Samotna - zapłodnienie
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej Dziewczyny 😁
Jestem bardzo ciekawa, co tam u Was?
Na jakim etapie jesteście? Nie tylko fizycznie, ale też psychicznie?
Ja codziennie o tym myślę 🤔 i nie ma już opcji na odwrót, jestem zdecydowana na 100%.
Mam też do Was pytanie jak oceniacie swoje dotychczasowe wydatki, na jakim są orientacyjnie poziomie?
Strasznie boli mnie serducho, jak pomyślę o tym, że od czerwca in vitro będzie u nas finansowane dla par 😭
Ciągle czuję taki żal z tej niesprawiedliwości.
-
Cześć dziewczyny,
jestem nowa w tym wątku. Bardzo się cieszę, że go znalazłam. Wiadomość o tym, że część badań można wykonać w Polsce sprawia, że takie rozwiązanie wydaje się znacznie bardziej realistyczne. Może jednak mi się uda
Wcześniej rozważałam Danię i Hiszpanię, ale biorąc pod uwagę, że sama stymulacja trwa 10 dni i należy być na miejscu, a badania też przecież trwają, nie starczyłoby mi urlopu na kilka prób.
Miło też znaleźć osoby w sytuacji podobnej do mojej, poczucie, że nie jestem jedyną osobą, która zmierza się z tym problemem jest jednocześnie podbudowujące i zasmucające. -
Dopiero zaczynam, więc niestety głownie teoretycznie. Znalazłam przydatną stronę, która jeszcze chyba nie była przywołana w tym wątku:
https://civio.es/medicamentalia/2021/11/02/ART-EU-access/
można na niej sprawdzić jak wygląda sytuacja prawna w poszczególnych krajach Europy.
Kontaktowałam się też mailowo z kliniką Bocian i jestem mile zaskoczona szybką i rzeczową odpowiedzią. Chyba zdecyduję się na tą ścieżkę, tylko jeszcze trochę przede mną. Jak wszystko pójdzie dobrze, to chciałabym zacząć starania w sierpniu.
Jak już przewijało się w tym wątku, trochę boję się reakcji otoczenia. Szukam osób, które również zdecydowały się na samodzielne macierzyństwo z wyboru. Myślę, że kontakt z kimś kto ma podobne doświadczenia do moich mógłby mi bardzo pomóc -
Cześć dziewczyny,
Ja już mam za sobą pierwszą wizytę w Rydze. Co prawda na razie były to jedynie badania zakaźne, ale przynajmniej wiem jak wygląda klinika i muszę powiedzieć że ogólnie ok. Standard bardzo dobry i miły personel, więc strach trochę zelżał.
Z takich prywatnych spostrzeżeń to tam w klinice dopadło mnie lekkie wkurzenie, że w ogóle muszę wyjeżdżać do innego kraju, aby starać się o dziecko. Nie dość że ogólnie łapie mnie frustracja że w Polsce nie znalazłam odpowiedniego partnera na życie, to jeszcze fakt, że państwo odbiera mi możliwość zostania mamą mnie dobiło, ale to już inny temat. Do tego łapie mnie lekka frustracja bo mam wrażenie że cały proces idzie mi strasznie wolno...Działam od lutego i na razie tylko przygotowania....już sama nie wiem chyba ogólnie mam kiepski moment i dlatego to piszę....
Na razie wkurzenie odłożyłam na bok. Przybrałam sposób działania, krok po kroku. Tak jest najlepiej dla mnie. Teraz czekam na wyniki i będę działać dalej.
Ktoś się pytał o koszty....ja na razie wydałam 8 tys, na wizyty, badania i Rygę....ciężko mi ocenić czy to dużo czy mało, ale sądzę ze całe przedsięwzięcie jeszcze mnie pociągnie.
Mam nadzieję ze u niektórych z Was jest lepiej i z działaniem i nastrojem...
-