MedArt Poznań
-
WIADOMOŚĆ
-
MAGEDU wrote:ale jestem - za przeproszeniem - posrana
Nawet nie wiem, czy mówić mężowi czy poczekać na kolejny wynik? -
A ja dziś znów minimalnie poplamiłam jestem obstawiona progesteronem tak, że bardziej nie mogę... pozostaje tylko leżeć ile wlezie, odpoczywać i czekać na niedzielne usg... ok przyznam się że jestem zupełnie sama w domu i nie leżałam dziś za dużo (mea culpa)
na ost. usg nie było widać żadnego krwiaka, o kosmówce nic nie wspominał...
wydaję prawie 400zł na leki tygodniowo (lutinus+ prolutex+ duphaston + inne suple) !!!
zaczynam wątpić już w to wszystko...chcę już wiedzieć na czym stoję, bo zeświruję...
czekam też na jutrzejsze sprawozdanie Gabi z serduchaWiadomość wyedytowana przez autora: 25 maja 2017, 19:19
gabrysia111 lubi tę wiadomość
-
Mysza, myślę, że dopóki to nie krew, to ze spokojem. A może coś w pochwie się zadziało i pod tym kątem sprawdzenie by się przydało? Będzie dobrze
Ja mam stresa mega przed jutrem... Ciagle myślę o tym, jakie są statystyki, jakie są szanse, że przy prawidłowo rosnącej becie, braku plamień lub innych objawów może się okazać, że zarodek jest nieprawidłowy... Nie wiem, czy z moim polipowatym endo najgorsze już za mną czy raczej jeszcze spore ryzyko -
Gabrysia nie czytaj. Ja się naczytałam o pustych jajach, że od wizyty pecherzykowej do serduszka przez tydzień ryczałam codziennie. Zwariowac można. Pamiętaj, że w necie wypisuja Ci u których coś jest nie tak, dlatego wydaje się, że jest ich tak dużo. Trzymam kciuki, będzie jutro piekne serduszko
gabrysia111, Mysza1986 lubią tę wiadomość
-
I uwierzcie że to nie minie nawet jak zobaczycie serduszko i później. Przez to że nie jest łatwo każdej z nas zajść w ciaze to gdy już się uda, trudno uwierzyć że będzie dobrze. Ja jestem już w 15 tygodniu a ciągle się martwię że coś mogę zrobić nie tak, że gdzieś się źle schylilam coś źle zrobiłam i zaszkodzilam dzieckuStarania od 2013r.
w MedArcie od 08.2016 - problemy z nasieniem
Ciąża naturalna 10.03 - 926 mlU/ml - termin Listopad 2017
Córka październik 3260g. -
Przed każdym usg będą obawy, a jak maleństwo będzie już na świecie to stałe czymś będziecie się martwić. Przechodziłam wszystko o czym piszecie: lek o betę, lek o serduszko, lek o każdy objaw, o prenatalne, połówkowe, o wyniki badań, o ruchy dziecka, o łożysko, o pępowinę...głowa mała. A teraz: ze je za mało, albo ze za dużo, ze nie zrobiła kupki, albo ze robi za dużo, ze za mało śpi, albo ze śpi za dużo...same zobaczycie, ale ciąża to początek zamartwiania się o wszystko
Trzymam za Was kciuki.Aina -
He he, Ainaa chciałabym martwić się o to, że maluch śpi za dużo
Dziewczyny mają rację. To jest kochane dopiero początek zmartwień, ale rozumiem Was i każda musi to przejść sama. Oby to były tylko piękne niepokoje szybko rozwiewane słowami lekarza ,,wszystko w porządku". Wszystkim mamom, oczekującym i tym przyszłym życzę dziś radości i uśmiechugabrysia111, dżdżownica lubią tę wiadomość
-
Dziewczyny ogromne kciuki za pięknie bijące serca. Najgorzej jest do momentu aż poczujecie ruchy, potem jest troszkę lepiej. A najlepiej jest już w drugiej ciąży, bo nie masz czasu na myślenie i masz wystarczająco dużo zmartwień o dziecko, które jest już na świecie
Ciąża to początek. Potem zaczyna się prawdziwy strach, ale uwierzcie mi, że bycie mamą to najpiękniejsze co może nas spotkać. Ja dziękuję za to każdego dnia jak słyszę "moja mama moja kooookam", jak nałe rączku oplatają się wokół mojej szyi jak wracam po 5 min nieobecności, jak widzę przez szybę powitalny taniec szczęścia, że już wróciłam, jak córka z miłością przytula i całuje mój brzuch i mówi "nase dzidzi"
Dla tych chwil warto przejść to wszystko i wydać każde pieniądze. Wszystkiego najlepszego dla Was MAMY! Dla tych, co już mają maluszki przy sobie, dla tych z maluszkami w brzuszku, dla tych walczących - dla Was życzenia szczególne. Pamiętajcie, że warto i czeka na Was nagroda za ten trud i łzyWiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2017, 10:46
gabrysia111, anakonda, MedA, MalaHD, dżdżownica, ladybirth, Ainaa, Campari lubią tę wiadomość
-
kasiula2122 wrote:Jak tam MAGEDU, co tam u Ciebie? Powtarzałaś betę? Powiedziałaś mężowi? Mój dzisiaj powiedział, że już mu zaczyna być wszystko jedno czy to podejście się uda. Urodzony pesymista..
tak, w ogóle jakie jaja ... Doktor kazał zrobić betę po 24 godz i inne badania krwi. Więc zrobiłam. I masakra okazało się że beta mi urosła o 2 (słownie: dwa) z 25 do 27.
Oczywiście panika, rezygnacja, cały wieczór się macałam po cyckach bo miałam wrazenie że mi oklapły tak, jak krótko przed 1 poronieniem.... Dłuuga rozmowa z mężem przez telefon (bo byłam u mamy poza Poznaniem). Powtórzyłam dla spokoju wczoraj, po 46 godz od pierwszego testu i wynik 39,7. Wzrost ok. 65 %. Mega dziwnie skacze ta beta. Miałam postanowienie, że przy drugim podejściu będzie na spokojnie, bez nerwów, w domu na L4, ale się nie da
Wizytę mam za dwa tygodnie, a kolejną bętę zrobię najwcześniej w poniedziałek. Nie będę się stresować bo w pierwszej ciąży przez cały czas, od stymulacji do poronienia, byłam w permanentnym stresie (głównie problemy w pracy, śmierć ojca, udar dziadka, złamana ręka mamy także czarna seria ) i moim zdaniem to mogło mieć duży wpływ, że dziecko przestało się rozwijać. -
Kicia, łzy mi naszły do oczu po Twoim poście. Myślę, że wszystkie wierzymy, że warto.
Magedu, nie martw się na zapas. Ze swojej strony mogę tylko potwierdzić, że spokój wewnętrzny bardzo pomaga. To właśnie tym razem się autentycznie zdystansowałam i tym razem się udało. Trzymam za Ciebie kciuki i za wszystkie inne dziewczyny też.
U nas wszystko w porządku, zarodek zagnieżdżony prawidłowo, nic się nie odkleja, serduszko bijeanakonda, MedA, Mysza1986, MalaHD, dżdżownica, a88, Bella93, Ainaa, AnnaNata. lubią tę wiadomość
-
gabrysia111 wrote:Kicia, łzy mi naszły do oczu po Twoim poście. Myślę, że wszystkie wierzymy, że warto.
Magedu, nie martw się na zapas. Ze swojej strony mogę tylko potwierdzić, że spokój wewnętrzny bardzo pomaga. To właśnie tym razem się autentycznie zdystansowałam i tym razem się udało. Trzymam za Ciebie kciuki i za wszystkie inne dziewczyny też.
U nas wszystko w porządku, zarodek zagnieżdżony prawidłowo, nic się nie odkleja, serduszko bije -
MAGEDU wrote:hej
tak, w ogóle jakie jaja ... Doktor kazał zrobić betę po 24 godz i inne badania krwi. Więc zrobiłam. I masakra okazało się że beta mi urosła o 2 (słownie: dwa) z 25 do 27.
Oczywiście panika, rezygnacja, cały wieczór się macałam po cyckach bo miałam wrazenie że mi oklapły tak, jak krótko przed 1 poronieniem.... Dłuuga rozmowa z mężem przez telefon (bo byłam u mamy poza Poznaniem). Powtórzyłam dla spokoju wczoraj, po 46 godz od pierwszego testu i wynik 39,7. Wzrost ok. 65 %. Mega dziwnie skacze ta beta. Miałam postanowienie, że przy drugim podejściu będzie na spokojnie, bez nerwów, w domu na L4, ale się nie da
Wizytę mam za dwa tygodnie, a kolejną bętę zrobię najwcześniej w poniedziałek. Nie będę się stresować bo w pierwszej ciąży przez cały czas, od stymulacji do poronienia, byłam w permanentnym stresie (głównie problemy w pracy, śmierć ojca, udar dziadka, złamana ręka mamy także czarna seria ) i moim zdaniem to mogło mieć duży wpływ, że dziecko przestało się rozwijać.
Ja przy ostatnim poronieniu tez mialam sytuacje stresowe ktore mogly miec wplyw.wspolczuje Twoich przezyc bo rzeczywiscie mialas bardzo trudny okres.Ja bete robilam chyba 8 razy bo mialam podejrzenie ciazy pozamacicznej.do 6 tygodnia nic nie bylo w macicy.a pozniej krwawienie.powiedzialam sobie ze jak uda sie zajsc to nie bede robic bety bo to tylko stres czy przyrasta czy nie czy wystarczajacy przyrost.wczoraj zrobilam druga bete i juz sie zaczelo myslenie czy to prawidlowy przyrost.Wiecej nie zamierzam robic bety przynajmniej do kolejnego badania za dwa tygodnie.i tak bierzemy leki wspomagajace rozwoj zarodka wiec jesli beta nie rosnie czy spada to niewiele poradzimy. -
Dziewczyny, na kiedy mam się umówić do Szymańskiego? Jak tam u niego z terminami? Pani dr mówiła, w którym tygodniu mam do niego iść, ale nie zapamiętałam w tym wszystkim...
Apropo rozważań co do wieku ciąży, Pani dr w 3 miejscach wpisała mi 3 różne wartości: 7+0, 7+1, 7+2 (nie wiem dlaczego nie była konsekwentna). Ale zarodek ma prawie centymetr