Norwegia- in vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
Martaja wrote:- ja do Oslo tez mam troche drogi ale gdyby nam sie udalo cos zorganizowac to na pewno bym dojechala
Alda, pati - wy dziewczyny mialyscie laparoskopie tutaj , uwazacie ze to badanie cos daje? w sensie oprocz zdiagnozowania endometriozy na jakim stopniu sue posiada? bo ja zaczynam sie nad tym zastanawiac... u mnie objawy sa, wzmagaja sie od poziomu stresu albo faktycznie od diety( jadlospisu jak dobrze sie odzywiam -lepiej przechodze mesiaczke) stesu...dzisiaj bede dzwonic do kliniki w Oslo i chce sie z nimi umowic prywatnie, bo nie chce czekac wieki w kolejce do mojego gin,
Alda mam jeszcze pytanie ( oczywiscie jezeli nie doczytalam to przepraszam) czemu mialas odwolany ostatni transfer?
Ja witaminy tez biore - kwas fol,magnez, wit D3+k synk+selen
To jest operacja. Jest to jedyny pewny sposób żeby sprawdzić czy nie ma np endometriozy. Sprawdzają też drożność jajowodow I jeśli się da -udrazniaja. Ja miałam 2 laparoskopie w Norwegii -
Martaja ja laparoskopię miałam w Polsce Na obu jajnikach miała torbiele endometrialne ( widoczne na usg ) i liczne zrosty - jajniki były zrośnięte ze sobą , macica i jajniki zrośnięte z jelitami tego nie było widać na USG ale miałam Rezonans Magnetyczny i tutaj już wszystko było widać
Rezonans magnetyczny miała ponieważ nikt nie był pewny czy te torbiele są endometrialne.
Po usunięciu torbieli i zrostów i brania przez 3 miesiące tabletek Vissane po 2 latach starań zaszłam w naturalną ciąże dzięki laparoskopii , niestety ciąże poroniłam ale to nam dało cień nadziei - skoro uało się raz może uda się jeszcze
Co do odwołanego transferu - miałam mieć transfer "mrożaczków" ( miałam cztery ) żaden nie przetrwał rozmrażania .
-
Dziewczyny Pati, mar2śka, Agga,Alda dziękuje za wasze odpowiedzi , bardzo trzymam za nas Wszystkie kciuki , za wszystkie starające się dziewczyny tutaj
I dziękuje , za wasza chęć dzielenia się własnymi doświadczeniami chociaż często są one bolesne !pati1980, mar2śka, kaktus85 lubią tę wiadomość
-
alda wrote:Martaja ja laparoskopię miałam w Polsce Na obu jajnikach miała torbiele endometrialne ( widoczne na usg ) i liczne zrosty - jajniki były zrośnięte ze sobą , macica i jajniki zrośnięte z jelitami tego nie było widać na USG ale miałam Rezonans Magnetyczny i tutaj już wszystko było widać
Rezonans magnetyczny miała ponieważ nikt nie był pewny czy te torbiele są endometrialne.
Po usunięciu torbieli i zrostów i brania przez 3 miesiące tabletek Vissane po 2 latach starań zaszłam w naturalną ciąże dzięki laparoskopii , niestety ciąże poroniłam ale to nam dało cień nadziei - skoro uało się raz może uda się jeszcze
Co do odwołanego transferu - miałam mieć transfer "mrożaczków" ( miałam cztery ) żaden nie przetrwał rozmrażania .
Czyli dobrze rozumiem ze np jak ja bede maial teraz drugi transfer to moga mi go odwloac bo przy rozmrazaniu bedzie cos nie tak? to po co to zamrazaxc kiedy wystapuje ryzyko utraty? -
kaktus85 wrote:Czyli dobrze rozumiem ze np jak ja bede maial teraz drugi transfer to moga mi go odwloac bo przy rozmrazaniu bedzie cos nie tak? to po co to zamrazaxc kiedy wystapuje ryzyko utraty?
A jaka byla przyczyna ze nie przetrwaly? moge wiedziec? -
kaktus85 wrote:Hannanna Tez mialas taka sytuacje ze twoje zamrozone zalazki nie przetrwaly? teraz to sie juz calkowicie dziewczyny zalamala:( nie sadzialam ze moze cos takiego sie wydazyc:(
Ja nie miałam takiej sytuacji, ale słyszałam i czytałam o takich przypadkach. w klinice ostrzegali mnie, że coś takiego może mieć miejsce. Kaktus, nie załamuj się Nie ma co rozpaczać albo za bardzo myśleć nad czymś, na co nie masz wpływu, zbędne nerwy. To całe nasze leczenie to też jedna wielka loteria, wszystko się może zdarzyć -
kaktus85 - Hannanna ma rację, nie ma co się tak przejmować. Każdej z nas zależy bardzo...ale nie mamy wpływu na większość rzeczy które się dzieją w związku z ivf. Żyć też jakoś trzeba więc im mniej nerwów tym lepiej
Dziewczyny które stosowały menopur - nie uważacie,że te igły są jakieś tępe?? Z gonalem tego nie miałam a tym razem cierpię przy każdym zastrzyku bo mam problem z wbiciem igły . Co prawda nawet gdybym miała zastrzyk sobie słomką zrobić to i tak bym go zrobiła ale z tymi igłami coś jest dziwnego. Mąż się śmieje, że chyba się gruboskórna zrobiłam -
Alutka a Ty jak się masz?? Chyba coraz bliżej testowania jesteś, prawda??
A tak odnośnie testowania...jak to wygląda w Norwegii?? W Polsce dziewczyny co chwilę mogą na betę biegać ...a tutaj??
Każą test robić taki apteczny, czy dają skierowanie na badanie z krwi??
Szukałam jakiegoś prywatnego lab w Stavanger, Sandnes i okolicy i nic nie znalazłam. -
zawsze byłam stymulowana menopurem to nie mam porównania , ale wiem ze pod koniec stymulacji było mi już ciężko wbijać igle , a nawet czasem się cofała - trochę cyrku z tym było
Tutaj bety nie robią , No chyba ze się uprzesz o będziesz molestować swojego fastlege , ja po pierwszym transferze chciałam z krwi zrobić , bo jeden z testów wyszedł mi pozytywny , ale ciąży nie było ( miałam zalecane elektroniczne testy clearblu) -
kaktus85 wrote:A jaka byla przyczyna ze nie przetrwaly? moge wiedziec?
Nie wiem jaka była przyczyna . Nie wszystkie zarodki przeżywają proces zamrażania a niektóre obumierają podczas rozmrażania.
Przy pierwszej stymulacji miałam zamrożone 2 zarodki i te się rozmroziły bez problemu.
Nie możesz się zamartwiać bo to nic Ci nie da a może zaszkodzić .
Myśl pozytywnie
Mar2śka ja w Rikshospitalet zawsze dostawałam skierowanie na beta hCG.
W Porsgrunn się nie dostaje .
Hannanna chyba też miała skierowanie na beta hCG.