Norwegia- in vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
No właśnie... Ja się cały czas boję że sobie coś zrobię, a mam dość aktywna pracę... I tylko stresu więcej przez to. Jak miałam ogromne bóle głowy i źle się czułam jak zaczęłam zastrzyki, fastlege odmówił mi zwolnienia... Nie rozumiem tego. Norwegowie na "ból palca" się skarżą i dostają zwolnienie,więc uważam że w tym procesie to nie powinien być problem... Ale jak widać nie każdy lekarz to respektuje
-
Martaja wrote:Hej Mar2śka dobrze słyszeć , ze jesteś zadowolona ze zmiany i pełna energi do nowej stymulacji, mnie przeraża to amh bo na samym początki drogi z ivf moje było Ok tzn nie jakieś ekstra wysokie ale takie jak powinni być w moim wieku teraz sprawdzałam znowu przed ostatnia symulacja i bardzo się obniżyło... doktor z porsgrunn twierdzi ,ze to norma ale mnie to bardzo przeraża bo właściwie to moja jedyna siła w tej ilości bo podobno im wyższa tym tez świadczy o jakości komórek jajowych, my mamy problem z zarodkami które nam poprostu znikaja niedługo po zapłodnieniu... Boje się , ze poprostu nie starczy mi zasobów na te wszystkie stymulację.
Mar2śka czy czułaś torbiele czy zupełnie nic? I dopiero badanie wykazało?
Hej! Nic specjalnie alarmującego nie czułam, jakieś lekkie kłucie może ale nie bardziej niż zwykle w trakcie cyklu. Zazwyczaj czuję, że coś się dzieje np blisko owulacji itp. Dopiero na usg wyszła torbiel po stymulacji styczniowej ( przy okazji punkcji w listopadzie została opróżniona więc teraz jest już zapadnięta) i w drugim jajniku po stymulacji listopadowej. Warto to sprawdzać bo przy ostatniej stymulacji ta pierwsza torbiel nieźle namieszała. Dopiero podczas usg przy okazji stymulacji ją wykryto. Wstrzymała ona wzrost pęcherzyków bo sama bardzo się rozrosła przez hormony i tym sposobem z 5 rokujących bardzo dobrze nie pobrano nic. Nie boisz się trochę podchodzenia kolejny raz w klinice w której nie masz efektów?? Podobno po 2 nieudanej próbie powinno się zmienić klinikę. Czasami wystarczy spojrzenie nowego lekarza,zmiana leków, inne laboratorium. -
Aggga08 wrote:Pracowałyscie będąc na lekach? Dziś będzie u mnie 7 dawka gonal f, mam uczucie jak przy owulacji w brzuchu. Wczoraj dość aktywny dzień w pracy miałam, więc się trochę przestraszyłam i dziś zostaje w domu. Zalecany jest odpoczynek? Wiem że ni w można biegać, skakac itd... Jutro wizyta kontrolna
-
Mar2śka boje się bardzo , i mam wyrzuty sumienia a z drugiej strony słysząc o tym , jak działają kliniki w Norwegi i konsultując się z różnymi lekarzami tutaj wydaje m się ze zmiana w naszym przypadku niewiele by dała- nam postawiono diagnozę, ze za którymś razem się „musi”udać bo przecież nic nie znaleźli znaczącego... No ale to i tak nasze ostatnie podejście w Porsgrunn i naten moment chce wierzyć , ze ostatnie podejście wogole
Mar2śka zwolniłas się? Ja jestem bliska temu , bo u mnie w pracy zrobiło się nie przyjemnie z powodu mojego zwolnienia a mi się wydaje, ze nawet pod górkę dla mnie ciagle jakieś dziwne sytuacje ... a mi się chce denerwować , szczególnie teraz kiedy chce mieć spokój i nie forsować swoich nerwów na sytuacje które nie maja znaczenia dla mnie kompletnie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 stycznia 2018, 18:38
-
Martaja wrote:Mar2śka boje się bardzo , i mam wyrzuty sumienia a z drugiej strony słysząc o tym , jak działają kliniki w Norwegi i konsultując się z różnymi lekarzami tutaj wydaje m się ze zmiana w naszym przypadku niewiele by dała- nam postawiono diagnozę, ze za którymś razem się „musi”udać bo przecież nic nie znaleźli znaczącego... No ale to i tak nasze ostatnie podejście w Porsgrunn i naten moment chce wierzyć , ze ostatnie podejście wogole
Mar2śka zwolniłas się? Ja jestem bliska temu , bo u mnie w pracy zrobiło się nie przyjemnie z powodu mojego zwolnienia a mi się wydaje, ze nawet pod górkę dla mnie ciagle jakieś dziwne sytuacje ... a mi się chce denerwować , szczególnie teraz kiedy chce mieć spokój i nie forsować swoich nerwów na sytuacje które nie maja znaczenia dla mnie kompletnie!
Martaja a ile zostalo wam zarodkow? -
Martaja- nie zwolniłam się, teraz leczę torbiele a na samą stymulację póki co planuję urlop. Dr L nie opracował jeszcze dla nas planu, ma to zrobić po wszystkich wynikach i konsultacji z dr K. Wspominał o krótkim protokole lub polowaniu na jedną komórkę w cyklu naturalnym. Przy 2 opcji będę się musiała zwolnić bo może to chwilę potrwać. Nie zawsze jest owulacja, pęcherzyk może być pusty itp. Podobno ta metoda często jest skuteczna bardziej niż przy klasycznej stymulacji w przypadku osób z niepowodzeniami, endo, niskim amh. Ja się zdecydowałam na zmianę kliniki bo przy każdej próbie amh spada a te leki to nie cukierki. Ponadto w nOvum mają jedno z lepszych laboratoriów w kraju. Oczywiście trzymam za Ciebie kciuki!
-
Aggga08 wrote:No właśnie... Ja się cały czas boję że sobie coś zrobię, a mam dość aktywna pracę... I tylko stresu więcej przez to. Jak miałam ogromne bóle głowy i źle się czułam jak zaczęłam zastrzyki, fastlege odmówił mi zwolnienia... Nie rozumiem tego. Norwegowie na "ból palca" się skarżą i dostają zwolnienie,więc uważam że w tym procesie to nie powinien być problem... Ale jak widać nie każdy lekarz to respektuje
-
A tak w ogóle to jestem po transferze. Jak zwykle w klinice się dowiedziałam,ze super zarodek,znaleźli tak Extra miejsce na jego transfer,ze nic tylko tam mieszkać czyli standard ,szkoda tylko ze jak do tej pory wielkie nic. Wczoraj szczerze mówiąc to zamknęłam się w szpitalnym kiblu i sobie popłakałam. Z bezradności na to wszystko. Ze to wszystko musi tak wyglądać, ze inni maja lepiej. Wracałam do domu z grobową miną. Pewnie hormony tez robią swoje, czuje się jak jakiś bezużyteczny leniwiec. Nawet z psem ledwo wyszłam. Gdyby mi powiedział ze będzie sikał na dywan to z chęcią bym się zgodziła
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2018, 09:24
-
Czesc dziewczyny. Jestem nowa na forum.11.01.2018 mamy pierwsza wizyte w Haugesundzie w klinice.Nie mampojecia czego sie spodziewac... U nas problem polega na tym, ze nazeczony ma bardzo mala ilosc zywych plemnikow. Ze mna na szczescie jest wszystko ok. Mielismy robiony szereg badan tutaj w Stavanger i ginekolog stwierdzil, ze najlepsze rozwiazanie dla nas to in vitro. Jestem ciekawa ile to wszystko trwa, od pierwszej wizyty do podjecia proby zaplodnienia.Czy w kazdym przypadku jest inaczej? Czy ktorasz Was rowniez leczy sie w Haugesundzie? Mam tyle pytan... stresuje sie bardzo. Prosze o rady,jak to bylo w waszych przypadkach? Pozdrawiam Was goraco i trzymam za nas wszystkie kciukiFreia
-
Cześć Freia. Ja jestem po pierwszej nieudanej próbie w Haugesund ! od pierwszej wizyty czekałam 2 miesiące na rozpoczęcie całego procesu ivf. Najpierw stosowałam sprej synarella przez 3,5 tygodnia i pózniej zastrzyki nie pamietam ile dni dokładnie ale około 2 tygodnie. Rozpoczęcie zależy od ich terminów a także od tego kiedy dostaniesz okres w czasie którym przeznaczą dla Ciebie . Wszystko dobrze tłumaczą, zawsze mozesz do nich zadzwonić z pytaniami .Alutka
-
Hannanna wrote:A tak w ogóle to jestem po transferze. Jak zwykle w klinice się dowiedziałam,ze super zarodek,znaleźli tak Extra miejsce na jego transfer,ze nic tylko tam mieszkać czyli standard ,szkoda tylko ze jak do tej pory wielkie nic. Wczoraj szczerze mówiąc to zamknęłam się w szpitalnym kiblu i sobie popłakałam. Z bezradności na to wszystko. Ze to wszystko musi tak wyglądać, ze inni maja lepiej. Wracałam do domu z grobową miną. Pewnie hormony tez robią swoje, czuje się jak jakiś bezużyteczny leniwiec. Nawet z psem ledwo wyszłam. Gdyby mi powiedział ze będzie sikał na dywan to z chęcią bym się zgodziła
Hannanna szkoda dywanu a tak na poważnie głowa do góry! Nie będę pisała, że wszystko będzie wspaniale bo tego nie wiemy ale jednego jestem pewna...nie ważne jaki będzie wynik, poradzisz sobie z tym !! A póki co to odpoczywaj a jak ma Ci to pomóc to i popłacz sobie. Trzymam kciuki !! -
Freia wrote:Czesc dziewczyny. Jestem nowa na forum.11.01.2018 mamy pierwsza wizyte w Haugesundzie w klinice.Nie mampojecia czego sie spodziewac... U nas problem polega na tym, ze nazeczony ma bardzo mala ilosc zywych plemnikow. Ze mna na szczescie jest wszystko ok. Mielismy robiony szereg badan tutaj w Stavanger i ginekolog stwierdzil, ze najlepsze rozwiazanie dla nas to in vitro. Jestem ciekawa ile to wszystko trwa, od pierwszej wizyty do podjecia proby zaplodnienia.Czy w kazdym przypadku jest inaczej? Czy ktorasz Was rowniez leczy sie w Haugesundzie? Mam tyle pytan... stresuje sie bardzo. Prosze o rady,jak to bylo w waszych przypadkach? Pozdrawiam Was goraco i trzymam za nas wszystkie kciuki
Hej ! Ja się leczyłam w Haugesund. Jak to problem męski to powinni sobie poradzić, do tej pory chyba wszystkie pary z problemem męskim odniosły sukces...gorzej w odwrotnym wypadku. Od pierwszej wizyty powinno pójść sprawnie, najdłużej czeka się na tą pierwszą wizytę właśnie. -
Dzieki Alutka 32.
Mar2ska dajesz mi nadzieje, staramy sie juz prawie 4 lata i nic. Nie wiem jak to bedzie ... mam dola i caly czas sie zamartwiam jestem chyba zbyt slaba psychicznie i nie wiem jak to wszystko zniose. Jutro zaczynamy nasza przygode... mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze i wroce optymistycznie nastawiona i gotowa do dzialania. Pozdrawiam Was serdecznie.Freia -
Freia wrote:Dzieki Alutka 32.
Mar2ska dajesz mi nadzieje, staramy sie juz prawie 4 lata i nic. Nie wiem jak to bedzie ... mam dola i caly czas sie zamartwiam jestem chyba zbyt slaba psychicznie i nie wiem jak to wszystko zniose. Jutro zaczynamy nasza przygode... mam nadzieje, ze wszystko bedzie dobrze i wroce optymistycznie nastawiona i gotowa do dzialania. Pozdrawiam Was serdecznie.
Nie ma co się dołować. Ja próbuję już z 6 lat z mizernym skutkiem. Tak jak dziewczyny pisały wcześniej - podobno łatwiej jak problem z męskiej strony.. Tak czy inaczej głowa do góry, dobrze, że zdecydowaliście się na leczenie pozdrawiam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 stycznia 2018, 16:44
-
mar2śka wrote:Hej ! Ja się leczyłam w Haugesund. Jak to problem męski to powinni sobie poradzić, do tej pory chyba wszystkie pary z problemem męskim odniosły sukces...gorzej w odwrotnym wypadku. Od pierwszej wizyty powinno pójść sprawnie, najdłużej czeka się na tą pierwszą wizytę właśnie.
no my nie odnieslismy sukcesu a u nas tez tylko problem ze strony meza -
kaktus85 wrote:n
no my nie odnieslismy sukcesu a u nas tez tylko problem ze strony meza
Ja nie napisałam, że uda się za pierwszym razem ale zazwyczaj jest to łatwiejszy "problem" dla lekarzy do rozwiązania. Męskie parametry można podnieść, wykonać icsi lub imsi a z komórkami kobiet tak łatwo nie jest. Z resztą moim zdaniem badania które robi sie w Norwegii przed IVF niestety nie są w stanie wykryć wszystkich problemów. Nie mówię, że w Polsce udaje się każdą parę zdiagnozować ale jest więcej narzędzi do tego. Ja i mąż tym razem robiliśmy badania genetyczne. Bo niby u niego ok u mnie tylko jajowody problemem a mimo wszystko coś nie działa. Jeśli są błędy w genetyce to nawet nie ma co próbować tylko pomyśleć o dawcy lub dawczyni. Gdyby to było takie proste to każda z nas by była w ciąży za pierwszym podejściem W końcu nam się uda zostać Mamami, niektóre z nas po prostu muszą poczekać trochę dłużej
A jak Wasze stymulacje dziewczyny?? Kiedy macie podgląd kurnika??
Hannanna a Ty jak się czujesz, lepiej troszkę??