In vitro Trójmiasto
-
WIADOMOŚĆ
-
MałaMi Święta od kilku lat były dla mnie raczej przykrym obowiązkiem niż przyjemnością. Od jakiś 2 lat nikt z rodziny nie męczy nas już tymi życzeniami o potomku czy tekstami w stylu "życzę Ci abyśmy mogli zostać wreszcie dziadkami". Są tylko te życzenia niedopowiedziane co też bywa irytujące (...i żeby te inny sprawy też wam się spełniły). Obiecałam sobie, że nigdy nikomu nie będę życzyła takich rzeczy choćby nie wiem co.
A u mnie póki co wszystko do przodu. 2 dni temu byłam na wizycie. Krwiaczek sie wchłonął, bąbel ma ponad półtorej centymetra a serducho wali mu 164/min. Zwłaszcza to serducho mnie cieszy- poprzednim razem za pierwszym razem było tylko 102/min a 2 tygodnie później...Wiesz jak było... Oczywiście nadal o wszystko sie boję, ale każda taka wizyta to kroczek do przodu. Ostatnio sprawdziłam też, że ta ciąża trwa już dłużej od poprzedniej. To mnie też troszeczkę podbudowało...
Mam nadzieję, że Ty i Czara niedługo do mnie dołączycie i 2017 przyniesie nam tylko powody do radości -
Witam posiadam 1 opakowanie Lutinus 100, 1.5 opakowania zastrzyków fragmin 5000, 2 opakowania duphastonu 10 mg, 2 opakowania estrofemu 2mg i 1.5 opakowania encorton 5mg. Mi niestety już się nie przydadzą... Jestem po 3 i ostatniej nieudanej próbie in vitro. Został mi taki zapas leków. Szkoda je wyrzucać, może którejś z Was by się przydały. Jeśli tak proszę pisać na e-maila [email protected] .pl pozdrawiam i życzę Wam wszystkim powodzeniaKinga
-
4Koniczynka wrote:Dziewczyny czy w invicie w gdansku jest jakiś immunolog? Jeśli tak to jakiego poleciłybyście ??
Zdecydowanie nie polecam... ja byłam u dr S... (chyba jedyna w invicta) nie dość, że nie potrafi się posługiwać komputerem i zanim cokolwiek wpisze to mijają wieki to robi 1 badanie w którym wychodzą komórki nk, na obniżenie daje steryd, a jak reszta wyników leży, a Twoje ogólne samopoczucie jest ok to pani twierdzi ze się nie ma czym przejmować... Ja po leczeniu pani S. mam insulinooporność, nadciśnienie i niedoczynność i guza tarzycy. I to wszystko w pół roku mi pani dr załatwiła.Invicta Gdańsk
grudzień 2013 - ciąża pozamaciczna
sierpień 2015 - listopad 2015 - 4 IUI - beta 0
styczeń 2016 - pierwsze ICSI - beta 0
marzec 2016 - drugie ICSI - beta 0 - 7 zarodków
lipiec 2016 - crio - beta 0
sierpień 2016 - crio - beta pozytywna, 20.09 koniec radości -
llallka wrote:Poprawka- matematyka nigdy nie była moją mocną stroną... Dopiero za tydzień przekroczę "granicę". No i znowu się nakręciłam...
Czyli za tydzień pijemy szampana Znaczy ja piję a Ty patrzysz!Invicta Gdańsk
grudzień 2013 - ciąża pozamaciczna
sierpień 2015 - listopad 2015 - 4 IUI - beta 0
styczeń 2016 - pierwsze ICSI - beta 0
marzec 2016 - drugie ICSI - beta 0 - 7 zarodków
lipiec 2016 - crio - beta 0
sierpień 2016 - crio - beta pozytywna, 20.09 koniec radości -
nick nieaktualnyW ogóle nie polecam invicta. Byłam wczoraj na pierwszej wizycie w Gamecie. Żadnego ciśnienia, lekarz wszystko wyjaśnił, wyniki NIE SĄ BEZNADZIEJNE! Mamy szansę zajść w ciążę nawet naturalnie. Będę miała monitoring cyklu, będę stymulowana, podejdziemy do dwóch inseminacji i jak się nie uda, to wtedy in vitro. Wreszcie ktoś mną się zajmie. Lekarz bardzo miły, rzeczowy, nie zmuszał do niczego (powiedział, że nawet badania mamy robić, gdzie chcemy, a nie jak w invicta - "koniecznie dzisiaj, koniecznie teraz po wyjściu z gabinetu" i aż się zgarbiliśmy jak zaśpiewano nam 1000 zł).
Pierwszy panel, który kosztuje około 600 zł, to praktycznie same hormony, które wykonałam w złym dniu cyklu... Powiedziano mi, że obojętnie kiedy je zrobię, ale jednak aż tak mało istotne to nie było.
Nie wiem jak się zakończy leczenie w Gamecie, nie czekam na cud, ale mnie buduje sam fakt, że lekarz nie zmusza mnie do najdroższego in vitro, nie mówi, że wyniki męża są beznadziejne i nie warto zajmować się moimi hormonami, bo do in vitro nie są potrzebne.
Może po prostu ja miałam takie szczęście, może reszta lekarzy ma inne podejście, ale jednak jestem zrażona.
llallka - Tobie życzę nuuuudnej ciąży. A nam Mała Mi, Koniczynko i reszta dziewczyn - upragnionych 2 kresek, i następnego sylwestra z płaczącym bobasem albo wielkim, ciążowym brzuchemWiadomość wyedytowana przez autora: 4 stycznia 2017, 11:13
-
Czara cieszę się, że Gameta Ci podpasowała A mi bardzo się podoba to co usłyszałaś od lekarza. Od razu wiedziałam, że to co powiedziała Ci ta lekarka w invikcie to był przerost formy nad treścią. Da się też wyczuć, że w Ciebie wstąpiła nowa nadzieja- oby tak dalej i oczywiście dawaj znać na bieżąco co tam u Was
A u Ciebie ChudaRuda jaki plan na najbliższe tygodnie? -
nick nieaktualnyChudaRuda wrote:Illalka, gratuluję 23 stycznia mam wizytę w Gamecie i zobaczymy co dalej. Na pewno w tym roku będę w ciąży, wiec będzie intensywnie
llallka, przyjmowałaś jakies specjalne suplementy przygotowując się do in vitro? Ja łykam m.in. q10, dhea, ale może coś jeszcze powinnam? -
Przed pierwszym podejściem to w sumie nic, a przed drugim łykałam femibion, kwas foliowy 5mg, witaminę b6 i b12. Tylko widzisz ja po poronieniu zrobiłam sobie badania genetyczne i wyszły mi 3 mutacje- 2 mthfr i tu wskazana jest większa dawka kw. foliowego i te witaminy z grupy b.
-
llallka wrote:Witaj Mar,
To chyba jedyny lekarz z tej kliniki, z którym nie miałam styczności w tej klinice. Nie jestem pewna czy on jeszcze przyjmuje w Gdańsku...
przyjmuje byłam na konsultacji. Bardzo konkretny. Myślałam, że może któraś z Was miala z nim styczność na dalszym etapie.. BTW on tu się udziela jako expert
-
nick nieaktualnyCześć dziewczyny, co u Was nowego? llallka, jak się czujesz? Wiadomo już jaka płeć?
Ja zbliżający się cykl będę na clo, do tego minitoring (wszystko pierwszy raz). Za tydzień robię rezonans magnetyczny przysadki, bo ciągle mam wysoką prolaktynę (wiecie, że wcześniej doktor mi powiedziała, że do in vitro i tak nie jest ważna?), przyjmuję też dostinex.
Spotkałam się z trenerką psów, by ujarzmić Figę, ufam naszemu lekarzowi - jestem spokojna i już nieco bardziej optymistycznie patrzę w przyszłość -
Czara,
Wysoka prolaktyna nie jest istotna w procesie in vitro. Wysoka prolaktyna głównie blokuje pękanie pęcherzyków i nie dochodzi do owulacji.. ale przy invitro pęcherzyki są "pękane" na szkiełku. Ale u Cienie jak czytałam chcą jeszvze iui porobić to jest sens z diostinexem. W przypadku iv to nie ma znaczenia. -
nick nieaktualnyMar, wiem to Ale chodzi o to, że udając się do kliniki leczenia niepłodności, miałam nadzieję, że będę miała monitoring owulacji, że ktoś się mną zajmie, a nie na drugiej wizycie powie, że tylko in vitro, wyniki męża się nie poprawią, a mną nie ma sensu się zająć, bo mamy mniej niż 1 procent szans na naturalne poczęcie więc hormony i tak w tym momencie nie są ważne. Nawet nie zasugerowano mi, że przy tak wysokiej prolaktynie (przekroczona trzykrotnie) warto zrobić rezonans.