Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A u nas noc minęła i nic. Jestem wykończona, bo to już 4 noc skurczowa... Nie wiem jakim cudem Mała Czarna dałaś radę 2 tygodnie wytrzymać. Ja psychicznie siadam ze zmęczenia...
Ewwiel, to z tymi skurczami zdecydowanie mnie wyprzedzasz. Ja mam najczęściej co kwadrans, a myślałam, że to już często... Idę na spacer z Córcią. Pierwszy raz od miesiąca! Niech się już zacznie dziać konkretnie!"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18
-
Mala Czarna, bo mam ten balonik i ćwiczę od wczoraj wieczorem. Tzn. raz wczoraj wieczorem i raz dziś rano. Wczoraj udalo mi sie wyprzeć balonik o obwodzie 20cm a dzisiaj rano 21 (ale te21 to juz taki szczyt na ten moment) do balonika masz miarkę i można sobie mierzyć balonik. 21cm obwodu to 6cm średnicy balonika. Zobaczymy czy wieczorem uda się coś więcej czy trzeba będzie poczekać jeszcze.
Gianna, tez myślałam, ze może już jesteś po. U mnie te skurcze są juz na pewno od poprzedniej akcji nocnej (czyli z niedz na pn tamtego weekendu). Zmieniają się w zależności od tego co robię. Jeśli leze to sa raz na 20-30min. A jak wczoraj odgrzewalam nam obiad i stalam przy gazowce to w ciągu 8 min miałam 3skurcze. I ja je czuje tak, ze brzuch się napina, trochę boli, ale nie jakiś tak, żebym się z bólu zwijala, do tego w momencie kulminacyjnym ciężko mi złapać oddech a jak juz go zlapie to czuje gorąco i jakbym miala czerwona twarz. Jeśli chodzi o ich długość to też z nią różnie jest. Czasem sa krótkie takie 5sekundowe a czasem ciągną sie do ok 40s.
Z Nadia nie miałam takich atrakcji i skurcz poznałam dopiero po podaniu oksytocyny.
Gianna ustępuje Ci pierwszeństwa i działaj. Ja czekam grzecznie lezac aż mąż wroci. A nie moge patrzeć na moje okno w kuchni. Blaga o umycie, bo mam zlew przy oknie...Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2015, 11:55
-
Ten balonik się wsadza do srodka? ja sobie to wyobrażałam tak, że się jakoś masuje na zewnątrz..
Skurcze co kilka minut? kurcze.. żebyś ty Ewwiel nie urodziła w domu... Mąż jutro będzie nie?
Ja mam dziś skurcze przy szyjce. Wzięłam już magnez i dupka, nie wiem, czy brać nospę -
Tak. Do środka, napompowujesz i "rodzisz" jak dziecko:-)
Te skurcze nie są regularne i ustępują przy odpoczynku, wiec na razie czekam cierpliwie. Mąż będzie jutro wieczorem lub w czwartek. Zalezy czy mu pozwolą z Poznania wrócić na pusto, czy będą mu zamartwiać jakiś zaladunek i rozładunek na drogę powrotną do domu.
Ja dzisiaj Nospy nie brałam jeszcze. Nie jest zle jak leżę, wiec nie biorę nic, tylko psikam się magnezem. -
Aaaaa no to faktycznie ciekawe i na bank przygotowuje ciało do porodu.
Nogi razem Ewwiel, nie zostawiaj mnie z brzuchem choć ten nowy suwaczek pokazuje ci 37tc, ładnie
Ja dziś obudziłam się z takim strachem, że jak się zacznie to męża na pewno nie będzie- bo przecież ciągle go nie ma od rana do wieczora musiałabym w nocy zacząć rodzić, żeby się "załapał"
Ale moja się wierci.. jak 18 sierpnia miała niby 2200g to teraz na pewno będzie już miała ok 3kg prawda? -
Mysle, ze Twoja Nadia może mieć juz ponad 3kg, no chyba, ze wtedy zle ci pomiary zrobil. Pod koniec ciąży dzieciaczki przybierają srednio 150-200g tygodniowo.
Ten 37 tydz to wg mnie naciągnięte jest. Bardziej obstawiam 35. Położna też mówiła, ze lepiej brać pod uwagę ten niższy tydzień niż wyższy.
Większość porodowe zaczyna się w nocy, wiec mam nadzieje, ze mąż będzie przy porodzie.
U mnie dzisiaj z tymi skurczami lepiej niż wczoraj po tym lezeniu plackiem. Wczoraj to pewnie znów się nasilily po weekendzie, bo w sobotę sprzątam dom a w niedz goście byli. Pierwszy raz w niedziele nie byłam w kościele, mam juz stracha jak wychodzę z domu. W czwartek Nadia ma wywiadowke, ale też nie pójdę, no chyba ze mąż pójdzie. -
Ja też wolę zakładać ten niższy termin i donosić niż hulać na całego. Gdybym liczyła wg wagi, to zakładając że na tamtym usg w 29tc mała miała wagę odpowiadającą 34tc tj 5 tygodni więcej, to teraz byłabym w 39 tygodniu haha wg pomiarów (i gina) była tydzień-dwa większa i tego się trzymam (a nawet +4dni, jak od początku, czyli jutro 35tc ). tak czy siak- wygląda to już poważnie
Lorenka przyszła ze szkoły i... poleciała do koleżanki. Smutno i cicho. ale przynajmniej córka ma jakąś rozrywkę a ja mogę poleżeć.
W czwartki u nas są msze szkolne- umówiliśmy się wczoraj z mężem, że on będzie z Laurą chodził w niedziele do kościoła, a ja w te czwartki. Tzn nie chodzić, a jeździć taksówką. Dla mnie jednak za daleko, a chciałabym bardzo, żeby Laurka w nich uczestniczyła. -
A może w czwartki mogliby dziadkowie zbierać ja na te msze? U nas sa w środy msze z nowenna. Nadia w grudniu lubi chodzić na roraty i też będę kombinować, żeby moc z Nadia chodzić. Mam nadzieje, ze Ala będzie na tyle grzeczna, ze mama będzie mi z nia zostawać.
Nadia lekcje odrobiła i cuduje cos z koralikami, bo nam prąd wyłączyli i nie ma co robić... -
Dziadkowie nam pracują (moja mama kiedyś wyliczyła, że jak pójdzie na emeryturę to Laura będzie miała 26 lat ). Mama męża na zmiany ale wiesz jak to jest.. wyjdzie w praniu. Szczególnie by mi na różańcu zależało.
Trochę zazdroszczę ci mamy za płotem. Ja sobie wczoraj uświadomiłam, że to będzie całkowicie inne rodzicielstwo, niż przy Laurze. Pomijam ,że jesteśmy dojrzalsi ostatni czas dał mi się przekonać o prawdziwości tezy "umiesz liczyć- licz na siebie".
Gdy wróciłam ze szpitala po krwawieniu w I trymestrze lekarz pozwilił mi wstawać tylko do toalety. I fakt, pierwszy tydzień ktoś Laurę odbierał ze szkoły. Ale np zjeść coś trzeba było, a nikt nie pomyślał, żeby garnek zupy przynieść. W następnym tygodniu nikt nie zaoferował pomocy przy Laurze. Nie, że się żalę, wiem, że dam sobie radę (muszę!). Ale pomocnej mamy za płotem zazdroszczę -
Moja mama pomoże jak poproszę... Babcia to zawsze myślała o wszystkim i rządziła (czasem negatywnie, się czasem pozytywnie, bo zarządziła pomoc i tak musiało być). A mama raczej sama z siebie nie zaoferuje nic (może też nie chce żebyśmy jej pomysły odebrali jako wtrącanie się?), teraz to Maciek (mąż) przed wyjazdem zasugerował, ze fajnie by było, jakby mi mama obiady gotowala, żebym mogła więcej leżeć. A co będzie po porodzie to zobaczymy. Na pewno duży plus mamy za polotem jest taki, ze jest z kim pogadać, jest się kogo poradzić i przede wszystkim jak mi czegoś w kuchni zabraknie to najczęściej mama ma i nie muszę do sklepu od razu lecieć.
-
U nas jest to samo. Nie jak najszybciej zrobić co trzeba i mieć czas wolny...
A ile się człowiek na powtarza, ze trzeba lekcje odrobić. Masakra...
U Nadii u końcu wychowawczyni wrocila, wiec może teraz się nimi zajmie, bo tydzień totalnej laby mieli.
Ala dzisiaj tak się rozpycha, ze wszystko mnie boli. Bardzo niedelikatna byla dzisiejszego popołudnia. A teraz śpi.
Zapomniałam napisac wczoraj, ze siostra kupila nam w niedziele wanienke, wiec w końcu mamy juz wszystko. Tylko apteka została do zaliczenia, bo stół fizjologiczna potrzebuje, gaziki i cos na gorączkę w razie "w".Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 września 2015, 19:15
-
My dzis konczymy 7 miesiecy
Zabkow brak
Gada: tata, dada, dziadzia, tati, a, e i mama jak placze i rozne inne dzwieki
Siedzi sam
Ladnie je warzywka i owoce
Uwielbia pic kleik ryzowy na moim mleczku
Nie raczkujemy
Probuje sie podniesc na kolanka i przesuwa do tylu i wokol siebie
W nocy nadal czeste pobudki
Spi juz troche sam w lozeczku w nocy
To byly cudowne 7 miesiecyewwiel, Mala_Czarna_89, mama hani lubią tę wiadomość
-
Dorocie, ale super postępy. A mowa to Natusiowi bardzo szybko idzie. Ja u Nadii nie mogłam się doczekać pierwszych słów, za to ruchowo rozwijała się ekspresowo, bo majac skończone 5 miesięcy siedziała samodzielnie.
Wiec wszystkiego najlepszego z okazji kolejnej miesięcznicy -
hej, wszystkim
przepraszam, że wtrącam się tu do Was na forum ale mam pytanko, na które tylko Wy, mamy które znów są w ciąży, potraficie mi odpowiedzieć.
- Cz zachodząc w drugą ciążę, miałyście takie same wczesne objawy ? Chodzi mi o to czy np jak w pierwszej ciąży bolały Was piersi to w drugiej też ?albo czy jak w pierwszej czułyście intensywne zapachy to w drugiej też ?LASKA -
Hej! U nie ogólnie malo bylo objawów w obu ciąży, jednak b każda z nich się różni. W obu Misiak bole podbrzusza, na zapachy nie byłam wrażliwa i nie miałam mdlosci (no może w 2 ciąży trwaly z tydzień). W pierwszej ciąży od razu odrzucili mnie od kawy, a w drugiej już nie. Podobne byli ze słodyczami. W pierwszej ciszy nie moglam na nie patrzeć a teraz mogłabym tylko słodkie jesc. W pierwszej ciszy piersi prawie nie uległy zmianie, w drugiej od samego początku zaczely się zmieniać. I to chyba na tyle
LASKA lubi tę wiadomość
-
Oj caaaaałkiem inaczej od samego początku, prawie żadnych podobieństw do pierwszej ciąży
Rodzinka wyprawiona do szkoły i pracy, święty spokój może ze mnie wygodnicka mama, ale łapię te chwile i wcale nie spieszy mi się do nocnego wstawania. Oczywiście że chciałabym zobaczyć kruszynkę, ale wiem, że jak już się zacznie do będzie hardcore
No ok, jak wczoraj poczytałam o postępach Natana, to mi się zachciało urodzić
Jak padłam przed 23 to obudził mnie dopiero ostatni budzik. Wyspałam się wcale nie jest czujny ten mój sen.
35 tyyyyydzień