Artvimed Kraków In Vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
MonaLizzza wrote:Dziewczyny czy po zajściu w ciążę nadal jeździłyście do naszego Doktorka czy już w swoim miejscu zamieszkania miałyście lekarza prowadzącego?
-
Mona - gratuluję!
Ja po becie pisałam smsa do Chrustka i on mi odpisał że ileś tam dni po (to chyba wyszedł 6sty /7my tydz ciąży) iść do ginekologa na usg. jeszcze w Krakowie mówił że jeśli będzie pozytyw to w ramach programu jest wliczona ta wizyta jeszcze tylko pytanie czy będziemy chcieli na nią przyjechać prawie 500 km w jedną stronęno ale to i tak inna bajka, bo teraz już nie ma programu. W każdym razie zaplanowałam wizytę prywatną u gina u siebie na miejscu, ale chwilę wcześniej wylądowałam w szpitalu z krwawieniem. W szpitalu doczekałam się serduszka
boszzzz, jak to sobie przypomnę. Ciążę prowadziłam już u siebie u wybranego ginekologa. Nie wiem czy Chrustek prowadzi ciąże, on wtedy miał full roboty z ivf podczas programu i wtedy na pewno się tym nie zajmował. Jak jest teraz nie mam pojęcia, ale myślę że nadal ma co robić. Ivf jest zdecydowanie bardziej intratne niż prowadzenie ciąży więc myślę że się nie rozdrabnia tylko dalej działa w kierunku ivf.
-
MonaLizzza wrote:Dzięki dziewczyny. Póki co muszę czekać. Chrostek kazał powtórzyć betę za dwa dni. Zobaczymy co z tego będzie, póki co każde wejście do toalety budzi we mnie lęk. Zastanawiam się czy od razu nie iść na L4. Martwi mnie ta beżowa wydzielina
i był to 24-25dpt. Dopiero jak pojawiły się serduszka wydzielina zmieniła swój kolor na biały i już nie pojawiało się krwawienie.
-
p.s. a na betę biegałam 5 lub 6 razy co drugi dzień, bo po 3 nieudanych transferach nie mogłam uwierzyć w to co się dzieje
A co do L4 ja poszłam na zwolnienie zaraz po transferze i już nie wróciłam do pracy w ogóle, nie warto ryzykować.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 grudnia 2016, 10:22
-
Mona, ja tak samo jak Lonia. Zaraz po transferze trafilam do szpitala. To byl 3 tc. Wszpitalu prawie dwa tygodnie, dom - a potem w 7 tyg, na wizycie serduszkowej juz u mojego gina dostalam L4. Głupia ja! bo jeszcze chciałam w sumie chodzic do pracy bo mi głupio bylo przed pracodawcą ale życie pokazało ze nie był tego wart, a i tez moj gin powiedział ze nie ma opcji bym do pracy wróciła. Ze mam odpoczywać. Jezeli masz umowe o pracę to nie finansowo nic nie stracisz przecież na L4.
Lonia lubi tę wiadomość
-
Lonia wrote:Nie denerwuj się u mnie też nie było idealnie biało tylko również w kolorze beżu, jak dobrze pamiętam serduszka również doczekałam się leżąc w tym samym szpitalu co Kometa
i był to 24-25dpt. Dopiero jak pojawiły się serduszka wydzielina zmieniła swój kolor na biały i już nie pojawiało się krwawienie.
Mam nadzieję, że u mnie też szybko zniknie ten beż. Troszkę pocieszyła mnie informacja z ulotki, że tak może być... tego się trzymam i staram się myśleć pozytywnie.
Co do L4, chyba przepracuję do końca tygodnia, wybiorę końcówkę urlopu a później l4. Od razu dawałyście ciążowe?
Najgorsze jest dla mnie ukrywanie prawdy. Mam cudowne koleżanki w pracy, które zawsze mocno mnie wspierały, tylko jedna wie o transferze- nie przyznałam się, że już mam wynik. Boję się mówić, bo życie dopiero pokaże co będzie dalej...
-
Dla mnie ludzie z pracy to tylko znajomi z pracy, nawet jak sa nie wiadomo jak zajebisci i super. Predzej czy pozniej pokazą swoja prawdziwą twarz wiec serio... Koleżanki odstaw na bok, teraz liczysz sie ty i twoj mały czlowiek.
Praca zawsze bedzie pracą to jest biznes! i żadnemu pracodawcy ciąża nie jest na rękę, nawet temu ktory sam ma 5cioro dzieci i udaje prorodzinnego, a na kazdej wigilii firmowej, po kieliszku wina podpytuje kiedy Ty... opowiadając o swoich bobo i pokazując fotki z wakacji. Nie jedno widziałam i troche na własnej skorze w ostatnim roku doświadczyłam... a tez miałam skrupuły i zawsze ta mysl co sobie pomyslą, co ja powiem co zrobią beze mnie jak zajde w ciąże bla bla bla... dałam z siebie wszystko w kazdej firmie, w ostatniej tak bylam pochłonieta praca po godzinach, w weekendy ze objawy tej pierwszej upragnionej po 3 latach starań ciazy pomyliłam ze zmeczeniem ( bo sama prowadziłam mega kampanię), bo było przesilenie wiosenne, bo był stres i nerwy.... a to ze zemdlałam, ze mnie odpychało od niektorych smaków, ze cycki bolały... jak zaczełam kumać co jest co to juz bylo za póżno... chwile pożniej, zmienilo sie firmowe widzimi się i dostałam bilet w jedną stronę... a obecny pracodawca, po tym jak wylądowałam z dnia an dzien w szpitalu, zaraz jak tylko wrociłam do pracy chciał mnie zwolnić bo śmiałam trafić do szpitala w okresie kiedy "byłam tak bardzo w firmie potrzebna" ze nie mogli funkcjonowac beze mnie, po czym chcieli mnie zwolnić. Ze szpitala wyszłam wówczas z radosną nowiną więc mogłam im sie tylko zaśmiać w oczy... choć i tak sumienie mnie gryzło do tego stopnia ze chciałam pracować! Ten głupi pomysł to pewnie wina hormonów. Dobrze, że moj gin miał nieco inne zdanie na ten temat
Droga Mono! Nie oglądaj sie za siebie, nie myśl co pomyślą inni. To bejbi to zapewne spełnienie Twoich marzeń więc zrób teraz wszystko abyś kiedys czegoś nie żałowała. Taka moja mała rada ;)To mówię ja... po nieprzespanej nocy z 6 kg bobasem uczepionym dzisiaj cały dzien na mojej szyi bo męczą nas zęby...))
PS Jesli jestes w ciąży to dostaniesz L4 ciążowe. Aczkolwiek to chyba od momentu kiedy lekarz stwierdzi serduszko. Ja to pierwsze L4 ze szpitala miałam "zwykłe", mimo że betę spr mi co drugi dzien i wszystko pięknie rosło a lekarz przyszedł pogratulować ciąży. Ciążowe dostałam na wizycie serduszkowej u gina. No tak to dokładnie było.szurusiowa lubi tę wiadomość
-
Witam wszystkie obecne i przyszłe mamy
Właśnie jestem po kolejnym nie udanym programie ivf.
Widziałam na stronie Artvimed , że mają program dla kobiet z obniżoną rezerwą jajnikową. Dlatego też ośmielam się zakłócić Wam spokój i zapytać czy któraś z Was może z niego korzystała i może opowiedzieć jak to wygląda?
Dziękuje i pozdrawiam ciepło
Ponad 4 lata walki...[***]....
"Przyjdzie taka chwila gdy stwierdzisz, że wszystko sie skończyło.
To właśnie będzie początek."
Louis L'Amour
6 stymulacji , 9 transferów, 14 zarodków , 2 cb , 1 poronienie i 1 kochany cud na ziemi 💞💞💞
4aa +embryoglue
7dpt - 4.91
11dpt - 36.94
14 dpt - 338
18 dpt - 1456
22dpt - pęcherzyk z ciałkiem żółtkowym
25 dpt 8610 prg 45
26 dpt pulsuje 💓
12+4 tc usg prenatalne OK 😁
Zły wynik pappy 😭 ryzyko ZD 1:62
14+3 tc usg bez zarzutu u docenta , będzie 🧑
19+4 II usg prenatalne bez zarzutu.
Krystianek waży ok 350g.💓💓💓 Boże miej w swej opiece mój CUD 🙏
-
Vanili wrote:Dla mnie ludzie z pracy to tylko znajomi z pracy, nawet jak sa nie wiadomo jak zajebisci i super. Predzej czy pozniej pokazą swoja prawdziwą twarz wiec serio... Koleżanki odstaw na bok, teraz liczysz sie ty i twoj mały czlowiek.
Praca zawsze bedzie pracą to jest biznes! i żadnemu pracodawcy ciąża nie jest na rękę, nawet temu ktory sam ma 5cioro dzieci i udaje prorodzinnego, a na kazdej wigilii firmowej, po kieliszku wina podpytuje kiedy Ty... opowiadając o swoich bobo i pokazując fotki z wakacji. Nie jedno widziałam i troche na własnej skorze w ostatnim roku doświadczyłam... a tez miałam skrupuły i zawsze ta mysl co sobie pomyslą, co ja powiem co zrobią beze mnie jak zajde w ciąże bla bla bla... dałam z siebie wszystko w kazdej firmie, w ostatniej tak bylam pochłonieta praca po godzinach, w weekendy ze objawy tej pierwszej upragnionej po 3 latach starań ciazy pomyliłam ze zmeczeniem ( bo sama prowadziłam mega kampanię), bo było przesilenie wiosenne, bo był stres i nerwy.... a to ze zemdlałam, ze mnie odpychało od niektorych smaków, ze cycki bolały... jak zaczełam kumać co jest co to juz bylo za póżno... chwile pożniej, zmienilo sie firmowe widzimi się i dostałam bilet w jedną stronę... a obecny pracodawca, po tym jak wylądowałam z dnia an dzien w szpitalu, zaraz jak tylko wrociłam do pracy chciał mnie zwolnić bo śmiałam trafić do szpitala w okresie kiedy "byłam tak bardzo w firmie potrzebna" ze nie mogli funkcjonowac beze mnie, po czym chcieli mnie zwolnić. Ze szpitala wyszłam wówczas z radosną nowiną więc mogłam im sie tylko zaśmiać w oczy... choć i tak sumienie mnie gryzło do tego stopnia ze chciałam pracować! Ten głupi pomysł to pewnie wina hormonów. Dobrze, że moj gin miał nieco inne zdanie na ten temat
Droga Mono! Nie oglądaj sie za siebie, nie myśl co pomyślą inni. To bejbi to zapewne spełnienie Twoich marzeń więc zrób teraz wszystko abyś kiedys czegoś nie żałowała. Taka moja mała rada ;)To mówię ja... po nieprzespanej nocy z 6 kg bobasem uczepionym dzisiaj cały dzien na mojej szyi bo męczą nas zęby...))
PS Jesli jestes w ciąży to dostaniesz L4 ciążowe. Aczkolwiek to chyba od momentu kiedy lekarz stwierdzi serduszko. Ja to pierwsze L4 ze szpitala miałam "zwykłe", mimo że betę spr mi co drugi dzien i wszystko pięknie rosło a lekarz przyszedł pogratulować ciąży. Ciążowe dostałam na wizycie serduszkowej u gina. No tak to dokładnie było.
Niestety wiem, że taki scenariusz o jakim piszesz ma miejsce w większości firm. Sama coś o tym wiem. Firma 4 osobowa, rodzinna atmosfera, wiedzieli, że długo staram się o dziecko. Zaszłam w ciąże, w pracy zaczełam krwawić (kilka dni wczesniej dostałam umowę na stałe), pojechałam do szpitala a pozniej l4. Trwalo to krótko bo ciąze straciłam. Chciałam wrócic po 2 tyg. od zabiegu ale zostałam przywitana z wypowiedzeniem (za porozumieniem stron pssss).
W obecnej firmie wygląda wszystko zupełnie inaczej. Naprawdę przekonałam się o tym wiele razy i wiem, że jesli powiem kierowniczce o ciąży to od razu wyśle mnie do domu
Oczywiście to my tutaj jesteśmy najważniejsi- moja kropeczka i ja
Ps. najcudowniejsze jeszcze bezzębne 6 kg
-
MonaLizzza wrote:Niestety wiem, że taki scenariusz o jakim piszesz ma miejsce w większości firm. Sama coś o tym wiem. Firma 4 osobowa, rodzinna atmosfera, wiedzieli, że długo staram się o dziecko. Zaszłam w ciąże, w pracy zaczełam krwawić (kilka dni wczesniej dostałam umowę na stałe), pojechałam do szpitala a pozniej l4. Trwalo to krótko bo ciąze straciłam. Chciałam wrócic po 2 tyg. od zabiegu ale zostałam przywitana z wypowiedzeniem (za porozumieniem stron pssss).
W obecnej firmie wygląda wszystko zupełnie inaczej. Naprawdę przekonałam się o tym wiele razy i wiem, że jesli powiem kierowniczce o ciąży to od razu wyśle mnie do domu
Oczywiście to my tutaj jesteśmy najważniejsi- moja kropeczka i ja
Ps. najcudowniejsze jeszcze bezzębne 6 kg -
Alrauna my tu chyba prawie wszystkie z rzadowki jesteśmy.
Mona jakbym czytała o mojej aktualnej pracy.
Fajnie, że zdarzają się jeszcze normalne firmy i ludzie. Mi nigdy nie było dane w takiej pracować a swoją pierwszą pracę dawno mam za sobą -
bejbiś wrote:Ramonka Co u Ciebie ? Startujesz juz ze stymulacja ?
@ nadeszla ? bo ja ciagle czekam z utesknieniem
Mam nadzieję, że wkrótce i Ty dostaniesz i będziesz mogła rozpocząć bitwę.
Mona gratulacji i powodzenia!!!! -
ja tez mam masakryczne AMH. Podczas stymulacji mam przewaznie ok 40 pecherzykow wiec nie trudno o hiperstymulacje ale ja na szczescie tego nie mialam bo lekarz zawsze w odpowiednim momencie przerywal stymulacje aby uniknac hiperki .
A kiedy jedziesz na USG ???XXXXXXXXXXXX -
Idę w piątek na pierwsze podglądanie. Zobaczymy ile urosło. No z tym AMH to przerąbane - jak za duże to hiperka, a jak za małe to jeszcze gorzej....