Załamane -
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyO matko jakie my wszystkie podobne do siebie...ten sam los, te same zachowania...
Ja tez sie odcięłam od wszystkich i wszystkiego, stałam sie odludkiem, każda informacja o ciazy w rodzinie mnie dobija, nawet reklamy w telewizji z dziecmi i ciężarnymi w roli głównej moja siostra ma 1.5 roczna córeczkę ( moja chrześnica) i był czas, ze codziennie w ciazy do mnie dzwoniła i po urodzeniu tez...do tej pory mnie bombarduje jej zdjęciami, do tego stopnia ze przestałam odbierać pocztę elektroniczna...wiem, ze to siostra i powinnam sie cieszyć jej szczęściem, ciesze sie wierzcie mi ale tak przez łzy...nawet z nia nie moge o tym pogadać, bo syty głodnego nigdy nie zrozumie...i traktowana jestem jak trędowata, ta co dzieci nienawidzi, ktora jest opryskliwa do wszystkich ciotek i wujków nie bacząc na różnice wieku i szacunek jaki im sie nalezy...o naszych problemach wie tylko moja mama i teściowa i tylko po to aby nie było juz pytań kiedy???.. Z jednej strony ciesze sie, bo odkąd wiedza to stanowią swoista barierę miedzy nami a reszta swiata i dzielnie stawiają granice i bariery ludzkiej ciekawości a my mamy przez to spokój...
Dzieki dziewczyny za wsparcie i zrozumienie, dla takich jak my wiele to znaczy i okazuje sie, ze i taki watek jest potrzebny. Forma psychoterapii ( niefachowej ale jednak !). Moze i strasznie zabrzmi ale człowiekowi sie lepiej na duszy robi jak wie, ze nie on sam na tym swiecie. Mam nadzieje, ze opatrznie tego nie zrozumiecie...bo zycze wam wszystkim i sobie spełnienia tego jednego, jedynego marzenia, upragnionego i szczęśliwego macierzyństwa! Bo ja innych marzeń na dzien dzisiejszy nie mam...dom, samochod, wczasy...pffff...to nie ma dla mnie znaczenia, bo co to za dom bez dzieci....
Psycholog mówisz...moze i masz racje...musze przeanalizowaćWiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2014, 14:57
adrenalina, Amelcia lubią tę wiadomość
-
Amelcia- o tak, donosić taką wyczekaną ciaze to bedzie tez nielada wyczyn... mysle ze strach nie opusci nas do dnia porodu...
Beebs- ja rowniez nienawidze innych ciezarnych i wcale sie nie ciesze z ich szczescia. ot, tak mam. jeszcze jak taka cięzarna siedzi cicho to jest ok, ale kiedy wścibsko dopytuje "kiedy u nas" to juz ma u mnie na pieńku u nas wie tylko moja mama, bo naciskała to sie dowiedziała. teraz jest mi jakoś tam łatwiej. rowniez w kryzysowej sytucji mnie poratuje jak jest wiekszy nacisk ze strony rodziny. po za tym odkąd borykamy sie z tym problemem umiem nazywać rzezcy po imieniu- nie straszne mi słowo ginekolog, owulacja, macica- kiedyś cedziłam je przez zęby i musiałam ćwiczyć przed lustrem a teraz wymieniam sie z mamą terminami do gina i jest ok3x IUI- ☹️
2016 - syn
11.2020 crio - negatywny
12.2020 crio- negatywny
Cdn... -
nick nieaktualnyCzesc dziewczyny
Beebs jakbym czytala o sobie ! Niby wszystko rozumiem - trzeba sie podniesc po każdym upadku… cieszyc sie zyciem, nie tracic nadziei, być optymistą…. Próbuje tak bardzo …, ale nie wychodzi mi - jak patrze na swoje posty na innych wątkach to widzę jakie sa pesymistyczne w porównaniu z innymi, mimo, że staram sie jak moge, ciężko mi wierzyć że zobacze te dwie kreseczki… Jest mi ciężko, jestem rozczarowana … Co do ciężarnych - mam jedną w pracy - pokój obok … jak mnie denerwuje ze jak sie pytasz to zadna sie nie starala specjalnie, nie chciala dziecka teraz itp…. i szlag trafia ze ja musze pokonac tyle przeszkód…
Inaczej moze bym o tym myslala jakbym:
1) miala juz dziecko,
2) zaszla w ciaze chociaz raz - ja wiem ze poronienie jest okropne i wielokrotnie zastanawialam sie czy napewno chcialabym zajsc i poronic niz nie zajsc w ogole …
3) zobaczyla cien cienia,
4) albo chociaz bete o wysokosci 2 ( ciaza biochemiczna)
Moze to straszne co pisze, ale swiadomosc ze sie w ogole zaszlo w ciaze, daje nadzieje ze koncu uda sie nam jeszcze raz, ze wszystko jest drozne itp….
Tymczasem u mnie tak nie jest i martwi mnie to …baaaaardzo….
Rodzinka z pytaniami kiedy kiedy albo jakims durnym patrzeniem na brzuch z usmieszkiem ( wzdrygam sie na mysl o wigilii i zyczeniach ) tez nie pomaga, a nie chce wszystkich dookola informowac o naszych problemach z poczeciem ... -
nick nieaktualnyAdrenalina super ze zle nie odebrałyście i bardzo sie ciesze, ze na was trafiłam!
Nadzieja hah, ja to juz ze wszystkim w rodzinie na bakier żyje. Apogeum było jak mnie kiedyś ciotka wprost zapytała czy sie leczę u ginekologa to jej odpowiedziałam, ze nie, ze leczę sie u weterynarza i aby uważała, bo jeszcze szczepień na wściekliznę nie miałam paskudna jestem nie?? Wstyd mi troche ale ja zatkało i ta do mojej mamy, ze mnie zle wychowała. To ta do niej, ze ona jest zle wychowana wsadzając swój nos w cudza macice no jaka matka taka córka!
Opu my tu wszystkie czytamy jedna i ta sama historię....bo dzielimy ten sam los...te twoje wymienione punkty, mam takie same odczucia...nie chciałam pisac aby nie zranić kogoś, nie wzbudzić jakiejś sensacji i kłótni na wątku...bo strasznym przeżyciem na pewno jest utrata dziecka ( nie wyobrażam sobie tego nawet) ale nie moc wogole zajsc.. Mnie ta myśl przeraża najbardziej.....nie bede porównywała czy tak jest lepiej a tak gorzej, kazdy ma swój krzyz i swoje brzemię i nie mi oceniać co lepsze a co gorsze...Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2014, 16:33
opu, Anna255, Nadzieja87, Amelcia lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyapropos: "Syty głodnego nie zrozumie"
podpisuje sie rekami i nogami !! nawet tutaj mam kontakt z roznymi ciezarnymi ktorym sie udalo, i zauwazam zmianę w zachowaniu … mysle ze ile by sie ktos nie staral … jak juz w ciaze zachodzi to im starsza ciaza tym bardziej pisze jakby nie rozumial i czytam rady w stylu wyluzujcie to zaciazysz, jedzcie na urlop…Chodzi o to ze jak zajda to jakby zapominaly ile same sie staraly i jak walczyly … taka tendencja jest widoczna u dziewczyn ktore staraly sie stosunkowo krotko im krocej ( dla mnie nawet teraz pol roku to krotko) tym gorsze "zlote rady pozniej" mysle ze traci sie wtedy wspolny jezyk z tymi dziewczynami …
Zapomnial wol jak cieleciem byl… ale pewnie dziewczyna ktora starala sie 3 mies nigdy nie zrozumie tej ktora starala sie siedem miesiecy a ta ktora starala sie pol roku nie zrouzmie tej ktora stara sie juz ponad rok … tak to juz chyba jest ...Anna255, Nadzieja87 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa to bym chłostala cierniem każdego kto pisze i mówi słowo ...." WYLUZUJ" skad sie wogole takie powiedzenie wzięło???? Kompletny bezsens!!!!!!! Wyluzować to mozna kurczaka z kości....a nie człowieka z uczuć tj. comiesięczna nadzieja i emocje z tym związane ....
klara_bella lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyKurcze dziewczyny - tak sie dzisiaj rozpisalyscie, ze nie nadazam Was czytac hehe widze, ze jest nas coraz wiecej, bardzo mnie to cieszy, bo w kupie razniej ciesze sie, ze moj cytat wam sie przydal, mi on tez w pamiec zapadl, bo taka prawda - jakby ktos nasze zycie przezyl, lub my nawet czyjes, nie wiemy jakby to sie skonczylo... wiele jest tragedi na tym swiecie, a my sobie musimy z nimi jakos radzic... oki zabieram sie do czytania buziaki :****
-
nick nieaktualnyAmelia - ciesze sie, ze udalo ci sie wyjsc z dolka emocjonalnego, ze mimo wszystko jakos to przetrwalas, to oznacza, ze jestes naprawde silna kobieta podziwiam cie i jestes dla nas prawdziwym autorytetem, ze nie wolno sie poddawac, a trzeba walczyc nawet mimo braku nadzieji... Twoje zdanie "Nauczyłam się również, że utrata nadziei za każdym razem boli mniej..." - wiesz ma cos w sobie, bo my z biegiem wydarzen, rowniez zaczynamy obojetniec i dystansujemy sie... - to tzw dmuchanie na zimne, albo tez i czysty realizm sytuacji. Ja moge byc postrzegana jako pesymistka, owszem, ale czesto zakladam rozne mozliwosci, a nie tylko uparcie wierze, ze cos sie uda, czy ze ta wiara w cuda mi naprawde pomoze, wierzyc wierze, ale zawsze zostawiam sobie pewien margines, ze cos moze nie wyjsc. Moze to zachowanie jest takie nad wyraz zapobiegawcze, no ale juz tak mam od dawna. Takze Amelka - czekamy na nasze male wielkie cudy w zyciu
Ciesze sie, ze podjeliscie decyzje o kolejnym in vitro - jeszcze bardziej widac w was sile, bo podjeliscie taka decyzje, po tylu nieudanych wczesniej probach. Tez uwazam, ze wolalabym wcale nie zajsc, niz zajsc i poronic. Pamietam jak bylam nastolatka, moja sasiadka (nie wiem ze 20 lat wtedy chyba miala) poronila blizniaki w 6 miesiacu, do dzis nie ma dzieci, pewnie traume ma po tym i juz nie chciala wiecej probowac. Wcale sie jej nie dziwie.
Apropo wydanych pieniedzy - tez nieraz z moim poruszalismy ten temat, ze zamiast zbierac na mieszkanie i inne rzeczy - my zbieramy na dziecko... smutne, ale co zrobic, dobrze ze poki co jest z czego odkladac na ten cel.
Adrenalina i Nadzieja87 - jakbysmy mogly to przyspieszylybysmy czas, by juz faktycznie byl ten 2015 rok i w koncu cos by sie ruszylo juz w sumie nieduzo czasu zostalo, mam nadzieje, ze grudzien zleci jeszcze szybciej niz listopad Lubie koniec roku i poczatek nowego, bo bynajmniej moge sobie zrobic roczne podsumowanie, a tak przy okazji podsumowujac, uwazam, ze rok 2013 byl lepszy niz ten, tyle sie wydarzylo w moim zyciu pozytywnego, a 2014 - no istny zastoj i splot zlych wydarzen, normalnie nie zdarzyla sie jedna rzecz zla, a wrecz kilka zlych w jednym czasie... normalnie jakby jakies fatum nade mna zawislo, no ale juz wyprostowalo sie troche spraw i idziemy dalej do przodu
Beebs - ciesze sie, ze do nas dolaczylas... tez czasem czuje sie emocjonalnym wrakiem i chyba tylko dzieki innym chwilom szczescia, nadal mozna jakos zyc. Starania przycmily kazdej z nas jakies inne plany w zyciu... Nie jedna z nas odklada cos na pozniej, bo dziecko, bo starania... robimy wiele rzeczy po cos, co tak naprawde nie nadchodzi i nie wiemy czy w ogole nadejdzie, dlatego wiec staram sie juz powolutku robic wiecej rzeczy dla siebie, a starac sie przy okazji, bo inaczej idzie zwariowac. Wakacje ciezko zaplanowac, bo starania, chcialam sobie nawet maly tatuaz zrobic, ale odkladam w czasie, bo starania, zawsze jak ide do fryzjera, tez jakos tak wole isc w pierwszej polowie cyklu, bo potem mysle sobie, ze moze zaszkodze jakby sie faktycznie udalo... podobnie jest z innymi rzeczami, dlatego czasem juz ma sie wszystkiego dosc. Alkohol, tez staram sie nie przesadzac, bo biore leki (a to mnie najbardziej wkurza, bo czasem dnia brakuje na wziecie wszystkiego, czuje sie jakbym byla chora, w zyciu nie bralam tyle lekow, witamin) ale tesknie za czasami, gdy wypilam sobie po prostu drinka jak mialam ochote, a nie bo nie mozna, bo leki, bo starania itd... ograniczenia ktore sama sobie ustalilam, no ale jak je zawalam, to potem troche wyrzuty sumienia, ze np zjem cos slodkiego, to moje pco sie pogarsza... bledne kolo, staram sie nabierac do tego dystansu, choc wiadomo latwe to nie jest
Tez niewiem co to za uczucie ujrzec II kreski na tescie ciazowym, jedyne II kreski jakie widze, to na owulacyjnym, gdzie te testy i tak klamia, bo w tym cyklu znow cos mi namieszaly... licze na to, ze jednak dowiemy sie jakie to uczucie i szczescie na pewno zrobilabym sobie zdjecie na pamiatke
Wspierajmy sie wiec, razem to przejdziemy i kazdej z nas musi sie udac - no innej opcji nie ma!!!! Naprawde was tu wszystkie polubilam, udanego weekendu dziewczyny
-
nick nieaktualnyBeebs wrote:Ja to bym chłostala cierniem każdego kto pisze i mówi słowo ...." WYLUZUJ" skad sie wogole takie powiedzenie wzięło???? Kompletny bezsens!!!!!!! Wyluzować to mozna kurczaka z kości....a nie człowieka z uczuć tj. comiesięczna nadzieja i emocje z tym związane ....
tez nienawidze tego stwierdzenia - latwo sie mowi, trudniej zrobic wyluzowac, to moge w salonie spa jak mam masaz relaksacyjny, a nie w tych sprawach... wlasnie, kto to wymyslil w ogole heh -
nick nieaktualnyAnna255 staram sie jak moge, codziennie wstaje z łóżka ( a bywaly momenty w depresji, ze nawet taka oczywista i łatwa rzecz staje sie nieosiągalna), zajmuje myśli czymś innym, w tym roku byliśmy na wczasach aby sie ha ha ha " wyluzować" ( oczywiscie ironizuje), zajmuje sie codziennością...ale przychodzi ta przeklęta noc...najgorzej jak jest bezsenna a rano od natłoku myśli boli mnie głowa... My mieliśmy kupic auto ale w związku z wydatkami jakie mamy przed soba odłożyliśmy to na pózniej. To tylko kolejna rzecz materialna, nic nie znacząca, bo na wyciagnięcie ręki, do kupienia za pieniądze: płacisz-masz, szkoda ze z ciaza sie tak nie da... Ja przez te lata staran przewartościowałam wiele rzeczy...
Na szczescie alkoholu nie pije, bo nie lubie, nie smakuje mi....moj połówek sie śmieje, ze mnie nawet opary z wina ścinają z nog co do PCOS no to jest ciężki przeciwnik a węgle i cukry to jego sprzymierzeńcy, niestety polecam tobie dietę o niskim Ig, wiem ze jest ciężka ( wiele rzeczy nie wolno). Mi było cieżko zaczac ale powoli sie przestawiam poczynając od słodyczy i przechodząc na produkty nieprzetworzone tj. ryż brązowy i dziki, makarony razowe-żytnie itd. Musiałam tez ograniczyć owoce ktore lubie ( truskawki, arbuzy, pomarańcze, banany, winogrona ....). Na początku myslalam, ze przyjdzie mi żyć na przysłowiowym liściu sałaty, ale to nieprawda! Sprawdzalas cukier z obciążeniem??? PCO + cukrzyca lub insulinoopornisc lubią byc w parze!
Amelia leczysz jakos ta swoja insulinoopornisc? Ja swój romans z metformina cieżko przechodzę...chociaż i tak jest juz lepiej, bo przynajmniej nie mam juz torsji a biegusa od czasu do czasu tylko...za to bol zoladka to codzienność. Wstaje z nim i kładę sie z nim spac. Mam jadłowstręt i codziennie zmuszam sie aby jesc, bo jeszcze mi anoreksji brakuje do kompletu lekarz rozkłada ręce i karze przetrwać...mądrala...Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 listopada 2014, 18:16
-
nick nieaktualnyBeebs wrote:Amelia leczysz jakos ta swoja insulinoopornisc? Ja swój romans z metformina cieżko przechodzę...chociaż i tak jest juz lepiej, bo przynajmniej nie mam juz torsji a biegusa od czasu do czasu tylko...za to bol zoladka to codzienność. Wstaje z nim i kładę sie z nim spac. Mam jadłowstręt i codziennie zmuszam sie aby jesc, bo jeszcze mi anoreksji brakuje do kompletu lekarz rozkłada ręce i karze przetrwać...mądrala...
Beebs - mam metforminę początkowo 500, teraz 750. Toleruję ją bardzo dobrze, zadziwiająco dobrze. Aż lekarz się dziwił, że żadnych skutków ubocznych. Słyszałam, że po tym leku są właśnie takie objawy jak pisałaś, ale nie u mnie - widocznie jestem jednym z wyjątków od reguły Natomiast odstawienie na kilka dni to koszmar - jest dla mnie jak narkotyk.
Muszę się wczytać w wątek o metforminie na tym forum. Zajrzyj też, może tam Ci ktoś podpowie jak sobie radzić z uciążliwymi objawami
-
nick nieaktualnyja sprawdzalam sam cukier, bez obciazenia mialam 80, wiec w normie, zaden inny gin nie kazal robic z obciazeniem, mala wiedze maja o pco zwykli lekarze, dlatego szukam dobrego endokrynologa, ktory w koncu unormuje mi te hormony... wiem ze przy pco, nawet gdy cukier w normie, to czesto jest tez IO - na wlasna reke wiec zaczelam brac metformine i faktycznie, niechciane wloski znacznie wolniej odrastaja, nie mam juz tradziku hormonalnego, jedynie normalne pryszcze czasem wyskocza, a nie takie male guzki, ktorych w ogole nie mozna wycisnac, oraz zauwazylam po wykresach ze ladniejsze, w dodatku schudlam 4 kg w ciagu 2 tyg z metformina... ale czasem mam swoje slabosci, jem slodycze, fast foody (choc juz rzadziej niz kiedys, bo teraz jestem swiadoma choroby, a kiedys nie wiedzialam, ze w ogole cos takiego jak pco mi dolega) po moich slabosciach nastepuje tak jak u was jadlowstret, mdli mnie i czasem boli brzuch, biegunki mialam jedynie na poczatku, razem ze skurczami zoladka -oj to bylo bolesne ale szybko przeszlo, teraz jedynie mdli.... musze zakupic sobie cynamon cejlonski (nie chinski) bo on tez pomaga na IO i trzyma cukier w ryzach. Bez badan na to wiem, ze mam IO - widze po efektach brania metforminy... biore 1500 mg dziennie, w tym cyklu chcialam brac 1700 mg - no ale zle sie po takiej dawce czulam, ze zrezygnowalam, a jak wrocilam do nizszej juz jest ok. Nie wiem tylko jak to jest, ale kilka dziewczyn pisalo na forum, ze lekarze im nie chcieli przepisac mety, bo szkodzi na nerki, troche sie tego obawiam, no ale biore i tak, bo mysle sobie a jakbym byla diabetykiem, to i tak bym musiala to lykac... dobre efekty sa przy metformina + clo - sliczny mi wykres wypadl, a osobno leki juz troche slabiej dzialaja. Bynajmniej w moim przypadku. Ale co z tego, jak nawet mam owulacyjne cykle, jak wyrodukowane jajka moga byc i tak niezdolne do zaplodnienia, przez IO, podwyzszone androgeny... dlatego musze sie cala przebadac wzdluz i wszerz, a moj oczywiscie powtorzyc szczegolowe badania nasienia, bo mial slaba ruchliwosc, wiec w sumie problem troche po obu str - tak sie dobralismy...
-
nick nieaktualnyBeebs wrote:te twoje wymienione punkty, mam takie same odczucia...nie chciałam pisac aby nie zranić kogoś, nie wzbudzić jakiejś sensacji i kłótni na wątku...bo strasznym przeżyciem na pewno jest utrata dziecka ( nie wyobrażam sobie tego nawet) ale nie moc wogole zajsc.. Mnie ta myśl przeraża najbardziej.....nie bede porównywała czy tak jest lepiej a tak gorzej, kazdy ma swój krzyz i swoje brzemię i nie mi oceniać co lepsze a co gorsze...
Ja tez nie chce porownywac, poronienie to okropna sprawa ale wylozylam kawe na lawe co sie kotluje w ojej glowie oczywiscie nie chce poronic.
Nie wiem jak bym zareagowala na sytuacje kiedy rano na tescie widze dwie kreski a w ciagu dnia dostaje okres - nie wiem jakbym to odebrala, jak przecierpiala.... Jasne ze nie chce tego Kurcze nie wiem jak mam wyrazic o co mi chodzi zeby nie urazic nikogo, i nie supgerowac ze wprost nie moge sie docżekac poronenia ...
Oczywiscie kazdy ma swoj krzyz ...
Najbardziej dobija mnie to, ze nie wiem co jest pzyczyna niepowodzen czy 1) do zaplodnienia dochodzi a zarodek sie nie zagniezdza czy moze 2) w ogole do zaplodnienia nie dochodzi
I nie wiem jak to zbadac ...
Badalism nasienie nie jest zle - tzn c prawda mamy 2% morfologii, ale za to duza ogolna ilosc plemnikow - maz wcina suplementy
U mnie endo ktore gina nie zadowala, ednoczesnie nie chce mi nic dac na poprawe...
Hormony mam w normie, owulacje sa, pecherzyki pekaja ... Mimo to mam byc stymulowana prawdopodobnie clo i zastrzykiem na... Pekanie ....
I wez tu gina nie zamorduj .... Ale to juz specjalista z kliniki leczenia nieplodnosci ... Poszlam bo nie wiem do kogo mam sie udac ... I poprosru skierowala mnie tam moa ginka ktora rozlozyla rece nad morfologia nasienioa ... -
nick nieaktualnyAmelia ja na razie mam brac przez 6 m-cy a potem sie zobaczy...nie wyobrażam sobie brać tych leków do konca zycia
Anna sam wynik cukru nic nie mówi, trzeba zrobic z obciążeniem glukozą, bo potem sie oblicza insulinoopornisc i cukrzyce za pomocą równania matematycznego...a jakim sposobem bierzesz metformine na wlasna reke? W Polsce to lek bez recepty? Przy braniu metforminy nie powinno sie zajadać słodyczy, ostrzegał mnie o tym moj lekarz, bo mozna zaliczyć odlot..przeraził mnie tym wiec grzecznie sie slucham
Opu ja tez mam takie myśli w głowie, nie jestes sama. I nic nie musisz wyrażać inaczej, bo ja doskonale wiem o co chodzi( mam te same rozterki).....ja na razie naiwnie chwyciłam sie nadzieji, ze problemem u mnie jest to cos w macicy co blokuje ujście do jajowodow ( jeszcze nie wiem czy same jajowody sa drożne). I nie wiem co bedzie ja znajda sie tam nieusuwalne mięśniaki czy zrosty, ktore nawet zniweczą moje nadzieje na zapłodnienie in-vitro, bo w takiej macicy to zarodek ma mniejsze szanse na zagniezdzenie....na razie nie bede zaprzątać sobie tym głowy " co bedzie gdy...", bo serio ale psychiatryk mnie czeka...wiec mam cel - histeroskopia a potem bede sie zastanowiac co dalej... -
Tak tu u Was miło że po przeczytaniu całego wątku postanowilam się przyłączy .
Nasze starania trwają 4 lata w tym czasie odwiedziliśmy 6 lekarzy i 2 kliniki obecnie trafiłam do dość konkretnej gin.
Po 2 latach starań okazalo sie ze mąż ma słabe parametry nasienia po zmianie trybu życia witamin kach itp wyniki poprawiły się i były praktycznie w normie jedynie morfologia bez zmian 2 % . Ciąży jednak nadal nie było zaczęłam wiec szukać przyczyn u siebie właściwie na wlasna reke bo lekarze mnie olewali. Wyniki wskazały na podwyższona prolaktyne i testosteron monitoringi u jednego lekarza wykazały LUF jednak inni tego nie potwierdzili tak samo jak PCO .Zrobiono mi droznosc która wyszła prawidłowo. Obecnie jesteśmy na kuracji ziołami która zalecił nam zielarz który jest prawosławnym duchownym dodatkowo otrzymaliśmy specjalna modlitwę w niedziele byliśmy tez na mszy z modlitwą o uzdrowienie i wierzę ze w końcu doczekamy upragnionego potomstwa tak jak i każda z Wasstarania od lutego 2011
6 lekarzy żadnej konkretnej diagnozy
Czerwiec 2015 - naprotechnologia
Grudzień 2015 - laparoskopia (PCO, endo, naprawa źle zbudowanej macicy)
WALCZYMY !! -
nick nieaktualnyw uk (gdzie mieszkam) jest strona internetowa, przez ktora mozna zakupic na recepte, ale po wstepnej ankiecie. Oni oceniaja twoje odp na pyt i wg niej wydaja recepte lub nie. Wiadomo, mozna troche oszukac, tak by jednak wystawili. Weronika86 (znana bardzo dobrze na forum) tez korzystala z tej str, ona wlasnie mi ja polecila. Tylko ona szybko na mecie zaszla, a u mnie to nadal trwa...
ana90 - witamy i zapraszamy do rozmowy