Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja wiem ze to teraz żaden argument ale starsi ludzie, dla których życie staje się meczarnia z powodu bólu, chorób i poczucia obciążenia najbliższych swoja bezradnością zasługują na spokojna śmierć.
Nie dziwię się ze corcia ma mnóstwo pytań. Nam sobie ciężko poradzić z taka sytuacja a co dopiero dziecko które juz dużo rozumie no ale nie takie rzeczy..
U mnie tkliwe piersi, mdłości co drugi dzień i o mniejszym nasileniu. Wieczny głód lub ochota na cos- 4,5kg na plusie na ost wizycie. Garderoba praktycznie cala zmieniona. Czasem emocje mnie ponoszą co zrzucam na hormony suche włosy. A najgorsze- bole brzucha różne od ciągnięcia, po taki na @. Niby niewielkie ale zawsze mnie przerażają. Najprzyjemniejsze: ruchy -
To z waga mnie przegonilas:-) my się w tym miesiącu też splukalismy, bo nie mieliśmy co założyć na pogrzeb. Mężowi trzeba było garnitur caly kupic a ja jakas elegancka kieckę, żeby mi się brzuszek miescil, no i buty tez zaliczyłam, bo baletki trochę zjechane a wysokich obcasów się balam (bo spory kawałek mieliśmy do pokonania z kościoła na cmentarz), wiec kupiłam obcasy ale takie niższe.
Mdlosci to ja praktycznie nie miałam ani teraz, ani z Nadia. Najbardziej dokuczał mi bol brzucha do końca I trymestru. A teraz najbardziej dokuczają mi te bole lędźwi, bo wstac z lóżka nie umiem. Z Nadia meczyla mnie tez zgaga, ale nie pamiętam od którego miesiąca.
Mala czarna a kiedy teraz wizytujesz? Bo ja 2.06. -
Nie wiem co chciałybyście wiedzieć to napiszę takie podstawy jestem mamą 16 miesięcznej Alicji, jestem 7tc, póki co ciąża leżąca niestety. Na USG było już widać serducho. Termin porodu wychodzi na 06.01. To chyba tyle na początek
-
Smuzka ja też leżałam z powodu odklejajacej się kosmówki, na szczęście szybko wróciło do normy, choć zdaje sobie sprawę ze ciążę utrzymalam hormonami. I leżeniem właśnie wiec warto
A u ciebie jaki powód?Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 maja 2015, 22:24
-
No ty masz maleństwo w domu jeszcze. Moja ma 7 lat, ze szkoły odbierały babcie. Trafiłam do szpitala z krwawieniem, tam przeleżałam tydzień + tydzień później w domu, potem wizyta u mojego gina i po odklejeniu nie było śladu. Nadal jednak miałam się oszczędzać. Po jakimś czasie znów było niewielkie plamienie, więc spanikowana pojechałam do szpitala. Na szczęście wszystko tfu, tfu, było ok, ale lekarz przyjmujący wbił mi klina- powiedział, że to nie jest zdrowo rozwijająca się ciąża, tylko utrzymana na hormonach. I mam się trzymać "blisko łóżka". Od tego czasu minęły 3 tygodnie, dużo odpoczywam, ale też odbieram córkę ze szkoły, robię małe zakupy. Słucham swojego organizmu, on najlepiej mi podpowiada, czy jest zmęczony, czy nie
-
Smużka witaj
Mała Czarna, to z moją ciążą podobnie, tzn nie miałam ani razu plamien, ale straszne bóle brzucha do końca 3 miesiaca i ciągle jestem na Lutce A ten lekarz, co Ci taki durny tekst rzucił, to chyba jakiś nienormalny. Przecież teraz mało która ciaża nie jest wspomagana hormonami. Mnie straszyli Zespołem Downa, kazali robić dodatkowe badania, amniopunkcje, na które się nie zgoziłam, a teraz dzięki Bogu USG nie wskazuje nic na ZD, bo lekarka mierzyła i ogladała każdą część ciała właśnie pod tym kątem.
A jak u Ciebie mijała pierwsza ciąża? Bo u mnie praktycznie zero stresu wtedy. Co prawda nie brałam Lutki i wszytsko naturalnie się odbywało, ale też nie miałam tylko badań, nikt mnie nie straszył ryzykiem chorób genetycznych. Zyłam spokojnie, nie dopuszczałam do siebie myśli, ze coś może być nie tak, praktycznie zero stresu, a teraz ciągle coś... I jak tu cieszyć się ciążą? kiedy lekarze najpierw nastraszą, zdołują a pozniej okazuje się, że te nerwy były niepotrzebne. -
Ewwiel ten lekarz, który mi to powiedział, przyjmował mnie na Sorze i nawet ginoekologiem nie był tylko "chirurgiem ogólnym" jak wyczytałam na plakietce. I przyznaję, teraz przez niego cały czas się boję, mimo, że z kosmówką wszystko ok
A pierwsza ciąża- najwspanialszy okres w moim życiu, byłam przeszczęśliwa, wyluzowana, prawie żadnych objawów, wszystko książkowo, tylko 3 usg na całą ciążę. Dlatego czasem aż mi głupio przed tym maluchem, że nie potrafiłam cieszyć się swoim stanem, na szczęście teraz jest już lepiej, mam jakiś przypływ radości, ale pierwszy trymestr był dla mnie tragedią: mdłości od rana do wieczora i ciągły strach -
Czyli nie jestem sama z takimi odczuciami. W pierwszej ciąży nie wiedziałam co to przezierność karkowa itp. Człowiek żył beztrosko, cieszył się ciążą i właśnie wspomina to jako jeden z najwspanialszych okresów w życiu. Dlatego tak strasznie tęskniła do tego cudownego stanu i bardzo chciałam być kolejny raz w ciazy.
-
A u mnie ta ciąża powinna być "fajniejsza", bo wtedy byliśmy przed maturą, bez pracy i mieszkania. A teraz stabilna sytuacja. Śmieję się, że jestem za stara na rodzenie dzieci Mam nadzieję, że teraz już będzie z górki co? Zagrożenie minęło, teraz można kompletować wyprawkę i cieszyć się ostatnimi przespanymi miesiącami Ja tak sobie myślę, że teraz jak się fajna pogoda zaczyna robić, to i z córką do ogródka, czy gdzieś można wyjść i minie przyjemniej. Bo jak było zimno, to człowiek siedział w domu i myślał, a wtedy głupie myśli do głowy przychodzą. Między ludźmi jakoś lepiej
mama hani lubi tę wiadomość
-
Ja w pierwsza ciążę zaszłam na pierwszym roku studiów, wiec też nie bylo mi lekko. Co prawda byliśmy po ślubie, mąż mial prace, ale mieszkaliśmy kątem u rodziców w jednym pokoiku. Ale daliśmy rade, ja nie przerwałam studiow dzieki pomocy mamy, doczekaliśmy się własnego domu. Więc pora na kolejnego maluszka idealna.
Tez mam nadzieje, ze juz teraz będzie lepiej. Choc mecza mnie te bole lędźwi... A co do kompletowania wyprawki to czekam na kolejne usg i potwierdzenie plci a pozniej wgramole sie na poddasze i będę przeglądać co mam a czego mi brakuje. Na pogrzebie ktos z rodzinki się zaoferował, ze odlozyl dla mnie jakies maty, kojce, zabawki, więc główny duży wydatek to wózek. Mam jeden model, w ktorym się zakochałam i jak tylko pojawi się zastrzyk gotówki to będę szukać okazji, żeby kupić używkę. Łóżeczko stoi w kotłowni rozkrecone i czeka aż zrobi się ciepło i będę je mogla potraktowac papierem ściernym i rzucić nowy lakier (to łóżeczko jest po mnie, moich siostrach, mojej córce i kilku innych dzieciach. Takie zwykle proste, ale w dobrej kondycji, tylko wymaga odnowienia i wymiany jednego szczebelka, no i materac nowy kupie). Stwierdziłam ze łóżeczko będzie stare a willę dolozyc kasę do wygodniejszego wózka. No a z ciuszkami to jeszcze nie wiem na czym stoję.
Mala Czarna a ty dużo do kupienia będziesz miala? Bo pisalas kiedyś ze ciuszki wymagają wymiany, bo pooddawali ci poniszczone.Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 maja 2015, 13:49
-
Praktycznie wszystko muszę kupić Ubranka przejrzę jeszcze raz i wezmę pojedyncze egzemplarze, a tak to czeka mnie cała wyprawka. I już się boję ile to będzie kosztować- wózek niecałe 2000zł, bujaczek ponad 300zł, jeszcze łóżeczko, przewijak, wanienka, wszystkie kosmetyki uffff. Dziś powiedziałam mężowi, że po 200zł od tego miesiąca odkładamy, bo liczę, że mogą się po drodze promocje trafić. Np. podejrzewam, że bluzy będą teraz tańsze niż w listopadzie.
Co prawda 3 koleżanki zaoferowały ubranka, ale nie wiem co tam mają i co z tego będzie, więc wolę się zabezpieczyć. Na razie skompletowałam swoją garderobę a na jesień jeszcze remont sypialni. -
Na początku myślałam o rico nano, ale wątpię, by fotelik miał testy bezpieczeństwa. Mam mętlik, jest ich tyle, a żaden do końca nie spełnia moich oczekiwań. Skoro mam już płacić tyle co za samochód, to chcę być na 100% zadowolona. A ty co wypatrzyłaś?