MTHFR - mutacje
-
WIADOMOŚĆ
-
A widzisz, a ja mam brać 800 ug, więc mi taka dawka wystarcza.
Brałam kompleks B z Douglasa, później przerzuciłam się na oddzielne B12 i B6 z aliness, a teraz biorę tylko kwas foliowy - lekarz zalecił odstawienie pozostałych, bo "zapewne już sikasz na świecąco (prawda!) i wyniki w normieOjkaojka lubi tę wiadomość
IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
nick nieaktualnyOjkaojka wrote:hej Selina! Pamiętam Cię z wątku inseminacji, jakoś ostatnio rzadko tam zaglądam, postanowiłam odpocząć psychicznie. Jak tam u Ciebie, kiedy kolejne podejście?
Własnie sobie kupiłam tego Kenayaga, stwierdziłam, ze mam dość wydawania majątku na suple, a to tylko folian. Najwyżej wyląduje w koszu
Kurdę, wróciłam z mega urlopu tak naładowana słońcem i energią, że czułam, że nic mnie nie zniszczy. Mąż odebrał wyniki histopatologii i tam wszystko ok, usunięty polip nie zmieniony więc uff, ale okazało się, że do odebrania był też wynik mikrobiologii, bo dr oddał do badania biopsję endo. No i tam już bakteria enterococcus faecalis Jaja, bo normalnie w wymazach wszelakich i posiewach z pochwy czy szyjki jej nie mam, jest tylko na endometrium. Dziadostwo moze powodować stan zapalny. Dr mi napisał w smsie, ze to do leczenia jest. Czytam forum i wszystkie dziewczyny zgodnie mowia, ze mega ciezkie do wytępienia. Owszem, super ze krok na przod, bo mozliwe ze i maz to ma i ona powoduje u niego lepkosc w nasieniu (co lepsze, maz w pazdzierniku dostał antybiotyk na 3tyg.od androloga, tak na slepo, bo nie miał posiewu robionego, ale dr podejrzewał bakterie, tylko kuzwa czemu i mnie nie przepisał?!), ale poprostu jakbym w leb czyms dostała... Jestem swiezo po histero i dr mowi, ze efekt (czyli brak polipow) utrzymuje sie ok.3-4 miesiace a tu jeszcze leczenie nam dojdzie Powiedział w ogole, ze ciezka sprawa ze mna i wysłał mnie do swojej kolezanki, ktora typowo nieplodnoscia sie zajmuje (bo on jest raczej od zabiegów) no i pojde poczatkiem grudnia. Poki co czekam na poniedziałek i lece po receptę na antybiotyki dla nas, juz mam ciarki, bo moj organizm niecierpi antybiotyków, zaraz dostaje grzybicy i zle sie czuje. Jednak co zrobię, nic nie zrobię ;]
A u Ciebie jak tam? Staracie się już na nowo? Wracając do folianów, to ostatnio nie biorę tego samego folianu, tylko mam dawke 0,4mg w B-Right i 0,4mg w Miovarianie i juz nie biorę nic innego. Piję pokrzywę 1-2x dziennie, bo też zawiera kwas foliowy naturalny i jakoś tak mi lepiej -
nick nieaktualnyKlara Wysocka wrote:A jak wyleczycie tę bakterię, to startujecie od razu z IUI czy jak?
Może nie będzie tak źle, jak się nastawiasz?
Myslelismy o IUI jeszcze w tym roku, nie wiem czy bedzie jej sens w przyszłym. Juz ivf mi sie majaczy w głowie, bo szczerze jak mam znow wydać prawie 2k na badania swieze przed IUI, zastrzyki, stymulacje i procedurę, to chyba wolę tę kasę odłożyć i zrobić podejście do ivf -
Selina wrote:Odpowiem Ci piosenką: Weź nie pytaj, weź się przytul...
Kurdę, wróciłam z mega urlopu tak naładowana słońcem i energią, że czułam, że nic mnie nie zniszczy. Mąż odebrał wyniki histopatologii i tam wszystko ok, usunięty polip nie zmieniony więc uff, ale okazało się, że do odebrania był też wynik mikrobiologii, bo dr oddał do badania biopsję endo. No i tam już bakteria enterococcus faecalis Jaja, bo normalnie w wymazach wszelakich i posiewach z pochwy czy szyjki jej nie mam, jest tylko na endometrium. Dziadostwo moze powodować stan zapalny. Dr mi napisał w smsie, ze to do leczenia jest. Czytam forum i wszystkie dziewczyny zgodnie mowia, ze mega ciezkie do wytępienia. Owszem, super ze krok na przod, bo mozliwe ze i maz to ma i ona powoduje u niego lepkosc w nasieniu (co lepsze, maz w pazdzierniku dostał antybiotyk na 3tyg.od androloga, tak na slepo, bo nie miał posiewu robionego, ale dr podejrzewał bakterie, tylko kuzwa czemu i mnie nie przepisał?!), ale poprostu jakbym w leb czyms dostała... Jestem swiezo po histero i dr mowi, ze efekt (czyli brak polipow) utrzymuje sie ok.3-4 miesiace a tu jeszcze leczenie nam dojdzie Powiedział w ogole, ze ciezka sprawa ze mna i wysłał mnie do swojej kolezanki, ktora typowo nieplodnoscia sie zajmuje (bo on jest raczej od zabiegów) no i pojde poczatkiem grudnia. Poki co czekam na poniedziałek i lece po receptę na antybiotyki dla nas, juz mam ciarki, bo moj organizm niecierpi antybiotyków, zaraz dostaje grzybicy i zle sie czuje. Jednak co zrobię, nic nie zrobię ;]
A u Ciebie jak tam? Staracie się już na nowo? Wracając do folianów, to ostatnio nie biorę tego samego folianu, tylko mam dawke 0,4mg w B-Right i 0,4mg w Miovarianie i juz nie biorę nic innego. Piję pokrzywę 1-2x dziennie, bo też zawiera kwas foliowy naturalny i jakoś tak mi lepiej
Przykro mi, bo to o czym piszesz wygląda poważnie Nie mam pojęcia, co to za bakteria, ale chyba wiedzą co robią i oby dało się wytępić dziadostwo. Nikt nie ma pojęcia przez co przechodzimy, po prostu strach opowiadać ludziom. Oby to była dla was ostatnia przeszkoda, ale wiem , ze najgorsze jest takie ciągłe czekanie na zielone światło.
Ja teraz mam drugi cykl, naturalny, owulacja też się pojawiła sama,wszystko się zagoiło, więc to dla mnie dobry znak. Od razu po poronieniu postanowiłam, że staramy się natychmiast (bez leków jeszcze), ale teraz juz nie jestem tak ochoczo nastawiona, czuję, że znowu nie wyszło, moj entuzjazm siadł i mam ochotę rzucić wszystko w diabły. O ta ciąże staraliśmy się ponad 2 lata, więc teraz też pewnie nie będzie inaczej. Odechciało mi się zaglądania w kalendarz, pamiętnik te z już olałam.
Byłam też u dwóch lekarzy od niepłodności.
Lekarka no1: inseminacja będzie miała sens w naszym przypadku po zrobieniu badania przeciwciał w śluzie, jeśli ich nie ma to zostajemy na samej stymulacji - niby logiczne.
Lekarz no2: nie ma sensu robić przeciwciał w śluzie, bo ciąże zdarzają się i z takich przypadków naturalnie, więc zaprasza na IUI, by nie tracić czasu.
No i bądź tu mądra, każdy swoje, jesteśmy takim trochę przypadkiem idiopatycznym. A już niedługo kolejne święta, już teraz zaczyna mnie boleć żołądek na myśl o tym (żona brata S w trzeciej ciąży udziela mi złotych rad).
Kilka tygodni po zabiegu teściowa "Ale bedziecie się znowu starać??? Dzieci to najważniejsza rzecz w życiu". Po prostu dzięki
A powracając do witamin.. tez brałam Bright, całkiem fajne, nawet paznokcie mi się poprawiły. Ale skończyły mi się i na razie nie planuję kupować, postanowiłam zmobilizowac swojego wewnętrznego lenia i zacząć lepiej się odżywiać, bo się ostatnio zapuściłam
Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 listopada 2018, 09:50
-
nick nieaktualnyOjka kochana decyzje zawsze są trudne. Jak poszłabyś do lekarza nr 3, to powiedziałby pewnnie jeszcze co innego. Tak już jest. Najlepeij by zwołać jakieś sympozjum posadzić z 20 lekarzy i niech debatują nad przypadkiem i wtedy można wniosek wyciągnąć Szkoda, że nie ma takiej możliwości. Ja znając siebie podchodziłabym do IUI, bo u nas wąska szyjka była wskazaniem i powolne pelmiory męża no i lepkość, więc ta preapracja też sporo pewnei dawała. Jednak coz z tego, skoro pewnie juz wtedy miałam te bakterie i o zagniezdzeniu nie było mowy. Juz w maju miałam scratching i wyszło endo polipowate z dyshormonozą, pewnie już wtedy coś się działo. Jednak zanim przyszło co do czego, po drodze 2x miałam przesuwany termin histero tak, ze dopiero w pazdzierniku się udało, cyrk. Jakbym zapłaciła 2tys, to juz w lipcu byłoby po wszystkim, kto wie, moze bym juz w ciazy była. Teraz na mysl o swietach tez mi słabo, tym bardziej ze spedzamy je tylko z rodziną męza, moi rodzice lecą do mojej siostry za granicę. Przysiegam, ze jak uslysze zyczenia o dziecku przy opłatku, to nie ręczę za siebie
Współczuje Ci z tą szwagierką, uwielbiam złote rady osób, ktore nie maja pojecia o długotrwałych staraniach...
Oby jednak udało Wam się naturalnie teraz i niech dylematy z IUI się skonczą
Ja mam dziś 25dc i oczywiście myśli takie jak Ty, pieprznac tym w cholere, nie udało się przeciez na bank, bo jak z zapaleniem endo... No nic, idzie weekend i trza zalać robala -
Selina, wiem o co chodzi, po trzech nieudanych IUI też miałam poczucie straconego czasu i pieniędzy, jednakże bez nich nie wiedziałabym, że tylko IVF nam zostaje. Trzeba próbować wszystkiego, nic nie poradzisz
Ojkaojka, współczuję straty. Nie chciałam poruszać tego tematu, ale skoro sama napisałaś: przyczyną poronienia były wady genetyczne zależne od czegoś? Czy te przeciwciała mają jakiś wpływ?IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
Selina, nie ma co sobie wypominać, że czegoś się nie zrobiło albo zrobiłoby się inaczej, teraz to juz nie ma znaczenia i trzeba patrzeć do przodu.
A z jakiego konkretnie powodu miałaś ten scratching? Byc może pisałaś wcześniej, ale nie pamiętam. Miałaś jakieś konkretne objawy? Za cienkie, za grube endo?
Powiem Ci szczerze, że gdyby nie koszty to juz dawno byśmy zdecydowali się na IVF, mieliśmy w tym roku masę nieprzewidzianych innych wydatków a w przyszłości zobaczymy. Na tym etapie chciałabym po prostu, żeby bez ceregieli zespół lekarzy się mną zajął, zapłodnił i koniec, bez zbędnych przemyśleń i uniesień Żeby mieć poczucie dobrze zrobionej roboty.
A co do złotych rad to drażni mnie jeszcze minimalizowanie straty, bo kiedy obwieściliśmy złe wieści wszystkim to teściowa stwierdziła nagle, że bedzie dobrze, bo ona miała 5 wczesnych poronień, szwagierka to samo, tylko, że jedno wczesne poronienie i na pewno się doczekamy. Niby chcą dobrze ale to był zdecydowanie zły moment, tak jakby to co się stało nie miało żadnego znaczenia. Zamierzam przetrwać święta zadaniowo, nienawidzę gotować ale zamierzam nie wychodzić z kuchni i ciągle coś robić, żeby nie było czasu na głupie gadki w międzyczasie(będziemy w tym roku u teściów)
Klara to była triploidia, czyli zespół wad genetycznych niezależny od niczego, nawet od wieku, kompletnie losowy. Są dwa rodzaje: kiedy np 2 plemniki zapłodnią jedną komórkę albo jeden plemnik zapłodni komórkę z podwójnym materiałem genetycznym, w rezultacie dziecko ma potrójny zestaw genów. Ja miałam tą druga opcję. Na początku myślałam, że miała na to wpływ stymulacja (to był mój pierwszy raz), że komórka zapomniała się podzielić, ale lekarz mnie oświecił, że absolutnie nie. Żadne leki nie mają na to wpływu, po prostu pech. Przeciwciała też nie mają nic do tego. -
nick nieaktualnyOjka scratching miałam przed 3 IUI, które miałam w czerwcu, miało to sprzyjać implantacji a przy okazji materiał oddano do badania histopatologicznego. Najlepsze, że wynik scratchingu dostałam parę dni po IUI już i byłam wściekła, że wywaliliśmy kasę w błoto, bo jakby dr się wstrzymała i poczekala na wynik, to IUI by nie robiła...
Wiadomo, rodzina zawsze myśli, że dobrze postępuje i radzi, nie myśląc że czyjeś odczucia są inne niż ich. Może jakiś przelkniemy te 2dni -
Po prostu pech? Jezu.
Wiesz, jakoś rozumem ogarniam , że poronienie/niepłodność/choroba mają swoją przyczynę (trombofilia, słabe nasienie czy komórki jajowe itp., no wiecie o co chodzi), ale gdy to jest po prostu zrządzenie losu, od niczego niezależne, to trudno mi to przełknąć.
Przykro mi, że tego doświadczyłaś.
Nie będę, Dziewczyny, pisała, że musimy być twarde, nie poddawać się, zacisnąć zęby na Święta, że kiedyś na pewno się uda, bo osobiście mam dosyć tych słodko-pierdzących wiadomości. Sama żyję nadzieją (jak każda z nas), a to pocieszanie na siłę mnie wkurza, więc napiszę Wam tylko, że ja wierzę w sukces i wierzę, że kiedyś nadejdzie lepsze jutro.
Tak, my właśnie podchodzimy do pierwszego IVF. Jutro mamy punkcję. Wczorajsze usg wykazało 19 wyhodowanych pęcherzyków (lekarz uważa, że to optymalna ilość) - jutro się okaże ile mamy dojrzałych komórek. Na poniedziałek zaplanowany jest transfer.
Jestem spokojna Jak nigdy wcześniej.Ojkaojka, lipcowka86 lubią tę wiadomość
IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę -
sylwia80 wrote:Nie znam i nie zajął. A zarodki morfologicznie bardzo dobre.
Jeżeli ten temat Ciebie męczy, to przepraszam, nie chcę być nachalna.IVF - I transfer 19.11.2018 - > 20.12. jest
mam Córeczkę