PCO - zespół policystycznych jajników
-
WIADOMOŚĆ
-
Zazdroszczę Wam bardzo dziewczyny, że u Was jest efekt po anty. U mnie niestety po 3 miesiącach z Diana35 był taki sajgon, że w ogóle nie chcę do tego wracać nawet myślami, zresztą, kiedyś już opisywałam tę przygode u nas na wątku. Zatem na mnie niestety nie działa ta metoda, choć wiem, że u wielu dziewczyn się właśnie sprawdza, jajniki się wyciszają, hormony regulują, no i o ciążach z odbicia też się sporo słyszy ( mój lekarz w Wawie mówił mi właśnie , że sporo jego pacjentek zaszło w ciąże po odstawieniu, podobnie jak można zajść po nieudanej stymulacji clo).
Żałuję, że tak kiepsko zareagował mój organizm, bo jednak odpadł ten alternatywny sposób działania do stymulacji clo. Zastanawiałam się czy przypadkiem nie chodzi o tę sławną Dianę, może inne leki by inaczej zadziałały, ale raczej nie odważę się ryzykować.
Gosia_sok, witam Cię serdecznie i chętnie poznam Twoją historię leczenia. Jeśli zdecydujesz się podzielić nią z nami, to byłoby super I gratuluję córeczki ( ja marzę o córeczce ). -
Diana35 rzeczywiście jest dużo cięższa niż inne leki anty, którymi można leczyć pcos (jasmin, novynette). Ja leczenie anty i metforminą miałam prowadzone w Szpitalu Bielańskim, tam jest niezły oddział endokrynologiczny. W czasie brania anty i metforminy schudłam wtedy 7kg - z 64 na 57 (jestem niska, a wagę dość ciężko mi się zbija), ale kupiłam karnet sportowy, żeby mieć motywację do ćwiczeń. Wcale niekoniecznie trzeba tyć po anty, ale wiadomo, każda pacjentka inaczej reaguje. Zobacz Gosiu, co powie Twój gin na te anty, może ma inny pomysł, na pewno wie najlepiej Wtedy w Bielańskim jak brałam anty+metfo to miałam robione badania co 3 miesiące i byłam włączona do badań naukowych lekarza prowadzącego i mówił, że ta kombinacja leków u większośći pacjentek się sprawdza (robił badania naukowe na temat leczenia pacjentek pcos). Akurat u mnie wyniki nie były dobre po tych lekach, ale ja mam złe nadnercza i jestem niechlubnym wyjątkiem
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia 2013, 22:23
-
nick nieaktualnyCo do Diany to bronilam sie przed nia jak sie tylko dalo, gine-endokrynolog odrazu zapisala mi Diane, nie zgodzilam sie wiec zostalam przy tabletkach ( Yasminelle - Jasmin ) ktore wczesniej bralam w celach czysto anytkoncepcyjych a nie zwiazanych z PCO, efekt po odstawieniu byl jak opisany poprzednio. Moja aktualna gine uwaza Diane za lek starej generacji, ktorego w ciagu calego zycia nie powinno sie uzywac dluzej niz pol roku a najlepiej wcale, ale jak wiemy co lekarz to inna opinia.
-
Moja obecna gin to w ogóle była zdziwiona, że z moimi wynikami badań i jajnikami (na tamtym etapie wcale nie były takie złe) i z chęcią starań o dziecko dostałam taki zestaw leków (Diane35+ Androcur). No ale szwajcarscy lekarze nie mają zbyt dobrego zdania o lekarzach "ze wschodu".. Ja też sporo czytałam o tym, żeby nie brać Diany i protestowałam na wizycie, ale lekarz mnie przekonał i niestety wyszło, jak wyszło. Tak więc- nie polecam
Ja trochę czuję dziś jajniki. Mam nadzieję,że to znak, że owulacja się zbliża i jutrzejsza wizyta to tylko potwierdzi...
Miłej niedzieli Wam życzę -
Hej dziewczyny, jestem po monitoringu, więc piszę, chociaż dobrych wiadomości nie mam.
Dziś 13dc, nie ma ani jednego dominującego pęcherzyka, mimo stymulacji podwójną dawką clo. Nie wiem co się wydarzyło, lekarka, która robiła mi monitoring (moja gin jest jeszcze tydzień na urlopie) także nie potrafiła mi powiedzieć, co się stało, że nic a nic nie urosło. Ona rekomenduje odstawienie clo, ale kazała umówić się jeszcze z moją gin jak wróci z urlopu, żeby ona się wypowiedziała. Pewnie każda z Was może sobie wyobrazić, jak ja się czuję w tej sytuacji, to zapewne nie będzie ani dobry dzień ani dobry tydzień. Chciałabym się dowiedzieć o co chodzi, a po wizycie z moją gin będę się musiała zastanowić, co dalej. Na pewno będę chciała skonsultować swoją sytuację z jakimś innym ginem (prywatnie, bo teraz chodzę do przychodni ginekologicznej) no ale najpierw muszę usłyszeć, co ma moja doktor do powiedzenia. Oczywiście nie wierzę w pocieszające wersje ginekolog,która dziś robiła monitoring, że może będzie w tym cyklu spontaniczna owulacja, tylko później, bo jakieś tam pęcherzyki rosną, albo że owulacja już była, tylko ciałko żółte nie jest ewidentne wśród kilku pęcherzyków. Mam poczucie, że to tylko takie pocieszające gadu gadu.
No i tyle. Jakoś muszę przetrawić te wiadomości, że 4 cykl z clo jest najgorszym do tej pory.
Mam nadzieję, że koniec wakacji będzie dla Was szczęśliwszy niż dla mnie.
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTo samo mi powiedziala, nie wie czemu tak sie stalo, stwierdzila ze moj organizm jest nieprzewidywalny i co cykl to inna reakcja, kazala odstawic clo przez dwa cykle a w nastepnej rundzie brac zwiekszona dawke clo.
Mozna tez sprobowac gonadotropiny, podobno bardzo skuteczne w przypadku gdy clo zawiedzie, jedyny minus to koszty kuracji, dosc wysokie. -
No właśnie dziś mi wspomniała o gonadotropinach, no ale muszę czekać aż moja gin wróci z urlopu. Tak czy inaczej, co by mi nie zaproponowała, będę chciała to skonsultować jeszcze z jakimś innym lekarzem. Przy gonadotropinach jest większe ryzyko hiperstymulacji, więc wiadomo, że muszę teraz zrobić przerwę. Co oczywiście średnio mi się podoba... No ale zobaczę...
-
nick nieaktualnySebza ja się spotkałam z taką sytuacją, ale nie u mnie. Organizm przestał reagować na CLO właśnie w 4 cyklu. Potem był miesiąc przerwy, piąty cykl troszkę lepszy, ale bez powodzenia. Potem przerwa, efekt odbicia i dzisiaj znam 4 letni efekt o blond lokach
Kami lubi tę wiadomość
-
Liloe, no właśnie myśl o efekcie odbicia to dla mnie jedyne pocieszenie dzisiaj, bo jestem więcej niż pewna, że na razie ze stymulacją należy się zatrzymać.. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Byłam przygotowana na za mały pęcherzyk, ale w życiu bym nie pomyślała, że po takim pomyślnym cyklu, jakim był poprzedni przyjdzie taki jak ten - bez żadnego pęcherzyka. No ale widać mój organizm ma dosyć i zastrajkował...
-
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Postaram się nie stresować i przez te kolejne 2 miesiące cieszyć po prostu wspólnymi chwilami z mężem. Szczerze mówiąc to jestem kompletnie zielona w obserwacji cyklu, gdyż od zawsze brałam pigułki. Niestety jak je odstawiłam jakieś 3 lata temu to przez pól roku nie miałam miesiączki.. więc obawiam się że i owulki nie miewam zbyt często. Jedyna nadzieja pewnie ten efekt odbicia po pigułkach o którym pisałyście. Pozdrawiam.
kasjja lubi tę wiadomość
-
Mamy już wyniki nasienia i hormonów. Moje raczej w normie, tylko LH/FSH wynosi 1,6. W odniesieniu do stosunku 3, który był kilka miesięcy wcześniej - jest chyba lepiej. TSH - 2. Testosteron w normie. (posiew ujemny)
A to wyniki męża (w nawiasach normy lab.)
okres karencji - 3 dni
objętość - 6 ml (> 1,5)
czas upłynnienia 5 min (< 60)
PH - 7,4 (> 7,2)
całkowita liczba plemników - 94 mln (> 39)
koncentracja - 16 (> 15)
ruch całkowity - 30 % (> 40)
ruch postępowy - 15 % (> 32)
prawidłowa budowa 19 % (> 4)
Brak uwag.
Martwię się tym ruchem...
-
Jestem nowa na forum, chyba wcześniej nie umiałam dzielić się z tego typu problemem, a rozmowy z przyjaciółkami, które tak naprawdę nie wiele wiedzą na ten temat nic mi nie dają.
Piszę bo też mam PCOS. W czerwcu miałam laparoskopię z nakłuwaniem jajników i sprawdzaną drożność jajowodów. Jajowody są drożne, chociaż lekarz miał przez chwile wątpliwość.
Teraz mam pierwszy cykl po laparo i staram się go dokładniej obserwować, ale wygląda na to, że jest bezowulacyjny i bardzo mnie to martwi, bo lekarz daje mi szanse do grudnia, czas szybko leci... i boję się, że na Boże Narodzenie zostanę bez nadziei na dzieciątko.
Dopiero kolejny cykl będzie monitorowany i dowiem się co doktor o tym myśli, a Wy co myślicie? 3mam kciuki za wszystkie starające się forumowiczki:)kasjja lubi tę wiadomość
-
Natalinka, badania nasienia się analizuje całościowo. Twój mąż ma bardzo dużo plemników, więc to, że mniejszy procent się rusza nie szkodzi, bo i tak się rusza bardzo dużo! Rusza się przecież 30% z 94 mln, czyli 28 mln, a szybki postępowy ma 14 mln plemników. Jak ktoś ma wynik w dolnej normie to rusza się mu szybko 32% z 39 mln, czyli 12,5 mln, więc mniej. Wynik zły nie jest, i morfologia i ilość ładna. Na ruch pomaga chyba L Karnityna, pomagają też suplementy (pro man), warto łykać folik, napisz jeszcze na forum męskie sprawy, tak znają się lepiej, ja nowa w tym temacie. Tak czy siak wynik męża jest godny pozazdroszczenia Na forum męskim zupełnie inne wyniki się omawia, wielokrotnie gorsze w wielu parametrach. Jakby jednak Was ten ruch niepokoił, za 3-4 tygodnie mąż może powtórzyć badanie.
Fajnie, że Twoje wyniki dobre Teraz zostaje Wam starać się i nie stresować, powinno się udaćnatalinka lubi tę wiadomość
-
Cześć Dorota Nie bój się, zawsze może się udać, przy pcos owulki bywają późno, więc nawet w tym cyklu może się udać. Miałaś laparoskopię, a brałaś lub bierzesz jakieś leki? Mi lekarka dała na zajście w ciążę 3 lata (starań bez in vitro), a jestem o trzy lata starsza od Ciebie. Może laparoskopia pomoże, a jak nie to są różne leki i możliwości działania. Można wyrównywać hormony, można brać metforminę, stymulować cykl CLO i innymi lekami, jest dużo możliwości i duże szanse
Miałam ślub tydzień przed Tobą, jesteśmy na podobnym etapie starań zapewne Pozdrawiam i życzę powodzenia
Myślmy pozytywnie!Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 sierpnia 2013, 22:10
-
nick nieaktualnyCzesc Doroto ! Witamy w gronie. AAa bardzo sie ciesze ze dolaczal ktos po lapro z nakluwaniem, bede miala ta procedure we wrzesniu i troche sie boje ! Mialas jakies skutki uboczne, dlugo dochodzialas do siebie po operacji ? Jak dlugo po zabiegu mozna rozpoczac starania ? Wybacz ze tak cie zarzucialam pytaniami ale nie znam nikogo innego kto by przez to przechodzil.
-
nick nieaktualnyDorota, Mlenka - witajcie
Dzisiaj (7 dc) miałam usg. Torbiel się wchłonęła, naruszona została powłoka jajnika (co było przyczyną bólu, lekko się nadrywał podczas gdy torbiel pękała). Lekarka obejrzała wyniki, wspomniała o AMH oraz powiedziała że klinika w naszym przypadku do dobra opcja. Porozmawiała ze mną na spokojnie, byłam w gabinecie ponad 40 minut. Powiedziała mi, że im szybciej założymy, że będzie in vitro prędzej czy później, tym lepiej dla nas, dla mojej psychiki i samopoczucia. Wtedy się ponoć bardziej wrzuca na luz.
Pęcherzyki są, na prawym jajniku taki sobie rośnie nawet niebrzydki, endometrium 4,8 mm.
gosia81 lubi tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny!
Natalinka - cieszę się, że wyniki są dobre. Z mojej perspektywy nie masz się co martwić o wyniki męża - na moje oko wszystko z nimi w porządku . Powodzenia!
Dorota - witaj, też chętnie posłucham o Twoich wrażeniach z laparoskopii? Długo się starasz już o dziecko? Bo z Twojego opisu wynika, że leczenie dopiero się zaczyna. Jeśli tak, to bądź dobrej myśli i się nie zamartwiaj, chociaż wiem, że bywa ciężko.
Liloe - cieszę się, że torbieli nie ma. Myślę, że każda z nas musi oswoić sobie temat in vitro, co nie znaczy, że będzie nam potrzebne. Wierzę, że nie Fajnie, że rosną pęcherzyki i to bez stymulacji, jak rozumiem. To dobry znak, jest się z czego cieszyć
Ja wczorajszą chandrę mam już chyba za sobą. Mam nadzieję, że będzie lepiej... Na pewno odpoczynek od clo i nie zaszkodzi, więc staram się dostrzegać pozytywy w tej całej beznadziejnej sytuacji. Jestem ciekawa jak to wszystko skomentuje moja gin i jaki będzie dalszy plan... A od rana dzisiaj czuję jajniki.. Wkurza mnie to, bo wiem, że nic się tam nie dzieje..Liczę na to, że @ nie będzie opóźniona i kolejny cykl zacznie się za około 2 tyg... Bardzo bym chciała..Kami, natalinka lubią tę wiadomość