PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Kap. też staram się nie myśleć co będzie za kilka dni ale się zupełnie nie daje. Doszukuję się "objawów"
swędzi mnie pępek- odczucie nadziei,
kłuje 3 cm na lewo od pępka - googlam bo może ciąża
Zeświruję.
Dobrze, że jutro do pracy. Zajmę myśli na caaaały dzień.
O 17:45 trzymajcie dziewczyny kciuki za męża mojego i jego spotkanie z Panią Laborantką. Oby plemników było dużo i to szybkich! -
Idia wrote:Kap. też staram się nie myśleć co będzie za kilka dni ale się zupełnie nie daje. Doszukuję się "objawów"
swędzi mnie pępek- odczucie nadziei,
kłuje 3 cm na lewo od pępka - googlam bo może ciąża
Zeświruję.
Dobrze, że jutro do pracy. Zajmę myśli na caaaały dzień.
O 17:45 trzymajcie dziewczyny kciuki za męża mojego i jego spotkanie z Panią Laborantką. Oby plemników było dużo i to szybkich!
-
nick nieaktualnykapturnica wrote:Dam Ci jedna jedyna rade....
Olej to!! A jak bedzie dzidzia to powiesz tesciom ze nie warto wysilku psyche szarpac pozwalajac im przebywac z maluszkiem..Oczywiscie dla dobra maluszka -
nick nieaktualnyIdia wrote:Ludzie, którzy nie mają problemu z zajściem, zupełnie nie rozumieją o co chodzi. Na szczęście nasi teściowie (obie rodziny) nas wspierać chcą.
Malenq współczuję.
Wiesz ja zumbę uwielbiam. Chodziłam na nią kilka razy w tygodniu. Poprawiała mi nastrój, odstresowała. Działa ekstra. No ale co zrobić? Nie będę ryzykować. W zeszłym miesiącu miałam ciążę biochemiczną. Do owulacji chodziłam na zumbę. Po owulacji też miałam wysiłek, mniejszy ale wysiłek. Do tego doszły głupie rzeczy wynikające z niewiedzy. Gorące kąpiele. Co spowodowało że ciąża była i się zmyła- nie wiem. Teraz lekarz mi kazał zaniechać wysiłku, dużo leżeć.
Ot rodziny się nie wybiera.....
Co do ćwiczeń to macie rację, muszę się przewartościować w 100%, i jak już uda mi się maleństwo, to zawsze mogę wrócić do ćwiczeń przecież
Ida to ta bardzo mocno trzymam kciuki za spotkanie Twojego m. z laborantką;-P:D:D:D:D:D
Ech życie, myślisz że zliczyłeś wszystkie kłody, a ono dorzuca kolejne....Idia lubi tę wiadomość
-
Malenq
Wstyd się przyznać, ale ja zaczęłam ćwiczyć z chodakowską w cyklu w którym potem okazało się, że jest ciąża.
Ćwiczyłam co drugi lub trzeci dzień skalpel. I pamiętam że ćwiczyłam przed owulacją i po i też trafiło w trakcie "zagnieżdżania" (mniej więcej, bo nie wiem który to był dokładny dzień).
Nie wiem, czy może to szkodzić, napewno wiem że ruch to zdrowie dla naszego organizmu i utrzymania dobrej kondycji. Lekarz jednak nie zabronił mi ćwiczyć, ale od momentu zobaczenia 2 kresek przystopowałam. Ale myślę, że po 3 m-cu będę chciała więcej się ruszać.Malenq lubi tę wiadomość
-
Witajcie, na tym forum jestem nowa ( dowiedziałam się w środę).Po poronieniu nie miałam owulacji ale mówiłam sobie że to przez hormony i że trzeba poczekac aż się unormuje wszystko. Minęło 6 miesięcy a tu owulacja jest niby ale tak jak by jej nie ma . Robiłam testy i tylko dwa miesiące były ok a w pozostałych nic , no i te okresy zrobiły się bardzo nieregularne. Po 7 miesiącach postanowiłam zrobic badania na hormony i pójsc z tym do lekarza. Niestety okazało się ze hormony mam straszne i na dodatek zrobił mi usg jajników. Jeden mam zrośnięty i obydwa są policystyczne . Nie dośc że nic mi nie poradził to powiedział że nie mam szans na dziecko i żebym raczej o tym zapomniała. Poza tym pierwsza ciąża najwidoczniej byla cudem bo on nie wie jak to mogło się stac w mojej sytuacji. Mam nadzieję że jednak się uda
-
nick nieaktualnyasiu099 gratuluję "fasolki" i bardzo, ale to bardzo Twój post podnosi mnie na duchu...rozmawiałam przed chwilką z koleżanką (położna) i powiedziała, że dwa razy w tygodniu mały skalpel mi nie zaszkodzi (wiem, że w tym momencie nie jestem w ciąży i w najbliższych dniach nie zapowiada się na to)więc do tego czasu sobie poćwiczę, potem przystopuję,a jak nic z "marcowego kotkowania" nie będzie, to znowu sobie częściej poćwiczę...ja chodakowską czy mel b to dla rozrywki, nigdy nie przyszło mi do głowy, że te ćwiczenia są ciężkie dla organizmu, a tym bardziej melb, u niej więcej rozciągania jest niż podskoków....
Dziękuję za posta i spokojnej ciąży -
nick nieaktualnyMilunia tulam do serducha, bardzo mi przykro:-(
Na szczęścia CUDA są poza władzą lekarzy i zdarzają się każdego dnia...
Wiem, że cieżko w to wierzyć, ale i pewnie wiele innych tu pań wierzy i to bardzo..ja zetknęłam się z takim cudem u znajomej (40lat, wycięta tarczyca, wycięty jeden jajnik, ostatnie 10lat na lekach i w grudniu urodziła prześliczną i zdrową córeczkę Więc niech LEKARZE nie wątpią w cuda!!!! A ty nie zrażaj się -
Malenq
dziękuję bardzo za miłe słowa, mi skalpel sprawiał bardzo dużo przyjemności, mięśnie gdy następnego dnia troszkę bolały to czułam się wspaniale, bo wiedziałam, że robię coś dla swojego ciała.
Jeśli chodzi o intensywność, to męczysz się bardzo tylko na początku, po jakimś czasie ćwiczenia stają się coraz łatwiejsze. Ciężko przewidzieć kiedy "się uda", chcemy tego jak najszybciej, mi wszyscy w domu (oprócz męża) mówili, żebym nie ćwiczyła, bo przecież może już jestem w ciąży, ale ja zawsze odpowiadałam, że każdy kolejny miesiąc mogę być i co mam siedzieć na kanapie i tyć...
No ale jak już wiem że jestem, to po prostu znajdę coś równie odpowiedniego dla siebie Życzę powodzenia i upragnionej fasolki jak najszybciej
Jak długo się staracie?Malenq, kasjja lubią tę wiadomość
-
milunia
Cześć kochana, bardzo mi przykro
Zmień lekarza, bo to nie jest człowiek ... Szanse zawsze są i warto w nie wierzyć i próbować. O cudach, jak pisze malenq, tyle się naczytałam, że nigdy, przenigdy nie stracę nadziei, że każdej z nas się uda
Głowa do góry, będzie dobrzeMalenq lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyasia099 ... nieoficjalnie (8lat bez badań, po prostu myślałam, że nie wychodzi, mój bardzo poprzedni gin nie widział u mnie nic złego /chociaż już teraz wiem, że pierwsze symptomy pcos już były/ - dupa nie lekarz), kolejny "specjalista" leczył mnie dość długo na endometriozę i też nie widział innych przyczyn...dopiero jak się rozchorowałam w tamtym roku - sprawy jelitowe, to gastroenterolog wysłała mnie do endokrynologa-diabetologa w celu zbadania trzustki i tarczycy - moje ciało nie reagowało na leczenie dolegliwości żołądkowo-jelitowych....Endokrynolog wysłała mnie do szpitala z podejrzeniem PCOS i tak to zleciało.....
Dopiero od grudnia jestem pod opieką specjalisty z kliniki niepłodności...
Pierwszy cykl z clo nic nie zmienił, moje jajniki nie drgnęły, teraz od pierwszego biorę duphaston, potem znowu clo....zobaczymy marzec w końcu "koty pod płotem się drą":D:D:D:D
Więc odpowiadając na pytanie: nieświadomie staraliśmy się 8 lat (bez zabezpieczeń), świadomie - z pomocą farmakologiczną od grudnia 2013, czyli krótko...ale chyba jak każda, chciałabym już, natychmiast...a tu trzeba nauczyć się pokory.... -
milunia wrote:Witajcie, na tym forum jestem nowa ( dowiedziałam się w środę).Po poronieniu nie miałam owulacji ale mówiłam sobie że to przez hormony i że trzeba poczekac aż się unormuje wszystko. Minęło 6 miesięcy a tu owulacja jest niby ale tak jak by jej nie ma . Robiłam testy i tylko dwa miesiące były ok a w pozostałych nic , no i te okresy zrobiły się bardzo nieregularne. Po 7 miesiącach postanowiłam zrobic badania na hormony i pójsc z tym do lekarza. Niestety okazało się ze hormony mam straszne i na dodatek zrobił mi usg jajników. Jeden mam zrośnięty i obydwa są policystyczne . Nie dośc że nic mi nie poradził to powiedział że nie mam szans na dziecko i żebym raczej o tym zapomniała. Poza tym pierwsza ciąża najwidoczniej byla cudem bo on nie wie jak to mogło się stac w mojej sytuacji. Mam nadzieję że jednak się uda
Sam on jest cudem ze udalo mu sie zostac lekarzem i chyba za torbe gruszek....Malenq lubi tę wiadomość
-
Kapturnica, miałaś rację, że ordynator przyjmuje już tylko w jeden dzień, we wtorki przyjmuje w innym mieście
-
Malenq
To, czy trafimy na dobrego lekarza, gra ogromnie ważną rolę.
Mi polecono mojego lekarza i od razu jak się do niego wybrałam (2,5 roku temu) powiedział, że to PCOS i bez leczenia się nie obejdzie. Ale jeszcze wtedy, od razu po ślubie postanowiliśmy poczekać z dzidziusiem.
Rok temu powiedziałam lekarzowi, że to już, ale najpierw 2 m-ce starań naturalnych i wszelkie badania, tak zleciało do czerwca.
Od czerwca 6 cykli stymulowanych lekami, a teraz jestem ogromnie szczęśliwa, że się udało, ale modlę się, żeby wszystko było dobrze z moją małą fasolką
-
nick nieaktualnyDzień dobry w nowym dniu:-)asia099 wrote:Malenq
A jakie leki zażywasz?
Z badań prawie wszystkie mam ok, oprócz 17-Hydroksyprogesteronu (jak byłam w grudniu w szpitalu mieli mi zrobić badanie na WPN, ale kompetencja opiekującej się mną lekarki pozostawiła wiele do życzenia - bowiem badania nie zrobiono, a teraz dowiedziałam się że wolne łóżka są na czerwiec)więc podjęliśmy decyzję z lekarzem, że kolejne 3 cykle postaramy się mimo braku tego badania, a jak nic z tego, to na kolejne 3 miesiące odstawiam leki, oczyszczam organizm i udaję się na badanie... -
u mnie tempka spadła, śluz zaczyna być podbarwiony, więc nadciąga @. jedyna dobra wiadomość to taka, że udało mi się zarejestrować do mojego endo na za 10 dni, tyle to już wytrzymam a 20 marca jedziemy do naszego gina do KRK