Ciąża po 30-stce :)
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnySylwia witamy Nina jak pięknie Miałam kiedyś na koloni wychowawczynię Panią Ninę, jak ona "mi sie podobała", w sensie, ze jako młoda dziewuszka (lat 11-12) chciałam być taka jak ona...zgrabna, śliczna, lśniące włosy średniej długości, elegancka...och - cód malina, a jaka miła była
Wiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2014, 10:27
sylwia1985 lubi tę wiadomość
-
Witaj Sylwia.Włąśnie wróciłam przed chwilą z synem z lodów.4 km na butach szliśmy łącznie,ale lody zaliczone.Nóg już nie czuje,więc idę do kąpieli.Potem jeszcze się odezwię.
Bergo lubi tę wiadomość
https://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
sylwia1985 wrote:Hej dziewuszki ja mam skonczone 29 latek ale postanowilam do was dolaczyc. To naszpierwszy skarb- bedzie dziewczynka Nina
Witaj Sylwia U mnie też będzie Nina Mam nadzieję,że do 1 lipca już jej nic między nóżkami nie wyrośniesylwia1985 lubi tę wiadomość
-
Wykąpana po kolacji,jeszcze mnie na kawę wzięło i zupkę ogórkową gotuję,bo mam straszliwego smaka.Jutro mamy w planach grillowanie,mam nadzieje,że pogoda dopisze.Pewnie już tu cicho będzie jak to w weekendy,więc pa,pahttps://www.maluchy.pl/li-69856.png
https://www.maluchy.pl/li-70991.png -
nick nieaktualnyDoti o 23:30 Ty gotowałaś jeszcze zuoę ogórkową?? Szalona
Sylwia wczoraj powiedziałam mężowi o imieniu Nina, i zaraz zaczął do nazwiska przypasowywać My mamy jakies typy ale pewnie się jeszcze pozmieniają. My chcemy międzynarodowe i proste imie bo mieszkamy w DE a czesto jeździmy do Polski. No i my mamy dość ciężkie w wymowie nazwisko (moze nie dla rodaków, ale w DE każdy ma problem) więc imie chcemy w miare proste
Miłego dnia dziewczynysylwia1985, doti77 lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny
Właśnie Was poczytałam. Nie było mnie wczoraj, nie miałam nawet siły kompa włączać, żle się czułam. Cały brzuch dookoła mnie bolał, już się obudziłam z bólem mięśniowym dookoła, nie mogłam stać bo mnie ciągnęło w dół, trudno było się wyprostować, ból głowy i takie tam. Dopiero popołudniu mąż jednak namówił mnie na spacer koło domu i rzeczywiście mięśnie "puściły" i ulżyło, wzięłam prysznic i poszłam do łóżka.
Dziś jest dużo lepiej, pozostałości po bólu ale już dobrze
PS. Witam nowe koleżankiWiadomość wyedytowana przez autora: 29 czerwca 2014, 11:22
-
Ja tez witam nowe kolezanki w naszym gronie!
Penelope, ciesze sie ze u ciebie juz lepiej dzisiaj.
Ja tez nie najlepiej sie czuje, ale mdlosci troche oslably wiec i apetyt wrocil. Nagotawalm wczoraj jarzynowej, wiec i na dzisiaj mi starczy ...Penelope lubi tę wiadomość
-
Cześć mam 35 lat i 14 letnią córcię. Pierwsza ciąża (21 lat) - marzenie, dopóki nie zaszłam w drugą ciążę byłam święcie przekonana, że jestem stworzona do chodzenia w ciąży (do rodzenia już nie ), szybko to przekonanie porzuciłam. 14 lat temu, żeby nie rosnący brzuszek to bym nie powiedziała, że w ciązy chodzę, a teraz "zaliczylam" cały komplet dolegliwości ciążowych. pocieszające jest to, że po 12 tyg. sporo przeszło
Teraz będzie synuś
doti77 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyCzesc Kochane, ja od wczoraj wieczora już w domu. Fizycznie miało być ok, jednak skurcze dają znać o sobie, niby to dobrze, bo musi się teraz macica obkurczyc i wrócić do pierwotnego stanu. Wczoraj przyjechali do nas moi rodzice, więc obiadek dziś gotuje mamusia. Już chciałam z rana normalnie funkcjonować, jednak skurcze przypominają mi, że jeszcze muszę się oszczędzać. Dostałam tydzień L 4, więc mam nadzieję, że chociaż fizycznie się podreperuję.
Witam serdecznie nowe koleżanki
Penelope- nie denerwuj się, jak pisały wcześniej, każda różnie I trymestr przechodzi.
Czekam na wieści od Edytko też.Domi IRL lubi tę wiadomość
-
Kajarzyna, fajnie że jesteś z nami dalej, wspieram Cię i naprawdę wierzę że niebawem znów będziemy się dzielić radością.
Co do mnie, to ja przez pierwsze 8 tygodni się zastanawiałam o czym te dziewczyny mówią z tymi objawami, dolegliwościami. Przyznam się że pomyślałam że są przewrażliwione i przesadzają. Teraz już tak nie mówię hahaha, miałam swoje 2 koszmarne dni, dziś dochodzę do siebie a jutro mam nadzieję normalnie do pracy.
Mąż mnie zaskakuje, zeszłam na dół po coś do picia i zobaczyłam że okruchy na blacie, zaczęłam ścierać blaty, mąż mi na to że powinnam się położyć. Na co ja że wierzchy szafek są brudne, gdzieniegdzie zacieki i że zlew trzeba dobrze wyczyścić, na co on do mnie.......... że zaraz to zrobi, ja w szoku, nie mówię że tego nie robił, ale zazwyczaj zanim się zabrał to zajęło kilka dni, przypomnień, a dziś już zrobił Jak miło -
dziękuję Magda, tak by się chciało żeby ten czas leciał, wiesz sama pewnie jak to jest , ja się patrzy na takie suwaczki jak Twój to aż się zazdrości, ale jak miałam 5 to też patrzyłam na 10 z zazdrością Ale prawdę powiem, że czekam tych niedziel bardzo, kiedy to wchodzę w nowy tydzień.
ps. Mój mąż w kuchni gotuje będzie obiadek do łóżkaMagda2013 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyHello dziewczęta.
Penelope dobrze, że dałaś się namówić na ten spacer, jak widac wyszło to na lepsze I super taki przejęty mąż.
Ja mam teraz strasznie zapchany nos i często kicham, i zdarza mi się że jak kichnę to brzuch tak mocno zaboli, jaki mój był na początku wystraszony...jejciu. Teraz to juz jest tak często ze chyba się przyzwyczaił...choć z drugiej strony jak kichnę i zaboli, ze aż się zginam to patrzy na mnie wystraszony.
Kajarzyna pooszczędzaj się jeszcze troszkę, obad od mamy to super sprawa...co ja bym dała za krupnik, łazanki albo bigos mojej mamy...mmmm, aż ślinka mi cieknie
Ja niestety dziś obiad sama gotowałam, ale nic ciężkiego w przygotowaniu - spaghetti carbonara, wieki całe juz nie robiłam.
Dziewczyny dziś pobeczałam się przy robieniu zadania domowego Pisałam Wam chyba ze mieszkam w DE i chodze tu na kurs językowy, i w piątek dostaliśmy tyle zadania domowego, ze masakra jakaś. W piątki zawsze sprzątam (zeby miec wolny weekend), wczoraj prawie cały dzień spędziliśmy na zakupach (tak w ogóle to kupiliśmy dywan do pokoju dziecinnego, bo była taka mega promocja ze zal było nie wziąć), no i nie było czasu na zadanie. Zabrałam się za to zadanie dziś wczesnym popołudniem i w trakcie robienia poryczałam się jak głupia, ze tak dużo zawsze tego, ze już mi do głowy nic nie wchodzi, a na słowa męża, ze umiem przeciez bardzo dużo i inni nie umieją tyle, odpowiedziałam oczywiście ze są też tacy co umieją więcej i znowu ryk...masakra jakaś. Pierwszy raz tak miałam, wyłam ponad pół godziny.
Madzialenka witam Cię gorąco!
Penelope lubi tę wiadomość
-
Monika
Znam ten ból, też chodziłam na angielski i prace domowe już mnie wykańczały, tym bardziej teraz gdy możesz czuć się albo nie czuć. A Ty pewnie taka odpowiedzialna jak czytam. Mam nadzieję że jednak sobie poradziłaś Ja też tak mam że jak coś nie mogę to popłaczę, miło że masz wsparcie męża
Gratuluję nowego dywanika Ja już mam ciągotki do oglądania różnych rzeczy na necie typu łóżeczka, wózki czy myślenie o imieniu ale powstrzymuję się, żeby nie za wcześnie się cieszyć. Najbardziej mój mąż mnie tak ostudza, oczywiście bardzo się cieszy, ale uważa że jeszcze będzie czas, myślę po cichu że może też się trochę boi. Ale ja sobie tam dalej oglądam -
nick nieaktualnyNo właśnie całe szkolne życie zadania miałam już w piątek zrobione, i juz w piątek byłam spakowana do szkoły na poniedziałek Dlatego to sprzatanie w piątek mi zostało...wolę to zrobić w piątek, i tak zazwyczaj w piątki nic nie robimy, wtedy mam cały weekend wolny
A co do kupowania, to my też uważamy, że za wcześnie, chcieliśmy poczekać min. do badań prenatalnych a pewnie i dłuzej...ale z taką promocją na ten dywan...no poprostu aż wołało o to zeby go kupić - przecena ze 120e na 29,00. Teraz czeka zwinięty i opakowany w kącie na swój debiut Ostatnio byli u nas moi rodzice, no i moja mama nie umie sie doczekac kupowania a ja surowo zabroniłam. I jak byłysmy w sklepie i zobaczyła te małe ciuszki, to tak prosiła że chciałaby coś małego kupić, uległam...Boże co ona tam wyprawiała, normalnie chciała wykupić chyba cały sklep, ale powiedziałam, ze mozemy kupic takie bodziaki i śpiochy z kaftanikiem...na resztę bedzie czas...nie chciałam kupowac, ale powiem Ci ze jak widziałam jak ona sie cieszy to stwierdziłam, ze co ma być to będzie; w końcu widzimy się zadko i raczej już nie będziemy miały okazji na wspólne zakupy. A już kiedyś ktoś napisał, ze od teraz już całe życie będziemy się martwić o nasze dzieci, więc nie dziwię się wcale ze się boicie...póki co oglądaie jest też przyjemnePenelope lubi tę wiadomość