Wygrałyśmy z PCOS!
-
WIADOMOŚĆ
-
Aj, Chanela, kochana... Z moją laktacją to taki był i jest rollercoaster,że nikomu nie życzę Pewnie obie sytuacje są trudne, a wiadomo, że zawsze się wydaje,że łatwiejsze jest to, czego się aktualnie nie ma Najlepiej jakby te dzieciaki nie świrowały, tylko cycusiowały ile wlezie. Nie mogę tego pojąć, czemu takie małe dziecko, dla którego jedzenie, spanie i wydalanie są podstawą egzystencji odstawia się od piersi. A jakbym nie dała butelki, to co? Nie jadłby do kiedy?
Ale i tak kocham nad życie to moje dziecko, chociaż za każdym razem jak w nocy wstaję na odciąganie to myślę sobie, że jak dorośnie i mi złe słowo powie, to mu każde to odciąganie wypomnę
Kasjja, no właśnie widzę,że już powoli kombinuję jakby to schodzić z tego karmienia, mąż oczywiście przyklaskuje... Ale jakiś wewnętrzny głos mi mówi,ze jakby ciężko nie było i jak bardzo bym nie chciała z tym skończyć to moim obowiązkiem jest kontynuować.. Nie wiem... w życiu bym sobie nie wybaczyła, jakby się okazalo,że podczas skoku z tym lękiem separacyjnym on potrzebuje cycka, a ja nie mam nic do zaoferowania..
Ale nie sądzę,że będzie chciał.. On jest niezły cwaniak pod tym względem. Jakbyście zobaczyły jak czasem się myję przy nim i on z wielkimi oczami patrzy jak mam piersi gołe, a jak się cieszy jak je chowam, to byście pękły ze śmiechu
Ja mogę odciągać długo, ale nie w takim wymiarze, bo się zajadę. Jakbym miała odciągać z raz w nocy i ze 2 razy w dzień to spoko. Ale tak jak teraz to hardcore. No zobaczymy.
Wkurzam się tylko jak czytam na tej grupie "karmienie piersią" na FB, że mm to trucizna, chemia i gmo. Kurde, tyle zdrowych dzieci się na tej "truciźnie" wychowało...
Edit: Kasjja, dopiero przeczytałam nową wiadomość. A jak Ci serce podpowiada? Kurde, wiem,że kiedyś pisałam Ci,że bym się nie zdecydowała na Twoim miejscu już, ale teraz się we mnie coś odezwało, co podejrzewam Ty już od dawna czujesz i chyba jednak bym grała va banque....Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 maja 2015, 22:16
-
Cóż mogę powiedzieć - mnie lekarze też straszyli i ryzyko było cały czas, a jednak decyzja o drugim dziecku była trafna. Szkoda, że nam tak długo zeszło z realizacją, ale chyba tak po prostu miało być. Jakby ktoś pytał to ja jestem żywą reklamą podwójnego macierzyństwa. Więcej na ten temat w moim pamiętniku
Moim zdaniem bycie mamą w podwójnej wersji, jest dużo fajniejsze niż w wersji pojedynczej tzn. ja poczułam się szczęśliwsza, zdecydowanie spełniona jako kobieta, bardziej wyluzowana jako mama w ogóle
Michał zaczął dziś mamamamamamaować. A było już tatatatatatataowanie, dadadadowanie, babababababaowianie, gagagagagaganie i wreszcie jest mamamamakasjja, Nina, kami1 lubią tę wiadomość
-
Gosia ja raczej jestem zdecydowana na drugie, problemem jest czy operowac przed czy nie, a moze brac leki przed i kazdy gin mowi co innego. Moja zeby operowac, ale moja decyzja. Operacja grozi zrostami, wiadomo ze operacja taka to nic przyjemnego, a miesniak duzy, po operacji mozna tylko cc. Bez operacji moze byc ok, ale miesniak duzy i mial tendencje rosnaca, urósł z 4cm przed ciaza do 11 cm teraz, jakby podrosl znow na estrogenach w 2. ciazy, to nie wiadomo co by bylo - niby jest na zewnatrz i nie modeluje jamy macicy, ale jest bardzo duzy (moze powodowac skurcze przedwczesne, nawet w 1. trym, niedozywienie plodu, niedroznosc jelit). Choc sa gin ktorzy mowia, zeby go nie ruszac i zachodzic i wycinac po ciazach. Leki na zmniejszenie dzialaja albo nie, kosztuja 2tys., jesli dzialaja to na krotko i nie do konca przebadane dzialanie na przyszla ciaze i plod, choc jest juz opisanych 18 przypadkow ok ciaz i dzieci po tym. Jeden gin mi poleca leki i operacje, jeden bez nieczego, moja operacje, ja czuje ze nie ma danych. Bo nigdy nie wiadomo. Moze bez niczego by bylo ok, moze cos by sie zaczelo dziac. Operacja moze bezpieczniej, ale zrosty moga wogole uniemozliwic ciaze albo powodowac poronienia. Leki moga nie zadzialac i biorac pod uwage czasmzachodzenia w ciaze przy pcos, miesniak moze juz odrosnac, bo lek dziala na krotko i moze w ogole spowodowac gorsze ukrwienie macicy, ktora bedzie juz gorszym srodowiskiem dla plodu. Jakby lekarze byli jednomyslni byloby mi latwiej, tak to sama nie wiem.
Sebza juz kiedys pisalam, ze z grupy karmienie piersia na fb wypsala sie nawet moja kolezanka polozna laktacyjna, bardzo nastawiona na kp i bardzo na naturalne metody, rodzicielstwo bliskosci itp. Nawet ona mowila, ze tam sa nawiedzone pediatra wie lepiejsebza, kami1 lubią tę wiadomość
-
sebza wrote:Kurde Kasjja... Ty miałaś taką dobrą lekarkę.. Jak ona poleca operację, to ja bym chyba wycięła dziada.
-
nick nieaktualnyDziewczyny, nowy gin na USG stwierdzil, ze mam delikatnie policystyczne jajniki... i mam pytanie czy to sie jakos poglebia? Tzn za jakis czas moze byc w bardziej zaawansowanym stadium?? owulacje mam nkrmalnie regularna pecherzyk zawsze ok 22 mm sam pęka. Lekarz kazal tez pic inofem, ale boje sie, ze moze mi rozregulowac regularna juz owulke?
-
Nie rozumiem co to znaczy "delikatnie policystyczne jajniki" Przepraszam. Pcos albo się ma, albo się nie ma. Jeśli chodziło temu ginowi o to,że masz kilka pęcherzyków na jajniku to czasem tak bywa i jest to normalne. Zawsze w cyklach coś się może pokręcić przez zaburzenia hormonalne, ale jeśli nie masz zespołu objawów, które są charakterystyczne dla pcos to w ogóle bym nie zaprzątała sobie tym głowy. Szczególnie jeśli owulacje są regularne i to na takich pęcherzykach. Nie piłabym inofemu. Jeśli starasz się o dziecko dałabym sobie rok z obserwacją cykli. Jeśli nasienie jest ok, to pewnie szybko będzie ciąża. Zauważyłam,że lekarze bardzo chętnie w ostatnim czasie diagnozują pcos. Taka moda wśród ginekologów, szczególnie prywatnych. Potem stymulacja i monitoringi cyklu, a za każdą wizytkę kaska leci. Nie dajmy się zwariować. Pcos to poważny problem dzisiejszych czasów, ale jak są owulacje to gdzie tu pcos??
Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej o pcos to jest duży wątek "PCOS" w tym dziale, można poczytać i popytać dziewczyn.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 maja 2015, 17:10
gosia81, kami1 lubią tę wiadomość
-
Hej dziewczyny w sumie to nie bardzo wiedziałam, gdzie zgłosić się ze swoim pytaniem, mam nadzieje, ze pomożecie tez mam stwierdzone PCOS już od bardzo dawna, udało się zajść w ciążę, niestety poroniłam w grudniu 2014 (maluszek przestał się rozwijać w 9 tyg). Myślę, ze udało się to dzięki piciu inofolicu i wyregulowaniu hormonów. Aktualnie od tego czasu miałam tylko jedna owu. Dostałam od gina progesteron dopochwowo teraz na wywołanie miesiączki (62dc) a później miedzy 16-25 dc aby wspomóc owulacje. Podkreślił, ze nie muszę mierzyć już temp bo progesteron podwyższa temp ciała. Stad moje pytanie, czy nawet jeśli nadal będę mierzyć temp to wykaże ona skok przy owulacji? Czy może być niewiarygodna ze względu na progesteron? Z góry dziękuję za odplat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
Jeśli owu będzie przed 16 dc to pokaże się skok, jednak od momentu przyjmowania progesteronu tempki będą wysokie dzięki niemu. A tak poza tym, to przyjmowanie progesteronu w celu wspomagania owulacji jest zazwyczaj nieskuteczne. Sporo było dziewczyn na wątku pcos, które "leczono" progesteronem i nic z tego nie wynikało.
AgataR lubi tę wiadomość
-
Dziękuję Sebza, nie wiem własnie w tym temacie nic, nigdy nie przyjmowałam żadnych leków na owulacje, gin chce tak spróbować przez dwa cykle i myśli, ze zajdę naturalnie jak w poprzedniej ciąży. Nie wiedziałam własnie czy jest sens mierzyć temp bo dzięki niej wszystko zawsze wiedziałam a teraz pewnie nic mi to nie da. Dziękilat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
Sebza problem z ilością mleka wiąże się niestety z naszym PCOS i dlatego właśnie są problemy z laktacją, u mnie jeszcze doszło hashimoto i stąd ten problem. Przynajmniej mam świadomość że robiłam wszystko żeby mieć mleko i niekoniecznie jest to spowodowane moim błędem, tylko właśnie tymi chorobami. Ehh to PCOS jest okropne, nie dość że nie pomaga przy zajściu, to jeszcze potem miesza z karmieniem.
-
Chanela, no właśnie słyszałam,że przez pcos i insulinooporność są problemy z karmieniem. No ale np. Gosia karmi, Nina też Igorka z powodzeniem już tyle czasu. Na szczęście nie wszystkich dopada.
Ja też się bałam,że nie będę mieć wystarczająco mleka przez to, tym bardziej,że miałam ten spory kryzys w okolicy 6 tygodnia Maksa, no ale się udało. I w życiu bym nie pomyślała,że nie będę karmić, bo mi się dziecko zbuntuje..
Planujemy wyjazd do PL i nijak nie umiem sobie tego wyobrazić podczas karmienia swoim mlekiem butelką... Chyba będziemy musieli poczekać aż przejdziemy na mm
Dziś Maks miał pierwsze szczepienie.. 6w1 plus pneumokoki. Rozpłakał się, ale dało się utulić.. Miałam różne rozkmninki na temat szczepień, ale doszłam do wniosku,że szczepimy.. mam nadzieję,że obędzie się bez nop. -
No raczej intensywny laktator i podróżowanie to nie jest dobre połączenie. My dawaliśmy radę z wypadami do rodziny, ale przy intensywności 4-5 razy dziennie to było ciężko i się zastawialiśmy nad sensem tych wypraw. Jak 7-8 to nie było mowy żeby gdzieś jeździć, chyba że na troszkę przy dużym kombinowaniu. Dopiero jak 2-3 razy z pięciomiesięczną to było ok. A i przy intensywności 4x bywały dni że gdzieś jechaliśmy i odpuszczałam laktator na cały dzień i dopiero na noc, jak małą zasnęła robiłam zamiast tego power pumping. Tylko że ja nie miałam tak dużo mleka, to się dało tak.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 maja 2015, 21:59
-
Przyznam, że pierwszy raz w życiu słyszę by PCOS wpływało na laktację, ale po prawdzie też nigdy nie szukałam info na ten temat. Gdzie znalazłyście takie wiadomości?
Ja niestety rozchorowałam się na zatoki - antybiotyk, leżę i zdycham. Przyjechała moja mama z pomocą, bo normalnie wywracałam się od zawrotów głowy. Jak dojdę do siebie to napiszę coś więcej. Póki co Miś coraz ładniej siedzi w foteliku do karmienia. Dostaje już 2 posiłki dziennie prócz mleka z piersi. Może w nast. mies. dojdziemy do 3 posiłków? Waży już 9,5 kg
Pozdrawiam Was choć sama czuję się masakrycznie, ale za mną intensywny tydzień (zmiana auta, komunia siostrzenicy, wyprawa do Warszawy z dziatwą by rozliczyć stypendium), więc się nie dziwię, że tak padłam bez życia...
-
Gosia, szacun Pracująca matka dwójki dzieci to inna kategoria mam mam wrażenie ja z jedną córeczką na razie i tylko czasem coś pomagam w pracy mężowi, więc na luzie, szczerze podziwiam mamy takie jak Ty i się zastanawiam, czy bym podołała.
Ja po konsultacji u profesora od mięśniaków w sprawie mięśniaka. Moja dr była za wycinaniem, ale jak powiedziałam, że nie jestem pewna i że bym jeszcze skonsultowała, to poleciła mi profesora. 400zł Ale z wizyty jestem baaardzo zadowolona. NIE OPERUJEMY yeah! Mogę zachodzić w ciążę. Moja dr pracuje u niego w szpitalu i on od mięśniaków, wiec wszystko już odgórnie ustalone. Że lepiej zostawić niż operować, że po ciążach wytniemy, a może w ciąży jednak się zmniejszy. Dla mnie super, bo już kombinowałam że po wakacjach jakoś pójdę do szpitala na 5 dni, że potem jakoś miesiąc się będę oszczędzać. Jakoś strasznie nie będziemy się na razie starać pewnie, ale wiadomość, że możemy, to duża ulga
Wiadomo, że jak poprzednio miałam w 1 trym poronienie zagrażające, to może się powtórzyć i od początku mam być traktowana jak przy poronieniu zagrażającym (oszczędzanie + duphaston), a potem, żeby nie czekając na niewydolność, którą miałam, od razu w połowie ciąży założyć pessar.
Poronienie z powodu mięśniaka może grozić, ale bardziej w sumie zagraża PCOS, które może powodować poronienia i hashimoto (tsh mam cały czas ok, ale mam b. wysokie przeciwciała tarczycowe). Ale że dałyśmy radę ze pierwszym razem, to jest szansa.
Nie wiem, jak z tym wpływem pcos na karmienie. Ale Chanela, Kami i ja miałyśmy od początku za mało i mimo intensywnych stymulacji nie udało się 100% kp. Ale czy to tylko pcos? Kami synek za słabo ssał. Mi się wydaje, że za bardzo na początku pozwoliłam małej spać i za późno zaczęłam stymulować laktatorem. Sama się zastanawiam, czy to przez moje problemy hormonalne. Wolałabym, żeby nie, bo drugie dziecko wolałabym karmić piersią, bo zdrowiej, wygodniej i taniej Z drugim to nie wyobrażam sobie hardcorowego laktatora chyba że przez pierwszy tydzień na rozkręcenie, a potem to chyba bym po prostu kp+mm, a laktatora tyle, ile bym dała rady. Hana, Liloe, Gosia, Asia karmiły normalnie i Sebza też ma dużo mleka, więc ja mam nadzieję, że to jednak nie jest tak, pcos tak zaburza kp. Po prostu to trudne i często coś nie wychodzi zwłaszcza, jak są błędy na początku. Chanela, Kami brałyście bromergon tuż przed ciążą? Ja tak. Może to ten bromergon? Choć moja lekarka twierdzi, że brany na początku ciąży nie ma wpływu na laktację, ale takie coś słyszałam.
Marysia coraz fajniejsza, coraz bardziej dziewczynka, dziecko a nie niemowlak. Obserwuje starsze dzieci na placu zabaw, zaliczyła już karuzelą i huśtawkę, ciągle raczkuje, staje, sama ogląda książeczki i na wszystko co jej się podoba mówi "tata", choć na tatę w nieco inny sposób, więc można uznać, że pierwsze świadome znaczące słowo to "tata" a i nie weźmie butli, jak jej wcześniej piersi nie podam odbiło jej teraz jej się zachciewa, jak już prawie nic tam nie ma, dosłownie krople mleko je 3 razy dziennie, tak to już inne rzeczy, najbardziej lubi zielone: cukinię i ogórki i szpinak i oczywiście słodkie - owoce, i nawet danonki jadła.
Sebza, Chanela? Jak tam? Nina, w porządku wszystko, jak samopoczucie?
Asia, skończony roczek prawda? Odzywaj się! Liloe, daj znać, czy już lepiej u Was. Kami też coś czasem skrobnij. Hana, już o nas zapomniałaś ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 maja 2015, 18:07
gosia81, kami1 lubią tę wiadomość
-
Tak mi powiedział lekarz endokrynolog. Jest najlepszym specjalistą w mieście więc wierzę. Nie brałam bromergonu. Być może kumulacja pcos i hashimoto tak zadziałała. Weronika miała dobry odruch ssania od samego początku, tylko mi nic nie leciało. Zaczęło dopiero 6 dnia a i tak tyle co kot napłakał.
Rozmawiałam z koleżanką, mówiła że ona miała tak samo, ale przy drugim dziecku miała więcej pokarmu.
My rządzimy z Weroniką do jutra same w domu. Mąż za granicą, najgorsze, że ma wyłączony telefon. A ja tysiąc myśli na minutę. Dostanie mu się jak wróci bo nie dał znać.