IVF
-
WIADOMOŚĆ
-
Myślę sobie, że każda z nas ma za sobą jakąś historię. Jedne z nas znoszą problemy lepiej lub gorzej...a może po prostu po swojemu.
Jest to często czas sprawdzenia samych siebie i próby dla naszych związków.
Jest to rodzaj wyzwania.
Nie od początku podchodziłam do tematu w ten sposób. Czułam się na początku do niczego, pamiętam też zazdrość, złość, poczucie beznadziei i żalu.
Pomogła mi praca nad sobą i teraz znajduję pozytywy wyczekiwania, walki i całego tego czasu.
OK, jest trudno. Możemy bagatelizować i blablać, że to nic takiego. Prawda jest taka, że dotyka nas to w różny sposób.
Inseminacje, procedury, zabiegi, badania, leki, zastrzyki i waląca się psychika daje w kość każdemu.
Będę jednak powtarzała w nieskończoność. Przeszliśmy 3 inseminacje, 3 procedury IVF, nie zostały z nami 3 zarodki. I w końcu się udało.
Jeździłam w różne miejsca, próbowałam metod naturalnych, ziółek, akupunktury, pijawek, diet.... ćwiczeń, braku ruchu, wyjazdów wakacyjnych...zapominania i skupiania się.
Jest sens przejść ten proces nawet jak trwa kilka lat, NA PRAWDĘ WARTO!Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2014, 10:12
Nusia, Tosia 1981, libellula83, Lenuś, Beata.D, agniesia2569, GabiK, czarownica_tea, Fedra, duza lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPięknie napisane MisiaMisia
Ja oczywiście nie rezygnuję z walki o moje dzieciątko, walczę nadal, ale teraz w inny sposób. Przed kolejnych podejściem do in vitro mój organim po prostu musi odpocząć, zregenerować się i nabrać nowych sił, bo teraz czułam się już "wypalona" a psychika też tu jest baardzo ważna.MisiaMisia, libellula83, Beata.D, Konwalia, czarownica_tea, Fedra lubią tę wiadomość
-
Nusia jak najbardziej Cię rozumiem. Psychika może różne figle płatać dlatego jeśli jesteś już tym zmęczona to jak najbardziej odpocznij. W między czasie może uzbieracie potrzebną kwotę na kolejną procedure.
Niecierpliwa moja koleżanka adocpcję miała przeprowadzoną jak z filmu. W lutym dowiedziała się przez znajomych, że znają kobietę, która jest w ciąży i po porodzie chce oddać dziecko do adopcji. Że najchetniej chciałaby znaleźć teraz rodziców dla swojego maleństwa, żeby być pewną, że dziecko będzie wychowywane w miłości i dostatku. Więc moja koleżanka z mężem stwierdziła, że to dla nich szansa na posiadanie maleństwa. Skontaktowała się z tą kobietą i jak najbardziej była to prawda. Moja koleżanka była z mamą biologiczną na porodówce, przecinała pępowinę i ze szpitala odebrała małego już jako rodzice zastępczy. Oczywiście nie obyło się bez problemów, ale przy pomocy prawnika nikt im małego nie zabrał. Mały urodził się w kwietniu, a w lipcu była sprawa. Co prawda nie zostali jeszcze oficjalnie rodzicami adopcyjnymi, bo do tej sprawy nie zdążyli zrobić kursu dla rodziców adopcyjnych, ale to w tym momencie tylko formalność. Czekają na sprawę w listopadzie, gdzie oficjalnie zostaną rodzicami, a z biologiczną mamą mają cały czas kontakt. A mały jest radosny i prześliczny.Beata.D, MisiaMisia, niecierpliwa, agniesia2569, GabiK, czarownica_tea, Fedra, duza lubią tę wiadomość
-
dziewczyny a ja może tak z innej beczki
przy procedurze in vitro jest niezbędne brać urlop/L4, bo boli bo trzeba, jak to jest ?
MisiaMisia lubi tę wiadomość
GYNCENTRUM
31/10/15 kriotransfer - wczesne blastocysty BB i BB
Ciąża biochem: 6dpt-4,1 9dpt-18,1 11dpt-21,8 16dpt-8
04/03/16 transfer - zarodek 2-dniowy
- zamrożona wczesna blastocysta AB
10 dpt-0 -
Z ZUS-ZLA (L4) jest tak, że każda korzysta wg własnego uznania. Jedne nie chcą bo mają np. łatwą przyjemną pracę. Inne natomiast wolą ten czas posiedzieć w domku i poleżeć.
Przy pick-up, jeżeli nie jest to weekend trzeba wziąć zwolnienie, bo praktycznie cały dzień jest wyjęty. Po transferze moim zdaniem warto odpocząć.
Jednak co osoba to wybór.Madzia85 lubi tę wiadomość
-
Ja wychodze z zalozenia, ze skoro tyle czasu sie nie udawalo, a teraz ciaza jest na wyciagniecie reki, to trzeba wszystko zrobic by jej pomoc. A wiec swiety spokoj od pracy tez wskazany. Przez ten czas nikt Cie nie denerwuje, mozna porzadnie sie wyspac, prawidlowo odzywiac. Ja bralam L4 i nie zaluje. To byl specjalny czas by odpoczac od tego co mialam na co dzien.
MisiaMisia, Nusia, Madzia85, Fedra, Beata.D lubią tę wiadomość
-
dziewczyny wszytkie 6 sie zaplodnily jutro transfer 1.
ale ja zle sie czuje, dalej mnie jajniki bola. brzuch mam troche wiekszy, ale jak przy @. jestem w pracy i nie wiem co dalej:-(MisiaMisia, agniesia2569, czarownica_tea, Tosia 1981, Fedra, Beata.D, kaarolaa, Sansivieria lubią tę wiadomość
-
Witam was serdecznie dawno tu nie zagladalam... troche nadrobilam z czytaniem..
niektore z was pamietaja ze udalo mi sie zajsc w ciaze widzialam ze jedna z forumowiczek pytala o przestymulowanie a wiec moge o tym troche napisac. Przezylam ciezko to przestymulowanie.
Moja stymulacja przebiegala prawidlowo, dosc dobrze sie czulam, lekko jajniki pobolewaly. Po punkcji czulam sie dobrze, 3 dni pozniej mialam transfer 2 zarodkow. Juz dzien przed transferem zaczal mnie bolec brzuch, jakby jelita i watroba. Burczalo i przelewalo mi w sie brzuchu, myslalam ze mam jakies niestrawnosci jelitowe. Poza tym prawie cala stymulacje mialam rozwolnienie. Po transferze lezalam caly dzien ale z dnia na dzien mialam coraz wieksze bole brzucha (wszystkie wnetrznosci mnie bolaly jak sie ruszalam) tylko w pozycji lezacej czulam ulge. Brzuch sie powiekszal. Ciezko mi sie oddychalo. 3 dni po transferze wieczorem maz zawiozl mnie na izbe przyjec. Okazalo sie ze to hiperstymulacja. Jajniki bardzo duze i woda w brzuchu. Zostalam w szpitalu. Po 3 dniach czulam sie o wiele lepiej az na 4 dzien (wtedy zakonczylo sie zagniezdzenie i zaczela sie produkacja hcg, ktora spowodowala pogorszenie stanu) zaczelam sie bardzo zle czuc. Problemy z oddychaniem, waga coraz wieksza, obwod w brzuchu sie powiekszal. Na usg jajniki 14cm i 9cm. Szok!! Zagrozenie skretem jajnikow przy lekkim wysilku(a wiec moglam tylko lezec, jedyna pozycja na wznak przynosila mi ulge) plus Woda w brzuchu wszedzie a takze w plucach okropne bole. W ciagu 5 dni przytylam od wody 10kg a brzuch mialam jak w 9 miesiacu ciazy. Lezalam 24h na dobe pod kroplowka. Niechcieli mi robic pukcji aby oddessac wode poniewaz podejzewali ciaze i czekali do dnia kiedy moga zrobic bete. 3 dni po pogorszeniu mojego stanu (10dpt) a po tygodniu lezenia w szpitalu zrobili bete. Byla pozytywna. 89 jeszcze sie niecieszylam. Dopiero powtorka po 2 dniach sprawila ze sie ucieszylam 185 Beta rosla prawidlowo. Lezalam prawie 3 tygodnie w szpitalu. A teraz leze juz 3 tydzien w domu. Jest duzo lepiej, chociaz prawy jajnik nadal jest dosc duzy. Mam duzo lezec i moge tylko np obiadek ugotowac lub pojsc na 15min na spacer. Czuje sie slabo, mam zawroty glowy i bole podbrzusza i jajnikow plus lekkie mdlosci. Ale oplacalo sie fasolka miala ostatnio 10mm i bilo piekne serduszko. Dzis zaczynam 9 tydzien czyli 3 miesiac Wytrzymam wszystko dla mojego okruszka
przepraszam ze tak sie rozpisalam...
gratuluje nowych fasolek i trzymam kciuki za bety, punkcje, transfery i stymulacje. Trzymajcie sie dziewczyny
p.s. Moniaa tak bardzo mi przykro. Mysle o tobie i wspieramniecierpliwa, ma_pi, zai2014, GabiK, agniesia2569, Tosia 1981, paszczakin, czarownica_tea, malinka1984, kuciak, Fedra, Beata.D, Moniaa, sisi lubią tę wiadomość
-
Katha81 wrote:Witam was serdecznie dawno tu nie zagladalam... troche nadrobilam z czytaniem..
niektore z was pamietaja ze udalo mi sie zajsc w ciaze widzialam ze jedna z forumowiczek pytala o przestymulowanie a wiec moge o tym troche napisac. Przezylam ciezko to przestymulowanie.
Moja stymulacja przebiegala prawidlowo, dosc dobrze sie czulam, lekko jajniki pobolewaly. Po punkcji czulam sie dobrze, 3 dni pozniej mialam transfer 2 zarodkow. Juz dzien przed transferem zaczal mnie bolec brzuch, jakby jelita i watroba. Burczalo i przelewalo mi w sie brzuchu, myslalam ze mam jakies niestrawnosci jelitowe. Poza tym prawie cala stymulacje mialam rozwolnienie. Po transferze lezalam caly dzien ale z dnia na dzien mialam coraz wieksze bole brzucha (wszystkie wnetrznosci mnie bolaly jak sie ruszalam) tylko w pozycji lezacej czulam ulge. Brzuch sie powiekszal. Ciezko mi sie oddychalo. 3 dni po transferze wieczorem maz zawiozl mnie na izbe przyjec. Okazalo sie ze to hiperstymulacja. Jajniki bardzo duze i woda w brzuchu. Zostalam w szpitalu. Po 3 dniach czulam sie o wiele lepiej az na 4 dzien (wtedy zakonczylo sie zagniezdzenie i zaczela sie produkacja hcg, ktora spowodowala pogorszenie stanu) zaczelam sie bardzo zle czuc. Problemy z oddychaniem, waga coraz wieksza, obwod w brzuchu sie powiekszal. Na usg jajniki 14cm i 9cm. Szok!! Zagrozenie skretem jajnikow przy lekkim wysilku(a wiec moglam tylko lezec, jedyna pozycja na wznak przynosila mi ulge) plus Woda w brzuchu wszedzie a takze w plucach okropne bole. W ciagu 5 dni przytylam od wody 10kg a brzuch mialam jak w 9 miesiacu ciazy. Lezalam 24h na dobe pod kroplowka. Niechcieli mi robic pukcji aby oddessac wode poniewaz podejzewali ciaze i czekali do dnia kiedy moga zrobic bete. 3 dni po pogorszeniu mojego stanu (10dpt) a po tygodniu lezenia w szpitalu zrobili bete. Byla pozytywna. 89 jeszcze sie niecieszylam. Dopiero powtorka po 2 dniach sprawila ze sie ucieszylam 185 Beta rosla prawidlowo. Lezalam prawie 3 tygodnie w szpitalu. A teraz leze juz 3 tydzien w domu. Jest duzo lepiej, chociaz prawy jajnik nadal jest dosc duzy. Mam duzo lezec i moge tylko np obiadek ugotowac lub pojsc na 15min na spacer. Czuje sie slabo, mam zawroty glowy i bole podbrzusza i jajnikow plus lekkie mdlosci. Ale oplacalo sie fasolka miala ostatnio 10mm i bilo piekne serduszko. Dzis zaczynam 9 tydzien czyli 3 miesiac Wytrzymam wszystko dla mojego okruszka
przepraszam ze tak sie rozpisalam...
gratuluje nowych fasolek i trzymam kciuki za bety, punkcje, transfery i stymulacje. Trzymajcie sie dziewczyny
p.s. Moniaa tak bardzo mi przykro. Mysle o tobie i wspieram -
Katha- przytulam Cię mocno, sporo przeszłaś ale najważniejsze że się udało. Życzę zdrówka
Dziewczyny- jak wyglądał Wasz pierwszy cykl po stymulacji i nieudanym transferze? U mnie 17 dc, cykl wygląda na bezowulacyjny i martwię się, że @ się bardzo spóźni i pomiesza mi szyki z criotransferem. Ehhh..... -
czarownica_tea ja normalnie mam owulacje ok 13-14 dc. W pierwszym cyklu naturalnym po stymulacji owu była 17 dc a małpiszcze przyszło w 31dc, czyli dokładnie po 14 dniach od owu. Całkiem prawidłowo .
Twoja ovu tez się może trochę spóźnić. Cykle bezowulacyjne są też często krótsze niż owulacyjne, wiec nawet jeśli masz bezowulacyjny, to nie musi być długi, wręcz przeciwnie. -
ma_pi- ehhh jak @ przyjdzie szybciej to nawet dobrze. Ja odkąd monitoruje cykle (ok 1,5 roku) nie miałam bezowulacyjnego a wcześniej raczej też nie. Wszystkie cykle 27-29 dni. teraz temperatura skacze jak głupia i nic nie zapowiada owu. Bardziej się czuje jakbym była po
-
Normalnie mam ovu 14/15 dc. Cykl po punkcji trwał dłużej, bo owu wystąpiła 20 dc, ale kolejny cykl już mam standardowy.
Właśnie jak hormon ciążowy przyrasta, to objawy hiperki zaostrzaja się dlatego u mnie nie było transferu w cyklu z punkcja. Lekarz odradzala tym bardziej na moja filigranowa budowę ciała.
Katha trzymaj się. Jesteś dzielna babkaWiadomość wyedytowana przez autora: 29 października 2014, 16:21
-
Ja w tym cyklu z crio owu mialam 10dc, tak stwierdzil lekarz a crio 5 dni pozniej. Zdziwil sie, ze tak szybko i stwierdzil, ze pewnie mam krotkie cylke, z tym akurat trafil bo przez ponad 1,5 roku naturalnych staran cykle mialy 22-25 dni, ale po stymulacji wszystko sie pochrzanilo
-
za wasza rada polecialam do lekarza. lekarka podejrzewa mdlosci po leku, narazie nic nie jest powiększone na tyle zeby sie martwic, nie ma wody w brzuchu. zrobili mi badanie krwi i czekamy na wyniki. juto sie szykujemy na transfer.
ale ja podejrzewam co to bylo.....bo jak wracalam autem do domu to nie wytrzymalam i musialam zwrocic swoj ostatnio posilek czyli jogort z kawalkami owocow i juz mi lepiej. wiec albo jogurt, albo leki ktore wziełam o 12.
dzieki za info o hiperstymulacji ze wzgledu na to ze pobrali mi 20 komorek to dostalam jakies leki zeby jej zapobiec. mam nadzieje ze sie uda.