Brzuszki na które czeka rodzeństwo :)
-
WIADOMOŚĆ
-
hej dziewczyny moja helenka juz disiaj o niebo lepiej w nocy zjadla teoche kaszki rano sniadanko a na obiad troche rosołu podaje jej priobiotyki na szczescie wymioty ustały. ale teraz maż chory i marudzi jak mały dzieciak. ja od dzisiaj na 7 dniowej diecie oczyszczajacej najdalam sie za duzo czekolady przez swieta i straszne krosty mi powyskakiwały i powiem wam szczerze ze az zle sie czułam jak za duzo zjadła jakas taka zatkana i napuchnieta sie czułam powoli wracam do normy. dzisiaj juz byłam na przebierzce z psem chociaz mróz -10 i zimny wiatr.
Ana może mąż jeszcze zmieni zdanie?
mi się marzy synuś mężowi tez ale nie chce sie przyznac. ale póki co musze znalezc lepszą prace bo do starej juz nie wróce. złozylam teraz 2 podania moze cos sie uda -
Moj P nie ma nic przeciwko wiekszej ilosci dzieci tylko wiadomo zeby pozniej miec za co je wychowac bo narobic to nie sztuka. Bardzo mu sie marzy corka ale zeby to bylo takie proste. Teraz mialam wykres bardzo dziewczynkowy a jednak syn. Musi miec silne plemniki meskie albo ja ph chlopiece. W kazdym razie stwierdzilismy ze na razie nie planujemy kolejnego dziecka. Ja dochodze do siebie, moj P musi ustatkowac sytuacje w pracy, ja chce sie doszkolic w zawodzie i wtedy moze sie zatrudnie i zaczniemy sie starac, czas pokaze.
No wlasnie ana moze maz zmieni zdanie. -
Mamo hani to dobrze ze z Helenka juz lepiej. Jak teraz meza wzielo to pewnie jelitowka. Czyli myslicie jeszcze o dzieciatku? No ja tez od poniedzialku wracam do swojego normalnego jedzonka i cwiczen bo tez sie czuje nie za dobrze, taka pelna, ciezka i w ogole.
-
Mamo hani super ze mała już lepiej.
Co do mojego uparciucha to wątpię aby zmienił zdanie. Na drugie go namawialam ponad rok i zgodził się ledwo ledwo... Więc wolę się nie nastawiac aby się nie rozczarowac niepotrzebnie. Cieszę się że chociaż na drugie się zgodził -
Sn, po 22 mnie w koncu położyli na porodówce (miałam już 4 palce rozwarcia). Trochę się nudziliśmy bo akcja się zatrzymała, ok pólnocy przyszła ginka coś mi pogmerała (chyba masaż szyjki, tak mnie skórcze chwyciły w trakcie że nawet nie spytałam), a o 0:35 Helka była już na świecie ale potem nie było tak wesoło, bo się zachłysnęła wodami i mi ją zabrali musieli odessac bo siniała, i potem godzinkę ją obserwowali w inkubatorze. Na szczęscie dalej już było z górki, oddali mi ją po godzinie i od razu złapała za cycusia położna laktacyjna popatrzyła i stwierdziła, że nie jest tu potrzebna
Ala ta godzina jak mi córkę zabrali, to chyba byłą najdłuższa i najgorsza godzina w moim zyciu. Mąż poszedł do maleńkiej, pielęgniarka kilka razy przychodziła mówić co się dzieje, ale i tak to było po prostu straszne.
A jak było u Was dziewczyny?Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2016, 17:20
-
Anastazjaaa wrote:Ja z tiago miałam 19 godzin porodu naturalnego zakończone cc. Nie wspominam tego dobrze bo mały prawie się udusil. Dlatego teraz jeszcze staram się nie myśleć o porodzie bo nie chce się stresować
-
ja z helenką po 15 bylolam w szpitalu a o 17.20 była juz na swiecie, wczesniak urodzony w 34 tyg. ciazy. Z hanka akcja zaczeła sie o 22 a o 23.55 była na swiecie. decydowanie 2 poród wspomninam gorzej pewnie dlatego ze za pierwszym razem człowiek młody i głupi i nie wiedział czego sie spodziewac
-
U mnie niestety cc. W sobote o 5 rano odeszly mi wody, rozwarcie malutkie i nie szlo dalej, szyjka dluga. A w niedziele 21.30 zrobili cesarke. Z Kubciem sn po dobach skurczy i 10min partych. Zdecydowanie pierwszy porod lepszy. Cesarka i dochodzenie po niej do siebie to masakra.
-
dorocia2324 wrote:U mnie niestety cc. W sobote o 5 rano odeszly mi wody, rozwarcie malutkie i nie szlo dalej, szyjka dluga. A w niedziele 21.30 zrobili cesarke. Z Kubciem sn po dobach skurczy i 10min partych. Zdecydowanie pierwszy porod lepszy. Cesarka i dochodzenie po niej do siebie to masakra.
-
Czesc dziewczyny! Fajnie, ze watek sie rozkreca Czytam Was regularnie, ale jakos na pisanie mam mniej czasu. Wczoraj mielismy chrzciny. Ala po chrzcie pokazalaa jaki ma glosik i po komunii maz z nia wyszedl. Placz zaczal sie w momence zakladania czapki po chrzcie (Ala nienawidzi czapek ikombinezonu). Mrozbyl straszny i boje sie, zeby tego nie odchorowala.
Pisalyscie o ilosci dzieci, wiec ja zawsze chcialam dwojke, ale teraz mam chec na trojke
Co do porodow to ja pierwszy miala zdecydowanie dluzszy. W trzeciej probie wywolywania oksytocyna urodzilam po 8 godzinach skurczy. Porod zakonczony wpchneciem Nadii przez lekarke i mega powiklaniami. Drugi porod calkiem fajny, szybki, bo trwal 45 min od momentu pojawienia sie na porodowce. 2 godz pozniej juz normalnie chodzilam i od samego porodu mialam ja non stop przy sobie.
-
U mnie w ogole w oby dwoch ciazach byl problem z wyznaczeniem TP przez moje nieregularne cykle i pozne owulacje. Z Kuba mi gin wyznaczyl TP na 8.09 a urodzilam 27.09 bez wywolywania. Z Natankiem mialam TP wyznaczony przez gina na 15.02 a urodzilam 22.02. Jak wyciagneli malego to byl caly w bialej mazi i stwierdzili ze powinien byc w brzuchu jeszcze z 1-2 tyg. W ogole w szpitalu okazalo sie ze mam duzo wod plodowych a moj gin mowil ze ilosc wod jest ok. Juz po porodzie czytalam ze przy duzej ilosci wod powinno sie oszczedzac zeby nie doszlo wlasnie do przedwczesnego pekniecia worka plodowego ( wiecie o co chodzi) a ja po ciazy donoszonej troche jednak za duzo robilam zeby przyspieszyc porod. No nic w kazdym razie w kolejnej ciazy bede madrzejsza poprzednimi doswiadczeniami i licze na porod naturalny.
-
witam w mrozny poniedziałek. u nas -18 rano było. moja helenka sobie spi hanka sie bawi bo do przedszkola dopiero w czwartek ale to i lepiej mróz troche zejdzie. dzisiaj jade do taty bo ma urodziny a w piatek hanka juz nie moze sie doczekac cały czas wierci dziure w brzuchu och te dzieci
-
Cześć Dawno mnie nie było. Mnie też codzienność wchłonęła.
U mnie trzecia cc była najlepsza. Ale te całe dni skurczów wcześniej jednak męczą mnie strasznie. Tyle, że przy Janku już mnie to aż tak nie stresowało. Za to dużo bym dała, żeby móc rodzić naturalnie. A tu już się nie zapowiada. Szkoda.
Ale po cc. grunt to szybko wstać i od razu się prostować. I nie bać się brać przeciwbólowych przez pierwsze doby. Bo jednak trzeba się Maluszkiem zająć, a ból może wykończyć.
Ja też po porodzie Janka byłam już mądrzejsza i w szpitalu odpoczywałam i spałam ile się dało. Przy Joasi chciałam być dzielna No a przy Franiu, to póki żył to biegałam do niego... ale to inna historia...
Ale wiecie co, ja już bym mogła mieć kolejne. W domu zrobiło się jakoś bardziej normalnie, jak więcej dzieci. Ja jestem spokojniejsza. Mąż też by chciał. Ale właśnie stan po cc, karmienie Małego, moje zdrowie i ciężkie przechodzenie ciąży generalnie skłaniają nas do odkładania. Pewnie jeszcze z rok, półtora... zobaczymy..."Zamienię pustynię na pojezierze,
a wyschniętą ziemię na wodotryski." Iz 41,18