Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
jak czytam jakie macie przeboje to boje się jak to będzie. A czasem mam chwile gdy mówię ok Ania, dobra organizacja cię uratuje i dasz radę.
Z przyjemnością odpoczywam
Choć dzis wieczorem zaliczylysmy porzadny długi spacer z Reganem. Maz od rana w pracy i końca nie widać zaraz jeszcze jedzie godzinę od bazy się ładować. Mam nadzieje ze ogarne cala trójkę moich maluchów tak żeby wszyscy byli zadbaniWiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 21:29
-
Oj, ciężkie życie kierowcy... Mój mial być dzisiaj wieczorem w domu i co? Od wczoraj jest w Polsce, rano był na rozladunku w Poznaniu w Volkswagenie. Do tej pory go nie rozkładowali. Czas pracy mu się skończył i niby jutro rano rozladunek. A jak mu jeszcze z poznania do domu wymysla jakiś załadunek i rozładunek, żeby na pusto nie jechał, to pewnie i dopiero w piatek wróci. Krew człowieka zalewa... A ja tu czekam jak na igłach, żeby w końcu czuć się bezpiecznie... A tak poza tym, to kiepski dzień miałam. Taka do niczego się b czuje, nigdzie sobie miejsca nie mogę znaleźć. Byle tylko nocka spokojnie minęła. Przepraszam... Ponarzekalam... Ale jakiegoś dola zalapalam chyba
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 września 2015, 21:49
-
Właśnie zastanawiałam się gdzie się podziewasz.
A jak brzuch? W sensie skurcze?
Ja przyznaje ze jak Regan mnie pociągnął na smyczy to brzuch mi się spial. Weszlysmy na chwile do teściowej która oczywiście widziała ze coś nie tak ale lgalam do końca ze czuje się świetnie.
A tak ogólnie olto dzis ok. Tylko rano się napinal- jak codzien. Nie rozumiem tej zależności bo przecież rano powinnam być najbardziej wypoczeta
No pewnie na pusto szefowi się nie opłaca. Znamy, znamy.. Szukając plusów cieszę się ze u nas sezon juz się zaczął a nie dopiero jak urodzę. Może zdążę się oswoić. -
Skurcze u mnie dziś częstsze niż wczoraj. Między 19.00 a 20.00 to juz nie wiedziałam jaka pozycję przyjąć, bo w kazdej co chwile nie umiałam oddechu zlapac przez ten twardy brzuch. Teraz jest lepiej, ale i tak ten dzień jakiś udany nie byl. Ala mocno daję w kość, wszystko mnie boli. Siostra miała dziś urlop i odnowila mi kolorek na włosach, ale też jakoś zero entuzjazmu we mnie z tego powodu. A jak długo trwa sezon w pracy Twojego męża, Mala Czarna?
-
oj Ewwiel nie wróżę ci długiej ciąży..
Mój m jeździ teraz na cysternie z dieslem benzyna olejem opałowym itd, no i właśnie te oleje teraz schodzą jak cieple bułeczki bo ludzie w domach szkołach i gdzie się da grzeją tym w piecu. Wiec jak we wrześniu się zaczyna tak do marca na pełnych obrotach. Plus taki ze w wakacje pracuje np po 5h.
Wczoraj jak rano pojechał to wrócił po 12 w nocy. A ja po 22 juz spalam. -
No ja nie wiem, ile jeszcze pociągnę... Na pazdziernikówkach tyle dzieciaczków się już rodzi, że szok. Codziennie emocje.
To jak w tej formie męza jeżdżą? przecież ewidentnie przekracza godziny pracy. Podwójna obsada czy magnesy? U mojego męża czas pracy jest przestrzegany i to bardzo, bo mandaty za granicą za to są okruytnie wysokie. Mój dalej w Poznaniu stoi i na szybki rozładunek się nie zanosi. Nadia dzisiaj ma wywiadówkę i myślałam, ze Tatuś na nią pójdzie, ale szans na to już raczej nie ma.
A jeszcze teraz odwożąc Nadię na autobus dowiedziałam się o śmierci jednej z nauczycielek z Nadii szkoły. Dziewczyna ok. 35 lat, też z nauczania początkowego, rok temu wykryto w niej guza piersi (w tym samym czasie, co u mnie wykryto guza tarczycy), później przerzuty. Dla mnie to straszne, bo ją znałam..
-
Magnesy przerabialiśmy na wannie teraz starają się jak najbardziej legalnie, tzn rano wczoraj pojechał do pracy i cholernie dużo roboty na bazie, potem dopiero w trasie. Niedawno wychodził do pracy i mówię "pauza ci się chyba nie wykręciła?", a on "za 20 minut się wykręci". Ale ja wiem, że kombinują eh i nie chcę w to wchodzić, bo i tak nic nie zmienię a to tylko nerwy. Oczywiście rozładunki na pauzie to norma.
Moja teściowa nie raz mówi "jak możesz mu na to czy na tamto pozwolić?"- ona wiecznie drze się po teściu. A ja wiem, że mąż i tak zrobi po swojemu, najwyżej mi się nie przyzna.
Zerkam czasem na pierwszą stronę październikowych mam, dzieje się Chciałabyś już urodzić? Chyba ciężko jak wszystkie wokół po kolei mają to już za sobą
Coś was ta śmierć ostatnio nie oszczędza. Bardzo przykra sytuacja no i jeszcze dzieciakom trzeba wytłumaczyć.
Miałyśmy iść dziś na mszę szkolną- teściowa powiedziała, że pójdzie z Laurą.
Pogoda do spania, ale się wyspałam.
Plan mam taki, że do końca tygodnia totalnie odpoczywam, potem zaczynam powolutku robić porządki w szafkach. -
Mój mąż mial kiedys magnes, tak na wszelki wypadek, bo raczej w zaradczych trasach czasu pracy trzeba przestrzegać. Wyrzucił go, gdy przypadkiem podpiął mi się pod laptopa i poszedł mu dysk...
Czy chce urodzić teraz? Hmmm... Jeśli brać pod uwagę nasza sytuacje finansowa to tak, ale z drugiej strony chciałabym, żeby Ala jeszcze trochę w brzuchu powiedziała, bo po pierwsze lepsze to dla niej, a po drugie wiem, ze po porodzie nie będzie łatwo i nie spieszy mi się do tego nagromadzenia obowiązków.
No to odpoczywaj sobie ja też odpoczywam. Dzisiaj rano odpuscilam sobie ćwiczenia z balonikiem, bo obolala bardzo od niego jestem. Mam nadzieje, ze do wieczora mi przejdzie.
Spać mi się też dzisiaj chce. Chyba pójdę sobie do mamy ciśnienie zmierzyć. -
Na pazdziernikowkach jest to samo. Spieszy się najbardziej "pierworodkom", choć sa i takie, co wola, żeby dzieciaki jak najdluzej siedziały (tylko te nie zdaja sobie sprawy z tego jak ciężko rodzi się dziecko np. 4kg).
Prawda jest taka, ze w większości, to same dzieciaczki wybierają sobie odpowiedni termin wiec czekamy.
A mój mąż dalej w poznaniu i nierozładowany... Od wczoraj rana...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2015, 11:01
-
moj maz pojechal sie rozladowac autem ktore wyszlo z warsztatu i okazalo sie ze zle naprawili, wiec wraca na baze, przelewa do innego samochodu i jedzie do klienta jeszcze raz. a czas plynie..
z jednej strony sie boje zeby Nadia za szybko nie wyskoczyla a z drugiej boje sie rodzic 4kilogramowe dziecko ale tak na chlodno to mysle ze komputer powaznie przegial ostatnio z waga mojego malucha.
moja dzis kopie nieziemsko, pod samymi piersiami. lubie ogladac jak sie stopki (tak sadze) przesuwaja pod skora.
za pol godziny Laurcia wroci, moze w koncu sie spakujemy do szpitala- robimy to od poniedzialku. nie wiem czemu, ale trudno mi sie za to zabrac.
a Regan przespal cale to leniwe przedpoludnie. cisza, spokoj, chwilo trwaj -
Nawet nie mów o zepsutych autach. Mojemu musisz temu coś tam się zepsulo (za dużo disla auto brakło) w drodze powrotnej mial zaliczyć serwis, na ktorym siedział bezczynnie caly dzień. Pojechał w następna trasę i znów w Hiszpanii to samo i kolejny powrót z zahaczemiem o serwis i czekaniem... Ale planujemy na wiosnę zmianę firmy i mąż jeździłby Polska-Niemcy i co weekend byłoby w domu. Moja siostra jest spedytorka w tej firmie i jak tylko dokupia aut, to mąż się tam ma przenieść.
Mnie za to Ala dzisiaj wystraszyla. O rana zero ruchów, dopiero niedawno zjadła 2 kostki czekolady i teraz leniwie się kreci. Ale dla mnie ogromna ulga...
Tez się balam pakowania tej torby do szpitala, dziwnie się przy tym czułam, ale teraz mam komfort psychiczny, ze dorzucę tylko teczkę z wynikami badan, kosmetyczke, ładowarkę od tel i jestem gotowa. A do szpitala mam daleko, więc nie ma czasu na wielkie pakowanie.
Z dobrych wieści- męża rozladowali i wraca na pusto do domu jednak. Choć juz rano szef do niego dzwonił i podniósł mu ciśnienie, ze może jednak jakiś załadunek i rozladunek i jutro powrót, no ale na szczęście poszedł bam na rękę. Choć pomarudzil, ile to teraz mąż chce tego urlopu, kiedy ten poród (jak ja bym to miała przewidzieć niby?) i ze pewnie później jeszcze ten głupi( jak to ujął) tacierzynski mąż będzie chcial wziąć. Na razie nic nie planuje, zobaczymy co będzie. Jutro zaczynam kolejny tydz ciąży, więc pomalu do przodu;-)Mala_Czarna_89 lubi tę wiadomość
-
Gianna tak się cieszę! gratulacje!!!!
I ja spakowałam się w końcu tzn tak wstępnie, bo muszę dorzucić kilka rzeczy, no i torbę muszę zmienić bo się nie mieszczę
ale jakby co, to jestem prawie gotowa
Ewwiel to do kiedy mąż zostaje? Z Poznania do was niedaleko prawda? Żebyś nie urodziła teraz na szybko -
gianna gratulacje dla ciebie i małego my sobie z helenka siedzimy a raczej ja siedze ona leży niedawno wstała zjadła zupke i zadowolona z ycia gada jak najeta byłam rano w pepcko kupiłam pare rzeczy mieli super kurtki dla dzieci na zime ale kupilam hance byty trzewiki dla helenki rekawiczki i czapke dla kolezanki szlik na urodziny i filizanki. obiad w piekarniku dzisiaj zapiekanaka z makaronem i miesem mielonym do tego fasola szparagowa ja dalej na diecie wszystkiego razem -4kg ale dzisiaj jak załozylam moje leginsy ze skurzabymi wstawkami to az byłam w szoku ze takie luzne
-
Z Poznania do nas tak 3 godzinki drogi plus pauze po drdze musi wykręcić. No i super, ze torba naszykowana
Mamo hani, no to ładne zakupy zrobiłaś. No i gratuluję efektów w zrzucaniu wagi łądnie idziesz do przodu
U mnie na poród chyba się nie zanosi na razie, bo mam lenia, a przed porodem, to podobno ma się werwę do pracy. Ale skurcze wciąz są...
Męza już w pracy męczą, zeby w przyszłym tyg skoczył w taką krótką trasę od wtorku do piątku na początek Francji. Dzwoni i pyta mnie o zdanie, jak ja bym była wrózką i wiedziała kiedy nasze dziecko zechce nas powitać... Ach, już mi się wszytskiego odechciewa. Ten nacisk w jego pracy mnie dołuje...Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 września 2015, 12:41
mama hani lubi tę wiadomość
-
Mamo Hani widzę że już super rozumiecie się się z Helenką a ćwiczysz też czy tylko dieta tak działa?
Ewwiel tak jak mojego ściągali z urlopu fakt, że miał za to zapłacone, ale wolałabym ten czas spędzić z nim.
A do nas niespodziewanie zawitała babcia męża (nie ta co ostatnio). Miło z jej strony, ale cieszę się, gdy za gośćmi zamykam drzwi.. teraz chwilka przerwy, Laura kończy lekcje i na 16:30 idzie z teściową do kościoła. Potem mają jeszcze do sklepu iść i do teściów, więc odpocznę (niby po czym?).
podpisuję się pod leniem.. -
Nadia też właśnie kończy lekcje. Matematyka bardzo opornie nam idzie. Bez liczyła ani rusz... A ja zrobiłam ogień w piecu, żeby mąż mógł się wykąpać, bo za ok godzinkę powinien być w domu. Wziął na razie tydzień urlopu, choć proponowali mu jednotygodniowy wyjazd na Francję. Gdybym nie miała tych skurczy to kazałabym mu jechać, ale w tej sytuacji boję się już jego wyjazdów dłuższych. W sobotę ma jechać do Strykowa na rozladunek i załadunek. A później to zobaczymy co dalej będzie.