IN VITRO z niskim AMH
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
klamka wrote:Ja swoje spojrzenie na ta kwestie zmienilam po rozmowach z mezem. i bylo to zdaje sie blisko transferu, czy juz nawet po. Wczesniej bylam zdania, i bylam tego pewna, ze dziecku musze powiedziec o kd. Moj maz caly czas mial inne zdanie. Duzo rozmawialismy na ten temat i przekonala mnie jedna rzecz, ktora maz wspomnial. Po co ryzykowac, ze dziecko bedzie zylo z dziura/pustka w sercu (wiadomo, zalezy od dziecka, od charakteru etc.). Ani dawczyni nie pozna nigdy, ani nic to w jego zyciu nie zmieni. Wiec po co? Po co to jeszcze komplikowac? Po to zebym ja sie czula ok, ze powiedzialam? Ja nigdy swojej krwi nie bede mogla przetoczyc, oddac organow, bo bylam chora, a to mogloby byc jeszcze jakims tam argumentem. Maz uwaza, ze ta wiedza nic dziecku nie pomoze w zyciu, bo to my jestesmy rodzicami. U nas z chorob sa zwykle choroby cywilizacyjne, cukrzyca, serce, ja mialam raka piersi. Wiec nawet jesli dziecko to bedzie podawalo u lekarza, to i tak to nic wielkiego nie zmieni, a jedynie uwrazliwi lekarza na zwrocenie na to wiekszej uwagi moze, co uwazam tylko za pozytyw.
Biore tez pod uwage fakt, ze dla mnie wiedza o moich przodkach jest wazna. Z jednej strony dziecko moze tez byc podobne do mnie... i wtedy mogloby czuc sie, ze zyje z pustka z jednej strony. Ja wiem, ze to jest kontrowersyjne, bo ktos powie, ze dziecko bedzie zylo w klamstwie. No ale koniec koncow to bedzie moje dziecko, i chce zeby czulo sie czescia rodziny. Mowiac dziecku, ja bede sie czula lepiej, ale niekoniecznie ono. Czy ja bym chciala wiedziec? Chyba nie.
Ostateczna decyzje podejmiemy za jakis czas. Nadal o tym mysle i sie nad tym zastanawiam. To nie jest ani latwe, ale proste, i niezaleznie od decyzji kazda niesie ze soba pozytywne i negatywne aspekty. Kazdy musi wybrac to, co w jego i jego rodziny przypadku bedzie lepsze. Jedno wiem teraz, ze rozumiem obie strony. I nic nie jest ani biale, ani czarne... chocbym czasem bardzo chciala, bo to by bardzo ulatwilo podjecie decyzji jak rozwiazac taki dylemat
Klamka, bardzo dziękuję za (jak zwykle) szczerą odpowiedź. Poglądy Twojego Męża są bardzo zbieżne z moimi, ale to nie znaczy, że nie mam żadnych wątpliwości i nie docierają do mnie argumenty drugiej strony. Zastanawiam się tylko, czy właściwe jest określenie "życie w kłamstwie" - rozumiem, co masz na myśli. Tylko czy rzeczywiście to jest kłamstwo, będziesz matką biologiczną, będziesz matką, która to dziecko wychowa. Czy jakaś tam komórka ma aż takie znaczenie, aby postawić tezę, że okłamujesz swoje dziecko. Kłamstwo zawiera w sobie, przynajmniej dla mnie, element działania z premedytacją, które prowadzi do skrzywdzenia kogoś. W tym przypadku, czy rzeczywiście krzywdzisz dziecko, równie dobrze można powiedzieć, że wręcz przeciwnie chronisz je przed czymś co może je skrzywdzić. Gdyby ta wiedza mogła jeszcze cokolwiek zmienić, ale nie zmieni niczego, może co najwyżej pogorszyć relacje z dzieckiem.SonoHSG - ok, Mutacja MTHFR, Kariotypy ok
2017 - 2 x IMSI - PGS-NGS - transfer blastki - cb
Prolaktyna wreszcie prawidłowa
Histeroskopia zabiegowa
2018 - IMSI - 25.10. - transfer blastki
2019 - 09.03. - transfer 12A (3d) cb
NK 6%, ANA ujemne, KIR: Bx, PAI-1 - 4G/4G homozygota -
nick nieaktualny
-
klamka wrote:Uzywalam slowa "klamstwo" dlatego, ze takie zatajenie moze byc w ten sposob odbierane. Z mojej wlasnej strony tak tego nie czuje, ale rozumem, ze tak mogloby to byc odbierane i stad wybor tego a nie innego slowa
. Ten aspekt, ktory wspomnialas, bycia biologiczna matka dziecka, faktu, ze gdyby nie moja determinacja i milosc to by go nigdy nie bylo sprawia, ze jakkolwiek jeszcze nie doszlam do momentu okreslania siebie samej jako matki, to ta matka bede. Jedyna dla tego dziecka. Nie jest to sytuacja jak w adopcji spolecznej, gdzie dziecko rodzi sie w innej rodzinie, tutaj to zarodek istnieje dzieki temu ze moja macica go przyjela, moje cialo pozwolilo na rozwoj, i potem ja to dziecko urodze i wychowam. Jednoczesnie nie umniejszam roli samej komorki jajowej, ale ona nie czyni kogos innego matka w tym wypadku. To jest taki dodatkowy argument za zeby nie mowic.
No bardzo to jest skomplikowane wszystko, i ciesze sie, ze ostatecznie mamy tyle czasu na decyzje. Do tego trzeba dojrzec. Na obecnym etapie przychylam sie opcji, zeby nic nie mowic.
To jest jeden z tematów, które też muszę dogłębnie przemyśleć, ale póki co przychylam się do tej wersji. Jeszcze raz dziękuję Klamkaklamka lubi tę wiadomość
SonoHSG - ok, Mutacja MTHFR, Kariotypy ok
2017 - 2 x IMSI - PGS-NGS - transfer blastki - cb
Prolaktyna wreszcie prawidłowa
Histeroskopia zabiegowa
2018 - IMSI - 25.10. - transfer blastki
2019 - 09.03. - transfer 12A (3d) cb
NK 6%, ANA ujemne, KIR: Bx, PAI-1 - 4G/4G homozygota -
klamka wrote:Niezapominajko, u mnie akurat bylo odwrotnie z tymi watpliwosciami, a teraz bedac w ciazy autentycznie sa chwile, ze zapominam, ze mala nie jest z mojego jaja. Jest to kwestia indywidualna oczywiscie i moge sie tylko wypowiedziec jak to jest u mnie. Czasem jest tak, ze rozmawiam z kims, kto wie o kd, i mowie, ze mam nadzieje, ze malutka odziedziczy to i to po mnie... i potem sie dopiero zatrzymuje i mowie oj. Ale kazdy rozumie, skoro dawczyni byla wybrana podemnie.
Niektore mysli, i watpliwosci mnie nawiedzajace sa wedlug mnie bardziej dotyczace posiadania dziecka jako takiego, niz watpliwosci co do mojej i mojego meza decyzji. Wiadomo, roznosci przez glowe przechodza, tak jak juz wczesniej pisalam, ale patrzac przez pryzmat calej dotychczasowej ciazy, sa one takimi krotkimi iskierkami, ktore pojawiaja sie i gasna.
A jak bedzie pozniej, czy moje spojrzenie na wszystko sie zmieni, bede mogla sie z wami podzielic juz w marcu mam nadzieje z placu boju hhihihi:)
Ale podkreslam, to sa tylko i wylacznie moje odczucia
Może ktoś pomyśleć,że to płytkie, ale tego też się boję. Nie widziałam dawców i nigdy nie zobaczę. Pewnie gdybym ich zobaczyła to wybór byłby jeszcze trudniejszy..
Im bliżej tego wszystkiego, tym boję się bardziej niż własnego transferu.
Pomimo tego,że u nas decyzja też już zapadła,to myślę jak to będzie. Tak jak pisze klamka, są to przebłyski, śle jednak są.
Nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, przygotować się na każdą ewentualność. Możemy mieć tylko nadzieję,że wszystko się uda i jakoś ułoży.
Ps: Jagodka, bardzo mi przykro.
Scania, Bea, Magdala, AniaT, Edloteh, Brenya,Onia, Lil_m, Dana,eM80, mama_kaczorka,Am Vormittag, karolcia35, Alberta, mar2śka, Kayama (co z dawczynia?), Niezapominajka2017 co u Was? Wiecie co u Never_lose_hope? Znalazła dawczynie? Nie jestem w stanie wymienić wszystkich- ostatnio coś wszystkie zamilklyscie, a mnie niezmiennie ciekawi co u Was.
Jagoda7 lubi tę wiadomość
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
cześć dziewczyny
Niezapominajka jestem na tym samym etapie co Ty, ta nadzieja , te decyzje ..., umówiłam się do innej kliniki, która twierdzi w jednym z wywiadów ze maja pacjentki odrzucone z innych klinik i starają sie iść do "samego końca" , zobaczymy ...jednocześnie jak pomyśle o KD to mam sprzeczne uczucia, z jednej strony taka ekscytacje tak jakby, ze to taka juz realna szansa na dziecko a z drugiej patrze i wiem ze nie zrobilam jeszcze wszystkiego , zresztą same wiecie , już bym wolała nie mieć ani jednej komórki , decyzja byłaby jedna.
Jak tak człowiek spojrzy to ciągle sie wszystko zmienia , kiedyś myślałam jedno teraz zupełnie na odwrót a co będzie za miesiące , lata ..., moj maz okazuje sie ku mojemu zdziwieniu nie chce mówić o KD jeśli będzie, bo twierdzi ze nic to nie zmieni, dawstwo jest anonimowe, ja myślę ze bym chciała żeby dziecko wiedziało , natomiast nie chcialabym zeby otoczenie wiedziało, musiałabym byc pewna ze moje dziecko poradzi sobie z tym co usłyszy na ten temat od innych (rówieśników i innych "życzliwych" ), poza tym ja tez nie chce byc na okrągło oceniana jaka to jestem matka. Mam znajomych którzy adoptowali 2 dzieci i ciągle wkoło każdy coś rzuci jaki to on jest opiekuńczy a ona wymagająca i surowa , ale jakby była biologiczna matka to by inaczej podchodziła w takiej sytuacji w siamtakiej, a ze dzieci nie spełniają oczekiwań tych rodziców itd itp , wiem ze nie ma co sie przejmować innymi , ale mimo wszystko tak to funkcjonuje .
klamka, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
38 lat, starania od 2013
2016 - amh 0.97, miesniaki , hashimoto
2017, 4x IUI nieudane, amh 0.76
2018, kumulacja komórek x2
2018.07, amh 1.13, wrzesien 1 ICSI -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Witajcie! Rzadziej zaglądam i nie jestem na bieżąco. Przeczytałam kilka najbardziej aktualnych postów.
Niezapominajka miło, że pytasz u mnie wszystko dobrze.
Chciałam Wam tylko napisać...klamka zwłaszcza Tobie, że Twoje obawy są całkowicie normalne!! I nie jest to spowodowane ciążą z KD. Czy wiesz, że i ja i Mąż cały czas się zastanawiamy czy nasze dziecko będzie ładne, mądre, zdrowe itp. To chyba obawy każdego przyszłego rodzica bez względu na to w jaki sposób powołuje nowe życie. Może to głupio zabrzmi ale do tej pory mówimy o niej nasza Mała, nasza Dziewczynka ...a córka nie przechodzi przez gardło. Kilka razy był już poruszany temat czy mówić czy nie mówić o KD...każdy musi zadecydować sam. Ja osobiście nie czułabym takiej potrzeby, dla mnie to nie jest adopcja społeczna gdzie dziecko wychowuje zupełnie obca rodzina. Z tej komóreczki nic by nie było gdyby dana para nie zadecydowała, że chce powołać dziecko na świat. Pisałam już o tym, że kobieta która nosi ciążę z KD czy AZ ma bardzo duży wpływ na to jakie będzie dziecko. W innych warunkach ten sam zarodek wyglądałby zupełnie inaczej. Nie ma wątpliwości klamka, że będziesz widziała w dzieciątku bardzo dużo swoich cech
klamka, edloteh, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
-
Bea77_2 wrote:Hej! Ja mam spotkanie u doktora specjalisty od endometriozy w tym tygodniu, jeśli będzie miał podejrzenie że u mnie jest endometrioza to chciałabym przystąpić jak najszybciej do laparoskopii.
Po odbiór zamrożonego zarodka z poprzedniej procedury i ewentualne KD zgłosimy się już w Nowym Roku. Jeszcze nie rozplanowaliśmy tego.
Ja z tych co dziecku by powiedziały. Ufam, że wszystko zależy kiedy i w jaki sposób się powie i również myślę, że takie podejście zbuduje zaufanie a nie zniszczy. Życie jest długie, i jeśli ktokolwiek w naszym otoczeniu wie, to ryzyko, że coś się kiedyś wyda jest spore. Wolałabym żeby takich rzeczy dziecko dowiedziało się ode mnie a nie innych osób. Temat rzeka i każdy ma swoje racje.
Masz jakieś objawy oprócz bolesnego okresu?
Z tego co pamiętam,to u Ciebie w macicy nic nie znaleźli podczas histero w Novum?Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
mar2śka wrote:Witajcie! Rzadziej zaglądam i nie jestem na bieżąco. Przeczytałam kilka najbardziej aktualnych postów.
Niezapominajka miło, że pytasz u mnie wszystko dobrze.
Chciałam Wam tylko napisać...klamka zwłaszcza Tobie, że Twoje obawy są całkowicie normalne!! I nie jest to spowodowane ciążą z KD. Czy wiesz, że i ja i Mąż cały czas się zastanawiamy czy nasze dziecko będzie ładne, mądre, zdrowe itp. To chyba obawy każdego przyszłego rodzica bez względu na to w jaki sposób powołuje nowe życie. Może to głupio zabrzmi ale do tej pory mówimy o niej nasza Mała, nasza Dziewczynka ...a córka nie przechodzi przez gardło. Kilka razy był już poruszany temat czy mówić czy nie mówić o KD...każdy musi zadecydować sam. Ja osobiście nie czułabym takiej potrzeby, dla mnie to nie jest adopcja społeczna gdzie dziecko wychowuje zupełnie obca rodzina. Z tej komóreczki nic by nie było gdyby dana para nie zadecydowała, że chce powołać dziecko na świat. Pisałam już o tym, że kobieta która nosi ciążę z KD czy AZ ma bardzo duży wpływ na to jakie będzie dziecko. W innych warunkach ten sam zarodek wyglądałby zupełnie inaczej. Nie ma wątpliwości klamka, że będziesz widziała w dzieciątku bardzo dużo swoich cech
Jaka metodą chcesz rodzić?
Tyle przeszliśmy, że wciąż nie wierzę, że Was mam..
Nigdy się nie poddawaj, bo warto walczyć.
Naturalsik ❤️
Po latach walki 💝 -
Witajcie, ja tez caly czas Was podczytuje i mysle o kazdej z Was. Wciaz czekam na same pozytywne wiadomosci i wierze ze bedzie ich tutaj wiele,trzymam mocno kciuki!!! ❤
klamka, Bea77_2, Jagoda7, eM80, Niezapominajka5 lubią tę wiadomość
Rocznik 1973,AMH 0.47,slabe nasienie
Starania na powaznie od 2012
2014 ciaza (poronienie )
2014 IUI (3 razy)
2014 IVF
2015 IVF (ciaza ,bez serduszka)
2015 IVF
2016 ciaza naturalna- blizniacza, 1 serduszko (coreczka 2017) -
Niezapominajka5 wrote:Przyzwyczajaj się Kochana,bo już tylko kilka tygodni zostało:)
Jaka metodą chcesz rodzić?z reszta chyba mam dosyć wszystkich zabiegów i grzebania w moim ciele. Póki co nie mam przeciwwskazań do SN i będę szczęśliwa jeśli Mała przyjdzie na świat właśnie w taki sposób
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 20:55
-
nick nieaktualny
-
Bea a czy dr Paliga ci odpisała i będziesz się u niej konsultować?
Ja jestem po wizycie. Na razie mam kuracje testosteronem.Bea77_2 lubi tę wiadomość
AMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa
-
Niezapominajka5 ja się urlopuję, bo mój jajnik dał mi kopa w tyłek. Stwierdziliśmy, że w takim razie trzeba gdzieś pojechać bo nie byliśmy w tym roku na urlopie. Moczymy się w morzu w Pafos. Przy FSH 50 raczej w tym cyklu nic się nie wydarzy. Byłam dwa razy na Usg na początku cyklu i był pęcherzyk około 13 mm, więc to pozostałość z poprzedniego cyklu który trwał jedynie 20 dni. Ładnie rosło endometrium ale co z tego. Dzisiaj mam 19dc a śluzu zero i temperatura nie skoczyła. Pewnie skończy się duphastonem. Raczej odpuszczam Novum, bo nie będę dojeżdżać po nic. Umówiłam się do kliniki w Krakowie. Może lekarz zgodzi się jeszcze mnie poobserwować. Jeśli nie to może pojadę do dr Paligi. Do marca byłam jej pacjentką i pożegnałam się z nią nie mając cienia nadziei, bo wtedy przez kilka tygodni miałam objawy wypadowe. Teraz jeśli się trafi lepszy cykl to może jeszcze zapoluję na komórkę, ale chyba czas popatrzeć na moją sytuację realnie. Mam wszystko, bo mam synka. Teraz jak spędzamy ze sobą całe dnie to widzę jaką jestem szczęściarą. Śledzę dziewczyny wątek i widzę jak każda z was walczy i mimo że bardzo pragnę drugiego dziecka wiem że jest wam o milion procent trudniej gdy walczycie o pierwsze. Trzymam mocno kciuki.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 listopada 2018, 21:31
Bea77_2, sylwia80, Mika10, karolcia35, eM80, Dana721, Skittles, Niezapominajka5, niezapominajka2017 lubią tę wiadomość
Jeden jajnik od 2001
VI 2013 AMH 0.21 (7dc); VIII 2013 AMH 0.45 (3dc)
IX 2013 IMSI: 4A&4B
XII 2013 - II 2014 kolekcja oocytów - IMSI: 2x4B
II 2015 synek - "wpadka" urlopowa
II 2018 kriotransfer - 2cc - ciąża biochemiczna
V 2018 mezoterapia -
nick nieaktualny
-
Hej . Jestem tu nowa . Moja historia nie jest zbyt kolorowa ... w wieku 31 lat trafilam do gina z powodu długiego braku miskaczki.lekarz do którego chodziłam na kontrole , który zreszta przez cały czas robił mi tylko usg i mówił zw mojej jajniki są jakies dziwne nie wpadł nigdy na pomysł zwby zlecić mi jakies dodatkowe badanie . Dopiero kiedy okres nie pojawił siw nawet po antykach wpadł na pomysł badań hormonalnych i odrazu padła diagnoza -MENOPAUZA!! Łzy same cisnęły mi sie do oczu i nie potrafiłam siw uspokoić . „ dlaczego ja ?” To pytanie towarzyszyło mi długo .Nie traciłam jednak czasu i odrazu wybrałam się do Poznania do invimedu - amh 0.02 fsh grubo ponad normę ... pierwsza stymulacja jeden pęcherzyk którego zreszta nie pobrali , w następnym cyklu kolejna stymulacja zero pęcherzyków .” Nie ma dla Pani szans na ciąże z własnych komórek „ tyle usłyszałam i na tym skończyła siw historia z invimedem. Obecnie jestem trzeci cykl po mezoterapii jajnikow , postanowiłam spróbować bo przecież i tak nie miałam nic do stracenia , wyniki po tym skaczą jak szalone co miesiąc coś innego ale choć miesiączkuje i jie mam napadów menopauzalnych ... także można stwierdzić zw mój komfort życia siw poprawił bo menopauza to prawdziwa menda ... strasznie mnie męczyła! Wiem ze prawdopodobnie będę musiała skorzystać z kd i osobiście nie mam z tym problemu nawet mój M się do tego przekonał. w głowie jednak wciąż jest myśl „ a Może można zrobić coś jeszcze , może trzeba czasu ?!”
Mam nadzieje ze mnie przygarniecie bo chciałabym zostać tu na dłużejBea77_2, klamka, Jagoda7, eM80, mar2śka, Dana721, Niezapominajka5, Paula83 lubią tę wiadomość
-
Scania tez byłam na Cyprze w tym roku
cudowne miejsce.
Vitaminka witajAMH 0,54
10.2014 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
05.2015 brak oocytów
03.2016 brak oocytów
08.2016 IMSI 1 zarodek, ciąża pozamaciczna
02.2017 IMSI 2 zarodkibeta <0,1
mlr 0%, I seria szczepień mlr 38%
10.2017 IMSI 3 zarodki 01.2018 crio03.2018 crio
09.2018 crio
12.2018 IMSI 2 zarodki 2-dniowe 4b i 5b w oczekiwaniu na crio...
NK 16,5%
07.2019 crio 4b, 12 dpt - 99,8; 13 dpt - 185,6; 15 dpt - 825,6; 17 dpt - 2509; 21 dpt - 4942ciąża ektopowa
-
Vitaminka wrote:Hej . Jestem tu nowa . Moja historia nie jest zbyt kolorowa ... w wieku 31 lat trafilam do gina z powodu długiego braku miskaczki.lekarz do którego chodziłam na kontrole , który zreszta przez cały czas robił mi tylko usg i mówił zw mojej jajniki są jakies dziwne nie wpadł nigdy na pomysł zwby zlecić mi jakies dodatkowe badanie . Dopiero kiedy okres nie pojawił siw nawet po antykach wpadł na pomysł badań hormonalnych i odrazu padła diagnoza -MENOPAUZA!! Łzy same cisnęły mi sie do oczu i nie potrafiłam siw uspokoić . „ dlaczego ja ?” To pytanie towarzyszyło mi długo .Nie traciłam jednak czasu i odrazu wybrałam się do Poznania do invimedu - amh 0.02 fsh grubo ponad normę ... pierwsza stymulacja jeden pęcherzyk którego zreszta nie pobrali , w następnym cyklu kolejna stymulacja zero pęcherzyków .” Nie ma dla Pani szans na ciąże z własnych komórek „ tyle usłyszałam i na tym skończyła siw historia z invimedem. Obecnie jestem trzeci cykl po mezoterapii jajnikow , postanowiłam spróbować bo przecież i tak nie miałam nic do stracenia , wyniki po tym skaczą jak szalone co miesiąc coś innego ale choć miesiączkuje i jie mam napadów menopauzalnych ... także można stwierdzić zw mój komfort życia siw poprawił bo menopauza to prawdziwa menda ... strasznie mnie męczyła! Wiem ze prawdopodobnie będę musiała skorzystać z kd i osobiście nie mam z tym problemu nawet mój M się do tego przekonał. w głowie jednak wciąż jest myśl „ a Może można zrobić coś jeszcze , może trzeba czasu ?!”
Mam nadzieje ze mnie przygarniecie bo chciałabym zostać tu na dłużejVitaminka lubi tę wiadomość
07.2018 amh 0,3, 36 lat, POF, MTHFR
07.2018 1 inf Invicta dl. protokół, 1 komórka, 1 zarodek (brak rozwoju po 2 dobie), brak transferu
11.2018 amh 0,86
12.2018 2 inf Novum na cyklu natur. lekko stymulowanym, 2 pecherzyki pekly przed punkcja
01.2019 3 inf Novum krótki protokół z antagonista, 2 komorki (1 komórka się nie zapłodniła, 2 komórka źle się podzieliła), brak zarodka
02.2019 ciaza naturalna - 11.2019 Synek 😍