🍀✨ Z plecakiem doświadczeń 🎒 Weteranki IVF ✨🍀
-
WIADOMOŚĆ
-
MałaStokrotka oczywiście, że pasujesz, chociaż lepiej by było każdej z nas pasować do udanego wątku.
Czytałam z przejęciem Twoją historię. Nie miałam pojęcia ile przeszłaś czytając tylko miesięczne.
Ja tak w skrócie o sobie napisałam, że aż mi głupio czytając Wasze historię od serca.
Zostań z Nami tyle ile potrzebujesz.
MałaStokrotka lubi tę wiadomość
Starania od 2020
🧑🦱 30 👱 34🐈⬛
Letrox, Bromocorn
AMH 1,68 -> 2,89 -> 1,56
12.08.24 - 3 ❄️❄️❄️
17.08.24 - I ❄️ beta 0 ❌
14.10.24 II ❄️beta 0 ❌
18.06.2025 ❄️ beta 0 ❌
genotyp Bx brak kirow: 2DS1, 3DS1, 2DS5 ⛔
Hla-c 👧 C1, 🧔 C1/C2
Homocysteina, Białko s, Białko c, krzywa cukrowa i insulinowa, ANA2, Cytokiny, Trombofilia Immunofenotyp, komórki NK, biopsja endometrium, witaminy, kariotypy ✅
MTHFR - heterozygotyczne
PAI-1- heterozygotyczny
Accofil 💉Hydroxychloroquine, Acard,Equoral, Encorton
Cross Match 29,7%
Allo Mlr 0%
Adenomioza głęboko naciekająca 🚨❌
Zmiana kliniki 10.25
IVF II - start listopad -
Hej dziewczyny, nieśmiało pytam czy mogę do Was dołączyć? 😃 Ja nie mam jeszcze takiego stażu jak większość z Was. Staramy się niewiele ponad rok, dokładnie od 12 października 2024 roku. W IVF jesteśmy od maja tego roku, ale uważam, że moja sytuacja jest raczej z tych ciężkich.
Ja mam 29 lat, mój mąż 38 lat. Z jego strony nie ma problemów, ma dobre wyniki nasienia, fragmentacji, stresu oksydacyjnego.
Ja za to mogę wymieć już coraz dłuższą listę.
Kiedy rok temu miałam pierwsze świadome testowanie, które oczywiście pokazało biel, od razu wiedziałam, że coś jest nie tak. Wiem, dopiero jeden cykl nie udany a ja już uprawiam czarnowidztwo. Niestety miałam rację. W styczniu poszłam do mojej ginekolog, zrobiła mi badania hormonalne, wymazy i wysyła do kliniki leczenia niepłodności. Ja chciałam już iść od razu, ale mąż mnie wstrzymał, że panikuję, że martwić się można jeśli nie uda się po roku. Zasugerowała też endometriozę, z czym się zgadzałam, ponieważ praktycznie odkąd zaczęłam miesiączkować, bez silnych leków 1200-1600 mg Ibupromu do tego Nimesil nie jestem w stanie funkcjonować, omdlenia, wymioyty, biegunki, przeżywający ból.
Dziś po roku:
Jestem po dwóch punkcjach ivf, z jednym zarodkiem po drugiej procedurze, jajniki słabo odpowiadają na stymualcje, komórki są fatalnej jakości.
Mam endo I stopnia i adenomioze
Początki insulopoorności
Tylko jeden KIR implantacyjny
Zapalenie endometrium
Hashimoto
Trombofila wrodzona
Dyspioza mikrobiomu endometrium
Bardzo niskie AMH, wygasające jajniki
Po pierwszej nieudanej procedurze czułam się fatalnie, tak naprawdę nie spodziewałam się wtedy, że można zakończyć procedurę bez transferu. Myślałam, że dopiero transfery się nie udają, ale odblokowała się we mnie świadomość, że można nie mieć ani jednego zaordka. Druga stymualacja odblokowała we mnie świadomość, że można zakończyć procedurę bez punkcji, bo było takie zagrożenie.
Jedyne co, to jestem z siebie dumna, że udało mi się ogarnąć tyle w 1 rok 💪
Niedawno miałam też ciężki okres, kiedy dowiedziałam się, że moja młodsza siostra jest w ciąży, udało im się praktycznie od razu. Z jedej strony się ciszę, że nie musi tego przechodzić. Z drugiej dopadł mnie taki żal, że dlaczego mnie tyle spotkało. Niskie AMH i endometrioza to są problemy, które zostaną ze mną na całe życie 😞 Do tego nie wiadomo, czy kiedykolwiek uda mi się zostać mamą
Zanim dotknął mnie problem niepłodności, myślałam jak inne pary są w stanie z tym żyć. Teraz już wiem jak to jest. Mój tata ma brata, który z żoną starali się 16 lat o dziecko. Zaczęli w końcówce lat 70, a udało się nagle w latach 90. Zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach pewnie udałoby im się szybciej. Udało im się narurlanie, kiedy już stracili całkowicie nadzieję.
MoniaB lubi tę wiadomość
👱♀️❤️👨29&38
Starania o pierwsze 👶🩷🩵
👱♀️
❌Endometrioza 1 stopnia z adenomiozą, Hashimoto, BX - jeden KIR implantacyjny FSH 01.2025 (8,72) 03.2025 (15,70)
AMH (0,26)-->(0,14) ❌❌❌❌❌
✅MUCHa,ANA,ANA1,AMA,ASMA,Kariotyp
🧒
❌ Morfologia (2%)
✅ Kariotyp, Koncentracja
💉IVF
I procedura ❌
📆05.2025 - Bemfola 225, Menopur 100 -pobrano 4🥚komórki, 2 MII + biopsja endometrium, 0 ❄️
II procedura 🙏
📆01.08.2025
- Elonva 150, Gonal 150, Menopur 150
- ❄️ 4AA -> PGT-A ❄️ zdrowy mrozaczek
⏳CD138
A ch*j z tym wszystkim! -
Forum podczytuję od czerwca i wiele z Was, które udzielily sie juz tu w watku Domi było (i jest!) dla mnie ogromnym źródłem wiedzy. Dzięki Wam zobaczyłam też, że ten cały proces to wcale nie jest takie „hop siup”, jak mi się początkowo wydawało.
Ostatnio czytanie wątku miesięcznego trochę mnie jednak przytłacza – choć czasem próbuję coś napisać, to nie czuję już tego co na poczatku. Do tego dobija mnie mysl, ze mam coraz mniej czasu... i wszystkie wychodzace po drodze rzeczy oddalaja mnie od upragnionego celu.
Nie mam takiej historii jak wiele z Was – że od lat pragnęłam dziecka i tyle lat się starałam. Mam 41 lat, a dopiero niespełna trzy lata temu poznałam kogoś, z kim wspólnie dojrzeliśmy do decyzji, że chcemy razem zostać rodzicami. Oczywiście nie od razu – po roku przestaliśmy się zabezpieczać i tak minęły już prawie dwa lata starań.
Dwa lata temu zrobiłam badanie AMH – wyszło 0,09. Nie wiem, czy zawsze było tak niskie, czy po prostu wiek zrobił swoje. Wiem ze powinnismy zglosic sie od razu do kliniki, ale probowalismy naturalnie, bo ten pierwszy rok był dla nas w ogole trudny zdrowotnie – oboje mieliśmy po dwie operacje. AMH dalej spadało... Do tego doszedł mobbing w pracy – wciąż próbuję dojść do siebie - jestem pod opieka lekarza.
Planowaliśmy iść do Novum, ale z braku środków trafiliśmy do Bociana. Poza AMH ktore spadlo do 0,045 i podstawowych hormonow i usg nie miałam żadnych innych badań. Zakwalifikowano nas od razu – z naciskiem na adopcję komórki, co do dziś jest dla mnie ogromnym dylematem.
Zdecydowaliśmy, że spróbujemy przynajmniej dwa razy na swoich komorkach. Pierwszy cykl poszedł błyskawicznie – bylo kiepsko, ale finalnie urosły trzy pęcherzyki, udało się pobrać dwa… ale oba puste. Rozsypałam się. Zrozumiałam wtedy, że nasza szansa to może 1%.
Czytając Wasze historie, postanowiłam wykorzystać czas, kiedy nie pracuję, na porządne badania i suplementację. No i... wysyp: endometrioza IV stopnia z cechami adenomiozy, raz widoczny wodniak w jajowodzie, Kir AA, mutacje trombofilne, wysoka homocysteina, Hashimoto, lekka insulinooporność. Wszystko to wyszło w ciągu dwóch miesięcy.
Bocian mnie mocno rozczarował – miałam wrażenie, że lekarze w ogóle nie kojarzą pacjentów, zero analizy wyników, żadnej refleksji nad diagnozami. W skrocie: „ma niskie AMH, to i tak nic z tego nie będzie”.
Przy drugiej próbie lekarz prowadzący poszedł na urlop, nie zostawiając notatek. Zaczęliśmy stymulację z obietnicą, że jeśli nic nie wyjdzie, to wystartujemy ponownie. Potem okazało się, że lekarz wrócił, był zdziwiony decyzjami koleżanki – doszło między nimi do kłótni, a nas ostatecznie przerzucono do niej. Nic nie rosło, więc stymulację wstrzymała i wzięła to na siebie. Klinika nie zaliczyła tego jako cyklu (i całe szczęście, bo mój partner był wściekły i pewnie by ich pozwał…).
Na samą myśl o Bocianie robiło mi się słabo, więc gdy tylko powiedzieli, że kończą środki, uciekliśmy stamtąd od razu. Wiem, że w Novum może być podobnie, ale przynajmniej chwilowo czuję się spokojniejsza.
Gdyby nie Wy – tu i tam 😉 – pewnie poszłabym z marszu do drugiej stymulacji, nie wiedząc o połowie moich problemów. Jestem ogromnie wdzięczna za to forum i za to, że poznałam tu wspaniałe dziewczyny, z którymi mam kontakt także poza wątkiem
. Caly ten proces dal mi popalic i wplynal na relacje z partnerem, bylo juz wiele klotni i lez, ale nadal mamy wspolny cel.
Mam nadzieje, ze moj krotki okres w tym procesie nie dyskwalifikuje mnie i przyjmiecie mnie tu do siebie.
MoniaB, Nessie lubią tę wiadomość
41👩💻 👨🚀37
❌AMH 0,05 🥹
❌Endometrioza 4 st. z cechami adenomiozy
❌Hashimoto
❌Anty TG w skali do 4,11 - 7
❌Tsh - skacze jak zajac - teraz 2,7
❌Homocysteina 11,40
❌MTHFR hetero, PAI-1 - hetero
❌insulinoopronosc - glucophage
❌Prolaktyna
❌KIR AA brak wszystkich implantacyjnych
on HLA- C 👨🚀C1C2
✅Ferrytyna 33 -> 72
✅Kariotypy
✅Krzywa cukrowa
✅Witamina D
✅Witamina B12 i B9
✅pasożyty
✅ANA1
histeroskopia 31.10 - oczekiwanie na wycinki cd56 i cd138
16.08. punkcja - 0 MII 😹(Elonva, Menopur, Orgalutran) -
Cześć dziewczyny! Jeżeli można to chętnie też dołącze do wątku. Teoretycznie nie mam prawa narzekać, bo już jedno dziecko mam, jednak walka o rodzeństwo okazała się dużo trudniejsza niż myślałam. O pierwsze dziecko staraliśmy się 6 lat, w między czasie 4 inseminacje, laparoskopia, HPV i konizacja szyjki. W końcu podeszliśmy do IVF i pomimo, że testy wychodziły negatywne do 10dpt - jednak się udało! Calutka ciąża zagrożona, wstawałam tylko do toalety, jednak mała jest z nami.
Mając tak pozytywne doświadczenie - pierwszy transfer udany - uznałam, że drugie dziecko to będzie po prostu kwestia czasu. Wróciliśmy do kliniki po mroziaczki - pierwszy transfer dał cb, drugi nic nawet nie ruszyło. W międzyczasie postanowiłam, że warto sprawdzić co siedzi w macicy. Na szybko umówiona histeroskopia w Barska Clinic i bum! Okazuje się, że cała macica w stanie zapalnym, a po CC zrobiła się nisza, w której zbiera się płyn. Wycinki pobrane ze zmienionych zapalnie miejsc wykazały brak stanu zapalnego... I konsternacja. Co teraz? Jak z tym walczyć? Przeszłam standardową antybiotykoterapię, jednak jedynym sposobem na sprawdzenie, czy sie wyleczyło jest kolejna histeroskopia - a sam dr Janowiec nie radził mi, żebym za często "grzebała" w macicy. W zwiazku z czym, podeszlismy odrazu do stymulacji ivf. Pół roku przed przeszłam na diete, treningi z trenerem, mega suplementacja, mąż najlepsze wyniki w życiu - wynik okazał się całkowitą klapą. Z 15 pobranych komórek tylko 1 zarodek. Dodatkowo, po punkcji miałam ogromną hiperkę i dochodziłam do siebie przeze miesiąc na kilku antybiotykach. Załamało mnie to całkowicie. Kiedy już miałam podejść do transferu okazało się, że mam ogromny stan zapalny w zębach - kolejne przesunięcie w czasie. Obecnie jestem po transferze, ale nadziei jakoś brak. W głowie układa się plan - co potem...Starania od 2018
01.2022 - I procedura, pierwszy transfer - córeczka
Walka o rodzeństwo od 09.2024:
11.2024 - FET cb 💔
01.2025 - FET nieudany
03.2025 - minihisteroskopia - niedrożne jajowody, ogromny stan zapalny, nisza po CC, cd138 - ujemne
07.2025 - II procedura, 1 zarodek po PGTa
10.2025 - transfer, 4dpt ⏸️ -
Czytam i przytulam nieustannie 🫂 🫂 🫂
Wasze słowa i szczerość robią ogromne wrażenie, więc też dodam kilka słów jak to u nas wyglądało.
Powiem Wam, że mi jakoś od lat towarzyszyło uczucie, że za dużo rzeczy dobrze, szybko się dzieje w moim życiu (ślub w wieku 25 lat po 10 latach ze szkolną miłością, praca pierwsza, druga, podwyżka, awans, mieszkanie, fajne wakacje, itd.), i pewnie w końcu się coś zjebie. I tak nawet miałam myśli, że pewnie albo niepłodność, albo choroba onkologiczna. Możnaby powiedzieć, że sobie to wyafirmowałam 😂 No ale jednak pierwsze pół roku starań faktycznie było na luzie. Zaczęliśmy się starać na wakacjach życia w Meksyku - czy można być bardziej wyluzowanym niż wtedy ??? Dość szybko wiedziałam, że coś jest nie tak. Byłam dobrze przygotowana do starań, zero chorób, dolegliwości. Razem z mężem przestaliśmy pić alkohol, cokolwiek palić🌿, zaczęłam się ruszać, lepiej odżywiać, pierwsze witaminy. To już było więcej niż 90% osób zachodzących w ciążę... Jak mogłoby się nie udać? U ginekologa zawsze było wszystko ok, owulację, endometrium, wszystko pięknie, nigdy nie brałam tabletek anty, więc byłam dość świadoma cyklu, widziałam że jest płodny śluz itp. itd.. Już po pół roku zaczęłam robić pierwsze badania, AMH, hormony. Mamy pierwsza poszlakę, wysoka prolaktyna. Dostałam dostinex - no to teraz już pójdzie, co nie...?. Nie poszło. Potem pierwsze badanie nasienia i załamka nad morfologia plemników. Mimo supli i zmiany kilku nawyków (luźne gatki, zakaz sauny, laptopa na kolanach), wyniki bez większej poprawy. Infekcje, żylaki wykluczone. Czyli nic już z tym więcej nie zrobimy, taka Pana męża uroda. Potem drożność jajowodów - jeden nie drożny, więc mówiliśmy sobie, że może po prostu trzeba więcej czasu, bo musi się trafić i owulacja w dobrej strony i dobry plemnik, których nie jest za dużo. Mi jednak cały czas towarzyszyło uczucie, że trzeba działać szybko, bo to może zająć więcej czasu, i może wyjść więcej rzeczy w diagnostyce. Potem 3 cykle stymulowane w klinice, mimo owulacji z dobrej strony, raz nawet podwójnej, dalej nic nigdy się nie zadziało, zero spóźnionego okresu, często nawet nie zdążyłam zrobić testu, bo okres przychodził jak w zegarku. Te cykle, wraz z monitoringami i seks w konkretne dni dały mi nieźle popalić psychicznie. W tamtym okresie zaczęłam już odcinać się od przyjaciół i już czułam się nam maksa niezrozumiana. Zaczęłam psychoterapię, w której byłam prawie rok. Kilka rzeczy trochę sobie ułożyłam, ale chciałam w końcu ograniczyć koszty (800zl miesięcznie przy trwającej diagnostyce i wydatkach medycznych to jednak sporo). Potem od razu przeszliśmy do invitro. Do dziś nie rozumiem, czemu mimo badań MSOME 0% nie zrobili nam IMSI. Przecież klinikom też powinno zależeć na skutecznosci. W drugiej procedurze byłam już mądrzejsza, wywalczyłam IMSI+ fertile chip, dzięki którym udało się uzyskać lepsze wyniki. W międzyczasie diagnoza adenomiozy, która poniekąd wyjaśniła absurdalnie bolesne miesiączki przez całe życie. Aktualnie w planach histeroskopia i sztuczna menopauza. Większość działań i "postępów" wychodzi z własnej inicjatywy i dociekliwości. Jednego dnia ryczę po drugim nieudanym transferze i zastanawiam się czy już nie odpuścić, 2 tygodnie później szykuje się do kolejnej stymulacji i planuje dalsze leczenie. Sama siebie zaskakuje. Dużo siły i wsparcia czerpie z forum, kobiety, które jest mi tu dane obserwować i nawiązywać znajomości, niesamowicie mnie inspirują i dodają odwagi i motywacji. Za to Wam wszystkim i każdej z osobna mega dziękuję. Z Wami można upadać i podnosić się, i jest to dużo łatwiejsze niż być w tym samemu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 listopada, 14:17
starania od 04.2023
03.2025 IVF nr 1
14.03 punkcja: 8🥚, 2❄️: 3AB, 6BB
19.03 I transfer ❄️3AB ❌
18.04 biopsja endometrium:
CD138 ❌, CD56 ✅, antybiotyk 2 tyg
25.07 II transfer ❄️6BB ❌
09.2025 IVF nr 2 (IMSI+FC)
22.09 punkcja: 12🥚, 5❄️: 2x4AB, 2x4BB, 5BB
po PGT-A: zdrowe 2x4AB, 4BB, 5BB, niska mozaika 4BB
07.11 minihisteroskopia
⏳⏳⏳ dipherline x3
🔜 02.2026 transfer nr 3
👩🏻'95 (30)
AMH = 1,6 (08.2025)
hiperprolaktynemia (Dostinex) ✅
1 niedrożny jajowód ❌ adenomioza ❌
immunologia ok ✅ brak 3 KIR DS ❌
👨🏻'95 (30)
morfologia 0% / 4% / 1% ❌
MSOME 0% ❌ -
Wydaje mi się, że to raczej wątek nie do lajków, ale chciałam Ci Marz podziękować za przyjęcie do grupy. Ja jestem mocno introwertyczna i bardzo dużo rzeczy kryje w sobie, jest bardzo mała grupa osób, w zasadzie tylko mąż i przyjaciółka, które wiedzą znacznie więcej. I teraz Wy. Mi się zawsze wydaje, że inni mają gorzej i na pewno tak jest..Marz91 wrote:MałaStokrotka oczywiście, że pasujesz, chociaż lepiej by było każdej z nas pasować do udanego wątku.
Czytałam z przejęciem Twoją historię. Nie miałam pojęcia ile przeszłaś czytając tylko miesięczne.
Ja tak w skrócie o sobie napisałam, że aż mi głupio czytając Wasze historię od serca.
Zostań z Nami tyle ile potrzebujesz.
Na zewnątrz wszystko super, praca, dom, koteł w domu, jakieś hobby, fajne wakacje. Tylko dziecka brak 😪 zrozumie tylko ten, kto doświadczył.
Pisałam swój post prawie 1.5h, chyba tego potrzebowałam. Szklą mi się dziś oczy, po części od hormonów, długo mi schodzą, ale po części też przez spisanie swojej historii i też dzięki Waszemu przyjęciu ❤️ i Wasze historie. Żal serce ściska, jak to wszystko czytam. 💔👧🏼 91 🧔♂️ 89 🐈 18
2019 koniec nie-starań
2021 starania ze wsparciem gin
2022 cb 💔
2025 klinika + kwalifikacja do ivf
I PICSI - 10.2025 - Menopur & Cetrotide & Pabi - Dexamethason ➡️ 23.10 pick up ➡️ 15🥚 ➡️ 💔😭 -
To jest niezwykle smutne i ciężkie, że nie jesteśmy lekarzami, a w dużej mierze same musimy sobie "stawiać diagnozy", dociekać, proponować kolejne badania, metody czy tez wychodzić same z inicjatywą. Bardzo ciężko znaleźć lekarza, który "poprowadzi Cię w procesie za rękę". Ja często jak wychodzę z gabinetu, a mąż pyta: "jak tam, co nowego", to odpowiadam, że niczym nowym nie zostałam zaskoczona🤷♀️ Przez lata posiadamy już taka wiedzę, przerobiliśmy tylu lekarzy, tyle porażek odhaczyliśmy, że to jest naprawde przykre w tej trudnej walce. Czasem czuję się jak jakiś detektyw w tym procesie 🤦♀️To też jest przytłaczającejust_a_girl wrote:Czytam i przytulam nieustannie 🫂 🫂 🫂
Wasze słowa i szczerość robią ogromne wrażenie, więc też dodam kilka słów jak to u nas wyglądało.
Powiem Wam, że mi jakoś od lat towarzyszyło uczucie, że za dużo rzeczy dobrze, szybko się dzieje w moim życiu (ślub w wieku 25 lat po 10 latach ze szkolną miłością, praca pierwsza, druga, podwyżka, awans, mieszkanie, fajne wakacje, itd.), i pewnie w końcu się coś zjebie. I tak nawet miałam myśli, że pewnie albo niepłodność, albo choroba onkologiczna. Możnaby powiedzieć, że sobie to wyafirmowałam 😂 No ale jednak pierwsze pół roku starań faktycznie było na luzie. Zaczęliśmy się starać na wakacjach życia w Meksyku - czy można być bardziej wyluzowanym niż wtedy ??? Dość szybko wiedziałam, że coś jest nie tak. Byłam dobrze przygotowana do starań, zero chorób, dolegliwości. Razem z mężem przestaliśmy pić alkohol, cokolwiek palić🌿, zaczęłam się ruszać, lepiej odżywiać, pierwsze witaminy. To już było więcej niż 90% osób zachodzących w ciążę... Jak mogłoby się nie udać? U ginekologa zawsze było wszystko ok, owulację, endometrium, wszystko pięknie, nigdy nie brałam tabletek anty, więc byłam dość świadoma cyklu, widziałam że jest płodny śluz itp. itd.. Już po pół roku zaczęłam robić pierwsze badania, AMH, hormony. Mamy pierwsza poszlakę, wysoka prolaktyna. Dostałam dostinex - no to teraz już pójdzie, co nie...?. Nie poszło. Potem pierwsze badanie nasienia i załamka nad morfologia plemników. Mimo supli i zmiany kilku nawyków (luźne gatki, zakaz sauny, laptopa na kolanach), wyniki bez większej poprawy. Infekcje, żylaki wykluczone. Czyli nic już z tym więcej nie zrobimy, taka Pana męża uroda. Potem drożność jajowodów - jeden nie drożny, więc mówiliśmy sobie, że może po prostu trzeba więcej czasu, bo musi się trafić i owulacja w dobrej strony i dobry plemnik, których nie jest za dużo. Mi jednak cały czas towarzyszyło uczucie, że trzeba działać szybko, bo to może zająć więcej czasu, i może wyjść więcej rzeczy w diagnostyce. Potem 3 cykle stymulowane w klinice, mimo owulacji z dobrej strony, raz nawet podwójnej, dalej nic nigdy się nie zadziało, zero spóźnionego okresu, często nawet nie zdążyłam zrobić testu, bo okres przychodził jak w zegarku. Te cykle, wraz z monitoringami i seks w konkretne dni dały mi nieźle popalić psychicznie. W tamtym okresie zaczęłam już odcinać się od przyjaciół i już czułam się nam maksa niezrozumiana. Zaczęłam psychoterapię, w której byłam prawie rok. Kilka rzeczy trochę sobie ułożyłam, ale chciałam w końcu ograniczyć koszty (800zl miesięcznie przy trwającej diagnostyce i wydatkach medycznych to jednak sporo). Potem od razu przeszliśmy do invitro. Do dziś nie rozumiem, czemu mimo badań MSOME 0% nie zrobili nam IMSI. Przecież klinikom też powinno zależeć na skutecznosci. W drugiej procedurze byłam już mądrzejsza, wywalczyłam IMSI+ fertile chip, dzięki którym udało się uzyskać lepsze wyniki. W międzyczasie diagnoza adenomiozy, która poniekąd wyjaśniła absurdalnie bolesne miesiączki przez całe życie. Aktualnie w planach histeroskopia i sztuczna menopauza. Większość działań i "postępów" wychodzi z własnej inicjatywy i dociekliwości. Jednego dnia ryczę po drugim nieudanym transferze i zastanawiam się czy już nie odpuścić, 2 tygodnie później szykuje się do kolejnej stymulacji i planuje dalsze leczenie. Sama siebie zaskakuje. Dużo siły i wsparcia czerpie z forum, kobiety, które jest mi tu dane obserwować i nawiązywać znajomości, niesamowicie mnie inspirują i dodają odwagi i motywacji. Za to Wam wszystkim i każdej z osobna mega dziękuję. Z Wami można upadać i podnosić się, i jest to dużo łatwiejsze niż być w tym samemu. -
Pięknie napisane, podpisuję się pod tym w 100%.just_a_girl wrote:Z Wami można upadać i podnosić się, i jest to dużo łatwiejsze niż być w tym samemu.
just_a_girl, Nessie, Totalnie_pogubiona lubią tę wiadomość
👩🏻🦰’92 + 🧔🏻♂️’90 | starania od 04.2022
obniżona rezerwa jajnikowa, KIR AA, RIF
teratozoospermia
11.2023 - 03.2025
2x IMSI, 4 transfery zdrowych zarodków, 3x obstawa immunologiczna, nigdy b-hCG+
05.2025
IMSI, ❄️4AB zdrowy po PGT-A
IPLE: areceptywne endometrium
Minihistero: adenomioza, przewlekłe zapalenie, przerost i polipowatość endometrium
➡️wyciszenie Diphereline x3, FET listopad/grudzień -
just_a_girl też mam wrażenie, że wykrakałam sobie to wszystko... podobnie jak Wy żyliśmy bardzo dobrze, niczego nam nie brakowało- praca, awanse, podwyżki, premie, wyjazdy, wakacje, budowa domu.... zastanawiałam się kiedy w końcu skończy się to nasze "szczęście" i jak się posypało to wszystko na raz, zostałam właściwe bez pracy, a raczej oczekuję na wypowiedzenie... Finansowo w sumie leżymy, albo za chwilę będziemy leżeć... I to zamartwianie się o przyszłość nie robi mi dobrze na głowę, wiem że to się poukłada w swoim czasie i "jakoś to będzie", ale wolałabym nie mieć tego typu zmartwień. I narazie nic z tym nie mogę zrobić, poza czekaniem, dopóki nie ogarniemy drugiej procedury.
Dodatkowo moje Amh mocno spadło i kolejna procedura, na która tak licze, może poprostu również nie wyjść... Ale może wtedy sytuacja będzie jasna, i jakoś poukładamy inne rzeczy i wyjdziemy na prosta. Pytanie czy jak znowu nie wyjdzie to będę potrafiła odpuścić i zacząć żyć. -
Cari09 wrote:To jest niezwykle smutne i ciężkie, że nie jesteśmy lekarzami, a w dużej mierze same musimy sobie "stawiać diagnozy", dociekać, proponować kolejne badania, metody czy tez wychodzić same z inicjatywą. Bardzo ciężko znaleźć lekarza, który "poprowadzi Cię w procesie za rękę". Ja często jak wychodzę z gabinetu, a mąż pyta: "jak tam, co nowego", to odpowiadam, że niczym nowym nie zostałam zaskoczona🤷♀️ Przez lata posiadamy już taka wiedzę, przerobiliśmy tylu lekarzy, tyle porażek odhaczyliśmy, że to jest naprawde przykre w tej trudnej walce. Czasem czuję się jak jakiś detektyw w tym procesie 🤦♀️To też jest przytłaczające
A potem ktoś z otoczenia niewtajemniczonych pyta co to beta HCG i nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, w jak błogiej niewiedzy niektórzy mogą żyć 😂starania od 04.2023
03.2025 IVF nr 1
14.03 punkcja: 8🥚, 2❄️: 3AB, 6BB
19.03 I transfer ❄️3AB ❌
18.04 biopsja endometrium:
CD138 ❌, CD56 ✅, antybiotyk 2 tyg
25.07 II transfer ❄️6BB ❌
09.2025 IVF nr 2 (IMSI+FC)
22.09 punkcja: 12🥚, 5❄️: 2x4AB, 2x4BB, 5BB
po PGT-A: zdrowe 2x4AB, 4BB, 5BB, niska mozaika 4BB
07.11 minihisteroskopia
⏳⏳⏳ dipherline x3
🔜 02.2026 transfer nr 3
👩🏻'95 (30)
AMH = 1,6 (08.2025)
hiperprolaktynemia (Dostinex) ✅
1 niedrożny jajowód ❌ adenomioza ❌
immunologia ok ✅ brak 3 KIR DS ❌
👨🏻'95 (30)
morfologia 0% / 4% / 1% ❌
MSOME 0% ❌ -
Cari09 wrote:To jest niezwykle smutne i ciężkie, że nie jesteśmy lekarzami, a w dużej mierze same musimy sobie "stawiać diagnozy", dociekać, proponować kolejne badania, metody czy tez wychodzić same z inicjatywą. Bardzo ciężko znaleźć lekarza, który "poprowadzi Cię w procesie za rękę". Ja często jak wychodzę z gabinetu, a mąż pyta: "jak tam, co nowego", to odpowiadam, że niczym nowym nie zostałam zaskoczona🤷♀️ Przez lata posiadamy już taka wiedzę, przerobiliśmy tylu lekarzy, tyle porażek odhaczyliśmy, że to jest naprawde przykre w tej trudnej walce. Czasem czuję się jak jakiś detektyw w tym procesie 🤦♀️To też jest przytłaczające
Podpisuje się pod tym obiema rękami... Czasami czuje się jak najcięższy przypadek świata, żaden lekarz nie jest w stanie niczym mnie zaskoczyć, nie czuje się przez lekarzy "zaopiekowana", recepty to sama mogłabym sobie wypisać... -
Mnie to chyba najbardziej boli. Chcialabym zeby lekarz byl bardzo zaangazowany w proces, doradzal, proponowal nowe rozwiazania. A tymczasem, podchodze do transferu na cyklu naturalnym, na monitoringu lekarz ustala termin transferu, ktory wydaje mi sie duzo za szybko. Dyskutuje z nim, ale jest nieugiety. Napisalam maila do kliniki z prosba o weryfikacje, dwie lekarki pochylily sie nad wynikami i zmienily ustalony wczesniej termin. Wg nich nie byloby wtedy szans na implantacje, bo byloby duzo za szybko. Ja siedzac tyle lat na forum, jestem w stanie wylapac pewne niuanse, ale inna dziewczyna zaufalaby lekarzowi, podeszla do transferu i nie wiedzialaby, ze od poczatku nie bylo szans…Cari09 wrote:To jest niezwykle smutne i ciężkie, że nie jesteśmy lekarzami, a w dużej mierze same musimy sobie "stawiać diagnozy", dociekać, proponować kolejne badania, metody czy tez wychodzić same z inicjatywą. Bardzo ciężko znaleźć lekarza, który "poprowadzi Cię w procesie za rękę". Ja często jak wychodzę z gabinetu, a mąż pyta: "jak tam, co nowego", to odpowiadam, że niczym nowym nie zostałam zaskoczona🤷♀️ Przez lata posiadamy już taka wiedzę, przerobiliśmy tylu lekarzy, tyle porażek odhaczyliśmy, że to jest naprawde przykre w tej trudnej walce. Czasem czuję się jak jakiś detektyw w tym procesie 🤦♀️To też jest przytłaczająceStarania od 2018
01.2022 - I procedura, pierwszy transfer - córeczka
Walka o rodzeństwo od 09.2024:
11.2024 - FET cb 💔
01.2025 - FET nieudany
03.2025 - minihisteroskopia - niedrożne jajowody, ogromny stan zapalny, nisza po CC, cd138 - ujemne
07.2025 - II procedura, 1 zarodek po PGTa
10.2025 - transfer, 4dpt ⏸️ -
Niektórych historii nie da się czytać na raz, bo łzy napływają do oczu. Taki mi strasznie przykro, że musimy przez to wszystko przechodzić. 😥
Just_a_girl można powiedzieć, że u mnie moja afirmacja też zadziałała. Kilka lat temu nasi znajomi mieli problemy z ciążą, z badań prenatalnych wyszło im wysokie ryzyko ZD (amniopunkcji nie zrobili, więc do samego końca nie było wiadomo czy dziecko będzie zdrowe czy nie). Pamiętam jak po spotkaniu z nimi wróciłam do domu i się rozpłakałam, bo strasznie było mi ich szkoda (moja wiedza na temat testu papp-a była na tamten moment zerowa). W tym smutku pomyślałam sobie "jeśli miałabym mieć chore dziecko to chyba wolałabym go nie mieć". Po kilku latach okazało się, że w związku z translokacją u męża mamy zwiększone szanse na to, aby mieć dziecko ZD, a dodatkowo transfery na przebadanych zarodkach się nie udają.
Wiem, że nie można wierzyć w to, że moja sytuacja jest taka jaka jest przez to, że w tamtej chwili tak sobie pomyślałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 listopada, 14:51
Starania od 11.2018
On 35: nieprawidłowy kariotyp: translokacja 14/21, oligozospermia
Ona 32: AMH: (07.2023)- 2.96, (10.2025)-1.91
❌Komórki NK z krwi 21.3%❌KIR AA
❌Cross-match luty 2025:30,1%, maj 2025:36.9%.
I IVF 12/2023 Reprofit Czechy
🥚10 pobranych, 7 dojrzałych, 6 zapłodnionych, ❄️1 zdrowy
I FET 17/06/2024, BetaHCG: 8dpt- 13.80, 10dpt-8.10 😞
II IVF 10/2024 Invimed Gdynia
🥚16 pobranych, 12 dojrzałych, 8 zapłodnionych, ❄️❄️❄️ PGT-SR (zdrowy, trisomia 21, mozaika niskiego stopnia chromosomu 2)
II FET 28/01/2025 (zdrowy zarodek) BetaHCG: 8dpt-97.40, 10dpt-174, 13dpt-163, 14dpt-115 😥
III FET 28/04/2025 (mozaika) BetaHCG: 8dpt-15.30, 10dpt-13. 😥 -
Mojra wrote:just_a_girl też mam wrażenie, że wykrakałam sobie to wszystko... podobnie jak Wy żyliśmy bardzo dobrze, niczego nam nie brakowało- praca, awanse, podwyżki, premie, wyjazdy, wakacje, budowa domu.... zastanawiałam się kiedy w końcu skończy się to nasze "szczęście" i jak się posypało to wszystko na raz, zostałam właściwe bez pracy, a raczej oczekuję na wypowiedzenie... Finansowo w sumie leżymy, albo za chwilę będziemy leżeć... I to zamartwianie się o przyszłość nie robi mi dobrze na głowę, wiem że to się poukłada w swoim czasie i "jakoś to będzie", ale wolałabym nie mieć tego typu zmartwień. I narazie nic z tym nie mogę zrobić, poza czekaniem, dopóki nie ogarniemy drugiej procedury.
Dodatkowo moje Amh mocno spadło i kolejna procedura, na która tak licze, może poprostu również nie wyjść... Ale może wtedy sytuacja będzie jasna, i jakoś poukładamy inne rzeczy i wyjdziemy na prosta. Pytanie czy jak znowu nie wyjdzie to będę potrafiła odpuścić i zacząć żyć.
To planowanie, gdzie wszystko zależy od planu leczenia, i jego ewentualnego powodzenia, miesiącami, latami, po prostu miażdży. Na początku byłam zaskoczona, że jak to ktos robi sobie przerwę między transferami czy procedurami, przecież to strata czasu... Oj jak bardzo się myliłam. To jest tak ważny czas, często przeznaczony na podratowanie zdrowia psychicznego i zebranie zasobów na kolejne rundy walki, totalny must have.
@Mojra napisałam na priv, bo jeśli dobrze kojarzę, jesteśmy u tego samego lekarza.starania od 04.2023
03.2025 IVF nr 1
14.03 punkcja: 8🥚, 2❄️: 3AB, 6BB
19.03 I transfer ❄️3AB ❌
18.04 biopsja endometrium:
CD138 ❌, CD56 ✅, antybiotyk 2 tyg
25.07 II transfer ❄️6BB ❌
09.2025 IVF nr 2 (IMSI+FC)
22.09 punkcja: 12🥚, 5❄️: 2x4AB, 2x4BB, 5BB
po PGT-A: zdrowe 2x4AB, 4BB, 5BB, niska mozaika 4BB
07.11 minihisteroskopia
⏳⏳⏳ dipherline x3
🔜 02.2026 transfer nr 3
👩🏻'95 (30)
AMH = 1,6 (08.2025)
hiperprolaktynemia (Dostinex) ✅
1 niedrożny jajowód ❌ adenomioza ❌
immunologia ok ✅ brak 3 KIR DS ❌
👨🏻'95 (30)
morfologia 0% / 4% / 1% ❌
MSOME 0% ❌ -
Oj dokładnie😂 nie tak dawno słyszałam o sytuacji; sprawdzania testu z moczu 5 dpo, no bo przecież test owulacyjjny był pozytywny w 15dc, był seks w tym dniu no to może "już jestem w tej ciąży i test pokaże" 🤦♀️just_a_girl wrote:A potem ktoś z otoczenia niewtajemniczonych pyta co to beta HCG i nie wiadomo czy śmiać się czy płakać, w jak błogiej niewiedzy niektórzy mogą żyć 😂
-
Mocno przytulam ❤️🩹 takie sytuacje są nam naprawdę nie potrzebneNovaStaraJa wrote:Mnie to chyba najbardziej boli. Chcialabym zeby lekarz byl bardzo zaangazowany w proces, doradzal, proponowal nowe rozwiazania. A tymczasem, podchodze do transferu na cyklu naturalnym, na monitoringu lekarz ustala termin transferu, ktory wydaje mi sie duzo za szybko. Dyskutuje z nim, ale jest nieugiety. Napisalam maila do kliniki z prosba o weryfikacje, dwie lekarki pochylily sie nad wynikami i zmienily ustalony wczesniej termin. Wg nich nie byloby wtedy szans na implantacje, bo byloby duzo za szybko. Ja siedzac tyle lat na forum, jestem w stanie wylapac pewne niuanse, ale inna dziewczyna zaufalaby lekarzowi, podeszla do transferu i nie wiedzialaby, ze od poczatku nie bylo szans…
-
Cari09 wrote:Oj dokładnie😂 nie tak dawno słyszałam o sytuacji; sprawdzania testu z moczu 5 dpo, no bo przecież test owulacyjjny był pozytywny w 15dc, był seks w tym dniu no to może "już jestem w tej ciąży i test pokaże" 🤦♀️
To ja znałam dziewczynę, która dowiedziała się o ciąży na przełomie 4 i 5 miesiąca. Miała tyle schorzeń, otyłość, nieregularne miesiączki, rozjechane hormony, że dla niej to było normalne, że nie ma okresu 4 miesiące. Do tego żadnych innych dolegliwości. Poszła do ginekologa na wywołanie okresu a tu bum informacja, że pół ciąży za nią. I ja mam w głowie tylko takie "jak?" 🙂Starania od 2020
🧑🦱 30 👱 34🐈⬛
Letrox, Bromocorn
AMH 1,68 -> 2,89 -> 1,56
12.08.24 - 3 ❄️❄️❄️
17.08.24 - I ❄️ beta 0 ❌
14.10.24 II ❄️beta 0 ❌
18.06.2025 ❄️ beta 0 ❌
genotyp Bx brak kirow: 2DS1, 3DS1, 2DS5 ⛔
Hla-c 👧 C1, 🧔 C1/C2
Homocysteina, Białko s, Białko c, krzywa cukrowa i insulinowa, ANA2, Cytokiny, Trombofilia Immunofenotyp, komórki NK, biopsja endometrium, witaminy, kariotypy ✅
MTHFR - heterozygotyczne
PAI-1- heterozygotyczny
Accofil 💉Hydroxychloroquine, Acard,Equoral, Encorton
Cross Match 29,7%
Allo Mlr 0%
Adenomioza głęboko naciekająca 🚨❌
Zmiana kliniki 10.25
IVF II - start listopad -
Mojra wrote:Podpisuje się pod tym obiema rękami... Czasami czuje się jak najcięższy przypadek świata, żaden lekarz nie jest w stanie niczym mnie zaskoczyć, nie czuje się przez lekarzy "zaopiekowana", recepty to sama mogłabym sobie wypisać...
Dokładnie tak, przerabiałam to samo nie raz.
Na cyklu stymulowanym klomifenem nie rosło mi tak fajnie jak na naturalnym endometrium, to pytam lekarza, czy może zmienimy na letrozol... Można by samemu siebie prowadzić😂
Czasem mówię mężowi przed wizytą, jakie kroki dalsze, czy jakie leki dostaniemy pewnie, mąż pyta to po co ta wizyta, i mówię że no jak to po co - po receptę/pieczątke lekarska, bo tego jeszcze nie mogę sama ogarnąć 😂starania od 04.2023
03.2025 IVF nr 1
14.03 punkcja: 8🥚, 2❄️: 3AB, 6BB
19.03 I transfer ❄️3AB ❌
18.04 biopsja endometrium:
CD138 ❌, CD56 ✅, antybiotyk 2 tyg
25.07 II transfer ❄️6BB ❌
09.2025 IVF nr 2 (IMSI+FC)
22.09 punkcja: 12🥚, 5❄️: 2x4AB, 2x4BB, 5BB
po PGT-A: zdrowe 2x4AB, 4BB, 5BB, niska mozaika 4BB
07.11 minihisteroskopia
⏳⏳⏳ dipherline x3
🔜 02.2026 transfer nr 3
👩🏻'95 (30)
AMH = 1,6 (08.2025)
hiperprolaktynemia (Dostinex) ✅
1 niedrożny jajowód ❌ adenomioza ❌
immunologia ok ✅ brak 3 KIR DS ❌
👨🏻'95 (30)
morfologia 0% / 4% / 1% ❌
MSOME 0% ❌ -
Witam się i ja
Zakładając pierwszy post na forum myślałam że miesiąc - dwa i będę w ciąży .
Jakie było moje zaskoczenie gdy mijały kolejne a ciąży nie było . A no nie było ponieważ w 10.2023 wyszła mężowi azzospermia ( przez 5 lat seksu bez zabezpieczeń nie wymyśliłabym tego nigdy ).
Podeszliśmy do ivf
I kolejny szok- moje amh wynoszące 0,65
W tamtym momencie nie było programu MZ więc nawet na dofinansowanie do leków bym się nie zapalała
Gdy wszedł program też myślałam że zaskoczy od razu . I znowu zdziwienie że noe jest to takie proste jakby się wydawało . Po zmianie kliniki i 3 procederze udało się! Szczęście trwało 9 tygodni . Potem znowu pod górkę . 4 procedura to totalna klapa , nie było nawet transferu . Zapadła w końcu decyzja o KD.
Ale tu też nie jest prosto . Zaczekał cykl sztuczny przygotowujący do transferu i w połowie cyklu dostałam miesiączki . Nikt nie wie dlaczego 😏
Teraz czekam znowu aż przyjdzie kolejny cykl i zaczynamy cykl naturalny .
Nie wiem ile to jeszcze potrwa . Mamy 5 zarodków .
Co jeszcze może pójść nie tak ? Ile jeszcze przygód nas czeka ?1 IVF - 5 🥚- 2 zarodki / 29.07.2024 ET 2 zarodków ❌
2 IVF -3 🥚- 1 zarodek /26.09.2024 ET 1 zarodek trzydniowy ❌
3 IVF długi protokół - 4 🥚 - 2 zarodki
Jeden zdegenerował
22.02.2025 ET 4.1.2
7dpt beta 52,8 9dpt beta 149 11dpt beta 410 13dpt beta 1205
07.04 poronienie 7/9 tc 💔
4 IVF czerwiec 2025 długi protokół - 3🥚-1 zarodek nie przetrwał . Brak transferu
AMH 10.23 -0,65
06.24 -0,47
05.25 - 0,44
On
10.2023 azzospermia ( po odblokowaniu wszystkie wyniki wróciły do normy poza fragmentacją 30%) -
Ja u siebie mam jedną rzecz, której nie potrafię zrozumieć. Kiedy udało mi się na stymulowanym cyklu zajść w ciążę, ważyłam ok 15kg więcej niż ważyłam najmniej w trakcie starań, byłam trochę takim pulpecikiem na twarzy 😅, metforminę brałam raptem 2 miesiące, nie brałam nawet supli żadnych poza inozytolem, bo doktor nie powiedziała wprost a ja na to nie wpadłam 😅 drineczki, grzane winko, odżywiałam się nienajlepiej, ruchu niewiele, a tu ciąża. Z biegiem starań ilość supli przeraża, schudłam (no po stymulacji i punkcji nic nie chce zejść w dół 😅), zaczęłam się więcej ruszać, lepiej odżywiać. A ciąży nie ma i nie ma.
No jakby się ten mój organizm na mnie obraził kurka no.👧🏼 91 🧔♂️ 89 🐈 18
2019 koniec nie-starań
2021 starania ze wsparciem gin
2022 cb 💔
2025 klinika + kwalifikacja do ivf
I PICSI - 10.2025 - Menopur & Cetrotide & Pabi - Dexamethason ➡️ 23.10 pick up ➡️ 15🥚 ➡️ 💔😭




