Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mam dziwią jakiś kryzysowy dzień. Nawet pierwszy raz w tej ciąży mi nogi nabrzmiały. Co prawda nie spuchly az tak, bo kostki widac, ale czuje ze są jakies nie moje...
Franklin? Czyta sie pomalu. Nadia sama jak nie ma co robic to robi podchody, bierze książkę i czyta jedna stronę. Wiec na razie jestem zadowolona z zakupu.
Jeju, czekam na chlod wieczorny... I juz sie doczekać nie mogę... -
Miałam znów kilka dni przerwy od internetu... I mam co nadrabiać czytając
Jak dajecie radę w te upały? Ja nie cierpię takich temperatur nawet nie będąc w ciąży... ale jakoś daję radę. Tylko sił mniej i brzuch się znów więcej spina. Za to moja Mała to dzisiaj po prostu przechodzi samą siebie. Cały dzień awantur i krzyków. Tylko w cieniu na placu zabaw była grzeczna... szkoda, że cień się tam kończy ok 11:30
Pisałam Wam, że Janek ma już 860g i w trakcie piątkowego USG ziewał uroczo? Jest cudny!!! I najważniejsze, że w badaniach wszystko jest dobrzeMala_Czarna_89, ewwiel, mama hani lubią tę wiadomość
"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
My wyszlysmy jeszcze do ogródka o 19 wtedy było idealnie. Mam nadzieje ze jutro będzie więcej zapału. I chłodu.
Miałam ostatnio wrażenie spinajacego się brzucha ale w zimnie, w basenie.
Laura czyta sama od siebie rozdział lub dwa dziennie książek bez obrazków jestem w szoku.ewwiel lubi tę wiadomość
-
Gianna, super wieści gratuluje moja Nadia byla w niedziele marudna. Nic jej nie pasowało chyba przez te temperatury.
Mala czarna no widzisz jaka przepaść między naszymi dziewczynami... Moja wciąż po literce sklada wyrazy... Ale najważniejsze ze ma zapal póki co i chce czytać. Powiedziała, ze jak tego Franklina skończy to kupimy kolejnego i będzie czytać. No i ze chciałaby po wakacjach zaskoczyć panią w szkole ze lepiej czyta. Oby tylko wytrwala w tych postanowieniach...
My tez wieczorkiem wyszliśmy na dwór. Wczoraj fajnie nam się w pilne grali, ale dzisiaj cos nogi mi nawalają i Nadia musiała moja siostrę do gry zaangażować a ja siedziałam pod orzecham i obserwowalam.
Zmykam spać, bo juz zmęczoną jestem. Tylko nie wiem czy zasne bo Alusia mi się rozszalała i caly brzuch faluje. Do jutra -
Po nocnej burzy znów upalny poranek. W planach sprzątanie, nie chce mi się na dwór wychodzić.
Jak Nadia zatrybi to w miarę płynne czytanie, to sama będzie miała z tego radochę i będzie dumna, że wszyscy ją chwalą Z twoim zaangażowaniem na pewno zdążycie przed wrześniem
-
No oby nam się udalo, bo w roku szkolnym nawet o czytaniu nie chciała sluchac a teraz sama zaczyna czytać po kawałku. U nas tez sie coeplo znów robi. Ogólnie w nocy nie mogłam spać przez te burza bo na zmianę wstawalam i albo otwieralam albo zamykalam okna. Dopiero nad ranem twardo zasmelam.
A ja ide do mamy, bo dzisiaj wspólnie gotujemy -
Laura też na początku nie chciała ćwiczyć czytania, a im lepiej jej szło, tym chętniej sięgała po książki
Zachmurzyło się jednak. Zapowiadają dziś u nas deszcz. Walczę z kurzami w całym domu, wyprałam kanapę i.. musiałam usiąść bo dostałam zadyszki po zwykłym sprzątaniu. Dziwnie mi z tym.
Fajne to wasze wspólne gotowanie U nas dziś schabowe z kością dla męża i bezmięsne spaghetti dla mojej wegetarianki..Wiadomość wyedytowana przez autora: 8 lipca 2015, 11:06
-
Mała Czarna, to Laura wcale mięska nie jada? Trochę masz robity z podwójnymi obiadami... A ja zastanawiam się jak zmniejszyć apetyt mojej Nadii, bo ostatnio ciągle coś je i widzę, że z miesiaca na miesiąc kolejne kg jej się odkładają wszedzie. I ona może non stop jeść, ciągle coś łazi i szpera, słodycze ograniczam, więc z braku laku wcina co kwadrans pomidory i ogórki. Kupiłam ostatnio 10 nektarynek z myślą, że w ciąży potrzebne mi witaminki i zanim zdązyłam się za nie zabrać, to Nadia je wciągneła Z tym jedzeniem to mamy problem już od czasów niemowlęcych. Musiałam pod okiem pediatry wcześniej podawać jej inne pokarmy niż mleko, zeby tak ją mlekiem i kaszkami nie tuczyć, bo non stop była głodna. Pozniej trochę nam się wyciągneła przez następne lata, ale od roku znów widzę, że jej tendencje do tycia powracają. Nie jest bardzo otyła, ale jest pulchna. Macie jakieś doświadczenia w tym temacie? Bo dziecku nie idzie wytłumaczyć, że nie może tyle jeść...
Ja dzisiaj bez życia dalej, w południe z jednej strony czułam niskie ciśnienie a z drugiej zbyt szybkie bicie serca, zmierzyłam ciśnienie, które jak zwykle niskie (110/60), ale puls 108. Trochę się wystraszyłam, bo nigdy nie miałam ponad 100, więc dokończyłam obiad i poszłam się do domu położyć. Po 1,5 godzinki wstałam i ciśnienie takie same a puls już 91, więc mi ulżyło Ano, nasze organizmy teraz więcej krwi pompują i dlatego te zadyszki Więc ja dzis odpoczywam, tylko bieżace zmywanie i sprzątanie, no i z suszarki ciuszki niemowcęce zdjęłam. -
Laura jest.. dziwna pod względem jedzenia. Nie lubi czekolady, nutelli, większości słodyczy. Za to uwielbia warzywa i owoce. Jeśli chodzi o mięso, to kotleciki drobiowe panierowane zje, ale bez panierki już nie. Jeszcze ewentualnie mielone, ale na tym się kończy. I tak właściwie od zawsze, kiedyś ją zmuszałam, przy obiedzie był cyrk. Teraz staram się gotować tak, by jej smakowało, choć czasem oszukuję ( lubi zupy-kremy, a ja miksuję jej tam masę mięsa ). Niedawno robiłam jej badania krwi, moczu, kału i usg brzuszka i wszystko było ok, więc już nie naciskam tak jak kiedyś.
Zazdroszczę małego głodomora, naprawdę! Chciałabym ugotować obojętnie co i wiedzieć, że dziecko zje. Głównie o to mięsko mi chodzi. A Nadia widzę witaminki też lubi, skoro pomidory i ogórki wcina? Wy tam chyba w ogóle macie zdrową żywność?
Wczoraj popołudniu usiadłam do mojej listy wyprawkowej i dopisywałam linki do konkretnych aukcji na allegro. Potem przyszedł mąż i wyprosiłam, żebyśmy jednak już coś zamówili. No i zrobiłam zakupy dosłownie w jednym źródle, ale mam prawie wszystkie kosmetyki dla malucha, pieluchy tetrowe i flanelowe, butelki itd. Jestem bardzo zadowolona
Pod wieczór grałyśmy z Laurą w monopoly i 5 sekund, a mąż poprzykręcał drzwiczki do moich "nowych" szafek- w pokoju, gdzie mamy hmm graciarnię, suszarki na pranie i wszystko co niepotrzebne wygospodarowałam sobie miejsce na swoje ciuchy, bo półki w sypialni przejmie dzidziuś. Usunęliśmy też część potencjalnych zagrożeń dla psa- np w tym pokoju moje rolki stały w kartonie na ziemi, mąż uświadomił mnie, że pies to poniszczy. Zaczynam się nieswojo czuć na swoim gruncie. -
No i mam pytanie: czym przemywa się pępuszek? Bo znalazłam na allero gaziki jałowe nasączone alkoholem, ale czy nie może być zwykły spirytus salicylowy + gaziki z apteki?
Co do ciśnienia: moje całe życie 110/60. A tętno to nie wiem, ale podejrzewam, że też wysokie, bo ciągle czuję, jakby całe ciało mi pulsowało, przed ciążą tego nie miałam. Też sobie tłumaczę to tym, że trzeba krew pompować dla dwojgaWiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2015, 10:09
-
Mała Czarna, jak widzisz wszystko ma swoje plusy i minusy. Moja Nadia przesadza z jedzeniem niestety.
Tak, my tu mamy raczej zdrowe jedzenie, owoce i warzywa swoje z ogródka (w sezonie zimowym tylko owoce kupujemy w sklepie), mięsko to tak pół na pół. Wieprzowe swojskie od wujka i od niego też mamy mleko codzieniie prosto od krówki, a kurczaki to częsć swoich (babcia hodowała a teraz mama na razie przejęła pałęczkę, ale mam wątpliwości czy wytrwa) ale tez dokupujemy w sklepie. No i babcia hodowała też króliki, więc mięsko z króliczka tez było "domowe", teraz już nie ma kto królików hodować...
Zakupów zazdroszczę Też na nie czekam Ale najpierw muszę zaczekać i zobaczyć ile wydamy na ogrodzenie w tym miesiącu...
Co do pieska, to moja Lola właśnie stanęła przy mnie i "gada" do mnie (tak fajnie to robi, takie dziwne dzwięki wydaje) i prosi, żeby ją wziąć na kolana i poprzytulać. Nadia jest trochę zazdrosna, że Lola mnie traktuje jak swoją panią i mnie najbardziej słucha, chodzi za mną jak mój cień, ale nic na to nie poradzimy, bo piesek wychował się przy mnie głównie jak Nadia do szkoły chodziła.
I coraz bardziej się cieszę, bo Nadia zaraz po przebudzeniu zaczęła sama z siebie czytać Franklina. Widzę delikatną poprawę w czytaniu, mimo że jeszcze długa droga przed nią
A jeśli chodzi o pępuszek to ja planuję kupić Octenisept i gaziki Chyba, że doświadczone mamy nam coś innego doradzą Bo my to takie duże przerwy między dzieciaczkami mamy -
Trochę się czuję, jakby to było moje pierwsze dziecko. Ale z drugiej strony dzięki forum przez te kilka miesięcy mam niezłą powtórkę z teorii i już się nie boję
U nas na wątku dziewczyny dyskutowały o tym Octenisepcie i zdania były podzielone- jedne chwaliły, drugie pisały, że za bardzo wysusza. Ja nie znam w ogóle tego produktu.
Gratuluję czytania! Nie taki diabeł straszny wydaje mi się, że najlepszą nauką dla Laury jest to, że teraz czyta wszystkie szyldy, hasła reklamowe itd. Gdzie nie idziemy, to podświadomie czyta. Raz się przeraziłam, jak było durne graffitti wymalowane i moje dziecko pyta mnie "co to jest anal?" zgłupiałam i powiedziałam, że nie mam pojęcia.
Z twoją Nadią to ja bym się dogadała co do jedzenia teraz wiecznie coś bym jadła.
Gdy jeździmy w góry to zawsze bierzemy od gospodarza jajka z kurnika i mleko od krowy. Gdy zrobiłam z tego połączenia naleśniki, to były żółciutkie, a u nas takie bladziochy.. no i smak całkiem inny. Za to jak obraliśmy (oczywiście nie ja ) kurę na rosół to taka chudzinka była. Zastanawiałam się, jak wyglądają te kurczaki które kupujemy w sklepie, skoro dorosła kura była mniejsza od tego kupnego Jeszcze teściowa pracuje od 2 lat w sklepie mięsnym- strach się bać, jak czasem opowiada, co się robi z mięsem..
A piesek to pewnie wyczuwa, kto mu daje jedzenie, nie? Mój mąż twierdzi, że on będzie panem a ja powątpiewam, bo przecież pies będzie ciągle ze mną zobaczymy. Wczoraj zdecydowaliśmy, że jak będzie trudny we współżyciu, to wyląduje w ogródku.
Zrobiłyśmy zakupy i zaraz zabieramy się za pieczenie ciasta czekoladowego -
Z tymi jajka to rzeczywiście tak jest. Koleżance z miasta kiedyś podarowalam paczke jajek to dzwoniła i pytala czy te jajka na pewno sa dobre, bo zoltka takie żółte no ja nawet nie wiem jak sklepowe jajka wyglądają po rozbiciu, wiec nie porównuje
Nadii pamiętam ze genicjana ten pępek smarowalam, ale ten octenisept wszędzie polegają, nawet w szpitalach wiec juz sama nie wiem...
Miłego pieczenia ale mi smaka narobilasWiadomość wyedytowana przez autora: 9 lipca 2015, 12:50
-
To już jutro? nie zazdroszczę tak się zastanawiam.. u nas zawsze jest kolejka do pobierania krwi i cierpliwie czekam. A tą glukozę to się robi w tym samym miejscu? I czy mogę wejść bez kolejki? Bo inaczej braknie mi czasu chyba..
Daj potem koniecznie znać jak było, przy Laurze nie miałam, więc nie mam pojęcia jak to jest -
Ja już po glukozie. W poniedziałek miałam. Wchodzisz bez kolejki po 1h i 2h, lub tylko po 2h... to zależy jak Ci lekarz zaleci. Ale trzeba tak niemal co do minuty wejść na czas, więc nie ma możliwości "kolejki". No i w tym czasie nic nie można pić (choć suszy strasznie po takiej dawce cukru), ani chodzić. Więc odpada spacerek po zakupy Za to wreszcie spokojnie poczytałam sobie książkę
Ja nie jestem zwolenniczką octeniseptu. Przy Joasi używaliśmy, ale pępuszek zaczął się paskudzić i przeszliśmy na przemywanie zwykłym spirytusem rozcieńczonym chyba do 70%. Taki ze sklepu monopolowego Szubciutko wszystko wyschło i odpadło
Ja dzisiaj wypuściłam się na samotne oglądanie dzidziusiowych rzeczy... Mamy taką sporą hurtownię niedaleko i chciałam zobaczyć w jakich cenach są: kołyski, przewijaki, bujaczki itp. Coś czuję, że niebawem zacznę kupować.
Wkurzył mnie tylko mój tata, który z lęku o Małego uważa, że za wcześnie biorę się za przygotowania. Chodzi o to, że Franka urodziłam w 25tc i żył miesiąc... i żadne rzeczy się nie przydały... i teraz widzę, że rodzina znów się boi bardziej ode mnie, że to się może powtórzyć... a dla mnie właśnie te przygotowania są takim lekiem na lęk i... wyrazem zaufania Bogu, że tym razem pozwoli nam cieszyć się zdrowym dzieciątkiem... ech!"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18