Kto stara sie o pierwsze dziecko i jeszcze nie ma?
-
WIADOMOŚĆ
-
Syla87, tak spojrzałam na Twój podpis i zaczęłam się zastanawiać...
"Luty 1 cykl z Miovelia NAC - nigdy więcej od tego czasu kłopoty z owulacją"
Ja biorę Ovulomed Max, ale jak tak się zaczęłam zastanawiać, to problemy z owulacją zaczęły się odkąd go stosuję... Wcześniej brałam Ovarin i było ok. Jakie Wy macie doświadczenia? -
Magdalena.. wrote:No tak, dla mnie to jest chore, bo to lekarz powinien nas kierować a już taki w klinice Niepłodności to w ogóle..
Oczywiście że tak...
Ja też nie wiem czy immunologia w którą inwestuje da efekt w postaci upragnionej ciąży, wierzę w to ale nie wiem , ale wiem że uniknęłam kosztów związanych z inseminacją czy in vitro , które miałam od razu proponowane a na pewno by się nie udało ponieważ mój organizm odrzucałby każdą ciąże na początkowym etapie..
i my już chyba też ok 7 tyś wydane od początku roku.. ogromne to są koszta.. zwłaszcza jak człowiek ma inne zobowiązania typu kredyt na mieszkanie .
jak ktoś przy mnie mówi ze zapłacił za wizytę 200 zł i jaki to ogromny koszt to przypominają mi się wizyty szczepienne i 1200 zł z karty jak leci.. za każdym razem..
albo pakiet trombofilii które trzeba też zrobić - 1260 zł... nawet już tez na kartę nie patrzę tylko przykładam.
-
Matleena89 wrote:Syla87, tak spojrzałam na Twój podpis i zaczęłam się zastanawiać...
"Luty 1 cykl z Miovelia NAC - nigdy więcej od tego czasu kłopoty z owulacją"
Ja biorę Ovulomed Max, ale jak tak się zaczęłam zastanawiać, to problemy z owulacją zaczęły się odkąd go stosuję... Wcześniej brałam Ovarin i było ok. Jakie Wy macie doświadczenia?
Nie miałam wcześniej problemów z owu tzn. nie miałam takich typowych monitoringów ale byłam w okolicach owu u gin i zawsze był albo pęcherzyk do pęknięcia albo widać bylo ze jest już po. W cyklu z miovella NAC pierwszy raz nie czułam owulacji, poszłam na usg i okazało się ze nie bylo owulacji i kolejne dwa cykle to samo. Nie wiem czy to przypadek czy faktycznie to po tym ale ja już podziękuje za to 🙅♀️Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 listopada 2021, 11:27
Starania od 08.2019
👩🏼
drożność 03.2021 - oba niedrożne, prawy udrożniony,
Laparoskopia jajowodów 07.2021 - usunięcie zrostów, oba jajowody drożne
👨🏻 20.11.2020 morfologia 2% reszta parametrów ok
Trzy nieudane IUI
29.04.2022 punkcja
IVF ❄️❄️❄️❄️❄️ na zimowisku
04.05.2022 transfer 5 dniowej blastki 5.1.1.
7 dpt cień cienia
8 dpt beta 122
10 dpt beta 318
12 dpt beta 702
14 dpt beta 1543
19 dpt (23.05.2022) pecherzyk ciążowy beta 7661 prog 231
29 dpt (02.06.2022) 6+4 jest echo zarodka ❤️ CRL 0,67
08.07.2022 I prenatalne wszystko ok
13.07.2022 drugie prenatalne u innego lekarza tez ok
30.08.2022 II połówkowe, będzie mała bejbisia 👨👩👧
02.11.2022 III prenatalne 🍀
10.01.2023 - urodziła się nasza córeczka 🥰🥰🥰 -
Matleena89 wrote:Anulka.f przez ten czas to dużo się wydarzyło. Mam zdiagnozowane pcos i wariujące hormony. Na początku hormony udało się wyregulować i myślałam, że będzie ok. Zaszłam w ciążę, niestety okazało się, że to cp. Dostałam wtedy metotreksat i mieliśmy odczekać pół roku. Kolejną ciąże poroniłam (umiejscowiona prawidłowo) w 5 tyg. Prawdopodobnie z powodu ureaplasma. Jak pozbyliśmy się bakterii, miałam zrobione hsg - jajowody drożne. Kolejna ciąża, znów cp. I tutaj już zaczęłam się podłamywać. Jak doszłam do siebie mieliśmy próbować jeszcze raz, tym razem przy pomocy leków na stymulacje. Ale okazało się, że zaszłam w ciąże naturalnie w cyklu poprzedzającym stymulację. Po raz kolejny poroniłam. Miałam bardzo niski progesteron, mimo leków (duphaston, luteina) nie udało się utrzymać ciąży. Wg miesiączki to był 9 tc, wg usg 4 tc. W kolejnych cyklach próbowaliśmy naturalnie, niestety bez skutku. Lekarz skierował mnie na laparoskopie (lipiec 2021). Okazało się, że po przebytych cp porobiły się zrosty, na szczęście udało się udrożnić jajowody przy pomocy kontrastu. Znów myślałam, że w końcu się uda, ale po kontroli hormonów okazało się, wariują znowu. Próba wyregulowania i stymulacji hormonami zakończyła się hiperstymulacją w tym cyklu.
Trochę się rozpisałam... Przepraszam... Generalnie mam wrażenie, że jak jedno uda się "naprawić", to wychodzi coś innego...Ania
Dwie nieudane inseminacje -
MISIA88 wrote:Ja własnie miałam podobne odczucia w momencie kiedy lekarz zwrócił się do mnie " nie jest Pani już młoda ( 33 lata więc wydaje mi się że aż taka stara nie jestem haha ) , ja nie znalazłem przyczyny, jak się Pani zdecyduje na In Vitro zapraszam do mnie z powrotem .. "
Dlatego podjęłam decyzję o szukaniu dalej.. z tego co tutaj czytam faktycznie czuję że dobrze zrobiłam
Dobrze że mamy siebie :*Ania
Dwie nieudane inseminacje -
Bunkierka wrote:Wprowadziłam acard 150, czysty inozytol, zmiana trochę diety iiii chwilowo starania naturalne... I zbieranie na in vitro... Chce jeszcze skonsultować moje wyniki z innym ginekologiem. Tylko nie wiem którym..Ania
Dwie nieudane inseminacje -
MISIA88 wrote:Oczywiście że tak...
Ja też nie wiem czy immunologia w którą inwestuje da efekt w postaci upragnionej ciąży, wierzę w to ale nie wiem , ale wiem że uniknęłam kosztów związanych z inseminacją czy in vitro , które miałam od razu proponowane a na pewno by się nie udało ponieważ mój organizm odrzucałby każdą ciąże na początkowym etapie..
i my już chyba też ok 7 tyś wydane od początku roku.. ogromne to są koszta.. zwłaszcza jak człowiek ma inne zobowiązania typu kredyt na mieszkanie .
jak ktoś przy mnie mówi ze zapłacił za wizytę 200 zł i jaki to ogromny koszt to przypominają mi się wizyty szczepienne i 1200 zł z karty jak leci.. za każdym razem..
albo pakiet trombofilii które trzeba też zrobić - 1260 zł... nawet już tez na kartę nie patrzę tylko przykładam.Ania
Dwie nieudane inseminacje -
Anulka.f wrote:Ja bylam jeszcze mlodsza jak uslyszalam od mocno starszego lekarza ze martwie sie torbiela na jajniku a powinnam sie martwic tym czy w ogole zajde "w takim wieku" i czy mam meza.
cóż za komentarz ze strony lekarza.. najgorsze jest to, że ja straciłam zaufanie do dwóch lekarzy do których chodziłam a podobno są jedni z lepszych w moim mieście.. więc teraz muszę szukać na nowo ale na kogo znów trafię nie wiem ehh. -
Anulka.f wrote:Ja bylam jeszcze mlodsza jak uslyszalam od mocno starszego lekarza ze martwie sie torbiela na jajniku a powinnam sie martwic tym czy w ogole zajde "w takim wieku" i czy mam meza.
W jakim wieku? Moja siostra (ma już dwójkę dzieci) miała zdiagnozowaną w wieku 42 lat niedoczynność tarczycy i jak poszła do lekarki po leki to ta zapytała czy planuje ciążę bo wtedy inaczej się dobiera leczenie.
Ja tam nie mam kompleksów na punkcie wieku.
U mnie znajoma się zdecydowała w wieku 35 lat i większość ludzi z mojego otoczenia ma dzieci w wieku 35 i więcej.Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
W wieku 29 lat taki tekst walnal . Takie teksty o wieku maja faceci ginekolodzy, kobiety tak nie mowia.
Zachowanie lekarki siostry bylo normalne a ten lekarz co mi tak powiedzial zatrzymal sie chyba w epoce kamienia lupanego.Ania
Dwie nieudane inseminacje -
Anulka.f wrote:W wieku 29 lat taki tekst walnal . Takie teksty o wieku maja faceci ginekolodzy, kobiety tak nie mowia.
Zachowanie lekarki siostry bylo normalne a ten lekarz co mi tak powiedzial zatrzymal sie chyba w epoce kamienia lupanego.
ten mój gin to taki dosyć młody , bardzo nowoczesny i też mi tak powiedział na początku roku amiałam wtedy 32 lata , może to nie najmłodszy wiek ale dajcie spokój zabrzmiało to co najmniej jakbym o dziecku mogła już zapomnieć.... Bardzo się do niego zraziłam. -
MISIA88 wrote:ten mój gin to taki dosyć młody , bardzo nowoczesny i też mi tak powiedział na początku roku amiałam wtedy 32 lata , może to nie najmłodszy wiek ale dajcie spokój zabrzmiało to co najmniej jakbym o dziecku mogła już zapomnieć.... Bardzo się do niego zraziłam.Ania
Dwie nieudane inseminacje -
Anulka.f wrote:W wieku 29 lat taki tekst walnal . Takie teksty o wieku maja faceci ginekolodzy, kobiety tak nie mowia.
Zachowanie lekarki siostry bylo normalne a ten lekarz co mi tak powiedzial zatrzymal sie chyba w epoce kamienia lupanego.
Mnie raz siostra (druga) powiedziała, że może jestem już za stara. Zapytałam czy nie chce może wpierdol
Ja w wieku 40 lat zachodzę praktycznie raz za razem (3 razy na 5 transferów) tylko problem z utrzymaniem, ale to kwestia immunologii, a nie wieku. Choć nie powiem, lepiej gdybym miała te 35 lat w momencie startu procedury.Syla87 lubi tę wiadomość
Immunologia. Drastycznie wysokie TNF.
I-VII transferów - niskie bety lub bety zerowe.
VIII transfer na immunoglobulinach. Wysokie bety od początku. Dziecko na świecie. Ciąża to matematyka. -
Krakowska wrote:Mnie raz siostra (druga) powiedziała, że może jestem już za stara. Zapytałam czy nie chce może wpierdol
Ja w wieku 40 lat zachodzę praktycznie raz za razem (3 razy na 5 transferów) tylko problem z utrzymaniem, ale to kwestia immunologii, a nie wieku. Choć nie powiem, lepiej gdybym miała te 35 lat w momencie startu procedury.
Gdzie robisz in vitro?Starania od 08.2019
👩🏼
drożność 03.2021 - oba niedrożne, prawy udrożniony,
Laparoskopia jajowodów 07.2021 - usunięcie zrostów, oba jajowody drożne
👨🏻 20.11.2020 morfologia 2% reszta parametrów ok
Trzy nieudane IUI
29.04.2022 punkcja
IVF ❄️❄️❄️❄️❄️ na zimowisku
04.05.2022 transfer 5 dniowej blastki 5.1.1.
7 dpt cień cienia
8 dpt beta 122
10 dpt beta 318
12 dpt beta 702
14 dpt beta 1543
19 dpt (23.05.2022) pecherzyk ciążowy beta 7661 prog 231
29 dpt (02.06.2022) 6+4 jest echo zarodka ❤️ CRL 0,67
08.07.2022 I prenatalne wszystko ok
13.07.2022 drugie prenatalne u innego lekarza tez ok
30.08.2022 II połówkowe, będzie mała bejbisia 👨👩👧
02.11.2022 III prenatalne 🍀
10.01.2023 - urodziła się nasza córeczka 🥰🥰🥰 -
Krakowska wrote:Mnie raz siostra (druga) powiedziała, że może jestem już za stara. Zapytałam czy nie chce może wpierdol
Ja w wieku 40 lat zachodzę praktycznie raz za razem (3 razy na 5 transferów) tylko problem z utrzymaniem, ale to kwestia immunologii, a nie wieku. Choć nie powiem, lepiej gdybym miała te 35 lat w momencie startu procedury.Krakowska lubi tę wiadomość
Ania
Dwie nieudane inseminacje -
MISIA88 wrote:ten mój gin to taki dosyć młody , bardzo nowoczesny i też mi tak powiedział na początku roku amiałam wtedy 32 lata , może to nie najmłodszy wiek ale dajcie spokój zabrzmiało to co najmniej jakbym o dziecku mogła już zapomnieć.... Bardzo się do niego zraziłam.Ania
Dwie nieudane inseminacje -
Anulka.f wrote:A czemu mial sluzyc taki komentarz? Po pierwsze to bzdura wiec w ogole sie tym nie przejmuj. A poza tym czemu mialo to sluzyc? Starasz sie o dziecko a on jeszcze Cie dobija takimi tekstami, czy ten tekst mial poprawic efekty leczenia? Czy masz na to wplyw? Ja bym tez sie zrazila
Pamiętam że jak wyszłam po wizycie ubeczałam się jak nie wiem.. cała nadzieja legła w gruzach. Na pewno się już do niego nie wybiorę. Właśnie to mnie zraziło że poszłam z problemem i chodziłam prawie rok , widział ile mnie kosztowała drożność i wgl każda wizyta i jeszcze coś takiego. Kasa nie równa się klasa w tym przypadku. -
Anulka.f wrote:Wiem ze sa przypadki ze ludzie razem nie moga doczekac sie dziecka a z innymi partnerami maja. Tak wiec tym bardziej mysle ze te szczepienia by sie udalo z partnerem to dobra droga.
Dzięki jestem pełna nadziei że się uda , zwłaszcza że odczyny mam bardzo duże - to podobno dobrze świadczy więc póki co nastawiam się pozytywnie a jak wyjdzie zobaczymy - najwyżej będę wiedziała jak coś że to nie to i będziemy szukać dalej . -
Anulka.f wrote:Tyle juz przeszlas...Za co przepraszasz no co Ty...Za ten smutek ktory w sobie masz? Tyle mialas nadzieji i ciagle cos. Wiem ze mozna sie zalamac. A teraz jaki masz plan? Masz dobrego lekarza ktoremu ufasz? W koncu sie uda ale jaka droge cierniowa musisz przejsc. Ja natomiast nigdy nie bylam w ciazy, na clo ani przy dwoch lui beta nie drgnela. Ostatnio jestem nerwowa i podminowana, czuje zal do calego swiata.
Na razie przeczekać ten cykl z nadzieją, że jajniki wrócą do normy. Na wizytę mam zgłosić się za miesiąc, czyli mniej więcej w połowie kolejnego cyklu. Przed tą wizytą planuję zrobić sobie ponownie badania hormonów, żeby zobaczyć co tam się dzieje... Lekarzowi ufam, już kilkukrotnie udowodnił, że nie działa pochopnie. Podczas pobytów w szpitalu też czułam się zaopiekowana. I co ważne, jest z nim cały czas kontakt telefoniczny jak coś niepokojącego się dzieje. Mimo to zastanawiam się czy nie skonsultować się jeszcze z kimś innym, żeby spojrzał na to wszystko swoim okiem. Na razie muszę się wewnętrznie wyciszyć, bo ciągle mi się płakać chce -
MISIA88 wrote:ten mój gin to taki dosyć młody , bardzo nowoczesny i też mi tak powiedział na początku roku amiałam wtedy 32 lata , może to nie najmłodszy wiek ale dajcie spokój zabrzmiało to co najmniej jakbym o dziecku mogła już zapomnieć.... Bardzo się do niego zraziłam.
Nie wiem czy wróciłabym do lekarza, który takim tekstem by mi przywalił... Skoro takie ma podejście, to skąd Ty masz mieć pewność, że on ze swojej strony zrobi wszystko, co może? Skąd Ci ludzie się biorą...