Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Właśnie dlatego czasem cenię mojego gina za to, że nie podaje mi wymiarów tylko mówi "wszystko w normie". Bo Ala rośnie sobie w swoim indywidualnym tempie, i z tego co wiem wszystko z nią ok prawda?
I torbę
Podobno mnóstwo małych dziewczynek na porodówce dostaje teraz imię Nadia, trochę mnie to "martwi"; jako Ania nie chciałam, by moje dzieci miały pospolite imiona -
U mnie tez bylo zawsze pelno Ewelin i miałam tego dość. U nas w Nadii roczniku jest tylko ona z takim imieniem. Teraz pełno Hani chyba się rodzi. Ale może w Waszej okolicy jest dużo Nadii. Z tego co czytałam to Nadia nie należy do najmodniejszych imon w tym roku, jeszcze masz trochę czasu na zastanowienie
Tak lekarka mowila ze wszystko jest w normie jak na ukończony 30tc. A Tobie lekarz nie wpisuje wymiarów w karcie ciąży?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2015, 18:41
-
na forum ktoś pisał ze dużo Nadii ale też mam nadzieje ze w innym zakątku kraju u córki w klasie są dwie Laury.
Nadia na pewno zostanie Nadia bo nam się podoba i juz
Gin nie wpisuje mi wymiarów do karty..
Jedna z listopadowej wróciła dzis z wizyty z 2kg córeczka. początek 31tc -
hej dzieczyny u nas hanka jest tylko jedna w przedszkolu i znamy jeszcze jedna ale 2 lata młodsza a helemka jak na razie jest tylko nasza powiem wam szczerze ze w tym miesiacu to u mnie majtki to tyłka nie doganiaja ciagle jestem sama bo maz w pracy ostatnio był 2,5 doby wczoraj wrócił a dzis znowu na 2 doby, helena potzrzebuje coraz wiecej uwagi w dzien ze spaniem bywa róznie hanka tez swoje dokłada. karmie mała jeszcze piersia ale ostatnio na noc musza ja juz dokarmiac butla
-
Nadia urodziła się z wagą 3800g. Ale w jej karcie ciąży mam tylko wpisane, ze odpowiada 29tc (bo wtedy miałam to usg). Więc porównać nie mogę...
Z Nadią dopiero w 40 tc mam adnotację, ze szyjka lekko skrócona i rozwarcie na 1,5 cm. Wcześniej wszystko idealnie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 sierpnia 2015, 21:31
-
Witam
No widze kobietki ze powoli szykujecie sie do porodu. Niedawno sama czekalam az sie cos rozkreci a tu prosze tyle czasu minelo.
Witam nowe osoby, jak fajnie ze ten watek sie rozkreca
My od poniedzialku zaczelismy rozszerzac diete. Pierwsze dwa dni byla marchewka z mojego ogrodka, ktora nie bardzo smakowala. Wczoraj dalam kalafior i to byl chyba blad. Co prawda lepiej go zjadl ale noc ciezka. Maly budzil sie z placzem i brzuszek spiety. Trzeba bylo masowac.
Pozdrawiamy. -
Witaj Dorocia to może ten kalafior za jakiś czas powtórz... Ja chyba najpierw jabłuszko podawalam takie skrobane łyżeczką. Ale ja ogólnie nie karmilam podręcznikowo, tylko na wyczucie i z porad mamy, więc dokładnie nie wiem, co jest w jakiej kolejności... A z Kubusiem jak Szlo wprowadzanie nowych potraw?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 sierpnia 2015, 09:15
-
mimo wszystko wolałabym najwcześniej pod koniec października rodzic bo zaczynam panikować ze nie zdążę (a przy podejściu mojego męża na pewno nie zdążę). Coś mi zaczął ten czas niebezpiecznie przyspieszać.. A jak dziewczyny pójdą do szkoły to juz w ogóle poleci.
Witaj Dorocia kalafior rozdyma. A co sadzicie o słoiczkach? Przy Laurze sama robiłam słoiczki a teraz nie wiem.
I nie mam pojęcia na temat diety po porodzie i wprowadzania nowych posiłków po prostu nie pamietam
-
Mała Czarna ja pozostanę przy domowych zupkach, będę gotowała raz na 2 dni jak przy Nadii. Co do diety, to u nas w szpitalu dawają rozpiskę przy wyjściu, ale ona była tak restrykcyjna, ze szok. Może przez to Nadia ciągle była nienajedzona, ja też zmuszłam się do jedzenia tego, czego nie lubię. A moje 2 przyjaciółki (jedna mieszka w Polsce, jedna w Anglii) jadły normalnie, jedynie unikały takich ciężkostrawnych potraw jak kapusta, fasola, potraw bardzo ostrych. W Anglii to w ogóle nakazują od razu jeść normalnie, zeby dziecko do wszytskiego się przyzwyczajało i żeby pokarm był pełnowartościowy (Karolina już w dniu porodu dostała normalny objad, bez unikania smażonych rzeczy). Więc sama nie wiem dokłądnie co zrobię, ale myślę, że wypośrodkuję obie teorie i bede jesc na czuja
No to u nas na pazdzirnikówkach prawdopodobnie dziś pojawi się kolejny Maluszek. Oksytocyna poszła w ruch i czekamy na szyb ki poródWiadomość wyedytowana przez autora: 27 sierpnia 2015, 11:01
-
Co do diety po porodzie to ja bardziej uwazalam przez ok miesiac tez nie przesadzajac a pozniej stopniowo wszystko jadlam i nie bylo zadnego problemu. Smazone, owoce surowe, warzywa, soki, slodycze, dzemy, itd.
Powiem Wam szczerze, ze przy Kubusiu to nie bylam do konca wszystkiego swiadoma, sluchalam rad tesciowej ktore niestety sa przestarzale juz i popelnilam wiele bledow. Najpierw dawalam sloiczki i kupne kaszki, pozniej zaczelam gotowac malemu. No i on byl na mm i po 4 miesiacu juz rozszerzalam diete.
Teraz chce sama gotowac a sloiczek moze jakis uzyje ale to sporadycznie. Owocki dla Natanka mam w sloikach porobione samemu. Z kaszek gotowych tez nie bardzo chce korzystac. Dzis dostanie tylko piers a jutro podam mu ziemniaczka a kalafior i brokul na pozniej zostawie. Ja tez wprowadzam instynktownie opierajac sie na wytycznych, nie trzymam sie ich sztywno. Kurcze niby 3 lata temu wprowadzalam posilku Kubusiowi a nie pamietam do konca jak to bylo. -
Cześć dziewczyny, my nadal czekamy na rozwiązanie. Co do rzeczy w torbie do szpitala to spojrzałam na listę na stronie szpitala, do którego chcę pojechać w pierwszej kolejności, ale nie trzymałam się jej dokładnie. Sugerowałam się swoimi potrzebami i tym, co lubiłam zakładać Ani jak była malutka. Do porodu mam oddzielną torbę. W sumie niewiele tego bagażu wyszło, bo jak sobie przypominam to niektóre babki miały wieeeelkie walizy ze sobą w szpitalu.
Termin z OM mam na sobotę i tak się złożyło, że mój mąż musiałby na dwa dni wyjechać na wyjazd integracyjny 600km od domu, ale wziął urlop żeby tego uniknąć. Jeszcze dzień przed tym urlopem szef dopytywał go, czy aby na pewno żona rodzi w te sobotę... Co odpowiedzieć na takie pytanie?! Oszołom jakiś. Sama chciałabym wiedzieć, ile jeszcze zostało mi czasu.
W sobotę mam jechać na kontrolne KTG, oby tylko czegoś nie wymyślili bo nie dam się położyć na patologię.Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 sierpnia 2015, 15:54
Mama Ani (2014) i Ewy (2015) -
Wszechmiła, to oby jak najszybciej Twoje Maleństwo zdecydowało się na opuszczenie brzuszka. Oczywiście czekamy na informację co dalej Pewnie już się doczekać nie możesz...
A ja dzisiaj zaciskałam zęby i działałam. Skoro wiem, ze szyjka długaśna i te bóle to sprawka córci, to jestem spokojniejsza. Byłam dzisiaj na zakupach, 2,5 godziny spędziłyśmy z Nadią chodząc po mieście. Jutro mamy gości, którzy będą u nas do niedzieli, więc ciężko będzie z odwiedzaniem forum... Ale najwyzej nadrobię w pn
Właśnie odwiedza mnie koleżanka, którą poznałam na forum będąc w ciąży z Nadią. Nasze rodzinki tak się skumały, że odwiedzamy siebie jak tylko mamy okazję. Nadia i Zuzia za sobą przepadają, nasi mężowie też dobrze się dogadują. I w końcu ich gonimy jeśli chodzi o liczebność rodzinki, bo oni mają oprócz Zuzki 5-letniego Michałka
A z nowości, to na pazdziernikówkach jest już kolejna lalunia - Hania (2010g) i wciąż czekany na kolejne Maleństwo, bo akcja porodowa w toku -
Poczytałam was wczoraj, ale nie miałam siły odpisać
Ja miałam też bardzo restrykcyjną dietę po urodzeniu Laury. Teraz chcę jeść więcej, Mama Hani chyba kiedyś pisała, że przecież maluszek też musi dostać różne witaminy.
Dorocia u mnie to samo: przy pierwszym dziecku słuchanie staroświeckich rad mamy i teściowej. Teraz niewiele dam sobie powiedzieć jakoś bardziej czuję się gotowa na dziecko i choć na początku panikowałam to sądzę, że wiem, jak to ogarnąć
Wszechmiła dawno cię nie widziałam! Dlaczego mieliby położyć cię na patologii? Ale u ciebie musi już być nerwówka
Ewwiel podejrzałam sobie właśnie wasz wątek po tym jak napisałaś, że kolejna akcja. Niesamowite, gdzie tam październik! To lekarze na tym etapie nie starają się jeszcze zatrzymać porodu?
A ja wczoraj zaszalałam i byłam na paznokciach- zrobiłam sobie na dłoniach i stopach czerwone hybrydy ostatni dzwonek, żeby się upięknić. A jutro impreza urodzinowa w knajpce także tego
Mam dylemat co do psa.. zostawialiśmy go ostatnio na około godzinę samego w domu. Wczoraj zostawiliśmy na prawie 4h i to wieczorem, by było ciemno (z uwagi na tą sobotnią imprezę). Ale był płacz! Szczeka, wyje i płacze. Żal mi go, może to za dużo dla takiego malucha? Z drugiej strony myślę że jak ludzie idą do pracy to muszą zostawić psiaka i co wtedy? Ale nie chcę go na zbyt długo zostawiać w tą sobotę.. Zaproszenie mamy na 17 i już wczoraj zapowiedziałam mężowi, że niech nie liczy na to, że będę tam do nocy (czy do rana). Oczywiście jest to świetna wymówka by wrócić wcześniej, ale chodzi mi też o sąsiadów i ciszę nocną no i o tego mojego szkraba -
Mała Czarna oj dzieje się na wątku pazdziernikowym, dzisiaj kolejna dziewczynka się urodziła, więc same dziewuszki pchają się na świat
Też zostawiałam Lolcię jak wyjeżdżałam gdzieś, ale do pół roku raczej nie zostawiałam jej na dłużej niz 6 godzin. Do tej pory jak mnie w domu nie ma to Lola nic nie je i nie pije. Strajk robi z tęsknoty, więc nie wiem co to będzie jak pójdę do szpitala. -
Chyba jutro damy Regana do hotelu dla psów. Lepsze to, niż siedzenie do późna samemu, chyba za mało był sam, by zostawić go na powiedzmy 6h lub dłużej. I będę spokojna, że ktoś go dogląda.
O której goście wpadają?
My w listopadówkach przeżywamy wasze porody