IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Ania1986 wrote:jakie mieliscie wymagania?(bo u mnie wsio ok) nam lekarz wspomniał o mutacji genow i ogolnie zeby genetyke zrobic bo taki jest wymog
-
Kaarolaa bądź silna i walczcie! Trzymam za Was kciuki bardzo mocno!
Misia gratuluję, piękna nagroda za wytrwałą walkę
Aaana przykro mi Doskonale rozumiem, że tym razem nic nie pisałaś, ja czuję bardzo podobnie... I z jednej strony prawda - coś raczej by wyszło w 7 dpt, ale z drugiej jeszcze bym powtórzyła w 9 dpt. Z jakiegoś powodu lekarze karzą nam testować później. Co do małej ilości zarodków - u mnie w pierwszym podejściu tylko 1 dotrwał do 5 doby, u mnie np jest podejrzenie, że komórki były kiepskie przez moje pcos. Bardzo dużo czynników składa się na to czy się powiedzie czy nie, mam nadzieję, że w następnym podejściu bardziej Wam się poszczęści i finał będzie szczęśliwy Swoją drogą to ograniczenie z zapłodnieniem tylko 6 komórek jest bardzo niefajne...MisiaMisia, aaana lubią tę wiadomość
V.2014 I ICSI X.2014 II ICSI V.2015 III ICSI
XII.2015 IV ICSI transfer 12.12.
-
Kaarolaa, Ty bylas pierwsza tu na forum ktorej przebieg ivf codziennie sledzilam bardzo mocno trzymam kciuki aby wszystko bylo dobrze! Trzymaj sie kochana! Niech wszystkie Aniolki trzymaja za Ciebie i twojego Kropka kciuki
kaarolaa lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny, podczytywalam Was na przelomie kwietnia i maja, kiedy zaczynalam swoj pierwszy cykl refundowany, przezywalam te wszystkie emocje razem z Wami, natomiast nigdy sie nie odezwalam. Jak nietrudno sie domyslic, wynik pierwszego podejscia okazal sie negatywny, bardzo to przezylam. Mysle ze dodatkowo duze znaczenie mial fakt, ze moje zycie bardzo sie pokomplikowalo (a raczej ja sama do skomplikowania doprowadzilam) i stres z tym zwiazany mogl miec znaczacy wplyw na wynik. Dodatkowo, teraz sie okazuje, ze oprocz stresu, niekoniecznie "dobrze sie zachowywalam" po transferze (zbyt malo odpoczytnku) i byc moze to tez mialo wplyw na wynik. Minely 3 miesiace, a moja sytuacja osobista, choc troche sie zmienila, to jednak jest nadal fatalna i bardzo stresujaca i ujmijmy to tak - od tego jak pojda dwie kolejne proby, zalezy moja przyszlosc i moj zwiazek. Wiem jak to brzmi, ale z drugiej strony nie czuje sie gotowa, zeby pisac cos wiecej. Po prostu strasznie mi samej z tym wszystkim ciezko... Za to widze ile wsparcia sobie udzielacie, jak rozmowy na temat tego co sie ze z Wami dzieje, co robic a czego nie pomagaja. A ja chyba potrzebuje oderwac swoje mysli od tego co sie u mnie dzieje prywatnie, zaangazowac sie w rozmowy, potrzebuje tez cieplego slowa ale i kopa w tylek w przypadku negatywnych mysli. A wiem, ze z Wami to mozliwe, bo nikt inny mnie tak nie zrozumie niz Wy przezywajace to samo.
Do zeszlego piatku (15 sierpnia - 14dc) bylam na wyciszaniu (antykoncepji), ktora moja dr skrocila z 21 dni do 14 dni. Teraz mam chwile odpoczac i od czwartku 21go (20dc) mam zaczac stymulacje. W porownaniu z poprzednim cyklem stymulowanym, dr chce zwiekszyc dawke Menopuru do 225j (wczesniej bralam 150j). Czytam wszystkie mozliwe porady dotyczace diety i innych sposobow zwiekszenia szans na powodzenie, bo tym razem, poza ogromnym pragnieniem poczecia dzieciatka dochodzi rowniez pragnienie uratowania mojego zwiazku. Tak wiec jesli macie jakies dobre rady na to jak sie mozna "naturalnie" wyciszyc, odstresowac, a do tego przygotowac do stymulacji no i potem przejsc najowocniej przez stymulacje, transfer i oczekiwanie na wynik, to bede bardzo wdzieczna. Sciskam Was serdecznie.niecierpliwa, Beata.D, czarownica_tea, MisiaMisia, Fedra, Assume2, mala29_ lubią tę wiadomość
-
Witaj duza!
Doskonale Cie rozumiem, ze nie chcesz mowic o problemach w zyciu prywatnym, ale powiem Ci, ze ja tez rok temu na wlasne zyczenie i z wlasnej glupoty pokomplikowalam sobie zycie prywatne, niestety robimy rozne glupie rzeczy aby odciagnac mysli od tego glownego problemu - "niemoznosc" zajscia w ciaze, przynajmniej tak bylo w moim wypadku.
Witaj wsrod Nas, czuj sie jak u siebie!! i oby 2 cykl okazal sie owocny!!MisiaMisia, Assume2, duza lubią tę wiadomość
-
Witaj duza
Duzo z nas przechodzi rozne problemy(rodzinne,"zwiazkowe",itd a wszystkie zwiazane z emocjami) Pomozemy w miare mozliwosci Ja np czesto tez nie mam zrozumienia ze strony meza i tu wylewam swoje żale i znajduje zrozumienie (a potem czesto stawianie do pionu )
Takze spokojnie od tego tez tu jestesmy-witaj wsrod nas
Powodzenia z drugim transferem i dwoch grubych kresek Ci zyczeAssume2, GabiK, duza lubią tę wiadomość
-
kaarolaa wrote:Misia a w elblagu maja oddzial dla wczesniakow urodzonych od 23 tyg?
Na pewno mają poniżej 28 tygodnia w zakresie skrajnego wcześniactwa i wyraźnie piszą o tym to na stronie. Ja bym komuś z bliskich zleciła albo tam dzwonić albo nawet podjechać i starać się coś załatwić jak Olsztyn puki co jest niemożliwy.kaarolaa lubi tę wiadomość
-
duza wrote:Hej dziewczyny, podczytywalam Was na przelomie kwietnia i maja, kiedy zaczynalam swoj pierwszy cykl refundowany, przezywalam te wszystkie emocje razem z Wami, natomiast nigdy sie nie odezwalam. Jak nietrudno sie domyslic, wynik pierwszego podejscia okazal sie negatywny, bardzo to przezylam. Mysle ze dodatkowo duze znaczenie mial fakt, ze moje zycie bardzo sie pokomplikowalo (a raczej ja sama do skomplikowania doprowadzilam) i stres z tym zwiazany mogl miec znaczacy wplyw na wynik. Dodatkowo, teraz sie okazuje, ze oprocz stresu, niekoniecznie "dobrze sie zachowywalam" po transferze (zbyt malo odpoczytnku) i byc moze to tez mialo wplyw na wynik. Minely 3 miesiace, a moja sytuacja osobista, choc troche sie zmienila, to jednak jest nadal fatalna i bardzo stresujaca i ujmijmy to tak - od tego jak pojda dwie kolejne proby, zalezy moja przyszlosc i moj zwiazek. Wiem jak to brzmi, ale z drugiej strony nie czuje sie gotowa, zeby pisac cos wiecej. Po prostu strasznie mi samej z tym wszystkim ciezko... Za to widze ile wsparcia sobie udzielacie, jak rozmowy na temat tego co sie ze z Wami dzieje, co robic a czego nie pomagaja. A ja chyba potrzebuje oderwac swoje mysli od tego co sie u mnie dzieje prywatnie, zaangazowac sie w rozmowy, potrzebuje tez cieplego slowa ale i kopa w tylek w przypadku negatywnych mysli. A wiem, ze z Wami to mozliwe, bo nikt inny mnie tak nie zrozumie niz Wy przezywajace to samo.
Do zeszlego piatku (15 sierpnia - 14dc) bylam na wyciszaniu (antykoncepji), ktora moja dr skrocila z 21 dni do 14 dni. Teraz mam chwile odpoczac i od czwartku 21go (20dc) mam zaczac stymulacje. W porownaniu z poprzednim cyklem stymulowanym, dr chce zwiekszyc dawke Menopuru do 225j (wczesniej bralam 150j). Czytam wszystkie mozliwe porady dotyczace diety i innych sposobow zwiekszenia szans na powodzenie, bo tym razem, poza ogromnym pragnieniem poczecia dzieciatka dochodzi rowniez pragnienie uratowania mojego zwiazku. Tak wiec jesli macie jakies dobre rady na to jak sie mozna "naturalnie" wyciszyc, odstresowac, a do tego przygotowac do stymulacji no i potem przejsc najowocniej przez stymulacje, transfer i oczekiwanie na wynik, to bede bardzo wdzieczna. Sciskam Was serdecznie.
Mi na co dzień towarzyszy mnóstwo stresu na wielu poziomach mojego życia. Co mi pomogło? Bo pomogło. Bo potrafię się wyciszyć i być ZEN:) Niestety nie da się tego zrobić w trybie ekspresowym, chyba, że znasz techniki NLP i potrafisz szybko się zaprogramować.
Mi pomogły rytuały tybetańskie (po transferze odradzam), czytanie książek najlepiej przyjemnych ale i psychologicznych. Oglądanie komedii i słuchanie muzyki. Zaczęłam też mieć "wylane" na parę spraw przynajmniej tymczasowo - ani ja ani nasz związek ani świat od tego nie zginie. Jeżeli Jesteś bardzo emocjonalna to po transferze może warto przedłużyć relanium do przynajmniej 6 dni. Może to pomóc ale nie musi. Ja się kompletnie odcięłam od problemów. Wiem, że mój Luby za to bierze więcej na barki. Co jeszcze? Wiara! Ale nie taka "Jeżeli istniejesz, to nam dasz dziecko, a my wtedy będziemy cacy:)" Tylko taka wiara, że Jesteśmy cudem, że Bóg nas kocha i istnieje na bank. Że proszę Go bardzo o dar i jestem przekonana, że moją prośbę spełni. Tu polecam książkę "Jesteś cudem" Reginy Brett.
Dobrze jest zaangażować się w coś dobrego, tak żeby zanadto nie skupiać się na swoich problemach. Zadbać o siebie ale też o innych. Ja mam kuzyna chorego na raka i bardzo zaangażowałam się w Jego sytuację. Niby stres ale i poczucie, że robię coś pożytecznego. W razie dużych problemów polecam psychologa. Dobry psycholog potrafi pomóc. Może warto o takie oczyszczenie?
Oczywiście zaintrygowałaś mnie tym, że powodzenie w postaci dziecka ma związek z ratowaniem Waszego związku ale nie mam prawa dopytywać o co chodzi.
Ważne jest żebyś wiedziała, że Twój mąż będzie z Tobą bez względu na wszystko.niecierpliwa, Fedra, GabiK lubią tę wiadomość
-
arlenka wrote:Aaana przykro mi Doskonale rozumiem, że tym razem nic nie pisałaś, ja czuję bardzo podobnie... I z jednej strony prawda - coś raczej by wyszło w 7 dpt, ale z drugiej jeszcze bym powtórzyła w 9 dpt. Z jakiegoś powodu lekarze karzą nam testować później. Co do małej ilości zarodków - u mnie w pierwszym podejściu tylko 1 dotrwał do 5 doby, u mnie np jest podejrzenie, że komórki były kiepskie przez moje pcos. Bardzo dużo czynników składa się na to czy się powiedzie czy nie, mam nadzieję, że w następnym podejściu bardziej Wam się poszczęści i finał będzie szczęśliwy Swoją drogą to ograniczenie z zapłodnieniem tylko 6 komórek jest bardzo niefajne...
dla pewnosci postanowilam powtorzyc jutro bete (9dpt) glownie dlatego, ze do jutra mam lutinus, a zeby byc pewna na 100% ze moge go odstawic i nie kupowac kolejnego opakowania i nie miec sobie nic do zarzucenia to zrobie bete ponownie
MisiaMisia, Assume2, arlenka, Beata.D lubią tę wiadomość
-
aaana własnie tak bym też zrobiła. Nie będę Cię nakręcać, ale kciuki pozwolę sobie do jutra przytrzymać
niecierpliwa w mojej wyliczance zapomniałam wczoraj o Tobie, bardzo mi przykro, że się nie udało. Twoja postawa jest faktycznie godna pochwały, podziwiam! Odpocznij troszkę i zbieraj siły do dalszej walki:)
I oczywiście za całą resztę też trzymam kciuki - wszystkie kobietki, które się szykują, stymulują, po punkcjach i po transferach Tyle się tu ostatnio dzieje, że nie nadążamMisiaMisia, Assume2, aaana, niecierpliwa, Fedra, Tosia 1981, Beata.D, mala29_, GabiK lubią tę wiadomość
V.2014 I ICSI X.2014 II ICSI V.2015 III ICSI
XII.2015 IV ICSI transfer 12.12.
-
kaarolaa wrote:Misia a w elblagu maja oddzial dla wczesniakow urodzonych od 23 tyg?
Karola - wysłałam ci info na pocztę do przyjaciółki, odezwij się do mnie koniecznie jeszcze dziś do 17. T pilne w sprawie Twojej ciąży.MisiaMisia, kaarolaa lubią tę wiadomość
-
Duza, strasznie smutno mi sie zrobilo jak przeczytalam Twoja wypowiedz. Troszke odnalazlam w nim siebie. Moze nie czulam, ze rozpada mi sie zwiazek, a raczej zycie - praca, problemy rodzinne, plus niemoznosc zajscia w ciaze, ech - brak slow. Dziecko rozwiazaloby wszystkie problemy, a tu jak na zlosc. Z wlasnego doswiadczenia Ci powiem, ze warto poukladac sobie najpierw pewne sprawy, zeby zrzucic z siebie jazmo napiecia i poczucia presji. Wtedy podwojnie trudno jest nam znosic kolejne etapy walki z natura Niestety taka jest prawda.
Moze wizyta u psychologa by Ci pomogla, ja korzystalam w ubieglym roku i baaaardzo mi to pomoglo. Chyba nigdy tak nie plakalam jak przez te pierwsza godzine, wyszlam opuchnieta i slady mojego placzu byly zauwazalne jeszcze na drugi dzien, ale to nic. Dzieki kilku sesjom udalo mi sie odnalezc w tym calym galimatiasie siebie, a to nie jest latwe.
Nie mam prawa sie dopytywac, dlaczego ciaza ma byc recepta na uratowanie Twojego zwiazku, ale moze wlasnie, gdzies oboje sie pogubiliscie w natloku codziennosci. A prosta prawda jest taka, zeby ktos Cie lubil, sam musisz go polubic, zeby ktos Cie kochal, sam kochaj, jezeli kogos nienawidzisz -tez mozesz liczyc na wzajemnosc w tej kwestii. To takie moje madrosci, ktorych staram sie trzymac, czasami po prostu nasze nastawienie jest zle.
Polecam do poczytania "Potega podswiadosci" Josepha Marphiego. Takie oczywiste oczywistosci, a moga zmienic zycie , moje powoli zmienia na lepsze. Ja generalnie jestem osoba slabo wierzaca, zle - wierze w sile i palec Bozy, jednak ta otoczka, ktora towarzyszy "praktykowaniu wiary" nie czuje, zeby byla mi potrzebna. No coz jestem jaka jestem. Marphy dokladnie wyjasnia na czym polegaja cuda, i jak to sie dzieje, ze ludzie wierzacy w te czy inna wiare doznaja cudow. I wystarczy wierzyc w siebie i w odpowiedni sposob programowac swoje zycie, wlasnie dzieki potedze podswiadomosci.
I w tej chwili najgrosze co mozesz robic, to wlasnie zakladac, ze teoj zwiazek sie rozpadnie, bo tak sie stanie. Jezeli zaczniesz zakladac, ze dzieki Waszej milosci przetrwacie te trudne chwile i to jeszcze Was wzmocni tak bedzie. Wszystko siedzi w naszej glowie.
Podsumowujac - dziewczyno bierz zycie za rogi i zrob cos, zeby ogarnac swoje zycie, a jezeli czujesz, ze sama nie dasz rady, nie wstydz sie skorzystac z pomocy terapeuty.niecierpliwa, paszczakin, Assume2, Nusia, Fedra, Beata.D, mala29_, czarownica_tea, Ania_84 lubią tę wiadomość
-
Ja nie mogę na męża złego słowa powiedzieć. Jest cudowny. Gdyby nie on na pewno nie dałabym sobie z tym wszystkim rady. Moje kryzysy, wahania nastrojów, euforie, smutki, on wszystko to znosi i jeszcze daje mi wiarę w lepsze jutro. A gdy ja zaczynam wątpić, że kiedykolwiek zostanę mamą, on nie ma żadnych wątpliwości, że kiedyś na pewno się uda.
ON to najlepsze co mnie do tej pory w życiu spotkałoAssume2, Nusia, Sysiaaaaa, Tosia 1981, Fedra, Beata.D, MisiaMisia, mala29_, czarownica_tea, arlenka lubią tę wiadomość