IN-VITRO - za czy przeciw??
-
WIADOMOŚĆ
-
KotkaPsotka wrote:Ze co, ze nie wiem jak to jest starac sie latami ?
I napisze jeszcze raz zeby bylo jasne bo widze, ze chyba jednak ze zrozumieniem moich slow byl problem. Nie krytykuje ani was za to ze podchodzicie do in vitro ani samej metody ani nie twierdze, ze dzieci poczete ta metoda sa bardziej narazone na ryzyko chorob.
No to chyba był... Nie krytykujesz, nie twierdzisz, to co miała na celu Twoja wypowiedź, bo jak na razie to wywołałaś tylko burzę nikomu tutaj niepotrzebnych, negatywnych emocji. To nie jest cel tego forum.
niecierpliwa, aga.just, MisiaMisia, gosiunia lubią tę wiadomość
-
W 200 % zgadzam sie z wypowiedzia Miriam!! Podpisuje sie pod tym i reka i noga! Co do calego watku i jego autorki - im mniej czytasz takich publikacji tym lepiej spisz
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 czerwca 2014, 21:03
Anatolka, gosia81 lubią tę wiadomość
-
Kobiety po IVF maja często dużo większa wiedzę na temat zagrożeń wynikających z ciazy i samego procesu prokreacji, niż przeciętna 25-latka, ktora zachodzi w ciąże 3 miesiące po ślubie, ot tak. Mało tego, wiemy rownież jakie IVF moze nieść zagrożenia dla naszego zdrowia (przestymulowanie jajników, przez co w przyszłości zwiększone ryzyko występowania nowotworów). My do tego zabiegu przygotowujemy sie często przez wiele miesiecy, w których jak mało innych kobiet dbamy o zdrowie swoje i naszego partnera, także naprawdę skończmy pierdolenie o tym ze dla kobiety podchodzacej do IVF to jest akt egoistycznej rozpaczy i zachcianka. Jest to bardzo długa, ciężka i okupiona wieloma dylematami decyzja. Nie wspomnę o bólu fizycznym wielu zabiegów towarzyszących. Przykre tym bardziej, jeśli w takim ciemnogrodzie jak Polska kobieta jest napiętnowana i traktowana jak przestępczyni. Odsyłam do wielu kochających, troskliwych, katolickich matek, które poczęły swe potomstwo w sposób naturalny. Jak na przykład matka Madzi.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 lipca 2014, 09:41
kaarolaa, Kava, kapturnica, Gosia333, mandragora, martusia1986, lulu_ovufriend, Mixa, MisiaMisia, natka2521, Asienka1184, niecierpliwa, aaana, Tosia 1981, Fedra, gosia81, Beata.D, gosiunia, la, Reni, yomegi lubią tę wiadomość
-
A
Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 sierpnia 2015, 16:36
kapturnica, Mixa, mandragora, martusia1986, lulu_ovufriend, niecierpliwa, Tosia 1981, Fedra, gosia81, Beata.D, gosiunia, weronika86 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
aszka wrote:A mi to jest obojetne czy invitro czy inny sposob grunt ze para sie czuje spełniona.
Otóż to. Mam identyczne zdanie. I gdybym sama wyczerpała wszystkie możliwości i pozostałoby inv to zdecydowałabym się na nie.Fedra, Beata.D lubią tę wiadomość
-
Unikałam wypowiedzi aż do dziś.
Nie chcę nikogo tłumaczyć ale domyślam się, że temat został założony ze zwykłego ludzkiego strachu. Ludzkich obaw. Potoczył się niefortunnie w tryb oskarżenia pchany silnymi emocjami. Komunikacja - zwłaszcza ta pisana nie musi być naszą najmocniejszą stroną. Na łączach pojawiły się zakłócenia.
Częściowo może i dobrze, bo kilka wypowiedzi jest mega logicznych i popartych badaniami.
Mam za sobą 2 nie udane in vitro, 3 zarodki z nami nie zostały. Dziś wieczorem w Klinice będziemy planowali następną procedurę. Jeszcze max dwie takie i odpuszczamy. Jestem na etapie godzenia się z tym, że rodzicielstwo może nie być nam dane. Chociaż bardziej martwię się o mojego Lubego niż o swoje emocje.
2% więcej chorych dzieci, to nie jest wielka różnica w porównaniu z populacją naturalnych poczęć. Mnie osobiście w żaden sposób to nie przerasta. Przyjmuję na klatę, że może być różnie.
Są też badania, które mówią o tym, że z zarodków mrożonych są zdrowsze dzieci i łagodniejsze ciąże.
Może to jest miejsce w którym powinno się dzielić obawami i wspierać. Podawać wyniki badań i tu prośba do Lasek ze znajomością języków.
Simba, Anatolka, niecierpliwa, Tosia 1981, Fedra, Beata.D lubią tę wiadomość
-
Moim zdaniem należy zgromadzić jak najwięcej informacji z różnych źródeł, argumentów ZA i PRZECIW. Mieć czas na zastanowienie się i podjęcie decyzji, która będzie zgodna z naszym sumieniem, sumieniem przyszłych rodziców. Nie może to być wbrew uczuciom jednego z nich.
żadna z nas nie wie co ją jeszcze w życiu czeka, więc:
- po pierwsze szanujmy siebie i innych
- nie oceniajmy nie znając okolicznościKava, MisiaMisia, mar, Tosia 1981, Fedra, Beata.D, weronika86 lubią tę wiadomość
-
http://wpolityce.pl/polityka/204167-atak-na-prof-chazana-ma-zamaskowac-bledy-in-vitro-uszkodzony-plod-bez-polowy-glowy-to-efekt-sztucznego-zaplodnienia-czy-zabijanie-nieudanych-egzemplarzy-to-standard
Polecam powyższy link do poczytania. Co myślicie o tym, że dziecko które urodziło się bez mózgu i z wypływającym okiem było właśnie z IN-VITRO? Podobno dużo takich dzieci jest rocznie usuwane ale sprawa została nagłośniona bo prof. Chazan nie chciał wykonać tej aborcji i wyszło szydło w worka.. -
Mar nigdy nie sadzilam, ze ktos na tym forum wywola rownie negatywne emocje jakie Ty wywolujesz. Szanuje poglady kazdego, kazdy ma prawo do wlasnego zdania ale na litosc boska niekoniecznie do przedstawiania tego w taki sposob!! Zakladasz watek, zadajac NIBY pytanie na ktore z gory masz wyrobione zdanie - in vitro jest bee, a dzieci poczete na szkielku zapewne urodza sie chore - i w taki sposob probujesz takie nastawienie wpoic kobietom, ktore byc moze maja metlik w glowie. Czytajac Twoje wypowiedzi zastanawiam sie czy skonczona przez Ciebie medycyna to nie przypadkiem studium kosmetologiczne. Przepraszam dziewczyny za powiew agresji, ale mam wrazenie, ze niektorzy sami sie o to prosza!
Simba, kapturnica, MisiaMisia, mandragora, Mixa, martusia1986, Tosia 1981, Fedra, Beata.D, gosiunia lubią tę wiadomość
-
niecierpliwa wrote:Mar nigdy nie sadzilam, ze ktos na tym forum wywola rownie negatywne emocje jakie Ty wywolujesz. Szanuje poglady kazdego, kazdy ma prawo do wlasnego zdania ale na litosc boska niekoniecznie do przedstawiania tego w taki sposob!! Zakladasz watek, zadajac NIBY pytanie na ktore z gory masz wyrobione zdanie - in vitro jest bee, a dzieci poczete na szkielku zapewne urodza sie chore - i w taki sposob probujesz takie nastawienie wpoic kobietom, ktore byc moze maja metlik w glowie. Czytajac Twoje wypowiedzi zastanawiam sie czy skonczona przez Ciebie medycyna to nie przypadkiem studium kosmetologiczne. Przepraszam dziewczyny za powiew agresji, ale mam wrazenie, ze niektorzy sami sie o to prosza!
Przynajmniej na jedno pytanie dał odpowiedz ten wątek. Niektórzy ludzie powinni mieć tatuaż na twarzy zamiast dzieci.kapturnica, mandragora, Mixa, martusia1986, Fedra, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Powiem Wam, że jak czytam każdy post dziewczyny, która jest przeciwna in vitro, to z góry wiem, że ONA jeszcze nie została postawiona przed diagnozą lekarza, że w żaden inny sposób nie może mieć dziecka.
Przypuszczam, że 99,9% tych kobiet, usłyszawszy takie zdanie, zaczęłoby umieszczać na swojej ścianie na facebooku posty propagujące in vitro itd.
Ja należę do takich osób na przykład, więc w żaden sposób takimi osobami nie gardzę. Jeszcze ze dwa miesiące temu temat mnie nie dotyczył i byłam bardzo "mądra".
Teraz, kiedy wiem, że autostrada jaką są moje jajowody, się zakorkowała, przeweryfikowałam wartości życiowe i poodkręcałam zwoje mózgowe.kapturnica, Simba, martusia1986, Tosia 1981, Fedra, gosiunia lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny nie możecie mnie tak oceniać...
Ja chce poznać tylko Wasze zdanie na ten temat
IOWONKO - "ONA" dostała już diagnozę przed zalozeniem tego tematu....Po operacji usunięcia torbieli endometrialnych we wrześniu przystępuje do procedury in-vitro. Nie możecie mnie tak oceniać tylko na podstawie tego, że chce poznać Wasze zdanie. Dziewczyny, przecież ja Was nie atakuje tylko ciągle jak mantre powtarzam pytanie "CO MYŚLICIE", nie wiedziałam że jesteście tak przewrazliwione na ten temat i nie potraficie prowadzic obiektywnej dyskusji. To tak jak KotkaPsotka zadała jedynie pytanie nie negujac in-vitro, a z Waszej strony od razu straszny pojazd, dużo negatywnych emocji...masakra, juz nie można o nic spytać bo wszystko odbieracie jako atak! Ogarnijcie trochę te negatywne emocje.
Pozdrawiam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2014, 09:32
godaweri lubi tę wiadomość
-
mar....chcesz wiedzieć co ja na to? Chcesz wiedzieć co na to inne osoby? Czy to takie pytanie retoryczne? Palnę pytanie, rozbucham burzę i posiedzę przed ekranem kompa obserwując co się dzieje?
Mój Luby jest lekarzem. Ja w branży medycznej siedzę wiele lat.
No więc co ja na to?
Sprawa została nagłośniona bo media są od tego żeby nagłośnić co się tylko da. Ten kto to łyka prawdopodobnie łyknie każdą historię.
W każdym oddziale ginekologiczno-położniczym panują inne zasady. Każdy ginekolog czy szef oddziału również wprowadza swoje zasady. Są tacy, którzy unikają eksterminacji płodów, inni wręcz odwrotnie.
Są oddziały, ale to pewnie już wiesz, że nie ratuje się dzieci urodzonych z poważnymi wadami. Tacy lekarze nie widzą sensu, żeby cokolwiek robić. Nie chcą żeby się męczyły. Tak właśnie się dzieje. Jako medyk to wiesz.
Ja mam problem genetyczny, niewyjaśniony do końca ale mogący mieć wpływ na rozwój płodu - dziecka. Na poronienia itp. Ale może też tego wpływu nie mieć. Miałaś zapewne wykłady z genetyki, to coś pamiętasz.
I pomimo to próbujemy. Bo może być tak a może być inaczej.
I co ja na to? Kompletnie nic. Nie jest to miejsce na takie pytania. Tutaj kobiety starają się o ciążę. Badają się na wiele sposobów, mają nadzieję na rodzinę. Przechodzą trudne procedury. Mają też inne trudności i dobijanie ich tutaj nie ma większego sensu.
Sprawa z Chazanem i wszystkim co za tym stoi - nie da się nie słyszeć o tym. Każdy już temat zna. Są fora gdzie można się wypowiedzieć w temacie.
Dla mnie Chazan nie jest wart mojej uwagi. Dla mnie eksterminacja bardzo wadliwych płodów jest normą o której się nie mówi i może i dobrze. Dla mnie jest niewielka różnica ilości wad z naturalnych poczęć a z in vitro. Nie ma więc sensu roztrząsać tematu. Nie widzę zatem związku. In vitro samo w sobie nie powoduje wad. Wady wynikają zupełnie z czego innego.
Są kobiety które oddają dzieci zaraz po urodzeniu nie patrząc na nie. Są takie które tych ciąż zaliczają wiele, każde dziecko oddane ... a pomimo to nadal zachodzą. Nie pojawiają się u lekarza przez całą ciążę, dopiero przy porodzie. Piją, palą i nie odżywiają się dobrze. Może niech media tym się zajmą. Ale nie....to za mało pasjonujące.
Trzeba chyba przejść in vitro, żeby wiedzieć jak bardzo można kogoś urazić niepotrzebnymi pytaniami czy tematami.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2014, 09:33
niecierpliwa, Simba, martusia1986, Tosia 1981, Fedra, Beata.D, gosiunia lubią tę wiadomość
-
MisiaMisia dziękuję za tę odpowiedź i widzisz da się bez ataku.
Jestem taką samą dziewczyna jak Wy i jak to można kolokwialnie ująć jedziemy na tym samym wózku. Nie o rozpetanie burzy mi chodziło. Jestem osobą, która lubi dyskutować i poznawać opinie innych.
Jestem spokojna, nie emocjonuje się...może dlatego, ze wracam wlasnie z dyzuru i miałam okazję trochę spędzić na oddziale dla noworodków i poprzytulac maluchy...dyskutowałam z moimi znajomymi lekarzami całą noc o tej całej sytuacji in vitro i nawet wsrod lekarzy zdania sa strasznie podzielone.
Już nie będę się tu udzielać bo towarzystwo jest zbyt rozemocjonowane. Pozdrawiam;)Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 lipca 2014, 09:51
MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
Spoko Iownka. Może macie rację i nie powinnam takich tematów zakładać na forum gdzie kobiety starają się o dziecko. Zawsze lubilam kontrowersyjne tematy ale to może rzeczywiście nie jest miejsce na takie dyskusje.
MisiaMisia, Beata.D lubią tę wiadomość
-
Ps. Lekarze są uczeni tak, że muszą informować o wszystkich możliwych skutkach ubocznych leczenia, zanim podejmą się czegoś,nawet jesli są zdeterminowani by to.zrobić to biorą pod uwagę wszystkie możliwe skutki uboczne. Sprawę trzeba potraktować obiektywnie.
Zdecydowałam się na in-vitro. To nie oznacza,że teraz będę oklamywac samą siebie,że ta opcja jest super i nie ma zadnych zagrożeń. I nie będę Was tu zasypywac linkami propagujacymi in-vitro tylko po to żeby siebie oklamywac i podbudowac że robię dobrze. Nie. Decyduję się na tę metodę znając jej pełne konsekwencje. Nie dajcie się wsadzić do mydlanych baniek, nie dopuszczajac do siebie negatywnych skutków.MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
mar wrote:Ps. Lekarze są uczeni tak, że muszą informować o wszystkich możliwych skutkach ubocznych leczenia, zanim podejmą się czegoś,nawet jesli są zdeterminowani by to.zrobić to biorą pod uwagę wszystkie możliwe skutki uboczne. Sprawę trzeba potraktować obiektywnie.
Zdecydowałam się na in-vitro. To nie oznacza,że teraz będę oklamywac samą siebie,że ta opcja jest super i nie ma zadnych zagrożeń. I nie będę Was tu zasypywac linkami propagujacymi in-vitro tylko po to żeby siebie oklamywac i podbudowac że robię dobrze. Nie. Decyduję się na tę metodę znając jej pełne konsekwencje. Nie dajcie się wsadzić do mydlanych baniek, nie dopuszczajac do siebie negatywnych skutków.
Kazda kobieta czy zachodzaca naturalnie czy przez IVF powinna sobie odpowiedziec na pytanie: czy chce miec za wszelka cene dziecko, czy chce miec za wszelka cene zdrowe dziecko. Przy czym zadna z dostepnych dla niej metod nie da jej tej gwarancji.niecierpliwa lubi tę wiadomość
-
Myślę sobie, że wiele z nas tutaj jest rozemocjonawanych. Ja lecę na hormonach od dłuższego czasu. A jak jestem w procedurze to w ogóle mi nerwy siadają (i tu szacun dla mojego Lubego)
Każda z nas inaczej będzie odczytywała wypowiedzi innych. Jedne postawią tylko na logikę, inne pokierują się sercem. Jeszcze inne dostaną szału a reszta wymiesza sobie wszystkiego po trochu.
Ja wiem od samego początku, że jest ryzyko. Miałam guza piersi. Nowotwory piersi są hormonozależne. Kiedyś mój onkolog zalecał, żebym nie bawiła się w hormonoterapie jakiekolwiek by one były. Nie dość że mamy stracha z powodu cycków (które badam) i ewentualnej wady płodu czy poronienia, to jeszcze podwyższyłam sobie tym wszystkim ryzyko zakrzepicy. No bomba Heparynkę muszę sobie walnąć albo lecieć na acardzie. Nogi mi pękają i czas umówić się na usg dopplerowskie.
Znam historię, gdzie po udanym in vitro urodziło się zdrowiusie dziecko. I wtedy mąż zostawił żonę. Też ryzyko. Ale po co złowróżyć (?)
Tak, istotne jest żeby lekarze informowali o możliwych powikłaniach, problemach czy skutkach ubocznych. Nie wiem jak reszta, ale mnie mój lekarz i genetycy poinformowali.
Obawiam się, że mogą nie informować o wszystkim. Tak jak nasi niektórzy onkolodzy nie śpieszą informować o nadchodzącej śmierci.
Może napiszemy co się może wydarzyć nam? Stymulowanym kobitkom? Czy któraś chce przed czymś przestrzec?
Simba, mar lubią tę wiadomość