Norwegia- in vitro
-
WIADOMOŚĆ
-
W takim razie czekamy na test ja raczej z tymi objawami to bym ostrożna była. Przecież mogą one zwiastować, że się udało albo wręcz przeciwnie , że miesiączka się zbliża. Musisz być dobrej myśli Ja też trzymam za Ciebie kciuki i życzę Ci jak najlepiej. Mam nadzieję, że każdej z nas się w końcu uda
-
Licząc tak jak opisała to Alda to u mnie punkcja przypadła na 17 dzień cyklu a ewentualny transfer dopiero na 20 dzień cyklu. Wydaje mi się, że trochę późno ale u każdej z nas jest inaczej. Moje pęcherzyki rosły wolniej. lekarz mi mówił, że czasami już po 8 dniach zastrzyków jest ok a czasami po 14 jak u mnie. Sprawa indywidualna więc Pelaska nie martw się za wcześnie bo ja do ostatniej chwili nie znałam daty punkcji, będzie dobrze
-
Mnie zastanawia jeszcze jedna sprawa, swoją drogą nie mam pojęcia czemu o to nie zapytaliśmy. Mam mieć transfer jeśli zarodki będą słabszej klasy bo takich nie mrożą. Tylko co w sytuacji jeśli np będziemy mieć 2 które można zamrozić i 1 który się nie będzie kwalifikował do mrożenia ? Jeśli wszystkie by były słabsze to sprawa oczywista, że transfer będzie . Tylko wcale nie musi tak być może być pół na pół. I co w takiej sytuacji? Czy jeśli chociaż jeden będą mogli zamrozić to resztę zniszczą? Jak myślicie?
-
Znalazłam to na stronie Polskiej kliniki "Ocena morfologii blastocyst nie zawsze pokrywa się z wynikami klinicznymi. Innymi słowy może się więc zdarzyć, że transfer najlepszych morfologicznie zarodków nie prowadzi do uzyskania ciąży, a podanie zarodków o słabszej morfologii skutkuje w końcu narodzinami upragnionego, zdrowego dziecka. Warto w tym względzie polegać na opinii doświadczonych embriologów, którzy wspólnie z Wami omówią sytuację i doradzą, jaką decyzję podjąć"
Dlatego nie rozumiem dlaczego nie mrożą waszystkich zarodków - szkoda im miejsca czy co.......... Jak będą "słabe" to się nie zaczną dzielić po rozmrożeniu i natura "rozwiąże" sprawę a tak to embriolog o tym ma decydować.......... Ich podejście coraz bardziej mnie przeraża ...........
-
Zdaję sobie z tego sprawę bo też o tym czytałam i również jestem zaniepokojona ich podejściem. Bo skoro zarodek nadaje się na transfer ale nie do mrożenia to nawet jeśli jakieś uda się zamrozić to czemu nie wykorzystać tych wg nich gorszych do transferu nawet jeśli w ich opinii jestem zabezpieczona zarodkami mrożonymi. A tutaj mam wrażenie, że nic nie zależy ode mnie i mojego zdania tylko oni chcą decydować o wszystkim. A tak jak napisałaś natura sama tą kwestię może rozwiązać.
-
Moje obawy rozwiązały się same. Musiałam kilka godzin przetrawić tą informację. Dzwonili z kliniki, że mamy tylko 1 zarodek. Co się zadziało z 4 komórkami nie wiem bo pielęgniarka nie miała informacji czy się nie dzieliły czy może w ogóle nie doszło do zapłodnienia. Podobno liczy się jakość a nie ilość i tego póki co staram się trzymać chociaż troche mi przykro. Mam nadzieję, że w poniedziałek dowiemy się, że ten 1 który został jest ok.