MedArt Poznań
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja miałam na myśli dr K w InviMedzie, a Susełek w MedArcie, prawda Susełku?Pom-pon wrote:Dalia i Susełek,
dzięki za odpowiedzi
Ale widzę, że macie sprzeczne opinie co do doktor K.
Ja raczej decydowałabym się na nią, bo słyszałam, że Ż. robi mało badań i działa "na oko". "Na oko" to ja miałam właśnie w Invimedzie i nie potrafili mi pomóc.
Co do S. to też mam takie wrażene. Na początku przygody chyba z raz zadziałalo na mnie clo, ale endo było oczywiście marne. Na moje pytanie, czy można je wspomóc farmakologicznie odpowiedział, że nie można bo i tak nic z tego nie będzie.
Co do dra Ż, to też nie mam 100% pewności, ale u nas duuuży problem po stronie męża niestety, a on jest bądź co bądź andrologiem. Zresztą ślubu z nim nie biorę
. U nas jeszcze dodatkowa sprawa, że nie zawsze mąż jest w Polsce, mamy sporo kilometrów do Poznania, a dodatkowo do dr K w Medarcie ciężko się dostać.
9 V 2019 - transfer 5.1.1 NGS 🍀 7dpt beta 67 🥰
5t5d - mamy serduszko 😍 🙏
❄️❄️❄️
12.2019 - 👧🏼 ❤️❤️❤️ -
nick nieaktualnyTak ja pisałam o dr K z medartu i dr S z invimed.Dalia90 wrote:Ja miałam na myśli dr K w InviMedzie, a Susełek w MedArcie, prawda Susełku?

Co do dra Ż, to też nie mam 100% pewności, ale u nas duuuży problem po stronie męża niestety, a on jest bądź co bądź andrologiem. Zresztą ślubu z nim nie biorę
. U nas jeszcze dodatkowa sprawa, że nie zawsze mąż jest w Polsce, mamy sporo kilometrów do Poznania, a dodatkowo do dr K w Medarcie ciężko się dostać. -
Ok, już rozumiem

Czy też macie/miałyście w sobie taki lęk o to co będzie jak się nie uda? Może zbyt daleko wybiegam w przyszłość, ale bardzo się boję, że ta cala walka, a w końcu być może brak dzieci w ogóle, wpłyną na całe moje życie. Ze stanę się zgorzkniała, smutna i zazdrosna o szczęście innych.
To mnie najbardziej przeraża
mam chyba od wczoraj doła. Niby byłam na to gotowa, czytałam o ifv, ale usłyszeć to po raz kolejny z ust lekarza całkiem mnie rozwaliło. Staram się nie myśleć w kategoriach "dlaczego ja", ale mam to z tyłu głowy. Bardzo mi smutno dziś.
Dzięki za odpowiedzi, w poniedziałek odezwę się do doktor K. -
Chyba każda z nas ma takie obawy, to nic dziwnego. Chociaż ja staram się myśleć pozytywnie,mój mąż tym bardziej, chociaż u niego wykryto problem. Ja z kolei bardzo się boję wszelakich badań, a przede wszystkim bólu, stresu. Jestem typową panikarą, a moi bliscy się ze mnie śmieją, że chyba ktoś za mnie kiedyś na porodówkę pojedzie :p. Trzeba myśleć pozytywnie, nauka idzie do przodu, a poza tym są różne sposoby, żeby mieć upragnionego maluchaPom-pon wrote:Ok, już rozumiem

Czy też macie/miałyście w sobie taki lęk o to co będzie jak się nie uda? Może zbyt daleko wybiegam w przyszłość, ale bardzo się boję, że ta cala walka, a w końcu być może brak dzieci w ogóle, wpłyną na całe moje życie. Ze stanę się zgorzkniała, smutna i zazdrosna o szczęście innych.
To mnie najbardziej przeraża
mam chyba od wczoraj doła. Niby byłam na to gotowa, czytałam o ifv, ale usłyszeć to po raz kolejny z ust lekarza całkiem mnie rozwaliło. Staram się nie myśleć w kategoriach "dlaczego ja", ale mam to z tyłu głowy. Bardzo mi smutno dziś.
Dzięki za odpowiedzi, w poniedziałek odezwę się do doktor K.
. Przynajmniej takie jest moje zdanie, chociaż szanuję też wybory innych.
9 V 2019 - transfer 5.1.1 NGS 🍀 7dpt beta 67 🥰
5t5d - mamy serduszko 😍 🙏
❄️❄️❄️
12.2019 - 👧🏼 ❤️❤️❤️ -
Pom-pom.
My jesteśmy po kilku nieudanych próbach staraniowych i muszę Ci najbardziej szczerze powiedzieć,że Twoje obawy są bardzo uzasadnione. Przeszłam syndrom "dlaczego ja", o którym piszesz podniosłam się i właśnie stanęliśmy do kolejnej "walki". Towarzyszy nam pozytywne nastawienie i determinacja. Skoro współczesna medycyna daje szansę trzeba ja wykorzystać zamiast złościc się na niesprawiedliwość
trzymaj się
Dalia90 lubi tę wiadomość
-
Czesc:)
Bylam w pt u dr Z, kazal od razu odstawic anty. Jutro rano mam zrobic badania: fsh, estradiol, prl, lh, progesteron. Jak wyniki beda ok, to niby jutro zastrzyk z elonvy. Wizyte mam o 18.30.
Rozmawiałam z dr bo zalezy mi zeby do 7 maja sie uwinac z punkcja, twierdzi, ze sie wyrobimy. Pytalam o refundacje elonvy. Nie rozumiem dlaczego nie moge miec zrefundowanej skoro nigdy tego leku nie brałam, chore zasady...
Dziewczyny, zawsze warto wszystkiego sprobowac. O Synka staralismy sie 6 lat, po drodze ogromna ilosc iui, ivf nieudane. Zawsze z tylu glowy jest pytanie: dlaczego my? Ale niestety kazdy ma swoja droge, zawsze jest pod gorke bo to droga na szczyt:) W koncu udalo sie w medarcie przy pierwszym podejsciu i to iui. Takze nieudane in vitro nie przekreśla wcale posiadania dziecka. Trzeba tylko duzo sily no i niestety sporo pieniedzy.
Aaa i jezeli okaze sie, ze nie potrzebuje gonapeptylu to oddam 2 zastrzyki:)
kornelkornel lubi tę wiadomość
-
Jeśli oczekujesz diagnozy to Żak zupełnie odpada. W ogóle go odradzam. Wizyty 5 min max, zero badań, informacji, nic. Odradzam szkoda czasu i pieniędzy na niegoPom-pon wrote:Dalia i Susełek,
dzięki za odpowiedzi
Ale widzę, że macie sprzeczne opinie co do doktor K.
Ja raczej decydowałabym się na nią, bo słyszałam, że Ż. robi mało badań i działa "na oko". "Na oko" to ja miałam właśnie w Invimedzie i nie potrafili mi pomóc.
Co do S. to też mam takie wrażene. Na początku przygody chyba z raz zadziałalo na mnie clo, ale endo było oczywiście marne. Na moje pytanie, czy można je wspomóc farmakologicznie odpowiedział, że nie można bo i tak nic z tego nie będzie. -
juhaska wrote:Jeśli oczekujesz diagnozy to Żak zupełnie odpada. W ogóle go odradzam. Wizyty 5 min max, zero badań, informacji, nic. Odradzam szkoda czasu i pieniędzy na niego
Slyszałam to samo, wiec stawiam na dr K. -
hapulus wrote:Pom-pom.
My jesteśmy po kilku nieudanych próbach staraniowych i muszę Ci najbardziej szczerze powiedzieć,że Twoje obawy są bardzo uzasadnione. Przeszłam syndrom "dlaczego ja", o którym piszesz podniosłam się i właśnie stanęliśmy do kolejnej "walki". Towarzyszy nam pozytywne nastawienie i determinacja. Skoro współczesna medycyna daje szansę trzeba ja wykorzystać zamiast złościc się na niesprawiedliwość
trzymaj się
Hapulus, liczę na to, ze to mój słabszy dzień, może tydzień i że ogarnę się do walki. Wczoraj i w piątek popadałam z rozpaczy w bojowe nastawienie naprzemiennie.
Dzisiaj spotkałam się z koleżanką, ktora ma super 4 letnią córeczkę. Dało mi to kopa do walki. -
Pom-pon wrote:Hapulus, liczę na to, ze to mój słabszy dzień, może tydzień i że ogarnę się do walki. Wczoraj i w piątek popadałam z rozpaczy w bojowe nastawienie naprzemiennie.
Dzisiaj spotkałam się z koleżanką, ktora ma super 4 letnią córeczkę. Dało mi to kopa do walki.
domyślam się. ja po nieudanym ivf potrzebowałam sporo czasu, żeby się podnieść.Pamietam też jak dowiedziałam się, że to jedyna metoda...Głowa do góry! rozpacz oczyszczająca a zazdrość motywująca.Wiele innych pozornie złych emocji jest przecież ludzką rzeczą.Grunt,żeby mimo wszystko stanąć do walki. Chodzi przecież o walkę o szczęście
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 kwietnia 2018, 18:51
-
Wszystko co czujesz i myślisz jest normalne, wiekszosc, o ile nie wszystkie kobiety walcące o dziecko przeżywają takie emocje. I masz do nich pełne prawo. Ale wierz mi, te emoocje mają swoje fazy jak zawsze w trudnej, stresującej sytuacji-niedowierzanie, złość, zaprzeczenie, determinacja do walki, zwątpienie i...pogodzenie z losem. I po tym ostatnim czasem dzieją się cuda. I jakkolwiek dziwnie brzmiałyby te słowa w ustach matki- jest życie poza dziećmi, poza staraniami. Warto na nie zwracać uwagę i nie pozwolić mu przepływać między palcami. Nie dać się zdomnowac temu tematowi. Taka rada od doświadczonej staraczki.Pom-pon wrote:Ok, już rozumiem

Czy też macie/miałyście w sobie taki lęk o to co będzie jak się nie uda? Może zbyt daleko wybiegam w przyszłość, ale bardzo się boję, że ta cala walka, a w końcu być może brak dzieci w ogóle, wpłyną na całe moje życie. Ze stanę się zgorzkniała, smutna i zazdrosna o szczęście innych.
To mnie najbardziej przeraża
mam chyba od wczoraj doła. Niby byłam na to gotowa, czytałam o ifv, ale usłyszeć to po raz kolejny z ust lekarza całkiem mnie rozwaliło. Staram się nie myśleć w kategoriach "dlaczego ja", ale mam to z tyłu głowy. Bardzo mi smutno dziś.
Dzięki za odpowiedzi, w poniedziałek odezwę się do doktor K.
Alberta lubi tę wiadomość
-
A dalej co zamierzacie? Kolejne ivf?juhaska wrote:Bez wielkich zmian, jestem u Bręborowicza teraz na wyciszeniu endomendy
Juhaska bylas stymulowana puregonem?
Kaya, a u Ciebie po puregonie nie bylo odpowiedzi dlatego elonva?
Ja aktualnie jestem skupiona na rodzinie i nowej pracy, pewnie jak machina ruszy, cisnienie wzrosnie, tym bardziej, ze to juz ostatnia nasza proba. Chyba poukłdałan sobie w glowie, ze nasza rodzinka jest juz w komplecie i tak zostanie:) -
Kobiety, staraczki... Jak już się Wam uda (bo nie zakładam innego scenariusza), to przy dzieciątku zdarzy Wam się tęsknota za życiem bez dziecka
Ale tak czy inaczej warto. Łatwo nie jest, ale życie generalnie to niezła przeprawa
Tymczasem w staraniach nie zapominajcie o innych ważnych dla Was rzeczach. Na wszystko przyjdzie czas. Nie warto wszystkiego podporządkowywać staraniom, choć wiem, jak to zapewne dla Was teraz brzmi. U mnie transfer udał się akurat w okresie przeprowadzki do nowego miasta, na tym byłam skupiona i na remoncie domu. Jeszcze do dr K wówczas powiedziałam, że pierwszy raz starania nie są na pierwszym miejscu
Łatwo się mówi, ale coś w tym jest - czasem warto po prostu odpuścić.
Alberta lubi tę wiadomość
-
Pom-pon wrote:Ok, już rozumiem

Czy też macie/miałyście w sobie taki lęk o to co będzie jak się nie uda? Może zbyt daleko wybiegam w przyszłość, ale bardzo się boję, że ta cala walka, a w końcu być może brak dzieci w ogóle, wpłyną na całe moje życie. Ze stanę się zgorzkniała, smutna i zazdrosna o szczęście innych.
To mnie najbardziej przeraża
mam chyba od wczoraj doła. Niby byłam na to gotowa, czytałam o ifv, ale usłyszeć to po raz kolejny z ust lekarza całkiem mnie rozwaliło. Staram się nie myśleć w kategoriach "dlaczego ja", ale mam to z tyłu głowy. Bardzo mi smutno dziś.
Dzięki za odpowiedzi, w poniedziałek odezwę się do doktor K.
Cześć wszystkim
Pom-pon to normalne odczucia. Mamy pełne prawo do takich uczuć. Ja przez fazę "dlaczego ja" przechodziłam wielokrotnie. Nawet mój mąż miał taki czas "dlaczego My". Poczekaj na wizytę, może dowiesz się czegoś nowego, albo będziesz miała już plan działania. Ja jestem u dr K od listopada i jestem zadowolona. Najbardziej ludzka i tłumacząca przynajmniej w mojej historii starań (6 lat).
Powodzenia
7 lat starań....
insulinooporność
MTHFR - układ heterozygotyczny
AMH: 0,69 (05.2018)
SONO HSG -OK !!!!
31.05.2018 (IUI) - 4tc
24.08.2018 (IUI) -
-
Zgadzam się w 100 % z Tobą. Jeśli ma się przy boku kogoś kogo się kocha życie jest piękne i bez dziecka .Campari wrote:Wszystko co czujesz i myślisz jest normalne, wiekszosc, o ile nie wszystkie kobiety walcące o dziecko przeżywają takie emocje. I masz do nich pełne prawo. Ale wierz mi, te emoocje mają swoje fazy jak zawsze w trudnej, stresującej sytuacji-niedowierzanie, złość, zaprzeczenie, determinacja do walki, zwątpienie i...pogodzenie z losem. I po tym ostatnim czasem dzieją się cuda. I jakkolwiek dziwnie brzmiałyby te słowa w ustach matki- jest życie poza dziećmi, poza staraniami. Warto na nie zwracać uwagę i nie pozwolić mu przepływać między palcami. Nie dać się zdomnowac temu tematowi. Taka rada od doświadczonej staraczki.Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc 💔
3 IUI , 5IVF
Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
17.08 2019 7tc :💔
24.11 2024 transfer + atosiban
1.12. 82b : 192p
5:12 547b: > 160p
9.12 3313b > 160p
14.12 15122b >125p
16.12 ❤️
3.02 prenatalne
url=https://www.tickerfactory.com]
[/url] -
Co do wyboru kliniki moje odczucia co do Medartu są mieszane jeszcze prawieb2 lata temu jak zastanawiałam się nad wyborem było wszystko ok a teraz nasze odczucia to moloch lekarze idą swoim schematem tylko Puregon estrofem i divigel zero chęci zmiany leków. Na rejestrację dodzwonić się graniczy z cudem i to mnie strasznie irytuje. Być może mam takie wrażenie bo nie mają już na mnie pomysłu.
Alberta lubi tę wiadomość
Starania od 2008 roku 07.02.14 aniołek 13tc 💔
3 IUI , 5IVF
Mrl 0% szczepienia -> 26,1 ( X)-> doszczepianie (I)
17.08 2019 7tc :💔
24.11 2024 transfer + atosiban
1.12. 82b : 192p
5:12 547b: > 160p
9.12 3313b > 160p
14.12 15122b >125p
16.12 ❤️
3.02 prenatalne
url=https://www.tickerfactory.com]
[/url] -
Mam tę same odczucia, przynajmniej po Żak, zero chęci modyfikacji działań, zastanowienia się nad problemem, tylko dalej kolejna stymulacja z Puregon lub Elonova I nic ponad to I do tego niektóre rzeczy masakrycznie drogie, mrożenie za 1500 gdzie inne kliniki maja za 400anakonda wrote:Co do wyboru kliniki moje odczucia co do Medartu są mieszane jeszcze prawieb2 lata temu jak zastanawiałam się nad wyborem było wszystko ok a teraz nasze odczucia to moloch lekarze idą swoim schematem tylko Puregon estrofem i divigel zero chęci zmiany leków. Na rejestrację dodzwonić się graniczy z cudem i to mnie strasznie irytuje. Być może mam takie wrażenie bo nie mają już na mnie pomysłu.
Alberta lubi tę wiadomość
-
JaMama84 wrote:A dalej co zamierzacie? Kolejne ivf?
Juhaska bylas stymulowana puregonem?
Kaya, a u Ciebie po puregonie nie bylo odpowiedzi dlatego elonva?
Ja aktualnie jestem skupiona na rodzinie i nowej pracy, pewnie jak machina ruszy, cisnienie wzrosnie, tym bardziej, ze to juz ostatnia nasza proba. Chyba poukłdałan sobie w glowie, ze nasza rodzinka jest juz w komplecie i tak zostanie:)
Ja nie miałam puregonu nawet proponowanego, od razu Dr zadecydował, że elonva. Ja sie nie znając na lekach, nie dopytywałam czemu akurat ten, a nie inny.
06.2018 niespodzianka:)
02.2018 I ivf, 1zarodek
12.2017 HSG, 03.2017 laparoskopia
0% mąż morfologia
Wykryto alfa HLA-DQ8






