35 +
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnymoremi wrote:Nie wiem czy i Elfik nie rozdziewiczona. Ktoś ma mnóstwo samozaparcia w przerzucaniu kolejnych stron. Mam też wrażenie, że to kilka lasek bawi się idiotycznie.
Ja również pisałam do ovu i dostałam odpowiedź identyczną w treści, co Krakonka. Musieli dostać mnóstwo zgłoszeń.
To ja idę spać.
A tym co tam zza krzaka walą chujkami/niechujkami niech się przyśni hardcorowe bukake połączone ze słoneczkiem z nimi w roli głównej.efcia, ComeToMeBaby, Mega, Zofia8 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja sobie robię herbatkę "słodka pomarańcza". Czarna ze skórką pomarańczy i kwiatami tejże. Kupuję od faceta mieszanki różne już od kilku lat. Ma niektóre genialne
Nawet mój nastolatek się zrobił herbaciarzem. Czasem sobie parzymy cały dzbanek wieczorem
ComeToMeBaby, Heretyczka, Magda*, macduska, gretka, iwcia77, efcia, Mala79, caffe, Mega, kkisia lubią tę wiadomość
Syn 16.08.99
Córka 21.05.2013 -
O kurczę, jak on ten chłodnik się pięknie przegryzł w lodówce. Chwilę muszę poczekać, bo się prawie zmroził. Ale znalazłam alibi dla jedzenia chłodnika o tej porze. Ponieważ jest na zsiadłym mleku i jogurcie to pomoże mi przywrócić właściwą florę. Git.
iwcia77, Krakonka, Mega lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyComeToMeBaby wrote:O kurczę, jak on ten chłodnik się pięknie przegryzł w lodówce. Chwilę muszę poczekać, bo się prawie zmroził. Ale znalazłam alibi dla jedzenia chłodnika o tej porze. Ponieważ jest na zsiadłym mleku i jogurcie to pomoże mi przywrócić właściwą florę. Git.
Bozia3 lubi tę wiadomość
-
To dam gościa od herbat:
http://www.skworcu.com.pl/
I dołoże włoską kuchnię. Włoską-boską.
http://kuchniapodwulkanem-anthony.blogspot.it/
Jakbym była Włoszką, to bym ważyła 300 kgiwcia77, ComeToMeBaby, Mala79, efcia, Mega, kkisia lubią tę wiadomość
Syn 16.08.99
Córka 21.05.2013 -
Krakonka wrote:To dam gościa od herbat:
http://www.skworcu.com.pl/
I dołoże włoską kuchnię. Włoską-boską.
http://kuchniapodwulkanem-anthony.blogspot.it/
Jakbym była Włoszką, to bym ważyła 300 kgHeretyczka, Mala79, ComeToMeBaby, malgos741, efcia, Krakonka, caffe, gretka, Sabina, Bozia3, Mega, kkisia, Dziobak, Simba, Zofia8, Arwena, beates, megan8 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyO tym jak nie zabiłam własnego męża...
Miało być wcześniej ale mi zeżarło posta i straciłam zapał.
Ostrzegam, ze temat lekko gówniany będzie...
Dosyć dawno, powiedzmy tak ze dwa lata temu zepsuła nam się klapa od sedesu. Kolejną kupowaliśmy z pół roku albo i lepiej, a to wymiar nie pasował, a to rozstaw srub, a to cea z nóg zwalała.... Duzo z tym było zamieszania- tu zaznaczyć należy, że mieszkamy z dala od cywilizacji co też zakupy utrudniało...
Wreszcie - udało się! Jest! Idealna, wypasiona, pasujaca. Z bólem serca zapłacilismy za nia dwie stówy.
W domu się okazało, ze jakieś śruby za długie są, czy coś tskiego. Dość, że nie dało się jej dokręcić dobrze i po paru dniach zawsze si3 obluzowywała.
Trudno. Śruby miały zostać dopasowane i tutaj istotne jest słowo MIAŁY.
Przypominałam o tym Waciakowi nie raz i nie dwa.
I tak "miały " do wczoraj kiedy to późną nocą po usiadnięciu na kibelku usłyszałam dżwięczne TRACH i kawałek deski odpadł...
Ułamał się na tej cholernej śrubie !!!
Mało mnie szlag nie trafił a Waciaka uratowało wyłacznie to, ze spał z Młodym i dziecka mi się szkoda zrobiło.
Rano na moje wyrzuty mój mąż jeszcze powiedział, że to nie jego wina tylko moja... W końcu to JA już usiadłam na sedesie....
Po południu zaczęłam się do niego odzywać.
Waciak uszy po sobie położył, i obiecał poprawę.
Zobaczymy ale powiadm Wam w życiu nie byłam tak bliska mężobójstwa!
iwcia77, ComeToMeBaby, Mala79, efcia, Krakonka, malgos741, paszczakin, caffe, gretka, Sabina, Aasiula, Bozia3, Mega, kkisia, kapturnica, Simba, Zofia8, Magdala, Arwena, beates, megan8 lubią tę wiadomość
-
Aha, zapomniałam pisać. Wpadłam dzisiaj do ginki po receptę i chciałam się umówić na wizytę. Mówi że w lipcu wyjeżdża więc dopiero sierpień. Pyta o co chodzi. To mówię, że chciałam podyskutować co dalej, czy robimy laparo, jak mi sugerowali w szpitalu czy co. A ona: a po co laparo, żeby przepchali? I tak nie przepchają. Uderzać do kliniki od razu jak mówiłam, szkoda czasu. Poważnie, jakby była pani moją siostrą to powiedziałabym to samo.
No także ten...iwcia77, macduska, Krakonka, malgos741, gretka, Sabina, Aasiula, Mega, kkisia, Zofia8, Magdala, Arwena lubią tę wiadomość
-
macduska wrote:O tym jak nie zabiłam własnego męża...
Miało być wcześniej ale mi zeżarło posta i straciłam zapał.
Ostrzegam, ze temat lekko gówniany będzie...
Dosyć dawno, powiedzmy tak ze dwa lata temu zepsuła nam się klapa od sedesu. Kolejną kupowaliśmy z pół roku albo i lepiej, a to wymiar nie pasował, a to rozstaw srub, a to cea z nóg zwalała.... Duzo z tym było zamieszania- tu zaznaczyć należy, że mieszkamy z dala od cywilizacji co też zakupy utrudniało...
Wreszcie - udało się! Jest! Idealna, wypasiona, pasujaca. Z bólem serca zapłacilismy za nia dwie stówy.
W domu się okazało, ze jakieś śruby za długie są, czy coś tskiego. Dość, że nie dało się jej dokręcić dobrze i po paru dniach zawsze si3 obluzowywała.
Trudno. Śruby miały zostać dopasowane i tutaj istotne jest słowo MIAŁY.
Przypominałam o tym Waciakowi nie raz i nie dwa.
I tak "miały " do wczoraj kiedy to późną nocą po usiadnięciu na kibelku usłyszałam dżwięczne TRACH i kawałek deski odpadł...
Ułamał się na tej cholernej śrubie !!!
Mało mnie szlag nie trafił a Waciaka uratowało wyłacznie to, ze spał z Młodym i dziecka mi się szkoda zrobiło.
Rano na moje wyrzuty mój mąż jeszcze powiedział, że to nie jego wina tylko moja... W końcu to JA już usiadłam na sedesie....
Po południu zaczęłam się do niego odzywać.
Waciak uszy po sobie położył, i obiecał poprawę.
Zobaczymy ale powiadm Wam w życiu nie byłam tak bliska mężobójstwa!macduska, efcia, Mega, kkisia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnymacduska wrote:O tym jak nie zabiłam własnego męża...
Miało być wcześniej ale mi zeżarło posta i straciłam zapał.
Ostrzegam, ze temat lekko gówniany będzie...
Dosyć dawno, powiedzmy tak ze dwa lata temu zepsuła nam się klapa od sedesu. Kolejną kupowaliśmy z pół roku albo i lepiej, a to wymiar nie pasował, a to rozstaw srub, a to cea z nóg zwalała.... Duzo z tym było zamieszania- tu zaznaczyć należy, że mieszkamy z dala od cywilizacji co też zakupy utrudniało...
Wreszcie - udało się! Jest! Idealna, wypasiona, pasujaca. Z bólem serca zapłacilismy za nia dwie stówy.
W domu się okazało, ze jakieś śruby za długie są, czy coś tskiego. Dość, że nie dało się jej dokręcić dobrze i po paru dniach zawsze si3 obluzowywała.
Trudno. Śruby miały zostać dopasowane i tutaj istotne jest słowo MIAŁY.
Przypominałam o tym Waciakowi nie raz i nie dwa.
I tak "miały " do wczoraj kiedy to późną nocą po usiadnięciu na kibelku usłyszałam dżwięczne TRACH i kawałek deski odpadł...
Ułamał się na tej cholernej śrubie !!!
Mało mnie szlag nie trafił a Waciaka uratowało wyłacznie to, ze spał z Młodym i dziecka mi się szkoda zrobiło.
Rano na moje wyrzuty mój mąż jeszcze powiedział, że to nie jego wina tylko moja... W końcu to JA już usiadłam na sedesie....
Po południu zaczęłam się do niego odzywać.
Waciak uszy po sobie położył, i obiecał poprawę.
Zobaczymy ale powiadm Wam w życiu nie byłam tak bliska mężobójstwa!macduska lubi tę wiadomość