Załamane -
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyto dobrze, ze wiadomosc, ze bedziesz ciocia tak cie ucieszyla, to na plus... moze u Ciebie alergia juz minela bynajmniej bedziesz miala na kogo uczucia przelewac, zawsze to lepiej, a w miedzyczasie moze i wam sie poszczesci
hipisiątko lubi tę wiadomość
-
hej dziewczyny. przyłaczę sie bo mam do kitu humor... jako ze wszytko co zle spada na mnie nic mnie juz nie zdziwi. nie bede juz wam tutaj truc jakie mamy problemy ale jest ogólnie do bani.
anna- ja rowniez nie mowie nikomu o naszych problemach. chociaz coraz trudniej jest to utrzymać w tajemnicy... no bo jak to, ponad rok od slubu i nie ma dziecka? wie tylko moja mama,i gdyby nie to ze musiałam sie przyznac w zyciu bym jej nie powiedziała. niby jest mi łatwiej, bo przstałam udawać ze dzieci mnie nie obchodzą ale z drugiej strony denerwuje mnie ciągłym dopytywaniem co ruszyło w naszej sprawie, kiedy idziemy do lekarza, jak to bedzie wyglądało itp. wiem ze to z troski, ale ileż mozna... ostatnio bylismy na weselu i mąż kolezanki (ktorego poznalam w dniu tego wesela) pyta kiedy bede w ciąży! a ja głowę spusciłam i nie wiedziałam co odpowiedzieć , szok co za idiota. ostatnio zauwazyłam też że zostaje wyłaczona z rozmowy z tego powodu - "ty i tak nie bedziesz wiedziała o co chodzi bo dzieci nie masz" ! "no, to jest taka wysypka jak przy ospie, no ale co ci bede tłumaczyc"
hipisiątko- ja chyba nie przezyje jak pierwszemu uda sie mojemu bratu... założyłam ze pierwsze ma byc moje dziecko... na pewno nie chciałabym zeby mieli problemy ale chyba umrę ze smutku jak im sie uda pierwszym a ja zostanę z wizją niepłodnosci...
a co do mlodych wielodzietnych matek-mojego męża kuzynka ma chyba szóstkę i siódme jest w drodze... jak ją zobaczyliśmy ostatnio to nam ręce opadły... jednym sie darzy aż zanadto a innym... ech, szkoda gadać...3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
nick nieaktualnyNadzieja87 - ja mam brata 2 lata starszego i mimo, ze jest starszy, tez zalozylam, ze ja bede pierwsza. On jak dotad tez nie ma dziecka, ale pewnie jakby sobie postanowili, ja zostalabym jak zwykle w tyle. Jego dziewczyna kiedys zaszla w ciaze, ale usunela (to bylo z kims innym) wiec moze sie z tym wsytrzymuja przez nia, sama nie wiem i w sumie nie chce wiedziec. Mam takze kuzynke, ktora zaszla bodajze w wieku 17 lat, ale poronila jakos w 3 miesiacu, potem sie starala swiadomie w wieku 18 lat (gdzie dla mnie dziecko w wieku 18 lat bylo nie do pomyslenia z racji wieku) a zajscie w druga ciaze tez trwalo jakos 4-6 miesiecy, juz nie pamietam dokladnie, z chlopakiem sie nawet zastanawiali czy sa bezplodni, ale to przeciez bylo niemozliwe, bo juz raz zaszla udalo sie i urodzila sie im corka... a tak to z najblizszej rodziny nie ma jakos dzieci, kazdy zwleka z decyzja ale jak sie posypie, to bedzie tak jak z ludzmi ze szkoly - gdzie kazdy juz po slubie i ma dziecko badz dzieci... ze tak podsumuje "dziwny jest ten swiat" kto wie co jeszcze nas czeka
-
U mnie rodzeństwo ma dzieci ale sa dużo starsi ode mnie. Wiec mieli juz dzieci zanim ja jeszcze wyszłam za mąż. I to było naturalne ze oni maja ja nie. I nigdy nie miałam potrzeby im zazdrościć. Moja chrześniaczka jest juz w podstawówce. Tylko teraz sie dopytują kiedy na nas przyjdzie czas. W każda wigilie jedne i te same życzenia, męczące to jest.
Ale rodzeństwo mojego męża ma koło 20 lat. I nie raz sobie myśle ze jak oni zalicza "wpadkę" to sie załamie psychicznie.
-
nick nieaktualnymoje kuzynostwo kuzyn i kuzynka skonczyli wlasnie 20 lat (blizniaki) tez nie wiem jakbym zareagowala jak jedno lub drugie nagle by mialo miec dziecko, a ja starsza o 6 lat nadal bez.... wiecie co, trzeba zyc dalej, tez nie mozemy popasc w depresje, bo zycie mamy tylko jedno, ale jesli bym miala nie miec nigdy dziecka, to chcialabym juz byc na takim etapie obojetnosci w tym temacie, ze juz nawet samo slowo dziecko i ciaza nie wywieraloby na mnie najmniejszego wrazenia... to tak jak w zwiazkach troche, im bardziej nas ktos zrani, stajemi sie coraz bardziej twardsi wewnatrz, jestesmy bardziej obojetni do wszystkiego, tak samo i tutaj... Ale na dzien dzisiejszy nadal kazda z nas jest staraczka, zobaczymy co przyniosa nam kolejne cykle mam nadzieje, ze jak kiedys zajde, to wpadne tu na ten watek i napisze, ze jednak rzeczy niemozliwe staly sie mozliwe
-
jeszcze ja rozrozniam dwie sprawy- tak jak ciąże w "dalszym " otoczeniu czyli kuzynek,sasiadek przyjmuje spoko, tak płaczu dziecka zza ściany bym nie znoisła... brat z bratową mieszkają z nami tak ze było by kiepsko patzrąc na jej rosnący brzych... wolę nawet nie myśleć...kiedyś przyszła do domu z jakimś dzieckiem, jakiejś kolezanki czy coś, to az mi sie coś w głowie działo... słysząc płacz, smiech tego dziecka, jakieś zdania... w tej chwili nie umiem sobie nawet tego wyobrazić, sadze ze musiałabym sie wyprowadzić z domu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 listopada 2014, 18:07
3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
u mnie w najbliższej rodzinie też był złoty strzał w noc poślubną, bez starań, bez wysiłku, samo wyszło. powiem tylko tyle, że dla mnie też to był strzał, tyle, że prosto w serce ;-(3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
AmVormittag, ja też myślałam ze tak bedzie u brata mojego, ale na moje szczęście chyba bedą chcieli odczekać. on jest młodszy ode mnie, ona jeszcze od niego wiec moze poczekają, choć ostatnio usłyszałam ze brat nie bedzie czekał w nieskończoność az mu szlak przetrę... tak, gdyby to było takie łatwe...3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
u mnie lada moment pojawi się siostrzeniec, muszę się nastawić psychicznie, żeby zachować się jak na ciocię przystało. już trochę oswoiłam się z tą myślą, ale początki były, hmmm, trudne...3 lata starań, amh 0.7-0.8 endometrioza II st, 3xiui nieudane, 1xivf niedane, 2x niespodzianka - naturals
-
nick nieaktualnykochane moje, dzis mam lepszy humor, zapewne dlatego, ze wypilam lampke wina i wszystko stalo sie nagle obojetne, ale gdyby tak topic smutki w alkoholu, to coz - chyba szybko zostalabym alkoholiczka i musialabym uczeszczac na spotkania AA mam nadzieje, ze dobry humor zostanie ze mna na dluzej... jestem z Wami i wspieram was z calych sil bedziemy mamami - jeszcze wspomnicie moje slowa, buziaki :******
olala35, godaweri lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyhaha kochana mam nadzieje, ze moje slowa to dzis przepowiednia dla kazdej staraczki, ale nie tej ktora sie krotko stara, tylko dla tej dlugodystansowej na rozluznienie, rowniez proponuje winko - mowie ci normalnie, az poczulam sie szczesliwsza przez moment! mam nadzieje, ze jutro dol nie wroci
godaweri lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnypij kochana pij, na chwile oderwania od staran naprawde pomaga... kurcze mam 26 lat, a czuje czasem jakby wszystko juz bylo za mna... ok dziecko jest przede mna bo to cel do osiagniecia, ale jesli sie nie uda, to juz calkiem popadne w depresje, albo gorzej nie bede juz czula nic procz obojetnosci... nie wiem chyba max podejde 2 razy do in vitro i wtedy odpuszcze niech sie dzieje co chce, teraz jeszcze walcze... czasem sie denerwuje, bo mam przeciez czas na dziecko jeszcze, ale wiem ze on tak szybko plynie, choroba postepuje, a jak slysze ze 40 latki zachodza w nieplanowana ciaze, to szlag ttrafia... juz naprawde czekam na nowy rok na klinike bezplodnosci, pewnie najpierw bedzie HSG, potem jakies inseminacje (bo naturalnie sie starac, to raczej bedzie bez rezultatu jak dotychczas) a na koncu in vitro... bede musiala rzucic prace, bedzie rozlaka z moim i czeste loty do polski, ciezko bedzie to wszystko zaplanowac, ale jak nie teraz to kiedy? jestem na to gotowa, bo nie lubie tracic czasu, wole wiedziec na czym stoje... na ewentualne inseminacje bede jezdzic do wroclawia, ale jak juz w gre wejdzie in vitro - to tylko novum w warszawie... ciezko skladac kase na te cele, rowniez zagranica, no ale tak naprawde w polsce za najnizsza krajowa nie wiem czy w ogole by mnie bylo stac na cokolwiek... ciesze sie ze jest to forum, naprawde je doceniam i ciesze sie z kazdej znajomosci zawartej tutaj, bo wiem, ze kazda z was czuje dokladnie to samo co ja... prawdziwych przyjaciol poznaje sie w biedzie, a bezradnosc w calej tej nieplodnosci to naprawde wielki problem i czasem ciezko sobie z nim samemu poradzic
-
Dziewczyny ja mam takie same odczucia jak Wy.
Też mnie szlag trafia, jak ktoś zachodzi w ciążę tak o na pstryknięcie palców, podczas gdy my staramy się od 1,5 roku i tak naprawdę nie zdiagnozowano przyczyny, dlaczego nam się nie udaje, bo wszystko jest teoretycznie ok. a podobno medycyna dzisiaj potrafi zdziałać cuda?
dziś byłam u gina, żeby podpytać o program rządowy in vitro, ale jeszcze jest za wcześnie, bo w przypadku niepłodności idiopatycznej muszą być dwa lata udokumentowane starań. niby to wiem, bo przecież czytałam regulamin, ale jakoś ta wizyta znowu zamiast mnie podbudować, że walczymy, że jest szansa, to mnie znowu podłamała i wracając miałam łzy w oczach i w sumie nic nowego nie wniosła w moje życie, a zapłaciłam za nią 120zł. Może wcześniej uzbieramy kasę, żeby zapłacić za in vitro. ale czy to coś da? no nie wiem.
Najgorsze jest to, że zbliżają się święta, a wtedy podczas zjazdów rodzinnych wszystkie kuzynki będą z dziećmi i jak zwykle będą się wszyscy pytać, "a my kiedy?", "a wy na co czekacie?". i co na to odpowiedzieć? "skąd mam wiedzieć?". Może wy macie jakieś dobre odpowiedzi na takie pytania? Przecież nie napiszę sobie na czole, żeby o to nie pytali, albo że staramy się, ale nie możemy. Po ślubie jesteśmy 7 lat.
Tak, jak Anna255 też nie chcę by wszyscy wiedzieli i patrzyli na nas z politowaniem, albo formułowali inne mądrości w stylu "odpuść, wyluzuj, to na pewno zajdziesz".
Moi rodzice ani teściowie też nie wiedzą, że się staramy i że nie wychodzi. W ten weekend byli u nas moi rodzice (mieszkamy od siebie o 400km) i tata oczywiście zaczął swoje twierdzenia, że taki mamy spokój na mieszkaniu, że przydałyby się dzieci, że on by chciał być już dziadkiem, itp. (jego dużo młodszy brat jest dziadkiem od 5 lat i ma już 3 wnuków, oczywiście wszystkie z wpadek).
nic tylko w łeb sobie strzelić... ehh -
Jak nie chcesz mowić ze sie starasz to moze powiedz ze nie chcecie dziecka. Ja właśnie tak mowię jak ktoś sie pyta ( a ja nie chce mowić wszystkim ze jest cos nie tak).
Od dwóch lat właśnie dlatego nie nawidzę świąt ! Za te pytania i za życzenia
W tym roku ( jak juz wiedza moi rodzice i rodzeństwo ze jest nie w porządku cos, bo w szczegóły ich nie wprowadzałam ) to moze dadzą mi święty spokój i bedzie inaczej.Asiak, olala35 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyadrenalina wrote:Dzisiaj ja sączę winko
Polecam David Morgen, najlepsze jakie piłam. Granat albo owoce leśne - wymiata
No kochana poszlas w moje slady, ja po ostatnim pijanstwie tak sie zrelaksowalam, ze poki co wyluzowalam na moment ale w przyszlym roku jak sie zaczna wyjazdy i wizyty w klinice + badania - oj chyba juz nawet wino nie pomoze no ale jestem dobrej mysli... chociaz ostatnio zadalam dziewczynom pytanie na forum "czy blokada psychiczna dziala tylko w przypadku poczec naturalnych czy ma wplyw takze na inseminacje i in vitro" wiekszosc dziewczyn odp mi, ze w kazdym przypadku... a ja glupia myslalam, ze jak lekarz zalatwi sprawe za mnie, to blokada juz nie ma nic do rzeczy... takze dziecko to dla nas (kobiet z problemami) to faktycznie jak los na loteri... dla tych bez problemow - coz szczescie, ale jednak dla nas zajscie to byloby juz cos wiecej... dzis jedna babka w pracy w ciazy, mowila, ze juz by mogla urodzic (gdzie termin ma dopiero na polowe lutego) bo juz sie jej w tej ciazy nudzi... ciekawe jakie my bedziemy mialy odczucia, gdy juz do tego dojdzie, ze bedziemy chodzily z brzuszkiem heh - cudowny bylby ten widok, najpierw brzuch, a potem byloby widac nas hehe
apropo winka - sprobowalabym chetnie tego o smaku granataWiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada 2014, 17:05
adrenalina lubi tę wiadomość