LAPAROSKOPIA
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Mogę napisać o sobie
W kwietniu (3.04) miałam laparoskopię i tamten cykl mi się wydłużył do 42 dni (po laparoskopii miałam delikatne plamienie trwające tydzień). Potem okres był normalny. Owulacja w maju wystąpiła wcześniej niż zwykle bo już w 10 dc (zwykle mam w 15-16 dc). W 7 dc, gdy byłam na kontroli pooperacyjnej u gin to właśnie zauważyła duży pęcherzyk na lewym jajniku, czyli wszystko było ok. Jak narazie ciąży brak, no ale to dopiero pierwszy cykl po laparo i ta wczesna owulka nas trochę zaskoczyła.olka30 lubi tę wiadomość
-
Anna ja mialam laparoskopie w marcu..potem jeden cykl stymulowany clo.Niestety owulacja po niedroznej stronie.....Teraz bez staran jestem bo malz nie ma i mam wlasna owulacje z kauteryzowanego jajnika bez zadnych wspomagaczy....A tak to robily sie torbiele
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 maja 2014, 09:14
olka30, hiacynta99, Anna255 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKu pokrzepieniu serc:
Bylam, przezylam, nie bylo strasznie!
Narkoza: fajna sprawa. Pamietam tylko wkluwanie wenflonu (ok, bolalo, ale ja ogolnie boje sie igiel) i maske, w ktora kazali oddychac, a potem snila mi sie praca!
Obudzili mnie, lekarz chyba mowil, ze jest ok, ale jeszcze nie kontaktowalam zupenie. Zobaczylam plaster na pepku. Poszlam siku, polecialo troszke krwi.
W domu (wyszlam 2 godziny po zabiegu) odkrylam drugi plaster okolo lewego jajnika. Tam sa dwa szwy. I tyle.
Acha, bola ramiona, cos jak zakwasy, idzie przezyc (to ten dwutlenek wegla). Dzis nie krwawie, za to sikam na niebiesko, bo od razu mi HSG zrobili i to jest ten plyn.
Wiecej strachu niz to warte!olka30, Anuszka, Anna255, Foto_Anna lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Cześć, ja miałam laparo 8 kwietnia (kauteryzację i udrażnianie jajowodów). Cykl mi się wówczas przedłużył sporo (ok 20dni dłużej i wywoływałam miesiączkę orgametrilem). Teraz jestem w pierwszym cyklu po. Trzymajcie kciuki Lekarz mówił, że 3 cykle próbujemy bez wspomagaczy i jeśli się nie uda, to kolejne znów na CLO (które brałam już wcześniej przez pół roku). Podobno największe szanse co do roku po laparoskopii. Moja siostra zaszła w ciążę w 5 cyklu po.
olka30 lubi tę wiadomość
-
olka30 wrote:Dzięki za radę, cholernie się boję tego cewnikowania..
-
Dzięki po-kryjomu, ale chyba dopóki nie przeżyję to się będę bała.. W ogóle dopadł mnie już stres, jeszcze jutro się spakować i jazda.. Wczoraj dzwonili ze szpitala, czy aby na pewno się zjawię, miłą pani powiedziała to do zobaczenia o 7 i kuźwa dopadł mnie stres.. U was też dzwonią ze szpitala przypomnieć o wizycie? Nie pasuje mi to do Polskiej służby zdrowia, prawie poczułam się ważna (albo koniecznie chcą kogoś pokroić)..
W tym stresie doszłam do wniosku, że nie będę ciągnąć do szpitala mojego wielkiego, grubego szlafroka frotte na takie upały i wyruszyłam na zakupy znaleźć coś cienkiego i taniego.. Cienki znalazłam ale ani tani, ani szpitalny.. Mam nadzieję że nie będę wyglądać jak paw przy innych babeczkach
Byłoby już po bo mnie zamęczy ta moja psychika..hiacynta99 lubi tę wiadomość
-
Rozumiem Cię doskonale, bo przeżyłam to na własnej skórze. Ja przez zabiegiem przeczytałam i przeszperałam z nerwów dosłownie wszystko, co się dało - włącznie z obejrzeniem zabiegu kauteruzacji na YT ) Jakoś mnie to uspokajało... Jestem też ogromną panikarą i mam niski próg bólu... ale jakbym miała go ocenić w skali 1-10, to daję tak 3. Dasz radę! Trzymam kciuki!
olka30 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySpoko ja tez przechodzilam to' doszlam tylko do cewnika bo po20 min mi zciagli bo zabieg spadl i powiem ze tez nie wspomi am cewnika zbytnio przyjemnie trzymym kciuki aby wszystko udalo sje pomyslnie .... wez sobie furaginum i espumisan' i pytaj o wszystko . Pozdrawiam
-
Ja nie rozumiem tylko dlaczego jednym pacjentkom zakłada się cewnik już w narkozie (na sali operacyjnej) a innym jeszcze przed operacją. Gdy byłam w szpitalu, to przede mną były operowane 2 pacjentki i właśnie je zacewnikowano w zabiegowym (że tak napiszę: "na żywca"), same potem przyszły na swoją salę, w ręku niosąc ten woreczek na mocz i czekały na przewiezienie na salę operacyjną.
Mnie na szczęście zacewnikowano już na operacyjnej po podaniu narkozy.
P.S.
Dla mnie najgorszym doświadczeniem podczas pobytu w szpitalu było wypicie tego płynu na przeczyszczenie w przeddzień laparoskopii Obrzydlistwo... byłam bliska zwymiotowania Trochę oszukiwałam i w sumie nie wypiłam wszystkiego, bo na pewno bym zwróciła (oczywiście nie tą stroną co trzeba)kapturnica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
pyska_ta wrote:A czy nie wiecie, ile sie czeka na @ po laparoskopii? Mi sie juz 3 dzien spoznia. Brzuch boli, plamienie jest, ale sie rozkrecic nie chce...
pyska_ta lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFirlejka wrote:Ja po operacji miałam delikatne plamienie trwające tydzień, a okres przyszedł do mnie 11 dni spóźniony. To był najdłuższy cykl w moim życiu (trwał 42 dni). Pani ginekolog, która mnie operowała i u której byłam na kontroli powiedziała, że to normalne (zawirowania hormonalne).
-
nick nieaktualny
-
A ja czekam na szpitalnym łóżku na zmiłowanie, dobrze że małż przylazł na chwilę i dał mi neta, bo umieram z nudów.. U nas się nie pije płynu, za to dają czopka po którym bebechy tak bolą że nie da się żyć.. I cewnikują na żywca, jakby właśnie nie mogli w narkozie Jutro sądny dzień, zobaczymy co z tego będzie..
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyolka30 wrote:A ja czekam na szpitalnym łóżku na zmiłowanie, dobrze że małż przylazł na chwilę i dał mi neta, bo umieram z nudów.. U nas się nie pije płynu, za to dają czopka po którym bebechy tak bolą że nie da się żyć.. I cewnikują na żywca, jakby właśnie nie mogli w narkozie Jutro sądny dzień, zobaczymy co z tego będzie..
mi nie dawali żadnego czopka tyklo krew pobrali, na noc hegar i dostałam tabss na uspokojenie, a rano hegr wenflon, kroplówka i cewnik -
pyska_ta - ja też się śmiałam jak głupi do sera, gdy w końcu @ do mnie przyszła
olka30 - powodzenia! Będzie dobrze. Strach niestety ma wielkie oczy, ale zobaczysz, że jeszcze sie będziesz z tego smiać Tak jak ja, gdy byłam już po. Byłam wtedy najszczęśliwszą dziewczyną pod słońcem
hiacynta99 - wydaje mi się że skoro dziś jest to Twój 12 dpo, to jutro z rańca możesz śmiało zatestować (sikańca), o ile tempka nadal będzie wysoko. Jak to się mówi... "próba nie strzelba" A jeszcze lepiej jakbyś poszła na betę. Wtedy będziesz na 100% wiedziała czy jest coś na rzeczy. Trzymam kciuki, aby właśnie tak byłopyska_ta, olka30 lubią tę wiadomość