INSEMINACJA
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Odnosnie mrożenia - to w cenniku mają 300 pln, ale jutro się okaże ile zapłacimy.
U mnie w tym cyklu to w ogóle jakoś dziwacznie, czuję się beznadziejnie, od rana mnie boli głowa - ale to może przez ciśnienie i do tego brzuch jakbym miała za chwilę dostać @, a dodatkowo mam wstręt do jedzenia, tzn jestem głodna ale nic mi nie smakuje do tego stopnia, że oprócz jogurtu, bułki maślanej i banana nic dzisiaj nie zjadłam i podobnie od 3 dni. Teraz gotuję zupę brokułową ale podejrzewam, że też nie dam rady jej przełknąć. Masakra jakaśeeedith -
nick nieaktualnyspoko Bella, dzięki- mój mąż ma bardzo dobre parametry, więc spoko, a jak mi pokazał swój grafik na maj, to będzie w domu gościem, a ja w razie co nie chce tracić cyklu, jak już wpadłam w ten pęd, to idę jak burza - haha, najwyżej będzie mały eskimosek
dobrze,że to dzielą na 3 razy, a tak dokładnie, to na jakie parametry dokładnie działa mrożenie negatywnie- na żywotność?Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 kwietnia 2014, 18:19
-
nick nieaktualny
-
w sumie chyba na wszytskie, u nas było mniej żywych niż w "standardzie" i np my mamy jeszcze podział na plemniki typu :1, B,C, D czy jakoś tak i te A i B to najlepsze, więc ich też odpowiednio mniej zostało ale wciąż dużo..my na szczęście tez mamy super parametry, mieliśmy też trochę stresa z mrożeniem bo było to tak że lekarz jednego dnia kazał się starać jeszcze i dzień później więc sporo naszego zapasu ubyło..a 2 dni później musieliśmy mrozić (bo oczywiście wcześniej o tym nie pomyśleliśmy np gdy miałam okres) bo na 3 dzień w nocy mój m już wypływał..tak więc wg normy powinna być abstynencja powyżej 2 dni do 7 dni..a u nas było te 2 dni, a przed tymi 2 dniami kilka razy pod rząd..ale na szczęście w nieszczęściu jedno u nas jest super i hiper a 2gie jest wybrakowane....tylko że tym drugim jestem ja
-
kurcze czasem mnie nachodzi że robie krzywdę mojemu m...że z każdą inną zdrową mógłby płodzić na potęgę...a ze mną to taka lipa że niewiadomo czy w ogóle się uda ah ile razy już myślałam że może lepiej dla niego gdybym go zostawiła..znalazłby inną i założyłby prawdziwą rodzinę...wiem że to strasznie głupie myślenie ale chyba nic na to nie poradzę..takie myśli nachodza i już...co ciekawe...czego on w życiu nie robił i jak żył i ma takie parametry....a ja nigdy papierosów nie paliłam..zdrowy tryb życia itd i taki klops...
-
nick nieaktualnyBella -dzięki za wyczerpujące info
wybrakowana to jestem ja- jednojajnikowa, może nawet powinnam dostać legitymacje inwalidzką nikogo nie obrażając, bo mój jeden jajnik jest wybrakowany i nic nie produkuje, lekarz mówi, ze juz nie ruszy- ale co komu pisane, to go nie minie -
nick nieaktualnyBella- ja też tak mam, ale taki los, nigdy nie wiesz co cie czeka z druga osobą, jakby chciał twój albo mój mąż odejść, to by odszedł..a to nie tylko o to chodzi w byciu razem, ale tak naprawdę to nigdy w życiu nie spodziewałam się, ze mnie taka tragedia dotknie, ze nie będę mogła mieć dzieci przy tym jak wszyscy niemalże wokoło mają - albo mi sie tak wydaje - no i los mi utarł nosa... a najgorsze w tym wszystkim jest chyba wysłuchiwanie od znajomych i rodziny że już najwyższy czas na dziecko, albo że się nudzimy i powinniśmy sobie dziecko zrobić- masakra
-
Bella przysięgaliście sobie miłość i wierność na dobre i na złe więc nawet nie myśl tak jak myślisz i nie gdybaj. Zastanów się czy gdyby była odwrotna sytuacja, gdyby to twój M miał problem, a nie ty to zostawiłabyś go? myślę że nie. Więc nawet nie gdybaj w ten sposób kochana;)To że przy tobie trwa ,to tylko dowód na to, że możesz na niego liczyć. Ja nie wyobrażam sobie, żebym miała przechodzić to co przeszliśmy z kimś innym. To, że są mimo wszystko świadczy o tym, że naprawdę są odpowiednimi facetami na odpowiednim miejscu...
-
bella84 wrote:Mixa z tym @ to ciezko powiedziec, genralnie faze lutealna mam 14 dni, wg lekarza w dziengdy mialam iui czyli 24 marca pecherzyk byl juz tak duzy bo 29 mm ze owu miala byc tego dnia lub max z rana kolejnego dnia, a to by znaczylo ze okres powinnam byla dostac do wczoraj... Poki co cisza..
-
witam was:)ja i moj maz staramy sie juz leci 8 rok o dzidziusia od samego poczatku bardzo luzno potem z czasem juz bardziej i coraz bardziej zaczynalismy sie martwic czy cos nie tak...podjelismy w koncu leczenie trwalo ono okolo 3 lat od lekarza do lekarza mnostwo kasy to kosztowalo i rezultatow nie bylo zadnych:(.Z czasem dalismy sobie spokoj i postanowilismy dac sobie czas i tak mijal i mijal.W zesztym roku listopad podjelismy decyzje o ponownym leczeniu ale w specjalnej klinice nieplodnosci i ... w tym momencie jestesmy na etapie 3 inseminacji w piatek robimy 3 i ostatnia probe.
jeszcze tylko wspomne ze nasze wyniki sa wzorcowe jak i moje tak i meza zadnych schorzen owulacje co miesiac zawsze min 3 pecherzyki sluz okoloowulacyjny wzor tak twierdza lekarze przy kazdej inseminacji wszystkie testy badania juz za nami i co robic...???
Czy ktos moze tak ma?????????????/
Agnes:) -
bella84 wrote:dziewczyny my sobie przysiegac bedziemy za miesiac :p bedzie bardzo kameralnie bo tak wlasnie chcielismy, tylko najblizsza rodzinka :p ale juz i tak traktujemy sie jak malzenstwo
-
Cześć Agnes, współczuję Ci/Wam tych przykrości, rozżalenia i zrezygnowania. Trafiłaś w miejsce, gdzie wiele osób Cię rozumie doskonale...
U nas już stuknęła 5 iui i bez skutku, też jestem podłamana i zobojętniała, i dziwię się sobie przy każdym nowym cyklu, że mi się dalej chce, nawet żartuję z moich nadziei i symptomów
U nas też ciężko doszukać się jakichś konkretnych przyczyn. Odkąd leczę pcos mam już co miesiąc owulację i to z 2 pęcherzykami bez wspomagaczy. Mąż nasienie ma w normie, nie za dobre, ale i bez tragedii. Jestem obecnie już u trzeciego lekarza i - postanowiłam - ostatniego.
Podobno psychika ma największe znaczenie, ale jak ją leczyć, żeby pozwoliła nam zafasolkować - nie wiem
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny