Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Masz racje. Ostatnie tygodnie dają mi w kość...
A Twój maz w soboty też pracuje? Mój juz się wkurza, ze w pracy mu trują, ze siedzi w domu a ja nie rodze. Juz mi to tak na nerwy działa, ze szok. Poród to nie wakacje, które można sobie zaplanowac...
Czekam na Nadie, ciekawe czy wyczai mój podstęp. Bo mąż mial ochotę na kluski ze swojska watrobianka (leżała już jakiś czas w zamrażalce) a Nadia takich nie lubi (tzn. Takie kluski slaske polane gorącym watrobiankowym sosem). Za to lubi kluski nadziewane miesem i polane zrumieniona cebulka. A dzisiaj zrobiłam kluski nadziewane watrobianka (takie male kuleczki z niej zrobiłam i w środek włożyłam), poleje jej to cebulka i ciekawe czy mój podstęp wyczuje... -
to daj znac czy sie udalo a jak wyczuje to nie zje?
Laura nie je miesa jak wiecie. wczoraj miala zupe krem z kukurydzy, ale poza wloszczyzna zmiksowalam jej porzadny kawal gotowanego schabu. tez sie balam ze wyczuje, bo dla mnie to mialo ewidentny smak miesa ale zjadla ze smakiem
moj maz nie pracuje w soboty. tzn czasem jedzie przy aucie cos porobic lub od wielkiego dzwonu ma jakas trase ale to raz na kilka miesiecy. faktycznie, moglabym rodzic w weekend
jednak gin mnie dzis uspokoil ze szyjka zamknieta a brzuch tez ok (ostatnio nie byl ok), wiec nie spodziewam sie za szybko porodu. wlasciwie to dal mi zielone swiatlo mowiac ze do 18 dotrzymam. ciekawe co wyjdzie na usg. w sensie czy malutka wyjdzie duza czy ostatnio zle zmierzyl komputer.
ciesze sie na to porzadne usg
a to faktycznie swinstwo u twojego meza w pracy. niestety znam to z doswiadczenia. tak jakby na zlosc komus robil eh. a do niego dociera ze za chwile bedzie podwojnym ojcem? -
Jedna kluchę zjadła i nie pozwala, ze to wątrobianka
Tak dociera do niego, nawet chce być przy porodzie (wcześniej nie byl) tylko ta cala otoczka zniechęca do wszystkiego. Szkoda ze ludzie potrafią zepsuć człowiekowi ostatnie chwile oczekiwania na dziecko. Chciałabym, żeby to wszystko się jak najszybciej rozwiązalo, bo takie życie w nerwach to nie jest miłe.
Czekamy oczywiście na wieści z tego usg na lepszym sprzęcie mi pewnie jutro juz usg nie zrobi, tylko zbada szyjkę. Na to się tylko nastawiam.
Nadia właśnie kończy czytać Franklina z biblioteki a później planuje wyciągnąć ją na dwór, bo ona straszny domator jest po mamusi chyba
-
My też takie domatorki tylko mąż powsinoga
Odprowadzilam Laurę, szwagierka pozniej chce ja gdzies zabrac, fajnie troche rozrywki bo mama to jej za duzo atrakcji ostatnio nie zapewewnia nudno ze mna.
wiesz, pocieszajace jest to ze juz naprawde bliziutko wyobrazasz sobie byc na poczatku ciazy? jeszcze zatesknimy za spokojnym oczekiwaniem
a o ktorej jutro masz wizyte? ciekawe jak tam szyjka.
Laura wczoraj strzelala fochy wiec zabronilam jej korzystac z tableta, telefonu, komputera i tv. wiec przed spaniem czytala- az milo bylo popatrzec.
choc na czytanie nie narzekam. pani na wywiadowce mowila ze jak zadaje im dlugie czytanki to niech sie chociaz polowy naucza, bo wie, ze to trudne. Laura w ogole sie nie uczy i dostaje 6. zeby z mata tak szlo szybko sie niecierpliwi i dlugo siedzi nad zadaniami. -
No u mnie to oczekiwane przestało być juz spokojne
Wizytę mam o 10.30. Az się jej boję, ze uskysze, ze znowu nic, tyle męczarnii na nic...
Nadia perfekcyjnie nie czyta, ale juz dużo lepiej niż w czerwcu.
Znów sie poryczalam na programie o wcześniakach. Mąż się śmieje ze mnie, ze byle co a ja ryczę. Masakra, psychika mi chyba siada już przed tym porodem. -
Trzymajcie kciuki za dzisiejsza wizytę, bo po dzisiejszej nocce nie wyrabiam... Łzy w oczach przy każdym przekrecaniu z boku na bok. Bol zaczyna się od lędźwi przez krocze po same kolana. Kazda noc jest gorsza. Ciekawe co mi lekarka na to powie, bo nie wiem jak ja dalej ujade.
-
myślałam po początku wpisu ze jedziesz rodzic trzymam kciuki i czekam na wieści.
Mi chyba wczoraj czop odszedł. Długie zwarte białe choć bez krwi. Przeszukalam internet poczytałam opisy i poogladalam foty i to by chyba było to. Ale szyjka przecież zamknięta była. Chyba ze przy palpacyjnym badaniu rozwarcia coś mi naruszył, jutro skonsultuje. -
No i po wizycie. Jest nadzieja mam 2-3 cm rozwarcia, szyjka lanie ułożona (centralnie czy jakos tak... Nie wiem co to ma znaczyć, ale jest dobrze). No i lekarka mówiła, ze sa szanse, ze w ciągu tyg urodzę, a jeśli nie, to kolejna wizyta 16.10.
-
U mnie w niedziele mina 3tyg tych skurczy przepowiadajacych.
Mąż to teraz ciągle za mną lazi i pyta czy juz coś się zaczyna. No masakra. Ale jakos znów poprawił mi się humor, bo rano to miałam zalamke totalna po nocce. Teraz lepiej nie jest, ale jest nadzieja, ze coś się ruszyło.
Mezus byl dzisiaj w firmie wypisać urlopowke na kolejny tydzień, ale na szczęście obyło się bez głupich uwag, szef mial chyba dobry dzień
A ja zaczekam ogarniać dom, żeby jutro mniej sprzątania mieć. -
A do moich skurczów brzucha doszły skurcze szyjki. I te mnie niepokoją, bo są dość częstotliwe.
Mnie dziś odwiedzili dziadkowie, oglądaliśmy zdjęcia z czasów, gdy Laura się urodziła. Byli pod wrażeniem wyprawki, widziałam w ich oczach, że są z nas dumni Ja od zawsze jestem wnusia-Anusia od dziadka, oczko w głowie więc tym bardziej miło, że są z nas dumni.
Oczywiście przywieźli słoiki z kompotami, ogórkami, sokami i dżemami, wszystko z ich ogródka. I pomidory i cukinię.
Laurę coś łapie. Stan podgorączkowy, leży i ma chore oczka. A jutro mieliśmy iść na chrzciny, a obie takie niepewne jesteśmy... -
Cześć Dziewczyny :)nawet nie wiecie jaka jestem szczęśliwa że już mam to wszystko za sobą,tak jak pisałam poszłam na wizyte do lekarza którą mi zmienili z 23 na 24. lekarz zrobił mi masaż szyjki i kazal zgłosić mi się na oddział po godz 16.Gdy wróciłam do domu pojawiło się krwawienie zero skurczów, po 16 pojechałam na oddział po zbadaniu i zrobieniu mi kolejnego masażu wysłał do domu ale stwierdził że na pewno dziś będę rodzić.Gdy wróciliśmy do domu poszłam jeszcze podlać wrzosy i na spacer po 15 minutach odeszły mi wody.Skurcze zaczeły się dopiero gdy dostałam oksytocynę i pojawiły się okropne bóle ,później kolejną bo rozwarcie miałam na 4cm no i kolejny zastrzyki.Nie wytrzymałam i poprosiłam o znieczulenie. Malutka nie chciała wyjść ale dzięki położnym wszystko dobrze się skończyło miałam naprawdę bardzo miłe i pomocne położne.Trzymam dziewczyny kciuiki życzę szybkiego porodu ps;byłam sama na porodówce w tym czasie nikt nie rodził.
-
Beata, to ty tez swoje przeszlas i oksytocyny wspolczuje, bo wiem jak po tym skurcze wyglądają.
Mala Czarna, dobrze, ze masz wizytę u lekarza w weekend. A kiedy masz ja dokladnie? Może badanie lekarskie na ciebie tak wplynelo? Na mnie chyba wcale nie wplynelo, bo nic się nie dzieje, prócz tego co było już wcześniej.
Może wprowac Laurce te witaminy co Nadii daję. Moja póki co trzyma się dobrze.
I fajnie, ze masz takich fajnych dziadków, co ci zapasy podrzuca:-)
-
Ewwiel, jak Ty się męczysz. Ja wytrzymałam 5 dni i po prostu modliłam się już o poród.
To ja się pomodlę do św Gerarda o dobry i szybki poród dla Ciebie!!
Dziewczyny,
ja dość często Was czytam, ale zupełnie już nie znajduję czasu na odpisanie. Masakra. Marzę o spaniu. Ale jest cudownie. Trochę sobie nie radzimy z Joasią. Ale będziemy szukać pomocy... Janek za to jest niesamowitym noworodkiem. Je, śpi i robi kupki Jest taki niesamowicie uroczy, że ciągle nie mogę się napatrzeć na niego.
Dzisiaj mam chyba kryzys 9 doby... ale już jutro będzie kolejny dzień
Mała Czarna, Tobie też skurcze się zaczynają?? O rany! To za chwilę wszystkie będziemy "rozpakowane"
Aha... też chcę wrócić do formy, więc chętnie się piszę na wspólne dopingowanie się do ruszania się.ewwiel lubi tę wiadomość
"Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18