Gyncentrum Katowice In Vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Zagląda tu ktoś jeszcze? Mam pytanie do dziewczyn z pakietem 2+1, co jeśli się okaże, że przeforsują ustawę o zapłodnieniu tylko jednej komórki? Oddają pieniądze, za ewentualną nie przeprowadzoną 2 procedurę czy odbywa się na nowych warunkach?
-
zizia_a wrote:ja nie wiem..jak pojade na wizyte to sie dopytam co i jak jesli nie zapomne
-
Anatolka wrote:Wypisałam na wcześniejszych stronach gdzieś.
Wpisali chlamydie igg i igm dla partnera, Wasi też robili?
Przez tel pytałam czy posiew nasienia potrzebny (nie) i ureaplasma/mykoplasma z wymazu (też nie). Większość z Was musiała zrobić te badania i teraz już nie wiem...
Idę 24.06 na pierwszą wizytę do dr M i chciałabym wtedy kwalifikację i umowę, bo wyjeżdżamy, a zależy nam na refundacji leków. Jakieś rady? -
nick nieaktualnyHej, właśnie stoję przed wyborem kliniki. Myślę o GYNCENTRUM w Katowicach i NOVOMEDICA w Mysłowicach. Widzę, że temat o GYNCENTRUM, więc chciałam zapytać czy jesteście zadowolone z GYNCENTRUM? W sierpniu na NFZ mam umówioną wizytę z panią Adamczyk, widziałam że pracuje w tej klinice. Będę wdzięczna za każde info.
-
Magda, poczytaj wątek od początku. Nie jest tego dużo a wiele Ci rozjasni. Wtedy będzie Ci łatwiej zadać konkretne pytanie Ja od 2 tygodni mam synka dzięki lekarzowi z GynC. Wcześniej byłam w Provicie i zdecydowałam się na zmianę. Z pozytywnym skutkiem po długiej walce. Nawet byłam ostatnio pokazać lekarzowi synka, podziękować i dać słodki upominek za opiekę, która nas otoczył
Magda87, Mimi86 lubią tę wiadomość
-
hej dziewczyny podchodzi któraś z was w tym czasie w tej klinice do IVF. My wybralismy program 2+1 . Chciałabym zobaczyc jakies statystyki powodzen u nich. Zaczynam się obawiac ze moze sie nie udac..
-
nick nieaktualnyWitam Was wszystkich!
Chciałabym OSTRZEC przed tą kliniką, wyłudzają pieniądze, a pomagają tym co mają niewielkie problemy.
Leczyłam się u nich 3 lata (bez rezultatu), trafiliśmy tam z mężem po roku bezowocnych starań(uznaliśmy że dłużej nie będziemy czekać, że zrobimy badania aby wiedzieć czy wszystko w porządku). Na pierwszej wizycie JUŻ usłyszeliśmy o in vitro... później lekarka stwierdziła że wcześniej to może spróbujemy inseminacji. Pytaliśmy czy nie da się od czegoś innego zacząć itd. Mąż zrobił badania (były Ok) ja również zrobiłam podstawowe badania (wszystko było Ok) więc zasugerowano nam stymulację cyklu, zastrzyk ovitrell i tak przez 4 kolejne cykle. Oczywiście się nie udało. Lekarz stwierdził że przystąpimy do inseminacji, przy kolejnej wizycie usg przypomniało im się że nie miałam robionej drożności jajowodów. Umówili na zabieg, miałam sonoHsg (nie polecam, nie daje 100% wiarygodnego wyniku, szkoda bólu, czasu i pieniędzy), był problem ze wstrzyknięciem kontrastu do prawego jajowodu, do lewego bez problemu (cały czas te wszystkie rurki itp wypadały, na nowo trzeba było co chwile zakładać) wynik: oba jajowody drożne( nie wiem skąd to się wzięło u tej lekarki, bo w rzeczywistości było zupełnie inaczej, ale o tym później). Przystąpiliśmy do 3 inseminacji, każda porażka. W dodatku 3 pod rząd, a przy zmianie lekarki na inna( w tej samej klinice) mówi nam że nie ma sensu robić z miesiąca na miesiąc....
Wspólnie z lekarzem doszliśmy do wniosku że nie ma sensu dalej robić inseminacji, zdecydowaliśmy o in vitro, ale ze względu na koszt musieliśmy z pół roku poczekać, aż trochę na nią odłożymy. Lekarka oczywiście polecała Ich program 2+1, mówiła ze mamy go wziąć bo inne pary później z płaczem przychodzą i proszą aby umowę zmienić na ten program, bo taniej wychodzi jak się nie uda pierwsza procedura in vitro. Koszt chyba ponad 20 tys z wizytami i lekami.
Na szczęście nie przystąpiliśmy do tego.
Bardzo dużo czytaliśmy publikacji itp z mężem na temat in vitro i potrzebnych badań przed. I większości nam nie zlecili, twierdząc że to nie ważne( jak się okazało w innej klinice, jest to bardzo ważne). W końcu za namową przyjaciół zmieniliśmy klinikę na Angelius Provita i trafiliśmy do wspaniałego lekarza dr Mańka. Minęły 4 miesiące odkąd w niej jesteśmy a wiemy więcej niż przez 3 lata w Gyncentrum.
1. Przed in vitro bardzo ważne jest badanie fragmentacji nasienia, bo od tego wyniku zależy jaką technikę in vitro należy zastosować, aby się udało. Tego dowiedzieliśmy się w Angelius. Oczywiście badanie zrobione plus normalne badanie nasienia i wszystko jest Ok ( w Gyncentrum normalne badanie nasienia podobno było tak złe, że nadaje się tylko na in vitro).
2. Przed in vitro koniecznie powinna być zrobiona laparoskopia (tym bardziej jak wszystkie inne wyniki wychodziły Ok) i histeroskopia (żadna sonoHsg tylko zwykła histeroskopia), laparoskopię nam zalecał(często bywa lekka endometrioza której normalnie nie da się zdiagnozować a utrudnia zajście w ciąże ), ale nie namawiał, miała to być nasza decyzja, ale po wypowiedzi Pana doktora nie myśleliśmy inaczej jak tylko ROBIMY TO. I to była słuszna decyzja. Laparoskopia i histeroskopia odbyła się za jednym razem dość szybko i na NFZ w szpitalu Angelius Provita i przeprowadził ją ten sam dr Mańka. Wynik: niedrożne jajowody, do tego stopnia że tylko jeden na siłę udało się "przepchać", drugi zrośnięty i w dodatku przegroda macicy(usunięta na szczęście ), a mając przegrodę macicy nie miałabym szans na utrzymanie ciąży ( także pomyślcie, wydalibyśmy tyle pieniędzy, udało by się, cieszylibyśmy się ze w końcu będziemy mieć dziecko, a tu poronienie... tak by się to kończyło za każdym razem).
3. W Gyncentrum ciagle byłam w rękach innego lekarza, bo kto inny miał dyżur, albo nie miał czasu. Było to nie fajne, bo w takiej sytuacji potrzebuje się zaufanego lekarza który prowadzi od początku do końca, a nie raz ten raz tamten. Co innego zwykle usg, aby sprawdzić jak pecherzyki rosną, ale nie przy innych zabiegach i konsultacjach. Tym bardziej ze każdy z tych lekarzy miał tez swoje zdanie, oczywiście inne, a my już w pewnym momencie byliśmy tak zmieszani, że nie wiedzieliśmy ci dalej robić.
4. Bardzo uderzyło mnie to, że przychodząc do kliniki na ścianach i wszędzie indziej są zdjęcia i plakaty małych dzieci. To mi nie ułatwiało sprawy, siedząc w poczekalni za każdym razem miałam łzy w oczach i starałam się nie rozpłakać. Bo przychodzę kolejny raz, kolejny gdy nie uzyskaliśmy ciąży , a tu pełno zdjęć. Chyba mnie rozumiecie. W Provicie czegoś takiego nie ma, profesjonalnie podchodzą do tematu.
5. W Gyncentrum o cokolwiek pytaliśmy to musieliśmy drążyć temat, bo odpowiedzi były jednozdaniowe. Nie jesteśmy lekarzami nie znamy się na tym, a to było bardzo denerwujące, nie wiedzieć co będzie robione i w jakim celu.
6. Jeszcze wspomnę, że przy pierwszej inseminacji (miałam ją robioną w Gyncentrum w Katowicach, a ogólnie jak to tylko było możliwe to chodziłam do ich oddziału w B- lekarz i cała reszta zapomnieli o mnie, że leżę w gabinecie( po wstrzyknięciu nasienia z 15 min powinno się poleżeć, lekarz miał jeszcze przyjść ) po 45 min przychodzi pielęgniarka przygotować gabinet do następnego zabiegu i zdziwiona co ja tam jeszcze robię.
7. Po laparoskopii dr Mańka powiedział, ze teraz będziemy naturalnie próbować zajść w ciąże, bo dopiero teraz jest to możliwe (ewentualnie wprowadzi jakieś leki). Także po tej długiej drodze z prawdziwą nadzieją czekamy co dalej. Trzymajcie za nas kciuki.
Mam nadzieje, że moja historia się wam przyda.
Pozdrawiam serdecznieFlowwer lubi tę wiadomość