Salve Medica Łódź
-
WIADOMOŚĆ
-
Oj
-
Nie mam już siły kolejna dziewczyna w pracy w ciąży, kolejna kuzynka w ciąży, kolejna znajoma w ciąży... kolejne info w tv o dziecku porzuconym, pobitym, zakatowanym na smierć. Gdzie jest ta sprawiedliwość ja się pytam? Ile człowiek musi wycierpieć? Ile wylać łez? Ile kasy musi przeznaczyć, żeby "kupić" dziecko? Ile jeszcze czasu musi minąć? Skąd mam wiedzieć, czy to w ogóle kiedykolwiek nastąpi? Co maja począć osoby, dla których życie bez dziecka traci sens? Może sobie nie zasłużyłam, może nie jestem zbyt dobra, pokorna, odpowiedzialna, może nie nadaje się do bycia mama... nie wiem co mam myśleć, ale wiem co czuje. Czuje pustkę. Mimo wspaniałego męża ciagle czuje pustkę.Starania od marca 2015, wiek 26, hiperprolaktynemia i niedoczynność tarczycy u mnie, uszkodzona chromatyna plemnikowa i żylaki powrózka nasiennego u męża.
29.12.2016 r. - pierwsze nieudane IUI
07.03.2017 r. - embolizacja żylaków powrózka nasiennego męża -
Teraz będziecie mieć czas na odpoczynek.
Kobiety generalnie zachodzą w ciążę, to jest na porządku dziennym, a niepłodność to choroba jak każda inna. Potrzeba czasu na osiągnięcie sukcesu, choć czasem siły brak.
Kto powiedział, że na świecie jest sprawiedliwość? Nie było, nie ma i nie będzie. Jedyne co możesz zrobić to się nie poddawać, bo nikt za Was się starać nie będzie.
Jesteście jeszcze młodzi, mąż pójdzie na operację i powinno być lepiej. Jesteście dopiero na początku drogi starań z pomocą lekarzy. Macie jeszcze wiele możliwości i to nie czas na rozkładanie rąk.
Odpocznijcie, pójdzie do baru/na imprezę, do kina, na kręgle, do restauracji, spacer/basen...zbliżycie się do siebie i łatwiej będzie dążyć do celu.
Głowa do góry, cycki do przodu :*Wiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2017, 17:56
annna83 lubi tę wiadomość
-
Jomika, jak nastroj dzisiaj?
-
Życie płynie dalej, wiec jakoś być musi. W poniedziałek zabieg, troche się stresuje...Starania od marca 2015, wiek 26, hiperprolaktynemia i niedoczynność tarczycy u mnie, uszkodzona chromatyna plemnikowa i żylaki powrózka nasiennego u męża.
29.12.2016 r. - pierwsze nieudane IUI
07.03.2017 r. - embolizacja żylaków powrózka nasiennego męża -
Jomika wrote:Życie płynie dalej, wiec jakoś być musi. W poniedziałek zabieg, troche się stresuje...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 lutego 2017, 14:49
-
Bella93 wrote:Jakbys miala ochote sie spotkać...pogadac to pisz na priv. Ja siedze caly dzien w domu, wiec wieszStarania od marca 2015, wiek 26, hiperprolaktynemia i niedoczynność tarczycy u mnie, uszkodzona chromatyna plemnikowa i żylaki powrózka nasiennego u męża.
29.12.2016 r. - pierwsze nieudane IUI
07.03.2017 r. - embolizacja żylaków powrózka nasiennego męża -
Jomika cholera.... wiem co czujesz bo walczyłam, walczyłam kiedy nawet mąż się poddał i sobie odpuścił. walczyłam łącznie 10 cholernych lat, podczas których wylałam może łez. każda @ sprawiała, że chodziłam jak w żalobie. każdy nowy cykl to była nadzieja. po nie udanej procedurze IVF paliłam znicze 1 listopada za każdą blastusie. Nie poddałam się i TY też się nie poddawaj, kurwa żadna ma się mi tu nie poddawać !!! Walczyć dalej, a przy okazji wywołuje Frezje. Frezja jesteś co u Ciebie!!! nie znikaj jak lubiearbuza, odezwij się!!!https://www.maluchy.pl/li-72827.png
-
Nie poddaje się, tylko troche odpocznę od tego wszystkiego... chwile załamania ma każda z nas. Ja jak na razie podniosłam się z każdej, Wiec jeszcze daje sobie szanse. W tym momencie trzymajcie kciuki za zabieg w poniedziałek. Niby nic wielkiego, ale stresa mam tym bardziej, ze nie mogę wziąć w pracy wolnego,żeby z nim być, ale oddelegowałam męża siostrę, Wiec nie będzie sam. Mam nadzieje, ze wszystko pójdzie po naszej myśli, tymczasem rozrywa mi brzuch przed @Starania od marca 2015, wiek 26, hiperprolaktynemia i niedoczynność tarczycy u mnie, uszkodzona chromatyna plemnikowa i żylaki powrózka nasiennego u męża.
29.12.2016 r. - pierwsze nieudane IUI
07.03.2017 r. - embolizacja żylaków powrózka nasiennego męża -
Annna83, robilas ten prg wczoraj? Mowilam ze owulke wyznaczy
Jomika, bede trzymac kciuki -
niestety nie dotarlam na badanie w pt:( szalony tydzien, w nienajlepszym tego slowa znaczeniu.
Ale tak jak mowisz, przerywana wprawdzie, ale jest!
I teraz oczywisce jak na szpilkach. Niemalze od 2 dni po rzekomej owu mam nieustanne pobolewanie brzucha. Najpierw bylo klucie z prawej, lewej, na srodku. powtarzajace sie wiele razy w ciagu dnia szpileczki.
Ale niedawno zaczely sie juz takie "okresowe" bole, piersi mnie bola okropnie wiec chyba lipa... no ale 24 lutego chce zrobic test.
Bardziej niz czy dostane okres, musze teraz myslec kiedy, bo mam teraz brac CLO i zglosic sie do doktora K. miedzy 8 a 10 dniem, a szykuje mi sie weekendowy wyjazd i byc moz ebede mogla sie wybrac dopiero ok 12 dnia. Nie wiem czy to robi duza roznice, czy te pobudzone pecherzyki rosna jak oszalale?
Jakos tak smetnie mi ostatnio. Troche po tym jak sobie uswiadomilam ze ciagle mowialm o tym ze staram sie ok 1,5 roku. A uswiadomilam sobie ostatnio ze w kwietniu mina niechlubne 2 lata.. I stracilam tyle czasu na bladzenie po omacku. A teraz moze byc juz przypozno ech.
No nic, moze to jakis dolek przed gorka. Mam nadzieje!
Nie wiem czy to normalne, ale spedzam duzo czasu przegladajac galerie wykresow zakonczonych ciaza, dopatruje sie jakichs zaleznosci..
sciskam Was kochane! zamierzam spedzic dzis dzien w kuchni na pitraszeniu wegetarianskich pysznosci. zajac glowe czyms:) -
Ojej, nie zauwazylam ze odpisałaś, przepraszam.
Trzymam kciuki za test, zebys nie musiala sie zastanawiac nad tym clo. U mnie owulacja na cyklach stymulowanych byla ok 16dc.
Zaraz bedzie wiosna to i humorki smetne mina -
Zabieg przesunięty na 2 marca, bo zaginęło skierowanie.Starania od marca 2015, wiek 26, hiperprolaktynemia i niedoczynność tarczycy u mnie, uszkodzona chromatyna plemnikowa i żylaki powrózka nasiennego u męża.
29.12.2016 r. - pierwsze nieudane IUI
07.03.2017 r. - embolizacja żylaków powrózka nasiennego męża -
Jomika wrote:Zabieg przesunięty na 2 marca, bo zaginęło skierowanie.
Na szczescie nie jest to daleki termin. -
Cześć Dziewczyny, ja dzisiaj po monicie 11 dc (2 cykl na aromku) i jeden pęcherzyk dominujący 19x14 mm (ale jakiś taki krzywy, niewymiarowy wyglądał na tym usg...) i oprócz tego 2 mniejsze ok. 10x13 mm. Jutro znowu idę bo dr stwierdziła, że musi jeszcze zobaczyć jak ten największy podrośnie, czy się wyrówna trochę - żeby podać ovitrelle. Endo ładne ponad 8 mm. Także jutro się okaże czy będzie zastrzyk i starania.
Bella93 lubi tę wiadomość
-
No to jutro kciuki na pokladzie za okraglutki pecherzyk
Annna83, testujesz pojutrze? -
w pt lub sob- chyba OF mi tak proponuje z ta sobota.
Ale powiem Wam, ze jestem wiecej niz pewna ze dostane @ niestety.
I do tego wszystkiego, poklocilam sie z partnerem, chyba tym razem definitywny koniec. Ten zwiazek jest b trudny i szczerze mowiac to ze nadal trwa(l?) to chyba moja determinacja aby miec dziecko:(
Moj partner mimo iz wiekiem rowny mnie (czyli niemlody juz), nie jest na tym samym etapie co ja. Tzn twierdzi ze chce miec dziecko ale moim zdaniem nie zdaje sobie spr ze wszystkiego no i jego podejscie raczej o tym nie swiadczy. Oprocz jego oczywistego wkladu czuje sie z tym wszystkim zupelnie sama.
I OK wzielam to na klate, myslalam ze dam rade ale moze sie pomylilam.
Nie wiem czy da sie zyc w ciaglym stresie, muszac o wszystkim myslec samej, nie planujac albo majac zawsze plan A i B na wypadek gdyby facet zawiodl...
A tak wyglada moje zycie.
Nie oceniajcie mnie prosze, mam za soba trudne przezycia, jedyne czego chce w zyciu to dziecko.
ten zwiazek widze/widzialam jako ostatnia szanse dla mnie na macierzynstwo. Nie jestem osoba z kolejka kandydatow, duzo pracuje, nie poznaje nowych ludzi, zreszta, mialabym poznac faceta i na pierwszym spotkaniu postawic spr jasno ze chce po prostu miec rodzine i dziecko a tak sie sklada ze mi sie spieszy?
Sorry za ten emocjonalny rzyg:( Nawet jesli bedzie to moj ostatni cykl, to i tak bede tu Was dopingowac i trzymac mocno kciuki!
Calineczko, jak pecherzyki?
-
Annna83, rozumiem Cie bo przez 2 z 3 lat staran, to ja "walczyłam" o owulacje/wizyty/chodzilam na badania/bralam przerozne leki i co jakis czas sie dowiadywalam, ze on juz nie chce... Stwierdziłam, ze to pierdziele, bo sama nam dziecka nie zrobie i zamilklam, w tym czasie bralam tabl na endometrioze.
Ponad rok temu, sam z siebie usiadl i powiedzial ze chce i juz sie nie wycofa i od tamtej pory tak jest. Robil wszystko co trzeba, zawsze byl obok, na kazdej wizycie, przy stymulacji to on robil mi zastrzyki, zajmowal sie domem kiedy w brzuchu mialam istny kurnik. Pomimo roznicy wieku (w tym roku konczy 40lat) musial sam dorosnac do tej decyzji bez jakiegokolwiek nacisku.
Porozmawiajcie na spokojnie, to co nam czasami wydaje sie brakiem zaangazowania jest strachem przed porazka. Trzymam za Was kciuki