35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
witam się
witaj Moni.... myślę, że my z Bursztynem nie chciałyśmy czytać Twojego postu o porodzie
nie nie nie nie
Bursztyn, moremi, Bliska 77, Mega, inessa, iwcia77, samira, malgos741 lubią tę wiadomość
-
a, i bardzo mi sie podobaly wczoraj wasze posty o matkach super-opiekunkach. Kazdemu sie chyba takie akcje zdarzaja, tylko niektorzy o tym nie mowia.. Moj brat zlecial z lozka i zlamal obojczyk, mnie kilkumiesieczna pozostawiona sama sobie na beton z wozka wywalil, oboje mielismy lby rozwlone- ja o kaloryfer, on o hustawke. A potem jeszcze w rewanzu ja kiedys matce olowek w czolo wbilam, do dzis ma "tatuaz"..
wszyscy sie bardzo kochamy
Reni, kapturnica, Bliska 77, moremi, Pusurek, Mega, BISCA, Elfik, macduska, Bozia3, iwcia77, malgos741 lubią tę wiadomość
-
Reni wrote:witam się
witaj Moni.... myślę, że my z Bursztynem nie chciałyśmy czytać Twojego postu o porodzie
nie nie nie nie
Bliska 77, Reni, Mega, macduska, Bursztyn, iwcia77, samira, malgos741 lubią tę wiadomość
-
Bursztyn wrote:no zazdroscimy, zazdroscimy
ja szczegolnie- strojenia sie, konkurencje by mi robil
Iwone, Mega, BISCA, Elfik, kapturnica, macduska, Bursztyn, iwcia77, malgos741 lubią tę wiadomość
-
paszczakin wrote:a, i bardzo mi sie podobaly wczoraj wasze posty o matkach super-opiekunkach. Kazdemu sie chyba takie akcje zdarzaja, tylko niektorzy o tym nie mowia.. Moj brat zlecial z lozka i zlamal obojczyk, mnie kilkumiesieczna pozostawiona sama sobie na beton z wozka wywalil, oboje mielismy lby rozwlone- ja o kaloryfer, on o hustawke. A potem jeszcze w rewanzu ja kiedys matce olowek w czolo wbilam, do dzis ma "tatuaz"..
wszyscy sie bardzo kochamy, blizny na czole mam do tej pory
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 października 2014, 10:00
Mega, Elfik, kapturnica, Bursztyn, iwcia77, malgos741 lubią tę wiadomość
-
Miałam ok 3 lat i chociaż mnie obydwoje rodzice pilnowali, to zwiałam im ze szpitala (mój tata tam leżał) Nie wiem jak to zrobiłam, ale znalazłam się ponad km dalej na placu zabaw.
Podobno znalazła mnie pani, która twierdziła że byłam w samych majtkach(gdzieś zgubiłam sukienkę)na placu i płakałam za rodzicami. Wzięła mnie do domu, wykąpała, nakarmiła, przyodziała i jej zasnęłam. Dopiero wieczorem zgłosiła się ze mną na policję. Podobno tak głośno płakałam, że nie umieli mnie już słuchać i zamkneli mnie w celi za kratkami
Nie raz mi rodzinka dokuczała z tego powodu, że już jako trzy latka siedziałam za kratkami
Rok później zwiałam im spod kościoła. Tym razem poszłam na basen. Jacyś znajomi rodziców mnie tam znaleźlicaffe, Bliska 77, Mega, ania.g, Sabina, moremi, Elfik, Pusurek, kapturnica, inessa, Bursztyn, Bozia3, samira, malgos741 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBozia3 wrote:tak będę musiała zrobić - ta oferta Marty była kusząca, bo od razu z matą, ale to nic - coś znajdę na allegro może, albo na olx
w ogóle się zastanawiam, czy ten bujaczek mi się przyda..ale wszyscy tak wychwalają, że pewnie się skuszę...
Dzien dobry z poczekalni w przychodni. U mnie - 2 stopnie i slonce. Chyba zima idzie.Bliska 77, Mega, Sabina, kapturnica, macduska, Bozia3, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Pusurek wrote:Bozia, u mnie bujaczek przestal dzialac, niech go szlag jasny! Adas w nim owszem zasypia, ale budzi sie po 20 min i koniec.
Dzien dobry z poczekalni w przychodni. U mnie - 2 stopnie i slonce. Chyba zima idzie.Bozia3 lubi tę wiadomość
-
Mnie się nie dało upilnować. Wypadałam matce z wózka nawet jak byłam zapięta w pasy. Jak byłam mała i trochę większa to standardem było wspinanie się na wszystko co się da, czyli drzewa, silos od cementu ( świetny punkt obserwacyjny), żaden płot nie był przeszkodą. Bardzo często kończyło się to lądowaniem na łeb ale wtedy nie zaliczyłam żadnych poważniejszych urazów. Parę razy wlazłam na zardzewiały gwóźdź i tyle. Za to dwa razy miałam połamane żebra, raz w wieku 8 lat bo pobił mnie klasowy łobuz ( z tego co wiem to większość życia spędza teraz za kratkami) a za drugim razem jak miałam z 17 lat to wystąpiłam w obronie starszej siostry i chwyciłam się z laską za łby co skończyło się znów połamaniem żeber u mnie a u niej jedynie nosa i posiniaczoną gębą. Dopiero kilka lat temu zaliczyłam wstrząs mózgu w bardzo głupi sposób. Usiadłam na krześle które się pode mną załamało i trzasnęłam karkiem i głową w róg szafki. Taki ze mnie numer.
Mega, Iwone, Sabina, Reni, Bliska 77, moremi, Elfik, Pusurek, kapturnica, macduska, Bursztyn, Bozia3, iwcia77, samira, malgos741 lubią tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
Iwone wrote:Miałam ok 3 lat i chociaż mnie obydwoje rodzice pilnowali, to zwiałam im ze szpitala (mój tata tam leżał) Nie wiem jak to zrobiłam, ale znalazłam się ponad km dalej na placu zabaw.
Podobno znalazła mnie pani, która twierdziła że byłam w samych majtkach(gdzieś zgubiłam sukienkę)na placu i płakałam za rodzicami. Wzięła mnie do domu, wykąpała, nakarmiła, przyodziała i jej zasnęłam. Dopiero wieczorem zgłosiła się ze mną na policję. Podobno tak głośno płakałam, że nie umieli mnie już słuchać i zamkneli mnie w celi za kratkami
Nie raz mi rodzinka dokuczała z tego powodu, że już jako trzy latka siedziałam za kratkami
Rok później zwiałam im spod kościoła. Tym razem poszłam na basen. Jacyś znajomi rodziców mnie tam znaleźliania.g, Iwone, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Wiecie co, ledwo się dziś poruszam taki mam nacisk że w pozycji pionowej to nie wyrabiam. Także wywożę już dziś dzieci do mamy bo nie chcę mieć stresu jak się jakaś akcja zacznie w nocy zanim do szpitala w niedzielę dotrę.Jeszcze ich nie odwiozłam a już mnie tęsknota atakuje bo ich z tydzień nie zobaczę
paszczakin, Bliska 77, Pusurek, Sabina, Elfik, BISCA, macduska, Mega, iwcia77, samira, malgos741, Iwone lubią tę wiadomość
Matka fantastycznej 4 -
W 6 albo w 7 klasie jak mnie matka za karę zamknęła samą w domu, to spier... przechodząc do sąsiadów przez balkon (na 4 piętrze)
Najlepsza była mina sąsiadki jak mnie zobaczyła na swoim balkonieania.g, Elfik, Sabina, kapturnica, macduska, inessa, Mega, iwcia77, samira lubią tę wiadomość
-
ja mam na każdym zdjęciu z dzieciństwa tylko kolano zaklejone a tak raczej nic poważniejszego mi się nie działo
łaziłam po drzewach, murkach, płotach ale spadałam na 4 łapy
a od ciężkiej, brudnej roboty zawsze miałam ludzi
raczej nigdy z nikim się nie biłam od tego też miałam ludzi hahah
ania.g, moremi, Sabina, kapturnica, inessa, Mega, iwcia77, samira lubią tę wiadomość
-
ania.g wrote:Wiecie co, ledwo się dziś poruszam taki mam nacisk że w pozycji pionowej to nie wyrabiam. Także wywożę już dziś dzieci do mamy bo nie chcę mieć stresu jak się jakaś akcja zacznie w nocy zanim do szpitala w niedzielę dotrę.Jeszcze ich nie odwiozłam a już mnie tęsknota atakuje bo ich z tydzień nie zobaczę
ania.g, Sabina lubią tę wiadomość
-
ja sie tluklam, strasznie.. w wieku lat nabilam fife na oku chlopakowi, co mnie chcial pocalowac. Potem dostalam i nabilam fife dziewczynie w podstawowce (juz nie pamietam, o co mam poszlo). ja jestem dziecie wychowane na nowym osiedlu- polw polach ze zbozem, pol na budowach- dziw ze zyje.. matka wybijala nam z glowy lazenie po rowach i konstrukcjach nowych domow, ale to bylo takie fajne.. nasze pokolenie mialo fajniejsze dziecinstwo niz dzieci teraz..
i taki cycacik z netu, o ludziach urodzonych w latach 70-tych:
Jak, do cholery, udało się wam przeżyć?! Samochody nie miały pasów bezpieczeństwa ani zagłówków, ani poduszek powietrznych! Na tylnym siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów. Butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można było jeździć na rowerze bez kasku. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy nie byli dobrzy w nauce i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dyslektyczny. Po prostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża ogrodowego lub innych źródeł, a nie ze sterylnych butelek PET. Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstation, Nintendo 64, X-Boxa, gier wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, Dolby Surround, komórek, komputerów ani chatroomów w internecie... lecz przyjaciół ! Mogliśmy wpadać do kolegów pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko lub bawić się u nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek... I nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy! Nieprawdopodobne! Tam na zewnątrz, w tym okrutnym świecie! Całkiem bez opieki! Jak to było możliwe? Graliśmy w piłę na jedną bramę, a jeśli kogoś nie wybrano do drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma. Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby, ale nigdy nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! Nikt nie był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu. Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania. I uczyliśmy się dawać sobie radę! Pytanie za 100 punktów brzmi: Jak udało się nam przeżyć? A przede wszystkim: Jak mogliśmy rozwijać naszą osobowość? Też jesteś z tej generacji? Przypomnij sobie, jak było. Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...przecież byliśmy szczęśliwi! Czyż nie?
Elfik, A., kapturnica, macduska, Sabina, inessa, Mega, ania.g, Bozia3, iwcia77 lubią tę wiadomość
-
Sabina wrote:Mysza noooo, przecież my powinnysmy wiedzieć o wszystkim zaraz po Bogu. No jak tak można
moze by tak wprowadzic zakaz rodzenia w szpitach bez dostepu do netu? no bo jak to tak- "rodzic po ludzku" to chyba z wi-fi w pokoju, nie?
Sabina, kapturnica, macduska, inessa, Bursztyn, Mega, ania.g, iwcia77, malgos741 lubią tę wiadomość