Wygrałyśmy z PCOS!
-
WIADOMOŚĆ
-
Kajja dzięki za cenne rady. Dzisiaj chcę spróbować już przystawić do piersi. Wcześniej w szpitalu kompletnie nie miałam mleka. Położne naciskały mi piersi, pojawiała się kropla i gadały że ściemniam że mam problem.W końcu w nocy poszłam pogadać tak na spokojnie co i jak, spytać co robię źle. Trafiłam na świetną kobietę, siedziała ze mną przez całe karmienie, patrzyła, doradzała. A wcześniej przed karmieniem przyniosła mi laktator żeby sprawdzić ile mam mleka i okazało się że bardzo niewiele, tyle co nic (odciągnęłam tym systemem 7-5-3 z obu piersi może łyżeczkę pokarmu). Powiedziała mi że najważniejsze jest nastawienie. I faktycznie wróciłam do domu, piersi są opuchnięte, więc ściagam i podaję pokarm, dopajam mm. Na razie nie przystawiam bo mam tak zmasakrowane brodawki że już odciąganie boli jak cholera. Smaruję bardzo często maściami i mlekiem. Dzisiaj będę chciała ją przystawić. Najpierw trochę spuszczę żeby chwyciła pierś bo boję się że są zbyt opuchnięte. Do tego są ciepłe i bolą mnie pod pachami. Nie mam guzków ani zgrubień. Wyślę męża po kapustę jak się obudzi bo na razie daję mu pospać, całą noc wstawał do małej, ja tylko odciągałam pokarm. Poza tym coraz więcej go jest i nie wiem czy jeszcze pobudzać laktację herbatkami? Od wczoraj piję bocianka. Strasznie się cieszę że udało mi się pobudzić laktację, nawet nie macie pojęcia. Ogromnie mi na tym zależało.
liloe co do pionizacji to naprawdę super wszystko poszło. Nastawiłam się do wszystkiego bardzo pozytywnie i tak było. Miałam w pokoju babeczkę która tego samego dnia miała cc 2 godziny po mnie, też tak jak ja zaczęła szybko funkcjonować, wzajemnie się wspierałyśmy i motywowałyśmy. Coś tam ciągnęło, bolało i kręciło się w głowie ale to wszystko jest do zniesienia. Powiem Ci że przez to, że zostałam dłużej przenieśli mnie na inną salę bo leżałam pod intensywnym nadzorem i potrzebowali jej, więc trafiłam do innej sali gdzie dziewczyna miała cc pół dnia po mnie. Ciągle leżała, płakała że ją boli, latała cały czas po środki p/bólowe, mi nie wierzyła że ja też miałam cc. Nawet nie poszła się kąpać bo się bała dotykać i moczyć ranę, powiedziałam jej o nastawieniu, że to naprawdę jest z każdym dniem lepiej, i ona następnego dnia nagle zaczęła inaczej funkcjonować, powiedziała że miałam rację, że potem jest już lepiej i nawet paracetamol na nią podziałał który wcześniej nic nie dawał. Najgorsze w tym wszystkim co wspominam to cewnikowanie, najmniej przyjemny moment.
A co do wagi to ważyła 2950 i jest długa bo ma 56 cm.Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 10:00
kasjja, liloe, kami1, kapturnica, gosia81, sebza, HANA lubią tę wiadomość
-
Chanela, gratulacje i kciuki Dopóki nie ma nawału, to rzeczywiście prawie nie ma co odciągać, to normalne, ale trzeba odciągać, żeby laktację pobudzić. Teraz z tego co piszesz, to przechodzisz nawał. Fajnie Przystawiaj, jak możesz, moja koleżanka straciła pokarm przez to, że używała laktatora zamiast przystawiać. Laktatora w celu pobudzania laktacji powinnaś używać dopóki musisz córeczkę dokarmić mieszanką. Każde dokarmienie trzeba "odpokutować" na laktatorze Lepiej dokarmiać częściej, a mniejszymi porcjami (np. 4x30ml, a nie 2x60). Jak zobaczysz, że Weronika najada się od Ciebie - jest spokojna po jedzeniu albo zasypia, załatwia się (min.6x dziennie siku, kupka jest), ogólnie spokojna, to już nie musisz ani dokarmiać, ani pobudzać i wtedy też odstawiasz herbatki. Kciuki
Liloe, tak pobudza się laktację przez odciąganie z piersi po karmieniu - żeby opróżnić pierś i dać sygnał organizmowi, że tyle nie wystarczyło, trzeba więcej produkować. Pobudza się właśnie wtedy, gdy nic nie kapie - dlatego trzeba odciągać nawet, gdy nic nie leci. Przy prawidłowo przebiegającej laktacji nie ma potrzeby laktatora, nie powinno się go używać. Przez pierwsze 2 doby się po prostu cały czas przystawia dziecko i czeka na nawał. Potem powinien być nawał. Najlepiej odciągają i pobudzają te szpitalne (można je wypożyczyć z wypożyczalni laktacyjnych) medela lactina i symphony - to profesjonalny szpitalny sprzęt. Te z wypożyczalni mają sens, bo pobudzanie laktacji trwa kilka dni, góra 10 dni - po takim czasie wiadomo, czy będzie sukces czy wieczne odciąganie. Własne elektryczne laktatory mają sens, jeśli sie będzie ich używać dłużej niż te kilka dni - jakby był poważny problem laktacyjny albo często byś zostawiała opiekunowi swoje mleko. Jak się dłużej używa laktatora, to bardzo ważne, żeby był na 2 piersi. Ja musiałam odciągać 8x dziennie, potem 4, robiłam sesje powerpumping i odciagałam pół godz z jednej, bo wtedy wyciagało do końca. Dzięki temu, że miałam laktator na 2 piersi, to spędzałam na nim np. nie 4 tylko 2 godz. Przy małym dziecku to gigantyczna oszczędność czasu. Jakbym już miała kupować, to bym wybrała model na 2 piersi. Że lovi super pobudza laktację, to chyba chwyt marketingowy Każde opróżnienie piersi do końca, pobudza laktację. Moja koleżanka położna doradca laktacyjna pisała mi: "jeśli kupować elektryczny to: medela- swing, (mini electric jest b głośny i nieprzyjemny dla mamy w odciąganiu); lansinoh elektryczny (plusem jego jest to że można też z 2 piersi naraz odciągać); avent, z elektrycznych które też są ok jest też lovi prolactis, jest jeszcze ameda - duży plus za to że jest na 2 piersi, generalnie większość mam twierdzi że medela swing jest najlepsza, ale te pozostałe są o wiele atrakcyjniejsze cenowo i na prawdę polecam je;)" Ja używałam sprzętu medeli (laktatory, calm) są ok, choć calm dla dzieci trudny i calma mi porzuciła i teraz przeszłam na lovi (smoczki i butelki) i bardzo mi się podobają i Marysia zaakceptowała.kami1, gosia81, Chanela lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKochane Wszystkie , pozdrawiam.. nie mam czasu zeby usiasc i pozbierac mysli ale dziecie spi wreszcie wiec mam 10 min nim sie obudzi
Chanela gratuluje i sciskam ! Walcz o laktacje, wiem ze to trudne ale badz dzielna, ja zaluje ze tak latwo sie poddalam ale moj egzemplarz wogle nie chcial ssac ani cycka ani butelki przez pierwszy tydzien. Doradca laktacyjny tez byl beznadziejny, najbardziej pomogla mi tu Kasija i pielegniarka srodowiskowa ktora polecila silikonowe nakladki Mendeli ( probowalam Avensu ale byly za duze ), wtedy nastapil cud i dziecko zaczelo ciagnac i to bezbolesnie, i tak skonczylo sie na butli ale dalej karmie go 3 razy dziennie ( juz bez zadnych nakladek) choc nie wiem co on tam wyciumka bo zawsze po piersi dostaje ataku glodu i butla idzie w ruch.
Co do nawalu to niestety nie mialam, uzywalam laktatora electric Mendeli i tak jak pisze Kasija, glosny ( choc mi to nie przeszkadzalo ani dziecku ) i dosc nieprzyjemny, jak dla mnie tez malo efektywny ale to raczej moja zanikajaca laktacja bo odciagalam po 10 mil ( RAZEM z obu piersi ) i teraz lezy w szafie, oddam w dobre rece.
Co do smoczkow to nie chcialam ich stosowac ale po 6 tygodniach skapitulowalam, plul wszystkim oprocz smoczkow MAM... i jest to cud, dziecko uspokaja sie szybko ze smoczkiem, choc jest na etapie ciamkania kocyka i to jest a wiele bardziej atrakcyjne niz smoczek . Wlasnie skonczyl 3 miesiace i zaczyna sie robic fajnie, dziecko jest o wiele bardziej kontaktowe, usmiecha sie, galuzy i ma temperament ( az za duzy ), nawet wyksztalcilo sie cos na ksztalt mini rutyny ( co uwazalam za jakas legende miejska, taka samo jak spanie po kapieli lub spanie po 19 , oczywiscie nie spi o 19 a kapiel powoduje wszelkie energetyczne reakcje poza snem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 17:19
Chanela lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Chanela - wielkie gratulacje, witaj w gronie Matek na zranione brodawki ja polecam nakładki - to mi uratowało lewą pierś, którą mi mały zmasakrował. Ja też używałam laktatora Medeli (nie wiem jaki to model, ale ręczny, pożyczony od koleżanki), by ściągnąć nadmiar mleka (150 ml/15 min.), teraz czasem po niego sięgam, gdy chcę wyjść z domu Nie martw się - laktacja się rozkręci, mój Mały wisiał przez pierwsze dwie doby po kilka godzin na cycusiu, bo właśnie mało mleka leciało i był głodny, ale potem wszystko było już ok. Przy pierwszym dziecku używałam takiej ręcznej pompki do odciągania mleka za 10 zł z apteki (tu link http://www.doz.pl/apteka/p7923-Odciagacz_pokarmu_1_szt) i wierzcie mi - dzięki niej odciągnęłam wiele wiele litrów mleka - jak mały przestał ssać pierś w 10 mies. swojego życia, to miałam zapas mleka do robienia kaszek jeszcze na 2 miesiące
Co u mnie? Ano ja dalej na diecie bezmlecznej. Odkryłam cudownego pediatrę, do którego udałam się z Michałkiem, bo mały przestał się samodzielnie wypróżniać po zmianie mojej diety. Pediatra wytłumaczył mi, że synek prawie wszystko trawi, bo przestałam dostarczać tego z czym miał problem przy trawieniu, więc nie ma z czego robić kupki (podobnie miałam ze starszym synkiem tylko że później, jak miał 5-6 mies. i wtedy po prostu rozszerzyłam jego dietę). Podaję mu debridat (zeszłam do jednej dawki 2 ml na dzień) i wszystko jest ok, myślę, że w pod koniec przyszłego tygodnia w ogóle odstawię lek, bo kupki są już codziennie no i jeszcze walczymy z ciemieniuszką.
Mały jest nadal superowym, pogodnym i układnym dzieckiem. Zastanawiam się jakim cudem trafił mi się taki wspaniały egzemplarz?
Chciałabym bardzo wrócić do diety z mlekiem i jego przetworami, ale równocześnie zależy mi na jak najdłuższym karmieniu piersią, więc cóż... zobaczymy co pokaże prowokacja z mlekiem za jakiś czas - może nie będzie mu już tak szkodzić?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 18:23
kasjja, Chanela, HANA lubią tę wiadomość
-
Gosia wytrwałości z tą dietą! Jak Michałek taki pogodny, to na pewno i się najada i nie ma zaparć (nie męczy się), też słyszałam o dzieciach, które nie robią kupek, bo wszystko z mleka mamy wchłaniają, masz super mleczko Te ręczne pompki o których piszesz są super i sprawdzają się, gdy nie ma poważnych problemów laktacyjnych. Dlatego polecałam, żeby przed porodem nie kupować - po porodzie się okaże, czy potrzeby laktator elektryczny czy jest ok i wystarczy ręczny. Jak ok, to i ręką bez niczego można odciągnąć. Mi np. ręczny by się nie przydał, potrzebowałam lepszego.
Mam otwarte dziś owu, bo sprawdzam, co u Chaneli co i raz, kibicuję mocno, żeby się udało
Hana, nie pisałam nic o rehabilitacji, bo to takie drobiazgi, na nfz pójdziemy na wzmacnianie mięśni obręczy barkowej i będzie się lepiej przekręcała. Troszkę chodzimy do specjalistów (hematolog, chirurg, rehabilitacja, ortopedia), ale to takie drobiazgi, nie ma o czym pisać, jest ok Nasza też się śmieje od ucha do ucha, gdzie nie pójdziemy, to robi furorę
Chanela, gosia81, HANA lubią tę wiadomość
-
U nas ok, chociaż mamy małe problemy z odgazowywaniem.. Młody się napina, a nie zawsze coś chce wyjść. Na razie popijam herbatkę koperkową, ale staram się nie przesadzać, bo wzmaga laktację równie silnie co taki syrop homeopatyczny, który dostałam od pani z poradni laktacyjnej w szpitalu, jak nie miałam mleka.
Chanela, chętnie bym pomogła,bo mi świetnie w szpitalu rozkręcili laktację, ale cholera nic co tutaj jest dostępne nie jest dostępne w PL, także dupcia blada Piłam herbatkę, syrop i dostałam jednorazowo jakieś takie śmieszne kulki do ssania pod język. Dodatkowo na bolące brodawki takie plasterki ze specjalnym preparatem, który koił (mam jeszcze jeden zestaw, mogę Ci wysłać, ale nie wiem, czy Twój problem nie minie zanim przesyłka dotrze )W każdym razie ja swojego laktaktora medela swing nawet nie rozpakowałam. Ciekawe czy się jeszcze przyda. Mleko leci ciurkiem, Młody już próbuje jeść bez nakładek, ale jak jest bardzo głodny to się denerwuje.
Jeśli chodzi o smoczek to też używam MAM, tak samo jak nakładki do karmienia. Uważam, że są super.
Mam rozkminkę na temat śmierci łóżeczkowej. Obsesyjnie się jej boję. Kupiliśmy już dawno monitor oddechu Snuza Hero, ale najpierw nie zakładaliśmy bo szpital, potem pępek, a teraz w sumie nie wiem czy jest sens się tym stresować.
Wiem, że jak założę, to się zdarzą fałszywe alarmy, bo trudno tego uniknąć i będę się tylko stresować..Poza tym chociaż urządzenie jest bardzo leciutkie, to wydaje mi się,że wciąż za ciężkie dla takiego małego brzuszka.
Macie jakieś doświadczenia? Używałyście? Nie bałyście się SIDS? Wolałabym nie używać tego sprzętu, ale z drugiej strony, skoro już kupiłam i leży to może lepiej dmuchać na zimne i zakładać? nie wiem..... doradźcie....Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 22:17
kasjja, gosia81, Chanela lubią tę wiadomość
-
Chanela wielkie gratulacje!!! Dziewczyny juz tyle napisały o kp,ze chyba od siebie tylko dodam to,ze miałam bardzo złe początki-tez mało pokarmu,miesiąc przez nakładki karmiłam,dużo wspierała mnie moja mama,bo położne były ozieblymi francami,jakby same matkami nie były...zero pomocy i wsparcia w tym temacie,ale dałam radę mimo bólu i krwi zaciskałam żeby i teraz Igo ma prawie 14 mięs i ssie dalej ssak:-) jestem taka dumna! Przystawiaj Weronikę nawet co godzinę,a laktacja sie rozhula,powodzenia!! Kassja zdjęcie w awatarze jest zrobione u nas na wsi pod Krakowem:-) cudna zima
Wiadomość wyedytowana przez autora: 1 lutego 2015, 22:18
kasjja, gosia81, Chanela, HANA lubią tę wiadomość
-
Sebza, ja też się stresowałam SIDS, ale przed porodem Sprawdzałam wtedy opinie o monitorach odechu, ale koleżanka miała nieużywany, stwierdziłyśmy, że jak będę potrzebować, to od niej odkupię, ale nie kupiłam, bo jak zobaczyłam Mary, to wiedziałam, że zdrowa Nie ma co się takim sprzętem stresować. Jak już masz, to możesz spróbować użyć, ale chyba więcej tylko stresu przez to, wstawianie w nocy - fałszywe alarmy, ja bym nie używała, gdy nie ma specjalnych medycznych wskazań.
Super, że Ci laktację tak w szpitalu rozkręcili, nas właśnie w szpitalu nie przypilnowali wcale, zero uwagi, skąd mogłam wiedzieć, że mało aktywna była, na oko to trudno ocenić, to był mój pierwszy noworodek Buźki Sebza, nie stresuj się SIDSem, masz zdrowe bobo -
Dzięki dziewczyny za te wszystkie wspaniałe rady Jesteście naprawdę przekochane. Bardziej mi pomagacie i tłumaczycie niż w szpitalu.
kami ja bardzo chętnie skorzystam z Twojej oferty laktatora bo mam ręczny i po prostu mi ręce odpadają.
Dzisiaj pękła mi jeszcze brodawka, oj jest ciężko ale walczymy. Zaczęłam już małą przystawiać, na razie przez nakładki bo jej jest lepiej chwycić. Czasem się denerwuje i nie chce ssać, czasem idzie lepiej. Staram się też karmić z różnych pozycji. U nas zauważyłam że najlepiej idzie ze smoczkami z aventu tych co przypominają pierś. Przy lovi często ma czkawkę. No i smoczek uspokajacz z lovi też jest dla niej za duży jeszcze.kasjja lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySebza co do Snuzy Hero to ja będę miała na pewno z prostej przyczyny, pierwsze dziecko mojej siostry zmarło właśnie w wyniku SIDS. Nigdy o tym nie pisałam, nie było po co, ale skoro pytasz, to uargumentuję moje stanowisko. Też mam schizę, mimo że małej jeszcze nie ma na świecie, ale na pewno Snuza będzie zapakowana do torby porodowej. Czy polecam? Ciężko powiedzieć. Z naszymi doświadczeniami nie wyobrażam sobie inaczej. Znam się na jej obsłudze i wiem co robić, aby alarmów było jak najmniej (stosowaliśmy Snuzę u kolejnej dwójki dzieci mojej siostry).
-
Liloe, bardzo mi przykro, na waszym miejscu też bym na pewno używała. Jak długo siostra używała? Marysia skończyła pół roku, największe ryzyko minęło, ale po takiej wiadomości, to ciarki przechodzą po plecach. Ja już nie będę teraz kupować i stosować, ale rzeczywiście warto to rozważyć, skoro może to zapobiec takim tragediom
-
nick nieaktualnykasjja wrote:Liloe, bardzo mi przykro, na waszym miejscu też bym na pewno używała. Jak długo siostra używała? Marysia skończyła pół roku, największe ryzyko minęło, ale po takiej wiadomości, to ciarki przechodzą po plecach. Ja już nie będę teraz kupować i stosować, ale rzeczywiście warto to rozważyć, skoro może to zapobiec takim tragediom
Przy jednym i drugim dziecku przez rok. Największe ryzyko jest przy małych dzieciaczkach - moja siostra rodziła 3/3,5 tyg przed terminem. Dzieci miały mniej niż 3 kg. Córeczka siostry miała 2 bezdechy senne, wtedy alarm Snuzy nie był fałszywy i szybka reakcja "przypomniała" jej o oddychaniu, dlatego ja jestem fanką tego sprzętu. -
OMG, sama już nie wiem co mam robić z tym monitorem. Kupiłam,bo byłam przekonana, że będę używać, ale zaraz miną 3 tygodnie i ani razu nie założyłam. Gadałam dziś z położną. Według niej nie ma powodów do obaw, no ale wiadomo, że nikt mi nie zagwarantuje tego, że nic się nie stanie. Podobno ważne jest żeby utrzymywać prawidłową temperaturę w pokoju dziecka - nie przegrzewać no i wiadomo, że trzeba uważać a kocyki, pieluszki i poduszki w łóżeczku dziecka..
No ale na bezdech nic nie poradzę.. Tyle tylko, że bezdechy podobno są normalne w większości a ja wiem, ze jak raz usłyszę alarm (fałszywy bądź nie - nie wiem czy będę umiała rozpoznać) to spanikuję i nie będę miała normalnego życia.
Z drugiej strony wolę nie mieć normalnego życia jeśli to by miało nas uchronić przed tragedią...
Nie wiem ... położna powiedziała, że ryzyko jest minimalne, że większe jest ryzyko, że coś się stanie dziecku w wyniku nieszczęśliwego wypadku w domu i że nie da się wyeliminować wszystkich negatywnych czynników, które mogłyby dziecku zrobić krzywdę. I że trzeba mieć do tego odpowiedni stosunek bo dziecko będzie rosło i będzie nieustannie narażane na większe niebezpieczeństwa..
To niby oczywiste oczywistości, ale taka jest prawda..
Liloe, współczuję, pewnie w Twoim przypadku też bym się nie zastanawiała.. ale teraz jakoś tak bym chciała to od siebie odsunąć.. Nie wiem czy słusznie czy nie..kasjja lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Liloe, nie,no co Ty, nie przepraszaj. Mnie prześladują myśli o sids, a widać w połączeniu z połogiem i hormonami daje to mieszankę wybuchową. Mam nadzieję, że mi minie ten irracjonalny strach.
Większe jest ryzyko, że mnie na spacerze z wózkiem samochód potrąci, no ale jakoś mnie dopadło to sids.
Postaram się wyluzować Muszę wierzyć, że będzie dobrze. No a jakbym zmieniła zdanie to snuza lezy w szufladziekasjja lubi tę wiadomość