PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Rebe, faktycznie monitoring w tak długim cyklu jest bez sensu - ma sens gdy jesteś poddana stymulacji. Poza tym na około 14-10 dni przed owulacją gin. nie może jednoznacznie stwierdzić, że już nic nie urośnie - pęcherzyki rosną w różnym tempie (poczytaj o tym w bazie wiedzy na OvuFriend), więc czasem 10 dni im wystarczy by osiągnąć dojrzałość i pęknąć (vide mój przypadek). Trzeba więc zaglądać do pęcherzyków kilka razy. Symptomy bycia "po" owulacji to .min. płyn w Zatoce Douglasa, pozostałości ciałka żółtego no i ważny jest wygląd endometrium - to także powinien gin sprawdzać w czasie monitoringu, bo tylko w odpowiednio grubym endometrium może się zagnieździć zarodek. Sama owulacja to jeszcze nie wszystko - trzeba wiedzieć np. czy pęcherzyk pękł, czy zamienił się w cystę itp.
Dlatego radzę ci (bo jesteś de facto na początku leczenia) spisać sobie pytania, na które chcesz uzyskać odpowiedź i potem konsekwentnie robić badania, rozmawiać z ginem pod tym kątem. Jeśli po roku czasu nadal nie będziesz znała odpowiedzi na te pytania (np. czy mam naturalną @? czy mam owulację? czy mam drożne jajowody? czy mąż jest płodny? czy moje pęcherzyki pękają? czy miewam śluz płodny? czy widzę jakąś regularność w moich cyklach itp.itd. Czy wystarczająco często współżyję? czy były REALNE szanse na poczęcie - tzn. zgranie w czasie wszystkich elementów układanki?) to należy np. zmienić gina lub znaleźć nowa drogę "samoleczenia" tzn. ułożyć nowy plan.
rebe lubi tę wiadomość
-
Rebe, ja wiem - rozumiem, bo nikt nie chce czekać rok, ale np. standard leczenia CLOSTILBEGYTEM to najczęściej 6 cykli, więc czasem wyjdzie tak, że ani się obejrzysz a tylko z tego faktu minie pół roku. A przecież przydarzają się inne rzeczy: kuracja suplementami, dłuższy cykl, czy wyjazd itp. Trzeba być cierpliwym owszem, ale też krytycznym wobec siebie i gina - myślę tu o odpowiedzi na te pytania. jestem pewna, że gdy wgryziesz się w temat, poczytasz, pooglądasz wykresy innych dziewczyn z PCO, to będzie ci łatwiej. najgorzej jest walczyć z nieznanym, z czymś nieoswojonym. I pamiętaj, nawet jeśli wykresy nie będą ładne, a cykle nie będą idealnej długości, to nie przekreśla to Twoich szans. Z każdym nowym cyklem pojawia się nowa nadzieja
Życzę Wam powodzenia z całego serca
rebe, kapturnica, natt lubią tę wiadomość
-
Dodam tylko (bo co do reszty zgadzam się z Gosią oczywiście w 100%) że zastępowanie słodyczy arbuzem mija się z celem ponieważ w arbuzie jest sama woda i cukier a on sam ma zabójczy IG dla nas pcowiczek.
Dieta, dieta i jeszcze raz dietaNajlepiej z IG poniżej 50
gosia81, respondeca, rebe, HANA lubią tę wiadomość
-
Rebe, no coś Ty, żaden koszmar. Być może właśnie okazało się, skąd te komplikacje z cyklami
Jak u większości z nas, pcowiczek tak u Ciebie - organizm domaga się cukru, insuliny. Wystarczy się pomęczyć tydzień albo dwa i organizm zacznie się przestawiać. Dieta nie jest wskazana tylko kobietom , które muszą zrzucić kg, były tutaj dziewczyny, które nie chciały za bardzo schudnąć, a były na diecie i są teraz w ciąży, albo mają malucha po tej stronie brzucha.
Trzeba tylko się za to wziąć i nie poddawać (a czasami to zabiera trochę czasu, bo człowiek lubi się czarować, że jeden batonik to nic, albo że jogurt na śniadanie to przecież i tak mało).
Masz jeść dużo, ale z niskim IG. Ja zawsze na śniadanie zjadałam wielką sałatkę - podstawa to sałata, a reszta w zależności od dnia.Zjadałam tyle, żeby się porządnie najeść. I wbrew pozorom starczało mi to bez problemu do drugiego śniadania, na które zazwyczaj jadłam jakieś niegotowane warzywa.
Ja z mleka zrezygnowałam, bo przemówiła do mnie teoria, że żaden inny ssak nie pije mleka innego ssakaAle też dlatego, że wiele osób ma nietolerancję laktozy a o tym nie wie.
Oj, sporo tego jest...Ogólnie to podstawą mojej diety były surowe owoce i warzywa. Z cukru zrezygnowałam zupełnie. Mięso jadłam, ale nie codziennie i zazwyczaj gotowane . A, no właśnie, bo trzeba też na tłuszcze uważać przy pcos
Jak widziałam w sklepie coś, co wyrosło z natury i miało zielony kolor to kupowałam w ilościach hurtowych i się zajadałam ile chciałam
Ty pewnie nie musisz mieć aż tak rygorystycznej diety, bo Twoja sytuacja nie jest tak popaprana jak była moja, ale jestem przekonana, że już za 2/3 miesiące na diecie możesz poczuć ogromną różnicęWiadomość wyedytowana przez autora: 18 sierpnia 2014, 10:39
rebe, gosia81 lubią tę wiadomość
-
Ja nie wprowadzałam ŁG, chociaż wiem, że chyba Kasjja miała dietę opartą także o ŁG. Przyjęłam za zasadę rezygnowanie z każdej możliwej ilości węglowodanów, także arbuz był dla mnie nie do przyjęcia. Tym bardziej, że porcja 120 gr to mało jest. Chyba wolałabym sobie kawę posłodzić
Czego oczywiście też nie robiłam
No ale każdy robi jak uważa. Ja mówię co u mnie zadziałało i to w miarę szybko. Wcześniej też miałam okres diety, ale i czarowania się, że "a, na jeden jogurt sobie mogę pozwolić". Tylko, że jak przychodzi co do czego, to się okazało, że na więcej rzeczy sobie pozwoliłam i z diety było wielkie nic. A jak się na solidnie za to wzięłam, to efekty przyszły momentalnie. I nawet @, której wcześniej nie miałam latami pokazała się naturalnie. Także szok
To tyle co ja mogę powiedzieć, trzeba potestować na sobie, bo każda z nas jest inna. Moja dieta była rygorystyczna, ale nie żałuję ani trochę, na pewno chętnie do niej wrócę po porodziegosia81, natt lubią tę wiadomość
-
Na serio dieta trwała od stycznia. O listopada próbowałam, ale z grzeszkami (no i oczywiście wcześniej też było kilka prób, ale poległam z powodu słabej woli). Ostatnia @ była 30 kwietnia i była to @ naturalna. Wcześniej miałam stymulację gonalem i chociaż na mnie działał, to nigdy nie miałam owulacji w 14dc. W cyklu ciążowym owu była w 14
Cała moja historia jest na stronach tego wątku
Stron jest sporo do przeczytania, ale jest też mnóstwo historii moich forumowych koleżanek, które mogą być cenne.
Kasjje możesz znaleźć tu :
https://ovufriend.pl/pamietnik/starania-z-pcos,319.html
Był też mail, na którym Kasjja wrzuciła swoją dietę, ale może ktoś inny potrafi go odkopać, bo ja nie mam nigdzie zapisanego.
Ogólnie wszystko co wiedziałam, napisałam w tym wątku i wszystko czego się dowiedziałam także z niego pochodzi. Skarbnica wiedzy
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 sierpnia 2014, 19:53
rebe lubi tę wiadomość
-
hej dziewczyny proszę o interpretacje moich wyników które dziś odebrałam przy okazji innych badan zrobiłam sobie TSH i prolaktynę niestety z ginekologiem widzę się dopiero w środę bromergon w dawce 1 tab na noc biorę od 1,5 miesiąca
moje wyniki:
PROLAKTYNA 0,8
TSH 1,53
CZY TAK NISKA PROLAKTYNA JEST NORMALNA ?
-
nick nieaktualnyMoim zdaniem TSH jak najbardziej prawidłowe, a co do prolaktyny to jest niska właśnie ze względu na zażywanie bromergonu. Z pewnością lekarz zmieni Ci dawkowanie tego leku. Ja miałam podobnie biorąc bromergon tyle tylko, że moja prolaktyna wynosiła wtedy ok. 4ng/ml.
-
rebe napiszę Ci że ja też bardzo się broniłam przed dietą z niskim IG. Najbardziej przeżyłam odstawienie jogurtów. Dwa tygodnie po odstawieniu cukrów chodziłam z ogromną migreną i byłam strasznie zła że to mnie wykańcza. Ale przebrnęłam. Nauczyłam się jeść często w małych porcjach. W międzyczasie okazało się że mam hashimoto, więc doszły hormony. W dwa miesiące spadłam z wagi chyba 5 kg. Przebrnęłam i udało się. Trzeba tylko nauczyć się jak jeść i wszystko pójdzie w dobrym kierunku.
Miu95, HANA lubią tę wiadomość
-
Ja mam podobne doświadczenia co Chanela
. Jestem jakiś drugi miesiąc na diecie z niskim IG. Nie szalałam, powoli zamieniałam produkty na te zdrowsze, ale początek był ciężki, szczególnie przez moje uzależnienie od czekolady. To prawdopodobnie był niedobór magnezu, ale potrafiłam zjeść 3-4 czekolady tygodniowo. Nawet półtora do dwóch jednego dnia jak mnie ssało
. No i pierwsze 2 tygodnie to była masakra. Mdliło mnie, potworne bóle głowy, wkurzona byłam i krzyczałam na wszystko i wszystkich
. Efekty odstawienia.
Przed chwilą porządkowałam szafę, wyciągnęłam stare pary spodni, których nie mogłam nawet dopiąć w czerwcu. Teraz założyłam, zapięłam i jeszcze luzy są... tak mnie to zszokowało, że masakra.
Ważyłam 82,5. Teraz około 75. Musze tylko dołożyć do wszystkiego ćwiczenia, bo ten zimnawy krajobraz za oknem powoduje, że chce mi się jeść
-
nick nieaktualny
-
rebe wrote:dziewczyny, to jeszcze raz ja.
jestem masakrycznie wprost zalamana tym moim PCO i im bardziej chce dziecka tym bardziej sie zalamuje. co ciekawe, do niedawna naprawde w ogole o dzieciach nie myslalam, a tu nagle mnie trzasnelo na dziecko. Czasem czuje, ze to kara od boga za te lata antykoncepcji hormonalnej...
jakbym słyszała siebieteż nigdy nie myślałam o dzieciach nawet wydawało mi się, że za nimi nie przepadam, 6 lat brałam tabletki anty i teraz gdy rok po ślubie zdecydowałam się na dziecko okazało się, ze mam pco i nie będzie tak lekko.. dopiero zaczynam konkretne starania więc nie panikuje, z resztą po woli oswajam się z tym całym pco... od kiedy dowiedziałam się o nim (miesiąc temu) przestałam jeść słodycze bo wcześniej byłam od nich uzależniona i nie wiem czy waga mi się psuje czy co ale wg niej schudłam już 2 kg bo po odstawieniu tabletek przytyłam 3 kg, planuje zrzucić jeszcze 3 kg
jestem dobrej myśli i stwierdziłam że za jak za 2 lata nie będę w ciąży to dopiero zacznę się bardziej martwić ale fakt że przychodzą czasem takie dni, że jest ciężko z tą myślą...