PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Zgadzam się z Idią, ja też miałam sporo emocji jak brałam clo. Na szczęście na gonalu tego nie mam. Jak brałam clo, to mąż miał ciężkie ze mną życie Jakoś w jego stronę to się wszystko skierowało.
Gosia, to trochę dziwne, że gin nie chce dać podwójnego, skoro teraz pęcherzyk wolno rośnie, to znaczy, że potrzebuje trochę dopalaczy jeszcze… Z tego co kojarzę, to u większości z nas na forum manipuluje się dawkami, jeśli nie ma oczekiwanych rezultatów… Może gin widzi potencjał do wykorzystania w Twoich jajnikach.
Moje zdanie jest takie, że mamy prawo też do gorszych chwil, załamki, czy jakiegokolwiek innego podłego nastroju, bo nie mamy łatwej drogi.. Ważne, żeby to było przejściowe. Jutro jest nowy dzień. I nie ma sensu za dużo myśleć i rozkminiać, od tego ani się nie zachodzi w ciążę, ani nie ma się owulacji za to można się nabawić nerwicy i osiwieć przedwcześnie. Wieeeem, to "oczywista oczywistość", ale mi czasem pomagaWiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2014, 21:01
kapturnica, Chanela, gosia81, HANA lubią tę wiadomość
-
Kurcze ja tez tak mam jest ....raz lepiej raz gorzej,Sa dni ze na mysl o tym ze znow bede w ciazy usmiecham sie do siebie ale tez sa chwile kiedy mam wrazenie ze zbyt duzo jest problemow by je pokonac i zajsc w ciaze....A czasem poprostu sie boje obawa przed tym ze chociaz bym na glowie stanela to nic wiecej ponad wspolprace z lekarzem nie zrobie....Echh tez mam jakis dzien melancholijny...
-
"Przespałam się" z tematem. Przemyślałam to i owo. Nie powinnam narzekać. Nie jest tak źle tzn. mogło być gorzej. Przynajmniej (jak powtarza mój mąż) relacje w naszym związku uległy poprawie, bo bez tego nijak myśleć o drugim dziecku. I tyle. Cóż nawojuje człowiek swoimi nerwami? Ano nic. Zupełnie nic.
Pomęczę gina o to podwójne CLO, choć znam jego zdanie na ten temat. Zobaczymy w następnym cyklu.
Wczoraj to był mega kryzys Oby już przeminął.
Dzięki Babeczkikapturnica, Idia, HANA lubią tę wiadomość
-
KEEP CALM AND SMILE! TO TYLKO HORMONY!!!
Postanowiłam napisać to sobie nad biurkiem, na pulpicie laptopa i jeszcze chyba trzeba strzelić taki haft na wszystkich majtkach
http://i1271.photobucket.com/albums/jj626/malame99/keep-calm-and-smile-1203_zps1490375c.pngWiadomość wyedytowana przez autora: 2 lutego 2014, 10:37
sebza, HANA, Idia, kapturnica, kasjja, Chanela, Kami lubią tę wiadomość
-
gosia81 wrote:KEEP CALM AND SMILE! TO TYLKO HORMONY!!!
Postanowiłam napisać to sobie nad biurkiem, na pulpicie laptopa i jeszcze chyba trzeba strzelić taki haft na wszystkich majtkach
http://i1271.photobucket.com/albums/jj626/malame99/keep-calm-and-smile-1203_zps1490375c.png -
KEEP CALM AND SMILE!!! Pęcherzyk 20,5mm, endometrium 10mm z małym hakiem i piękne 3 jasne linie. Cóż mogę powiedzieć - "A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"
Oczywiście jestem bardzo szczęśliwa, mąż też, i gin oczywiście też. Jak mąż mi przybijał piątkę na fotelu jak zobaczył pęcherzyk to gin powiedziała, że ona też z nami walczy i też poprosiła o piątkę Ogólnie dziś był bardzo super dzień od samego początku i zakończył się ovitrelle na pęknięcie Jesteśmy mega zadowoleni, bo to najlepszy osiąg dotychczas. Gin oczywiście po pierwszej euforycznej reakcji dodała, że nie należy się nastawiać i inne bla bla bla, ale ona za bardzo nie kuma, że ja wcale nie cieszę się tak ogromnie bo myślę, że będę w ciąży, tylko dlatego, że mój organizm był jednak w stanie wyprodukować to cudo, które widziałam na usg. I tak, z ogromną pomocą to zrobił, ale zrobił. To póki co jest dla mnie wielka radość a co będzie za dwa tygodnie to inna historia i nauczona doświadczeniem poprzednich miesięcy i lat, niczego nie oczekuję , na nic się nie nastawiam. Po prostu muszę poczekać. I starać się być w miarę spokojną i cierpliwą
Na pamiątkę dostaliśmy zdjęcie tego pięknisia pęcherzyka, gin powiedziała, że jak się uda, to będziemy mieć świetną pamiątkę Mąż dumnie dzierżył w dłoni
Komedia
Gosiu, nie chcę Cię namawiać na ten kolejny monitoring, ale myślę, że warto go zrobić
kasjja, HANA, kapturnica, Idia, gosia81, Madzia85, Kami lubią tę wiadomość
-
Nie no Sebza ...kochana!!!! jakie newsy na koniec dnia..Superrr ze tak ladnie organizm zareagowal.Podoba mi sie Twoje roztropne podejscie do calego tematu ciazy ze umiesz cieszyc sie detalami a nie piszesz ,ze juz, teraz musisz byc w ciazy...co czesto tu sie zdarza mimo ze pary staranka maja po kilka miesiecy....Dlatego ja jako nowicjusz w staraniach od lutego bede brala z Ciebie przyklad po prostu kazdy drobny krok w dazeniu do sukcesu bedzie mnie cieszyl,,,I moze znow poczuje jak to jest byc w ciazy...Bo kurde po tyyylu latach nic juz w zab nie pamietam...
sebza lubi tę wiadomość
-
Dzięki dziewczyny Będzie co ma być, trzeba mieć dużo szczęścia,żeby zajść w ciążę, ale to, co dało się zrobić, zostało zrobione, reszta w rękach natury. Nadal nie mogę uwierzyć, że mam taki pęcherzyk. Dla mnie to olbrzym. No i nie muszę Wam mówić, że po tych jego marnych początkach i słabiutkich przyrostach szłam dzisiaj przekonana, że pewnie już zaczął się wchłaniać, albo znów urósł niecałe 2 mm, a tu taka niespodzianka. Niesamowite Dowiedziałam się, ile miał mój pęcherzyk w czwartek - 14 mm z malutkim hakiem (więc źle przypuszczałam, bo myślałam,że około 15 - 16 mm), czyli praktycznie wcale nie urósł między poniedziałkiem a czwartkiem, a między czwartkiem a niedzielą taki przyrost. Cieszę się też, że gin się nie poddała 14 dc tylko dalej kazała stymulować. No niestety, ale jak widać przy pcos trzeba czekać dłużej na owulację. Moja gin twierdzi, że dzieję się to dlatego, że inne pęcherzyki "zabierają" dominującemu to, czego potrzebuje do wzrostu i dlatego nie zawsze jest ten książkowy przyrost 2mm/ dzień.
Miejcie to na uwadze
Idia, Doris-83 lubią tę wiadomość
-
Hm, dziwna sprawa, czuję się już jakby po owu… Czyżby gin wstrzeliła się z zastrzykiem w ostatnim momencie? Od piątku wieczór chodziłam ze spęczniałym brzuchem i lekkimi bólami jajników, wczoraj , około 30 min po zastrzyku zaczął mnie boleć cały lewy bok - tradycyjnie już u mnie, jajnik rwał przy każdym kroku, nie będę mówić co czułam podczas współżycia Pomyślałam sobie, że zastrzyk działa, ale w poprzednich cyklach miałam ten ból dłużej, a dziś rano wstaję i nic, nic nie czuję. Ciekawe…. Coś tam niby mi pika w jajniku ale wydaje się, że jestem już po owu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2014, 09:12
-
kurcze jeden weekend człowieka nie ma a tu takie wieści
sebza super, ciesze się, że tak Ci się udało i czekam na kolejne dobre wieści
owu w weekend, wymarzona sytuacja
Doris-83 lubi tę wiadomość
GYNCENTRUM
31/10/15 kriotransfer - wczesne blastocysty BB i BB
Ciąża biochem: 6dpt-4,1 9dpt-18,1 11dpt-21,8 16dpt-8
04/03/16 transfer - zarodek 2-dniowy
- zamrożona wczesna blastocysta AB
10 dpt-0 -
Madzia, no właśnie średnio w weekend, bo pewnie była w nocy z wczoraj na dzisiaj. Nie spodziewałam się ani owulacji (więc w sobotę nie było działania) a tym bardziej nie spodziewałam się, że jak dostanę zastrzyk to tak szybko pęknie. Zawsze jak dostawałam zastrzyk to minimum 24 godziny mieliśmy do owulki. No ale trudno, jak ma się udać, to się uda.
Doris, tak właśnie przypuszczam.
Hana, dzięki wielkie. Nie mam odwagi liczyć na ten cud, ale cieszę się, że udało się zmaksymalizować szanse. Szkoda tylko, że to tak wszystko spontanicznie i szybko itd, bo mogłaby być jeszcze IUI, no ale trudno. IUI w następnym cyklu na 100%.Doris-83 lubi tę wiadomość