IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyChyba dzisiaj jest troszke lepiej wody mniej sie sacza jestesmy na dobrej drodze.
paszczakin, Fedra, niecierpliwa, Beata.D, Tosia 1981, Sysiaaaaa, aaana, MisiaMisia, Moniaa, Spero, Assume2, Nusia, gosia81, ma_pi, GabiK, zai2014, mala29_, Sansivieria, czarownica_tea, Limia, martusia1986, sisi, arlenka, Ania_84 lubią tę wiadomość
-
Dzis przyszla @, zadzwonilam do kliniki i wizyta za tydzien, w sumie mam mieszane uczucia co do tego, co powiedziala mi pani w klinice, ze jesli mamy zamrozony zarodek to byc moze jak wszystko bedzie ok to juz w tym cyklu go bedziemy zabierac, myslalam ze ten cykl bedzie czasem na zlapanie oddechu, no ale coz moze warto pojsc za ciosem
kaarolaa, Assume2, Beata.D, Tosia 1981, mala29_, Sansivieria, czarownica_tea, arlenka, Fedra lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa znam dziwwczyne ktora podchodzila praktycznie ze mna do transferu, niestety pjerwsza proba sie nie powiodla. Ale poszla za ciosem i zaraz po @ podali jej mrozaczka i sie udalo. Teraz nosi pod sercem zdrowego synka wiec warto isc za ciosem bo organizm jest bardziej przygotowany do ciazy po pierwszej probie.
niecierpliwa, Assume2, MisiaMisia, Beata.D, Tosia 1981, mala29_, czarownica_tea, Fedra lubią tę wiadomość
-
Niecierpliwa, gdybym miała Mrożaczka, to nie czekałabym na kolejny cykl - ale to Twoja decyzja oczywiście Tak jak napisała Paszczakin - już za 2 tygodnie możesz być w ciąży, to niesamowite
A z innej beczki - może Ty wiesz Niecierpliwa co tam słychać u Mount?? Szłyście łeb w łeb, mijałyście się na korytarzu Waszej kliniki, już na pewno wszystko jest jasne, a Mount tak nam znikła...
Kaarolaa, wczoraj drżałam ze strachu o Ciebie i Twojego Synka, dziś już lepsze wiadomości, oby tak dzień po dniu Kochana i powoli do przodu. Jestem z Tobą myślami.kaarolaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Slicznie Wam dziekuje za wszystkie cieple slowa i mile powitanie.
niecierpliwa - to prawda, w emocjach czesto robimy rzeczy, ktorych w innych okolicznosciach nigdy bysmy nie zrobily; pech w tym, ze skutki u mnie sa bolesnie odczuwalne...
Beata.D - dziekuje Ci za zyczenia dwoch krech, to moje marzenie od wielu lat... i oczywiscie ja sama mocno kibicuje kazdej z Was (jeszcze nadal nadrabiam watek i Was poznaje, przyjmniej to co sie z Wami dzialo od maja do teraz). Az sie czasami dziwie jak bardzo mozna sie emocjonalnie zaangazowac i przezywac wszystko razem z kims kogo wlasciwie sie nie zna... A co do pisania tutaj, to wlasnie mozliwosc wylania swoich zali, ale tez i radosci na rozne tematy sklonila mnie wreszcie do odezwania sie
MisiaMisia - rytualy tybetanskie? chyba musze poczytac coz to za wynalazek doskonale zdaje sobie sprawe, ze powinnam czyms zajac mysli i rece pewnie tez i generalnie zmienic sposob myslenia, zeby nie przejmowac sie az tak bardzo tym na co nie za bardzo mam wplyw, natomiast latwo mowic... jak przychodzi co do czego to jest juz gorzej. I rzeczywiscie jestem dosc emocjonalna, wiec moze faktycznie relanium to nie taki zly pomysl. Do tej pory ratuje sie herbatkami z melisy, zeby jak najmniej inwazyjnie traktowac swoj organizm, natomiast obawiam sie, ze jak wskocza hormony plus emocje to melisa moze nie byc wystarczajaca. A czy wlasnie taki relanium nie przeszkadza w niczym? Czy myslisz, ze moge go brac przez dluzszy okres czasu, tak np juz od teraz?
Mysle tez o tym, zeby po transferze wziac kilka dni urlopu i sciagnac do siebie tesciowa (bo mama niestety nie dostanie teraz wolnego) - wtedy nie bede zupelnie sama, zdana na wlasne emocje i mysli... Co do wiary, to chyba teraz jest to jedna wielka i trudna lekcja dla mnie, dla nas... ale wierze, ze uda nam sie z tego wyjsc zwyciezko - wlasnie dzieki pomocy Boga... Ksiazke "jestes cudem" chetnie przeczytam, dzieki za polecenie. A co do Twojego ostatniego stwierdzenia, to caly problem polega na tym, ze pomimo, ze staram sie z calych sil wierzyc, ze tak bedzie, to niestety nie mam co do tego pewnosci Ech, skomplikowane to wszystko i sama sie w tym gubie...
Griszanka - rzeczywiscie najrozsadniej bylo by wziac byka za rogi, uporac sie z wlasnymi problemami, a potem na spokojnie skupic sie na staraniach. Problem w tym, ze to co wydaje sie rozsadne, nie zawsze da sie tak prosto wcielic w zycie. Dlatego staram sie rozladowac emocje wlasnie przez zmiane myslenia. To akurat jeszcze kiepsko mi wychodzi, bo kazdego dnia zycie zaskakuje mnie nowymi atrakcjami i nazwyczajniej w swiecie nie mam tyle sil, zeby tak jak teraz tutaj powiedziec sobie - przeczekaj, daj sobie czas, miej cierpliwosc i miej wiare, ze to wszystko dzieje sie z jakiegos powodu i ma swoj sens, tylko ty go teraz nie widzisz. Chociaz mysle, ze przelomem dla mnie osobiscie byla rozmowa z ksiedzem, chyba wlasnie taka o ktorej Ty piszesz, z godzinnym placzem i ziarenkiem nadziei kielkujacym w moim sercu.
Lzy mi kapia po policzku jak czytam ostatnie dwa Twoje akapity - dziekuje Ci bardzo za te slowa...
paszczakin - zgadza sie, wsparcie od swojego faceta to cos niesamowicie waznego i cos co pomaga przetrwac trudne chwile - odczulam to doskonale w poprzednim cyklu. Natomiast teraz sprawy maja sie nieco inaczej, nawet bardziej niz nieco i jakkolwiek to brzmi w sytuacji starania sie o dziecko, to aktualnie jestem zdana tylko na siebie, dlatego tez tak mi z tym wszystkim ciezko. I oczywiscie ze wolalabym miec jasna sytuacje i wszystko poukladane, natomiast zycie nie jest tylko czarne albo tylko biale i niektorych spraw nie da sie przeskoczyc. Dlatego probuje na dwa fronty, z jednej strony robic wszystko zeby caly ten prywatny balagan sie powoli zaczal ukladac, a z drugiej mozliwie najspokojniej podejsc do staran i wierzyc, ze wiara czyni cuda, w obu tych kwestiach.niecierpliwa, Beata.D, Assume2 lubią tę wiadomość
-
A tak z innej beczki:
MisiaMisia - serdecznie Ci gratuluje, oby kazda z nas jak najszybciej mogla sie cieszyc tak jak Ty
aaana - trzymam mocno kciuki za jutrzejszy wynik
niecierpliwa - mysle, ze teraz kiedy jestes wypakowana hormonami, to moze tylko na plus wplynac na wynik transferu. Znam przypadek, gdzie lekarz mojej kolezanki po transferze zakonczonym niepowodzeniem stwierdzil, ze skoro nie maja zadnych Mrozakow, to chcialby sprobowac inseminacji - i zaskoczylo. Tak wiec mysle, ze organizm pomimo tego, ze jest obciazony, to jest tez przygotowany na kolejne podejscie, a ze nie bedziesz juz pakowac w siebie kolejnej dawki hormonow, to mysle, ze warto sprobowac
niecierpliwa, Beata.D, MisiaMisia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyOby to byla poprawa na ktora czekam. W piatek dopiero usg mi zrobia i zobaczymy czy ilosc wod jest prawidlowa i jaki duzy jest maluszek.
Jednak nie obylo sie bez yragedii na oddziale, w nocy urodzila sie martwa dziewczynka tragedia, jak to uslyszalam to az mi lzy w oczach stanely.MisiaMisia lubi tę wiadomość
-
Podczytuje tu Was bo mam nadzieje ze kiedys i nam dadza szanse na in vitro a wtedy juz bede wiedziala co i jak
co do mezczyzn ..to napisze skrot naszych przezyc.. przez 9 miesiecy starzalismy sie..a raczej teraz moge z czystym sumieniem powiedziec ze to ja sie staralam moj maz oczywiscie pelen lajt ..jak potrzeben e badania to ok a jak ne to ne koniecznie o matko jak mnie to wkurzalo..
wrzesien 2012 slub..wszytsko super
maj 2013 rozpoczety cykl staran.od razu pod popieka poradni leczenia nieplodnosci..pierwze pol roku ok...pelen lajt z mezem ok..choc co owulacja to mne cost strzeallo.. ze jemu sie nie chce itp itd
ale to co sie stalo na przelomie listopada i grudnia ... bylo okropne.. oddalilismy sie od siebei tak ze nie wiedzialam z kim ja sie jhajtnelam czyon chce ze mn byc oczywiscie to bylo wszytsko jego wina.. moja ebezsilnosc osiagnela apogeum.. w sylwestra myslalam szczerze mowiac ze ten rok przynesie nam rozwód ni wiem co se stalo.. ale cos mnie natknelo zbey ruszyc sprawy dalej ..no i sie okazalo ze przez 9 miesecy bylismy w blednym kole.. otoczeni sakiem bzdur.. klamstwami itp .nasz lekarz przez 9 miesecy nie poinformowal nas o braku plemnikow.. i nawmawial na IUI .. nie wiemmoze to mialo czemus sluzyc bo wlasnie w tym momencie nasze malzenstwo odetchnelo.. nabraloinnego wyrazu.. juz nie staralismy sie o dziecko..ale o to zeby byc razem w tym wszytskim...znalezlismy to czego oboje potrzebowalismy czylisiebie na wzajem wyszlismy z zalozena ze to my jestesmy najwazniejsi .. bo bez nas nie bedze dziecka..od stycznia przeslzismy wiele.. ale wiem terz ze ten "upadek" naszego malzenstwa byl w jakis spsob nam potrzebny .. b teraz juz wiem ze taki moemnt sie nie powtorzy .. zarowno maz jak i ja wiemy jak duze mamy w sobe wsparcie i jak walczyslismy,walczymy i bedziemy walczyc o dziecko .. przed nami dluga droga i IVF moze jak bedzie dobrze nastapi za rok okolo pol roku kuracji hormonalnej meza, biopsja jader ..ak wiec .. ten czas mamy nadzieje wykorzystac dobrze dla siebie bo doepiro tak naprawde od momentu jak pojawil sie powazny problem.. dostrzeglismy to co dostrzeglismy w sobei na poczatku znajomosci i wlasnie to uratowalo nas i nasze malzenstwo
zycze Wam wielu powodow do radosci
Misia - Tobie szczerze gratuluje i trzymam kciuki
Karola.. Ty wiesz jak nikt inny jak Wam kibicuje i prosze Marcelka zeby dal sie skusic na podwojne lody ale dopiero jak grzecznie poslucha mamusi i tatusia zeby pozostac w brzuszku jesczze kilka tyg minimum
reszcie kiebicuje bo wiem jak trudna walka jest walka o dzecko..szczeglnie przy in vitro
co do pychoterapeutow..polecam..potrafia naprawde duzo pomoc
Beata.D lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAnia a ja mocno trzymam za Was kciuki zebyscie otrzymali te szanse na cud jakim jest dziecko te pierwsze usg, pierwsze ruchy.Ta radosc ze to naprawde jest mozliwe. Buziaki
Za pozostale dziewczyny tez mocno zaiskam kciuki do bojuniecierpliwa, Fedra, Assume2, Beata.D, mala29_ lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyniecierpliwa przykro mi bardzo trzymam mocno kciuki za kolejne podejście -uda się :*
aaana trzymam kciuki za betkę może nie jeszcze stracone..:*
Karolcia trzymam mocno kciuki za Ciebie i kropka będzie dobrze zobaczysz :*
Ania84 wiara czyni cuda więc trzeba wierzyć :* Póki jest szansa..
Za pozostałe kobietki trzymam kciuki uda sięniecierpliwa, czarownica_tea, Fedra, Assume2, Beata.D, kaarolaa, mala29_ lubią tę wiadomość
-
paszczakin wrote:Niecierpliwa, beta dopiero za tydzien w klinice, wczesniej tak jak pisalam nie da rady zrobic, chyba ze meza do lekarza rodzinnego wysle po skierowanie(sama nie pojde, bo tam w poczekalni same wirusy lataja)..
Do IVF to pierwsze podejscie, ale wczesniej zaliczylam 5 inseminacji, wiec cykle i moje reakcje na leki mieli opanowane.. po drodze zmienilam klinike z takiej co sobie zabiegi do dyzurow dopasywala na ta aktualna otwarta 7/7 dni w tygodniu..
rany, mam nadzieje, ze to nie jakis blad w matrixie, tyle cykli rozczarowan nauczylo mnie czekac wylacznie na minusy na testach...
Z jakiej na jaką klinikę zmieniłaś? -
Paszczakin ja też widze drugą kreske i w sekrecie Ci powiem ze jest wyraźniejsza niż była u mnie tak więc musi być dobrze
to ze nie pisze nie znaczy ze Was nie czytam i nie kibicuje każdej przesyłam pozytywne fluidy i może jakies wiruski się w to zaplączą dla chętnych
i zgadzam sie ze do puki jest nadzieja trzeba walczyćpaszczakin, martusia1986, Mixa, Assume2, Beata.D, kaarolaa, gosia81, mala29_ lubią tę wiadomość
17.04.2013 - 29.06.2013 - 11 tydz
2015 Nati
2017 Suzi