In vitro z komórką dawczyni
-
WIADOMOŚĆ
-
Pewnie, już przyjęłam.
Dziewczyny, została mi ostatnia próba, bo mam zarodek jeden. Obiecałam sobie, że to mój ostatni raz na swoich zarodkach. Potem miałam spróbować KD. Niemniej, mam obawy. Boję się że to coś z implantacją i że KD nic nie zmieni. Boję się kolejnych porażek. Tak bardzo już mam dosyć. Przepłakałam ostatnio kilka dni, bo nie wierzę że się uda. Siedziałam na zagranicznym blogu dla osób pogodzonych z bezdzietnością, czytałam.. nie wierzę już w powodzenie.
Nie mam jakichś problemów stwierdzonych. Boję się też próbować z KD. Wcześniej się nie bałam, a teraz zaczynam się bać. Jednak mimo, że jestem gruboskórna, to nie wiem czy zniosę taki ciężar, bo ludzie w mojej rodzinie i w ogóle na około to jednak, mimo dobrych intencji, głupki. I boję się, że jak usłyszę coś na temat tego, że mam dziecko nie moje genetycznie, to po prostu wywalę komuś w dziób. Kiedyś myślałam że bliskim wystarczy mówić, rozmawiać z nimi. Ale widzę że tego nikt nie zrozumie, jeżeli się z tym nie mierzył. W ogóle tyle już usłyszałam słabych tekstów, że trudno mi coraz bardziej.
Weźcie mnie jakoś wesprzyjcie, czy coś. Bo już sama nie wiem co robić.
Jestem u doktora Kunickiego aktualnie.
1️⃣ UCZKiN, 3 x IUI ☹️
2️⃣ INVIMED
👉ivf (prot.krótki) - podano 2 trzydniowe zarodki, świeży cykl, beta 0 ☹️, zmiana lekarza
👉ivf (prot.długi ❄️5 x blast.)
1. Beta 0 ☹️
2. Biochem ☹️
3. Poronienie w 7tc.💔
4. Biochem ☹️
5. Biochem ☹️, zmiana lekarza
6. Beta 0 ☹️, zmiana lekarza (włączona suplementacja)
👉ivf (prot.krótki poprzedzony orgalutranem), 35 lat i spadek AMH (1,00), mamy 3 komórki z czego 1 zapłodniona, zarodek przestał się rozwijać po 3 dobie.
3️⃣ NOVUM histeroskopia OK; brak środków z programu rządowego (!!!), powtórzone AMH 1,14
4️⃣ Invicta (prot. długi), 2xblast❄️, 1 zdrowa po PGT-A
💃
✅️ ok CD138, drożność, KIRy, panel ANA i ENA, zespół antyfosfolipidowy, kariotypy, grubość endo, tarczyca, celiakia, trombofilia
✅️ Własne cykle
Cross match 23,5%❓️
Adenomioza ❌️
CD56: 78/1 (60/1 - dodatni) ❓️
🏃♂️
Wyniki partnera OK (suplementacja, dieta) -
Giosiek wrote:Ja poroniłam tylko raz. Na usg w 18 tc dowiedziałam się, że serduszko mojej córki przestało bić. Był to ostatni (z 4) zarodek od tej dawczyni. W ciąży robiłam badania Nipt. Po poronieniu badano ponownie dziecko, jak i łożysko. Nie znaleziono przyczyny poronienia.
Podeszliśmy do nowej procedury w nowej klinice. Dawczyni prawie 10 lat młodsza od poprzedniej. Mam z tej procedury córkę i jestem obecnie w 16 tc z kolejną.
Nie poznaliśmy przyczyny poronienia, ale obstawiam, że nie leżała ona po mojej stronie. Kolejna procedura udowodniła, że jestem w stanie zajść w ciążę (w prawdzie jedynie z pomocą medyczną) i tę ciążę szczęśliwie donosić.
Osobiście nie byłam gotowa, by się poddać. Po 6 procedurach na moich komórkach, podeszliśmy do 2 procedur z KD. Następna na liście była adopcja zarodka.
Wiedziałam, że będę potrafiła pogodzić się z bezdzietnością, dopiero wtedy, gdy wykorzystam wszystkie dostępne opcje.
Podsumowując: uważam, że każdy musi zdecydować za siebie i zadać sobie pytanie, czy kiedyś danej decyzji nie pożałuje. -
Giosiek wrote:Ja poroniłam tylko raz. Na usg w 18 tc dowiedziałam się, że serduszko mojej córki przestało bić. Był to ostatni (z 4) zarodek od tej dawczyni. W ciąży robiłam badania Nipt. Po poronieniu badano ponownie dziecko, jak i łożysko. Nie znaleziono przyczyny poronienia.
Podeszliśmy do nowej procedury w nowej klinice. Dawczyni prawie 10 lat młodsza od poprzedniej. Mam z tej procedury córkę i jestem obecnie w 16 tc z kolejną.
Nie poznaliśmy przyczyny poronienia, ale obstawiam, że nie leżała ona po mojej stronie. Kolejna procedura udowodniła, że jestem w stanie zajść w ciążę (w prawdzie jedynie z pomocą medyczną) i tę ciążę szczęśliwie donosić.
Osobiście nie byłam gotowa, by się poddać. Po 6 procedurach na moich komórkach, podeszliśmy do 2 procedur z KD. Następna na liście była adopcja zarodka.
Wiedziałam, że będę potrafiła pogodzić się z bezdzietnością, dopiero wtedy, gdy wykorzystam wszystkie dostępne opcje.
Podsumowując: uważam, że każdy musi zdecydować za siebie i zadać sobie pytanie, czy kiedyś danej decyzji nie pożałuje. -
Grażyna wrote:Pewnie, już przyjęłam.
Dziewczyny, została mi ostatnia próba, bo mam zarodek jeden. Obiecałam sobie, że to mój ostatni raz na swoich zarodkach. Potem miałam spróbować KD. Niemniej, mam obawy. Boję się że to coś z implantacją i że KD nic nie zmieni. Boję się kolejnych porażek. Tak bardzo już mam dosyć. Przepłakałam ostatnio kilka dni, bo nie wierzę że się uda. Siedziałam na zagranicznym blogu dla osób pogodzonych z bezdzietnością, czytałam.. nie wierzę już w powodzenie.
Nie mam jakichś problemów stwierdzonych. Boję się też próbować z KD. Wcześniej się nie bałam, a teraz zaczynam się bać. Jednak mimo, że jestem gruboskórna, to nie wiem czy zniosę taki ciężar, bo ludzie w mojej rodzinie i w ogóle na około to jednak, mimo dobrych intencji, głupki. I boję się, że jak usłyszę coś na temat tego, że mam dziecko nie moje genetycznie, to po prostu wywalę komuś w dziób. Kiedyś myślałam że bliskim wystarczy mówić, rozmawiać z nimi. Ale widzę że tego nikt nie zrozumie, jeżeli się z tym nie mierzył. W ogóle tyle już usłyszałam słabych tekstów, że trudno mi coraz bardziej.
Weźcie mnie jakoś wesprzyjcie, czy coś. Bo już sama nie wiem co robić.
Jestem u doktora Kunickiego aktualnie.
Grażyna ... to jest TWOJE życie a nie twoich bliskich czy znajomych . To Ty musisz czuć czego pragniesz i nie zważać na to co ludzie gadają- bo zawsze będą gadać, czy jest tak czy owak trzeba sobie pogadać, taka to ludzka pożywka. A najlepiej to im mniej wiedzą tym lepiej nam się żyje.
Zapamiętaj to ,że kiedyś tych ludzi może przy Tobie już nie być, a dziecko będzie i to bez znaczenia czy genetycznie Twoje czy nie . Ja mam synka z kd prawie 2 latka i nie mam myśli "genetycznie poplątanych" , jest mój i koniec . -