In vitro z komórką dawczyni
-
WIADOMOŚĆ
-
Grażyna wrote:Ja jestem w trakcie. Po pgta.
CZY moge zaprosić do przyjaciółek? Ja mam wizytę dopiero w Invikcie kwalifikacyjną w połowie września2017-endometrioza
2018-POF/POI
2018-decycja o KD , uzyskane 3 zarodki
2019-udany drugi criotransfer 3 dniowego zarodka z KD invimed ( intralipid, encorton, neoparin, acard, estrofem, luteina, progesterone besins)
porod w 38 t, ciąża zagrożona ( krwiak, skrócona szyjka)
2025-decyzja o KD invicta, kwalifikacja do refundacji z MZ -
Pewnie, już przyjęłam.
Dziewczyny, została mi ostatnia próba, bo mam zarodek jeden. Obiecałam sobie, że to mój ostatni raz na swoich zarodkach. Potem miałam spróbować KD. Niemniej, mam obawy. Boję się że to coś z implantacją i że KD nic nie zmieni. Boję się kolejnych porażek. Tak bardzo już mam dosyć. Przepłakałam ostatnio kilka dni, bo nie wierzę że się uda. Siedziałam na zagranicznym blogu dla osób pogodzonych z bezdzietnością, czytałam.. nie wierzę już w powodzenie.
Nie mam jakichś problemów stwierdzonych. Boję się też próbować z KD. Wcześniej się nie bałam, a teraz zaczynam się bać. Jednak mimo, że jestem gruboskórna, to nie wiem czy zniosę taki ciężar, bo ludzie w mojej rodzinie i w ogóle na około to jednak, mimo dobrych intencji, głupki. I boję się, że jak usłyszę coś na temat tego, że mam dziecko nie moje genetycznie, to po prostu wywalę komuś w dziób. Kiedyś myślałam że bliskim wystarczy mówić, rozmawiać z nimi. Ale widzę że tego nikt nie zrozumie, jeżeli się z tym nie mierzył. W ogóle tyle już usłyszałam słabych tekstów, że trudno mi coraz bardziej.
Weźcie mnie jakoś wesprzyjcie, czy coś. Bo już sama nie wiem co robić.
Jestem u doktora Kunickiego aktualnie.
1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta) -
Giosiek wrote:Ja poroniłam tylko raz. Na usg w 18 tc dowiedziałam się, że serduszko mojej córki przestało bić. Był to ostatni (z 4) zarodek od tej dawczyni. W ciąży robiłam badania Nipt. Po poronieniu badano ponownie dziecko, jak i łożysko. Nie znaleziono przyczyny poronienia.
Podeszliśmy do nowej procedury w nowej klinice. Dawczyni prawie 10 lat młodsza od poprzedniej. Mam z tej procedury córkę i jestem obecnie w 16 tc z kolejną.
Nie poznaliśmy przyczyny poronienia, ale obstawiam, że nie leżała ona po mojej stronie. Kolejna procedura udowodniła, że jestem w stanie zajść w ciążę (w prawdzie jedynie z pomocą medyczną) i tę ciążę szczęśliwie donosić.
Osobiście nie byłam gotowa, by się poddać. Po 6 procedurach na moich komórkach, podeszliśmy do 2 procedur z KD. Następna na liście była adopcja zarodka.
Wiedziałam, że będę potrafiła pogodzić się z bezdzietnością, dopiero wtedy, gdy wykorzystam wszystkie dostępne opcje.
Podsumowując: uważam, że każdy musi zdecydować za siebie i zadać sobie pytanie, czy kiedyś danej decyzji nie pożałuje. -
Giosiek wrote:Ja poroniłam tylko raz. Na usg w 18 tc dowiedziałam się, że serduszko mojej córki przestało bić. Był to ostatni (z 4) zarodek od tej dawczyni. W ciąży robiłam badania Nipt. Po poronieniu badano ponownie dziecko, jak i łożysko. Nie znaleziono przyczyny poronienia.
Podeszliśmy do nowej procedury w nowej klinice. Dawczyni prawie 10 lat młodsza od poprzedniej. Mam z tej procedury córkę i jestem obecnie w 16 tc z kolejną.
Nie poznaliśmy przyczyny poronienia, ale obstawiam, że nie leżała ona po mojej stronie. Kolejna procedura udowodniła, że jestem w stanie zajść w ciążę (w prawdzie jedynie z pomocą medyczną) i tę ciążę szczęśliwie donosić.
Osobiście nie byłam gotowa, by się poddać. Po 6 procedurach na moich komórkach, podeszliśmy do 2 procedur z KD. Następna na liście była adopcja zarodka.
Wiedziałam, że będę potrafiła pogodzić się z bezdzietnością, dopiero wtedy, gdy wykorzystam wszystkie dostępne opcje.
Podsumowując: uważam, że każdy musi zdecydować za siebie i zadać sobie pytanie, czy kiedyś danej decyzji nie pożałuje. -
Grażyna wrote:Pewnie, już przyjęłam.
Dziewczyny, została mi ostatnia próba, bo mam zarodek jeden. Obiecałam sobie, że to mój ostatni raz na swoich zarodkach. Potem miałam spróbować KD. Niemniej, mam obawy. Boję się że to coś z implantacją i że KD nic nie zmieni. Boję się kolejnych porażek. Tak bardzo już mam dosyć. Przepłakałam ostatnio kilka dni, bo nie wierzę że się uda. Siedziałam na zagranicznym blogu dla osób pogodzonych z bezdzietnością, czytałam.. nie wierzę już w powodzenie.
Nie mam jakichś problemów stwierdzonych. Boję się też próbować z KD. Wcześniej się nie bałam, a teraz zaczynam się bać. Jednak mimo, że jestem gruboskórna, to nie wiem czy zniosę taki ciężar, bo ludzie w mojej rodzinie i w ogóle na około to jednak, mimo dobrych intencji, głupki. I boję się, że jak usłyszę coś na temat tego, że mam dziecko nie moje genetycznie, to po prostu wywalę komuś w dziób. Kiedyś myślałam że bliskim wystarczy mówić, rozmawiać z nimi. Ale widzę że tego nikt nie zrozumie, jeżeli się z tym nie mierzył. W ogóle tyle już usłyszałam słabych tekstów, że trudno mi coraz bardziej.
Weźcie mnie jakoś wesprzyjcie, czy coś. Bo już sama nie wiem co robić.
Jestem u doktora Kunickiego aktualnie.
Grażyna ... to jest TWOJE życie a nie twoich bliskich czy znajomych . To Ty musisz czuć czego pragniesz i nie zważać na to co ludzie gadają- bo zawsze będą gadać, czy jest tak czy owak trzeba sobie pogadać, taka to ludzka pożywka. A najlepiej to im mniej wiedzą tym lepiej nam się żyje.
Zapamiętaj to ,że kiedyś tych ludzi może przy Tobie już nie być, a dziecko będzie i to bez znaczenia czy genetycznie Twoje czy nie . Ja mam synka z kd prawie 2 latka i nie mam myśli "genetycznie poplątanych" , jest mój i koniec .
glodia, basiaO., Kalijot, Raija86, Martuśka87 lubią tę wiadomość
-
Nie do końca tak to czuję, że niech sobie gadają. Ja starałam się edukować, mieć cierpliwość, ale juz mi jej nie starcza. Nie mam cierpliwości już do teściowej, mojej matki, czy innych mądrasków, którzy mimo że jednego dnia przytakują ze zrozumieniem, drugiego dnia proponują mi zmianę pozycji seksualnych (teściowa) albo że zostaną moją surogatką (moja matka - tak, jakby nie kumała, że przyczyna jest nieznana, a ona po menopauzie jest ostatnią osobą, którą bym chciała widzieć jako surogatkę. O mężu nie wspomnę).
Po prostu wzmaga mi się agresja na nich. I boję się, że jak spróbuję z kd i się uda, to usłyszę jakiś tekst po którym ich odetnę zupełnie albo dam w mordę komuś. Nie wiem jak z tymi ludźmi rozmawiać, a nie widzę możliwości ukrywania tego. Nienawidzę tajemnic i czułabym się też źle z tym, że muszę coś kryć. Nie chcę też kryć czegoś co jest normalne.
Natomiast faktycznie masz rację - nie myślałam o tym - że tych ludzi kiedyś nie będzie. Muszę to przemyśleć.
Mam też ciągle problem z tym, że mimo, że nasz problem jest niejasny (tylko adenomioza i to chyba nie jakaś ciężka, bo stanu zapalnego nie było mimo sprawdzania 3 razy), to i tak w oczach innych to będzie moja wina. I boję się piętna, że ja nie mogłam, a mąż mógł. No bo udało się z jajeczkami innej kobiety, a nie moimi. Z mojego doświadczenia osoby, która o in vitro mówiła zawsze wszystkim otwarcie, wynika, że ludzie mają zerowe pojęcie o wszystkim, co wiąże się z poczęciem dziecka. O in vitro to w ogóle nie wiedzą nic. Mówiłam ostatnio koleżance, która jest z rodziny lekarzy, o moich niepowodzeniach w transferach, a ona ja końcu zapytała- aha, no i co się z tymi zarodkami stało? Jakby nie skumała co do niej mówię. Nieudane transfery, poronienie, ciąża biochemiczna. A ona pyta co się stało z zarodkami.
Wyjaśniam ludziom, mojej rodzinie opisuję, babci tłumaczyłam jak wygląda medycznie ivf. Ale oni i tak na końcu walną coś idiotycznego. I nie rozumieją nawet nietaktu. Chcą dobrze, ale jakby nie działały im mózgi w tej kwestii. Bo przecież jak moja matka urodziła mając 20 lat, to przecież uważa że jest płodna i w ogóle nie rozumie, czemu nam się nie udaje. Tyle że ja nie mam 20 lat.
Albo wymyślają jakieś historie, że koleżanka koleżanki to była u wróżki, czy innej szamanki, i ona jej kazała zrobić ognisko i coś tam spalić, no i koleżanka zaszła w ciążę po tym, a wcześniej ivf nie dawało rezultatów. Ja mogłabym napisać książkę o tych chorych tekstach ludzi.
O, albo że jak nam się uda transfer to z reszty sobie możemy zrobić jajecznicę. Aaaalbo że moja babcia powiedziała nagle, jakby przepowiednią, że nigdy nie będziemy mieli dzieci (taki telefon dostałam, jako ciekawostkę z rozmowy z babcią zbliżającą się do setki i nieogarniającą rzeczywistości).
Nie wiem, po prostu boję się. Bo skoro po tylu latach i rozmowach naprawdę konkretnych potrafią mi wsadzać na ręce czyjeś dziecko z tekstem "nooo moglibyście takie mieć" to aż się boję co będą gadać jak się uda z kd. A nie chcę wykluczyć całej rodziny. Nikt nie jest samotną wyspą, nie da się odciąć ich wszystkich.
Teściowej dałam książkę psychologiczną o in vitro, poruszającą temat głupich tekstów rodziny, to chwilę było okej. A potem wróciło - nie noś siatek, bo musisz odpoczywać.
Ja na to - nie jestem w ciąży, nie traktujcie mnie w ten sposób bo nienjestescie lekarzami.
- nie! Nie noś! Musisz się relaksować! To napewno przez stres!
- No to mi nie dokładajcie stresu tymi tekstami.
Rozpisałam się, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Boję się też że jak im z kolei nie powiem o kd, to będą pieprzyć że "ooo widzisz tyle czasu się martwiłaś że się nie uda, a ja ci mówiłam że się uda, po co się tak zamartwiałaś". A ja nie będę mogła powiedzieć- tak, udało się po latach depresji, walki o której nic nie wiesz, poronieniu, płaczu nad spadającą betą, a istatecznie mam dziecko dzięki pomocy innej kobiety.1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta) -
Dokładnie, to TWOJE życie. Jak nie rozumieją to przestań tłumaczyć, nie nadrobisz braku edukacji i podstawowej wiedzy. Trudno, rozmawiajcie na każde inne tematy a na ten nie chcesz i koniec. I rób swoje. Próbujcie z kd. Może immunologię warto zbadać? A tą nasza walkę rozumie tylko ten kto sam przez to przeszedł. Ludzie na prawdę mają nikłą wiedzę o in vitro. Głowa do góry. Trzymam kciuki 🙂Grażyna wrote:Nie do końca tak to czuję, że niech sobie gadają. Ja starałam się edukować, mieć cierpliwość, ale juz mi jej nie starcza. Nie mam cierpliwości już do teściowej, mojej matki, czy innych mądrasków, którzy mimo że jednego dnia przytakują ze zrozumieniem, drugiego dnia proponują mi zmianę pozycji seksualnych (teściowa) albo że zostaną moją surogatką (moja matka - tak, jakby nie kumała, że przyczyna jest nieznana, a ona po menopauzie jest ostatnią osobą, którą bym chciała widzieć jako surogatkę. O mężu nie wspomnę).
Po prostu wzmaga mi się agresja na nich. I boję się, że jak spróbuję z kd i się uda, to usłyszę jakiś tekst po którym ich odetnę zupełnie albo dam w mordę komuś. Nie wiem jak z tymi ludźmi rozmawiać, a nie widzę możliwości ukrywania tego. Nienawidzę tajemnic i czułabym się też źle z tym, że muszę coś kryć. Nie chcę też kryć czegoś co jest normalne.
Natomiast faktycznie masz rację - nie myślałam o tym - że tych ludzi kiedyś nie będzie. Muszę to przemyśleć.
Mam też ciągle problem z tym, że mimo, że nasz problem jest niejasny (tylko adenomioza i to chyba nie jakaś ciężka, bo stanu zapalnego nie było mimo sprawdzania 3 razy), to i tak w oczach innych to będzie moja wina. I boję się piętna, że ja nie mogłam, a mąż mógł. No bo udało się z jajeczkami innej kobiety, a nie moimi. Z mojego doświadczenia osoby, która o in vitro mówiła zawsze wszystkim otwarcie, wynika, że ludzie mają zerowe pojęcie o wszystkim, co wiąże się z poczęciem dziecka. O in vitro to w ogóle nie wiedzą nic. Mówiłam ostatnio koleżance, która jest z rodziny lekarzy, o moich niepowodzeniach w transferach, a ona ja końcu zapytała- aha, no i co się z tymi zarodkami stało? Jakby nie skumała co do niej mówię. Nieudane transfery, poronienie, ciąża biochemiczna. A ona pyta co się stało z zarodkami.
Wyjaśniam ludziom, mojej rodzinie opisuję, babci tłumaczyłam jak wygląda medycznie ivf. Ale oni i tak na końcu walną coś idiotycznego. I nie rozumieją nawet nietaktu. Chcą dobrze, ale jakby nie działały im mózgi w tej kwestii. Bo przecież jak moja matka urodziła mając 20 lat, to przecież uważa że jest płodna i w ogóle nie rozumie, czemu nam się nie udaje. Tyle że ja nie mam 20 lat.
Albo wymyślają jakieś historie, że koleżanka koleżanki to była u wróżki, czy innej szamanki, i ona jej kazała zrobić ognisko i coś tam spalić, no i koleżanka zaszła w ciążę po tym, a wcześniej ivf nie dawało rezultatów. Ja mogłabym napisać książkę o tych chorych tekstach ludzi.
O, albo że jak nam się uda transfer to z reszty sobie możemy zrobić jajecznicę. Aaaalbo że moja babcia powiedziała nagle, jakby przepowiednią, że nigdy nie będziemy mieli dzieci (taki telefon dostałam, jako ciekawostkę z rozmowy z babcią zbliżającą się do setki i nieogarniającą rzeczywistości).
Nie wiem, po prostu boję się. Bo skoro po tylu latach i rozmowach naprawdę konkretnych potrafią mi wsadzać na ręce czyjeś dziecko z tekstem "nooo moglibyście takie mieć" to aż się boję co będą gadać jak się uda z kd. A nie chcę wykluczyć całej rodziny. Nikt nie jest samotną wyspą, nie da się odciąć ich wszystkich.
Teściowej dałam książkę psychologiczną o in vitro, poruszającą temat głupich tekstów rodziny, to chwilę było okej. A potem wróciło - nie noś siatek, bo musisz odpoczywać.
Ja na to - nie jestem w ciąży, nie traktujcie mnie w ten sposób bo nienjestescie lekarzami.
- nie! Nie noś! Musisz się relaksować! To napewno przez stres!
- No to mi nie dokładajcie stresu tymi tekstami.
Rozpisałam się, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Boję się też że jak im z kolei nie powiem o kd, to będą pieprzyć że "ooo widzisz tyle czasu się martwiłaś że się nie uda, a ja ci mówiłam że się uda, po co się tak zamartwiałaś". A ja nie będę mogła powiedzieć- tak, udało się po latach depresji, walki o której nic nie wiesz, poronieniu, płaczu nad spadającą betą, a istatecznie mam dziecko dzięki pomocy innej kobiety.
Martuśka87 lubi tę wiadomość
44 l/ 55 l
wzjg
AMH 09.22 - 0,7
I INV 12.22,I transfer , w 11 tyg serduszko się zatrzymało
II transfer - beta 0
II INV - 0 zarodków
decyzja o KD 08.23, 09.23 - 3 MR, transfer odwołany
04.25 transfer 3.2.2; 8 dpt - beta 42, 10 dpt - 149, 15 dpt - 1428, 22 dpt >10000, 29 dpt - mamy ❤️ -
Dodam jeszcze, że ja od swojej chrzestnej, siostry mojego taty, najbliższej mi cioci usłyszałam "ciąża, w tym wieku, zwariowałaś? Po co ci to ? Będziesz stara, będziesz miała 60 lat jak dziecko będzie w liceum" ręce.mi opadły. Sama przesiedziała całe życie na kanapie przed tv, jej synem zajmowała się moja babcia, czyli jej mama. Wie o in vitro, ale kd przemilczałam. Nie zrozumie, i po co ma komentować. Rodzina mamy jest bardziej nazwijmy to " na poziomie ", wiedzą o in vitro, najbliżsi wiedzą o kd. Nikt mi złego słowa nie powiedział. A czy komentują za plecami? Może i tak, w d..pie to mam. Moje życie.
A moja mama juz zwariowała, nie może się wnusi doczekać, kupuje ubranka, planuje jak przyjedzie mi pomóc, itp.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września, 12:44
Grażyna lubi tę wiadomość
44 l/ 55 l
wzjg
AMH 09.22 - 0,7
I INV 12.22,I transfer , w 11 tyg serduszko się zatrzymało
II transfer - beta 0
II INV - 0 zarodków
decyzja o KD 08.23, 09.23 - 3 MR, transfer odwołany
04.25 transfer 3.2.2; 8 dpt - beta 42, 10 dpt - 149, 15 dpt - 1428, 22 dpt >10000, 29 dpt - mamy ❤️ -
Drogie , mam pytanie.
czy jeśli mam KD z programu rządowego In vitro i wyjdą zarodki z tego to czy wyślą je na badania genetyczne.
Skoro to nie moj material genetyczny to chcialabym jakkolwiek wiedziec i sprawdzic , i chyba poczuc przez to jakąkolwiek sprawczość nad tym procesem,2019 urodziłam syna ( naturals) w wieku 35l
41l. on 39l.
Od 2022 starania o rodzeństwo
AMH=0,8, wiek 40l ( 2024.11)
FSH - 5,37 ( 20.08.24)
LH - 4,5 (20.08.24)
TSH - 1,7
05.2024 ciąża naturalna, poronienie w 9t,
09.2024 pierwsze podejście do IVF , krótki protokół, 5 jajeczek, 3 zapłodnione , żadne nie rozwinęło się do blastocysty
11.2024 drugie podejscie do IVF , dlugi protokół, 4 jajeczka, 3 zapłodnione ,1 blastka niestety beta 10 dpt 2,1
02.2025 trzecie podejscie do IVF , długi protokól duże dawki menopur 225+ gonal 150
10 pobranych , 8 dojrzałych , 5 się zapłodniło tylko 1 blastka 3.A.B transfer nieudany
05.2025 4 podejście do IVF
Długi protokół te same dawki co w 3 próbie
Z 7 które było widać na USG żadne nie nadawało się do zapłodnienia - albo puste albo niedojrzałe
2 ministymulacje w Czechach - brak blastocysty..
Startuje z KD.. -
Brzoza wrote:Dodam jeszcze, że ja od swojej chrzestnej, siostry mojego taty, najbliższej mi cioci usłyszałam "ciąża, w tym wieku, zwariowałaś? Po co ci to ? Będziesz stara, będziesz miała 60 lat jak dziecko będzie w liceum" ręce.mi opadły. Sama przesiedziała całe życie na kanapie przed tv, jej synem zajmowała się moja babcia, czyli jej mama. Wie o in vitro, ale kd przemilczałam. Nie zrozumie, i po co ma komentować. Rodzina mamy jest bardziej nazwijmy to " na poziomie ", wiedzą o in vitro, najbliżsi wiedzą o kd. Nikt mi złego słowa nie powiedział. A czy komentują za plecami? Może i tak, w d..pie to mam. Moje życie.
A moja mama juz zwariowała, nie może się wnusi doczekać, kupuje ubranka, planuje jak przyjedzie mi pomóc, itp.
ludzie zawsze będą gadac
a to ze za wczesnie, a to ze za pozno, a jak masz jedno dziecko to czemu nie 2? dla mnie komentowanie takich kwestii jest totalnie nie na miejscu
u mnie 41 na karku i bede starac sie o drugie dziecko
mam juz córeczkę z kd, ma 6 lat
Grażyna lubi tę wiadomość
2017-endometrioza
2018-POF/POI
2018-decycja o KD , uzyskane 3 zarodki
2019-udany drugi criotransfer 3 dniowego zarodka z KD invimed ( intralipid, encorton, neoparin, acard, estrofem, luteina, progesterone besins)
porod w 38 t, ciąża zagrożona ( krwiak, skrócona szyjka)
2025-decyzja o KD invicta, kwalifikacja do refundacji z MZ -
gwen143 wrote:Drogie , mam pytanie.
czy jeśli mam KD z programu rządowego In vitro i wyjdą zarodki z tego to czy wyślą je na badania genetyczne.
Skoro to nie moj material genetyczny to chcialabym jakkolwiek wiedziec i sprawdzic , i chyba poczuc przez to jakąkolwiek sprawczość nad tym procesem,
W mojej klinice decyzja o pgta należała do nas, bo tych kosztów przecież nie refunduje program rządowy. A po podpisaniu papierów formalnie te komórki należą do Ciebie
Nessie, Martuśka87 lubią tę wiadomość
👩36l endometrioza, niedoczynność tarczycy, Amh 0.9 🧔🏻♂️35l zdrowy
🖇 Starania z przerwami od 10/2019
🩺 2021-2023 leczenie endometriozy (III laparoskopie, 6m sztucznej menopauzy 💉Zoladex).
☘️ I IVF 07/2023 ❄️
08/2023 - histeroskopia diagnostyczna, NK, CD138, EndoBiome, próbny transfer. Leczenie stanu zapalnego endometrium 💊
FET- 03/2024 - 6dpt - 7.2, 8dpt - 31,30- cb 💔 (accofil)
☘️ II IVF 11/2024 ❄️ - ET <2.3 (accofil, encorton, neoparin, acard, intralipid).
☘️ III IVF 02/2025 ❄️ - ET <2.3 (accofil, encorton, neoparin, acard, atosiban)
🍀 IV IVF 04/2025 ❄️❄️ - FET 22/04 ❄️- 6dpt - ⏸ 7dpt - 52 🥹, 10dpt - 236 🥹 13dpt - 1362, 16dpt - 5134 (acard, neoparin, prograf, accofil, 2x immunoglobuliny).
4 IVF / 4 transfery / jeden 4BB -Baby Girl 🩷 🍼

-
Grażyna wrote:Nie do końca tak to czuję, że niech sobie gadają. Ja starałam się edukować, mieć cierpliwość, ale juz mi jej nie starcza. Nie mam cierpliwości już do teściowej, mojej matki, czy innych mądrasków, którzy mimo że jednego dnia przytakują ze zrozumieniem, drugiego dnia proponują mi zmianę pozycji seksualnych (teściowa) albo że zostaną moją surogatką (moja matka - tak, jakby nie kumała, że przyczyna jest nieznana, a ona po menopauzie jest ostatnią osobą, którą bym chciała widzieć jako surogatkę. O mężu nie wspomnę).
Po prostu wzmaga mi się agresja na nich. I boję się, że jak spróbuję z kd i się uda, to usłyszę jakiś tekst po którym ich odetnę zupełnie albo dam w mordę komuś. Nie wiem jak z tymi ludźmi rozmawiać, a nie widzę możliwości ukrywania tego. Nienawidzę tajemnic i czułabym się też źle z tym, że muszę coś kryć. Nie chcę też kryć czegoś co jest normalne.
Natomiast faktycznie masz rację - nie myślałam o tym - że tych ludzi kiedyś nie będzie. Muszę to przemyśleć.
Mam też ciągle problem z tym, że mimo, że nasz problem jest niejasny (tylko adenomioza i to chyba nie jakaś ciężka, bo stanu zapalnego nie było mimo sprawdzania 3 razy), to i tak w oczach innych to będzie moja wina. I boję się piętna, że ja nie mogłam, a mąż mógł. No bo udało się z jajeczkami innej kobiety, a nie moimi. Z mojego doświadczenia osoby, która o in vitro mówiła zawsze wszystkim otwarcie, wynika, że ludzie mają zerowe pojęcie o wszystkim, co wiąże się z poczęciem dziecka. O in vitro to w ogóle nie wiedzą nic. Mówiłam ostatnio koleżance, która jest z rodziny lekarzy, o moich niepowodzeniach w transferach, a ona ja końcu zapytała- aha, no i co się z tymi zarodkami stało? Jakby nie skumała co do niej mówię. Nieudane transfery, poronienie, ciąża biochemiczna. A ona pyta co się stało z zarodkami.
Wyjaśniam ludziom, mojej rodzinie opisuję, babci tłumaczyłam jak wygląda medycznie ivf. Ale oni i tak na końcu walną coś idiotycznego. I nie rozumieją nawet nietaktu. Chcą dobrze, ale jakby nie działały im mózgi w tej kwestii. Bo przecież jak moja matka urodziła mając 20 lat, to przecież uważa że jest płodna i w ogóle nie rozumie, czemu nam się nie udaje. Tyle że ja nie mam 20 lat.
Albo wymyślają jakieś historie, że koleżanka koleżanki to była u wróżki, czy innej szamanki, i ona jej kazała zrobić ognisko i coś tam spalić, no i koleżanka zaszła w ciążę po tym, a wcześniej ivf nie dawało rezultatów. Ja mogłabym napisać książkę o tych chorych tekstach ludzi.
O, albo że jak nam się uda transfer to z reszty sobie możemy zrobić jajecznicę. Aaaalbo że moja babcia powiedziała nagle, jakby przepowiednią, że nigdy nie będziemy mieli dzieci (taki telefon dostałam, jako ciekawostkę z rozmowy z babcią zbliżającą się do setki i nieogarniającą rzeczywistości).
Nie wiem, po prostu boję się. Bo skoro po tylu latach i rozmowach naprawdę konkretnych potrafią mi wsadzać na ręce czyjeś dziecko z tekstem "nooo moglibyście takie mieć" to aż się boję co będą gadać jak się uda z kd. A nie chcę wykluczyć całej rodziny. Nikt nie jest samotną wyspą, nie da się odciąć ich wszystkich.
Teściowej dałam książkę psychologiczną o in vitro, poruszającą temat głupich tekstów rodziny, to chwilę było okej. A potem wróciło - nie noś siatek, bo musisz odpoczywać.
Ja na to - nie jestem w ciąży, nie traktujcie mnie w ten sposób bo nienjestescie lekarzami.
- nie! Nie noś! Musisz się relaksować! To napewno przez stres!
- No to mi nie dokładajcie stresu tymi tekstami.
Rozpisałam się, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Boję się też że jak im z kolei nie powiem o kd, to będą pieprzyć że "ooo widzisz tyle czasu się martwiłaś że się nie uda, a ja ci mówiłam że się uda, po co się tak zamartwiałaś". A ja nie będę mogła powiedzieć- tak, udało się po latach depresji, walki o której nic nie wiesz, poronieniu, płaczu nad spadającą betą, a istatecznie mam dziecko dzięki pomocy innej kobiety.
Wydaje mi się, że powinien przyjść w życiu moment, kiedy nasze życie prywatne w jakimś elemencie jest naszą prywatnością i intymnością.. a nie tematem sporów rodzinnych. Rozumiem edukować, coś tłumaczyć ale wchodzić w dyskusję z całą rodziną - to nie ma zupełnie sensu. Rozumiem wytłumaczyć (ja tak zrobiłam) czym jest endometrioza i jakie są jej konsekwencje w postaci niepłodności, ale nie wyobrażam sobie tłumaczyć się każdemu i oczekiwać aprobaty od całej rodziny w temacie in vitro i martwić się i sugerować ich opiniami. Ludzie, którzy się starają naturalnie też przecież co miesiąc nie roztrząsają tematu owulacji, dni płodnych i kiedy zostaną rodzicami. Kwestia poczęcia - jaka drogą, nie musi być wcale elementem sporów.
To jest Twoje życie i Twojego męża, nie dogodzisz wszystkim ludziom.
Przecież nikt nie każe Ci wszystkich informować o KD, w połowie to dziecko będzie podobne do Twojego męża, ludzie nie mają w głowach teleskopu i USG i laboratorium genetycznego rozstrzygającego więzi genetyczne.
Myślałaś o pójściu do psychologa, żeby ten temat sobie ułożyć? Żeby zakończyć gonitwę myśli pt "jakaś kobieta była lepsza niż ja"? Warto to zrobić, żeby pozbyć się nagonki na siebie, a też szczerze przyjąć to nowe życie, które się pojawi i przyjąć je "jak swoje".
Baylee, Lea1111, Lea1111, Giosiek, north_node, Martuśka87 lubią tę wiadomość
👩36l endometrioza, niedoczynność tarczycy, Amh 0.9 🧔🏻♂️35l zdrowy
🖇 Starania z przerwami od 10/2019
🩺 2021-2023 leczenie endometriozy (III laparoskopie, 6m sztucznej menopauzy 💉Zoladex).
☘️ I IVF 07/2023 ❄️
08/2023 - histeroskopia diagnostyczna, NK, CD138, EndoBiome, próbny transfer. Leczenie stanu zapalnego endometrium 💊
FET- 03/2024 - 6dpt - 7.2, 8dpt - 31,30- cb 💔 (accofil)
☘️ II IVF 11/2024 ❄️ - ET <2.3 (accofil, encorton, neoparin, acard, intralipid).
☘️ III IVF 02/2025 ❄️ - ET <2.3 (accofil, encorton, neoparin, acard, atosiban)
🍀 IV IVF 04/2025 ❄️❄️ - FET 22/04 ❄️- 6dpt - ⏸ 7dpt - 52 🥹, 10dpt - 236 🥹 13dpt - 1362, 16dpt - 5134 (acard, neoparin, prograf, accofil, 2x immunoglobuliny).
4 IVF / 4 transfery / jeden 4BB -Baby Girl 🩷 🍼

-
popieram
u mnie o tym ze córka jest z kd wie jedynie moja siostra, mama i moja jedna przyjaciolka i wiadomo mąz:)
ze z in vitro troche wiecej osob, ale np tesciowie nie wiedza
jesli bedziesz wszystko mowic o swoim zyciu i oczekiwac zrozumienia i akceptacji to sie bedziesz tylko frustrowac
ludzie maja braki wiedzy, uprzedzenia , swoj subiketywby punkt widzenia itp
mi osobiscie robi sie niedobrze na myśl ze mialabym tesciowej swojej mwoic o swoich problamach z plodnoscia i ciazy z KD, to sa intymne, prywatne sprawy i chce je dzielic tylko z najbarzdej zaufanymi osobami
basiaO., Valletta, Martuśka87 lubią tę wiadomość
2017-endometrioza
2018-POF/POI
2018-decycja o KD , uzyskane 3 zarodki
2019-udany drugi criotransfer 3 dniowego zarodka z KD invimed ( intralipid, encorton, neoparin, acard, estrofem, luteina, progesterone besins)
porod w 38 t, ciąża zagrożona ( krwiak, skrócona szyjka)
2025-decyzja o KD invicta, kwalifikacja do refundacji z MZ -
Tyle że ja nie miałabym chyba komu powiedzieć i musiałabym to trzymać w tajemnicy przed wszystkimi. Teściowa to sama nam włazi na głowę z tymi tematami ciągle, a edukowaliśmy ją właśnie po to żeby przestała nam wkładać dzieci na ręce, gadać "a kiedy wy" itd. No ale teraz jak przestała, bo wie o in vitro, to zaczęła właśnie te inne dogadywania. Mam wrażenie że czego nie powiem, to oni roszczą sobie prawo do mówienia mi. Przyjdę w odwiedziny i w rodzinie męża zawsze jestem na świeczniku. Wcześniej z pytaniami o nasze plany prokreacyjne, teraz z pytaniami i radami o ivf.
W mojej rodzinie rzadziej tak chrzanią, ale też to robią. Po prostu boję się mieć tak ciężkiego kalibru tajemnicę w rodzinie.
Chodziłam do psychologa kiedyś, na tamten moment pomogło. Ale fakt - jak się ten transfer nie uda i będę myśleć co dalej, to pójdę.
I to też nie jest tak, że planowałam żeby moje życie było przedmiotem dyskusji całej rodziny. Po prostu uznałam, że nie chcę zostawiać ich głupich tekstów i pytań bez odpowiedzi, która będzie jasna i konkretna. I na początku to działało. Ale z biegiem czasu wszyscy zaczęli być znów ekspertami od naszego życia. Tylko teraz komentują ivf. Może fakt, że to jest problemem i warto to przepracować u psychologa.
Gwen143 - mi lekarz powiedział, że normalnie możemy badać zarodki z kd. I nawet zaleca, bo wie, że dla mnie kolejne transfery są obciążające i przynajmniej mogę sobie oszczędzić trochę bólu.1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta) -
Grażyna , tak jak napisała Valletta uważam że powinnaś skorzystać z porady psychologa. To nie jest normalne ,jesteś zwyczajnie osaczona przez swoją rodzinę. A jak urodzi Wam się dziecko to wszyscy będą próbować je wychowywać na siłę a Ty będziesz wszystkich w koło edukować ...? to się kupy nie trzyma, sorry .
Macie zadanie teraz i to dotyczy Ciebie i Twojego meza/partnera a nie całej rodziny a w tym wszystkim najważniejsza jest spokojna głowa bo zamiast się wyciszać to Ty tracisz energię na walkę z " systemem rodzinnym"
Baylee, Grażyna, basiaO., Brzoza, Martuśka87, Angelles lubią tę wiadomość
-
Mąż po którejś procedurze zwątpił już, że kiedykolwiek zostaniemy rodzicami. Pogodził się z naszą bezdzietnością (zaczęliśmy starać się w 2012 roku, z pomocą medyczną od 2015). Mimo to, próbowaliśmy dalej, bo wiedział jak bardzo mi zależy, a on zrobiłby dla mnie wszystko.Azjak wrote:A co byś zrobiła, gdy twój partner powiedział, że nie chce się już starać o pierwszego dziecko?
Teraz jest zakochany w córce po uszy i czasem mówi, jak bardzo jest mi wdzięczny, bo tylko dzięki mojej determinacji nasza córka jest na świecie.
Grażyna, basiaO., Brzoza, Angelles lubią tę wiadomość
-
Lea1111 wrote:Grażyna , tak jak napisała Valletta uważam że powinnaś skorzystać z porady psychologa. To nie jest normalne ,jesteś zwyczajnie osaczona przez swoją rodzinę. A jak urodzi Wam się dziecko to wszyscy będą próbować je wychowywać na siłę a Ty będziesz wszystkich w koło edukować ...? to się kupy nie trzyma, sorry .
Macie zadanie teraz i to dotyczy Ciebie i Twojego meza/partnera a nie całej rodziny a w tym wszystkim najważniejsza jest spokojna głowa bo zamiast się wyciszać to Ty tracisz energię na walkę z " systemem rodzinnym"
Rzeczywiście, macie rację. To sie może nie skończyć. Niezależnie od tego, czy chodzi o dziecko z ivf przy pomocy kd, czy też inne sprawy.
Dzięki. Muszę to przemyśleć. Jakoś nie patrzyłam na to w ten sposób. Tzn. nie myślałam nigdy, że się może udać i co będzie jak się uda. Ale faktycznie - jakby się udało, to rodziną by mi właziła na głowę.
Nawet kiedyś mojej mamie starałam się wyjaśniać, że nie może forsować swoich pomysłów i że jeżeli tak się będzie zachowywać, a my będziemy mieli dziecko i będziemy chcieli inaczej je wychowywać, niż ona chce, to będziemy musieli ją odciąć. Na co moja matka mi powiedziała- najpierw to to dziecko trzeba mieć. Takie niby drobne przytyki, ale przez lata nazbierane, mega mnie triggerują. Muszę coś z tym zrobić.Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września, 15:09
1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta) -
Możesz zlecić badanie genetyczne, płatne.gwen143 wrote:Drogie , mam pytanie.
czy jeśli mam KD z programu rządowego In vitro i wyjdą zarodki z tego to czy wyślą je na badania genetyczne.
Skoro to nie moj material genetyczny to chcialabym jakkolwiek wiedziec i sprawdzic , i chyba poczuc przez to jakąkolwiek sprawczość nad tym procesem,
Martuśka87 lubi tę wiadomość
-
Grażyna, moja teściowa też miała taką fazę, mądrości życiowych, wynajdywała mi lekarzy, diety, ksiazki itp. aż dostała kategoryczny zakaz poruszania tego tematu. Pomogło. Kolejne transfery robiliśmy w ciszy, nie w tajemnicy, bo my tego tak nie postrzegaliśmy, tylko w ciszy i świętym spokoju. Wszyscy wiedzieli, że jeździmy do kliniki, coś robimy, ale nikt nie wiedział na jakim jesteśmy etapie. A jak ktoś zapytał, to mówiliśmy, że jesteśmy w trakcie leczenia. I bardzo polecam taką "ciszę", bo spokoj jest Ci potrzebny. Jak już będziesz w ciąży, to nie będziesz myśleć o genach.
Co do głupich tekstów... Przy ostatnim transferze, myślałam, że walne mojego chłopa. Doktorowa podaje zarodek do macicy, wyciąga cewnik, a nagle embriolog krzyczy: jeszcze raz, zarodek został w rurce. Na co mój chłop: oooo uparty po mamusi. Spojrzałam na niego krzywo i mówię, a ty skąd wiesz jaka jest mamusia. Lekka konsternacja. Okazało się, że on dawno zapomniał o jakieś dawczyni i to mój tekst był nie potrzebny. Czasem może to nasza głowa wyolbrzymia, wyłapuje wszystko, co nas kłuje, zamiast puścić między uszami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 września, 16:10
Grażyna, Angelles lubią tę wiadomość
-
Dzięki. Naprawdę jakoś mi lepiej dzięki Waszym słowom. Dam znać, jeżeli nie uda mi się transfer i będę wracać tu już z historią kd. Niezmiennie obserwuję ten wątek, bo proces trwa. Już ostatnio nawet myślałam żeby darować sobie stymulację, ale jakoś uznałam, że ostatni raz spróbujemy.1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta)







