na najwyzszym szczeblu inaczej oleja cie cieplym moczem. I to pewnie jeszcze czyims, ktorego nie zbadalo laboratorium.