Ciężarne '86
-
WIADOMOŚĆ
-
Wlasnie Kora cos zamilkla, moze dalej walczy o karmienei piersia. Odezwij sie Kora jak nas czytasz.
Gosia, no tak to jest, ciaza to nie zawsze bajka. W tej burzy hormonow czasem ciezko sie odnalezc. Ale pewnie po wizycie jak sie uspokoisz to Ci przejdzie.
Martynaaa, czekamy na zdjecie Boryska.
Ja jutro jade na szkole rodzenia, ostatnio tydzien temu polozna powatpiewala ze jeszcze przyjde na zajecia i na koniec powiedziala ze do zobaczenia za tydzien z tymi co jeszcze nie urodza i spojrzala znaczaco na mnie bo moja data najblizsza i mowilam ze juz mi sie szyjka otwiera. No a jednak przyjade jutro, wszystko na to wskazuje.
Na ostatnich zajeciach bylo o masowaniu krocza i ona to baaardzo zachwalala, w aptece mozna kupic specjalny olejek do masazu ktory jest polaczeniem olejku ze slodkich migdamow i jakiegos innego. Troche zaluje ze nie masowalam, ale teraz to juz troche za pozno, nic mi to raczej nie da.
Zachwalala tez "trenera pneumatycznego", to jest taki maly balonik ktory sie wklada codziennie na jakies 10 min do pochwy i stopniowo, dzien po dniu, odrobine dopompowywuje az bedzie mozna rozciagnac sie do wielkosci glowki dziecka. Strasznie dziwne mi sie to wydalo, chyba bym sie nie odwazyla czegos takiego... http://www.szkolarodzenia.invito.pl/porod-bez-bolu-i-naciecia-krocza.html -
No i jestem po wizycie
Wszystko w jak najlepszym porządku. Dzid ułożony już główkowo, wszelkie narządy miał ok. Generalnie nie ma co opowiadać, bo wszystko książkowo, aż gin sam powiedział, że wszystko mieści się idealnie w samym środku norm Także idealnego mam synka Bo już 3 raz potwierdziło się, że to ON. Za pierwszym razem nic tam nie widziałam, za drugim widziałam filutka, a dziś już jajeczka Waga 1100 gramów Łożysko nadal na przedniej ścianie, a szyjka długa i zamknięta.
Nie ma nic lepszego, jak pewność, że z dzieckiem wszystko okAnielle, gosia86, szpilka, Martynaaa lubią tę wiadomość
-
Super Ida, ze synek sie ksiazkowo rozwija i ze u Ciebie ciaza tak ksiazkowo przebiega. Najfajniej ze masz czas cieszyc sie ciaza na zwolnieniu i nie musisz sie oszczedzac skoro wszystko okej. Oj jakbym tak mogla to bym na zajecia aqua-aerobiku dla ciezarnych chodzila. Albo na jakiekolwiek cwiczenia dla ciezarnych. A tak to byla kanapa i nudy.
-
Nam polozna mowila o 36 tygodniu a na kalendarzu belly zalecaja od 34. Ja wtedy nie zaczelam, bo sie balam ze moze jakos to wplynie na moja niepewna szyjke i nie chcialam tam grzebac niepotrzebnie. Ale w sumie masuje sie tylko powierzchownie, skore, palcow sie gleboko nie pcha wiec nie powinno to nic zaszkodzic.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2015, 21:25
-
Anielle - ja też się cieszę, że wszystko ok, choć ze mną coraz gorzej. To znaczy to normalne, że czuję się ciężej, że coś tam mnie boli, że tu łupie, tam strzyka Ale generalnie taka fit już nie jestem. Decyzja o zwolnieniu była jednak dobra, bo wiem, że już teraz nie dałabym rady. A o jakichś ćwiczeniach też myślę, tyle że w moim przypadku to chyba niewskazane, bo ja nigdy nie ćwiczyłam, nie byłam szczególnie aktywna fizycznie, więc może lepiej teraz nie zaczynać. Jak już to myślę nad basenem.
A masaż krocza mnie przeraża, a ten balonik jeszcze bardziej Powiem Wam, że robienie sobie czegoś "tam" jest zawsze dla mnie problematyczne i często też bolesne i z tego tytułu boję się, że popękam czy będą mnie nacinać, bo myślę, że jestem wąska. -
U mnie cisza. Wlasnie wracam ze szkoły rodzenia, dziewczyna ktora miała na 2 lutego termin nie przyszła dzis bo jej w nocy wody odeszły a ja sie dalej turlam. Jakby mi ktoś powiedział w październiku ze o tej porze bede jeszcze w ciazy to bym nie uwierzyła. Czekam cierpliwie dalej
-
Anielle wrote:U mnie cisza. Wlasnie wracam ze szkoły rodzenia, dziewczyna ktora miała na 2 lutego termin nie przyszła dzis bo jej w nocy wody odeszły a ja sie dalej turlam. Jakby mi ktoś powiedział w październiku ze o tej porze bede jeszcze w ciazy to bym nie uwierzyła. Czekam cierpliwie dalej
2 lutego ? to nie za wcześnie, miesiąc prawie przed terminem -
Lady Savage wrote:2 lutego ? to nie za wcześnie, miesiąc prawie przed terminem
No o tydzien za wczesnie. Bo wedlug polskich obliczen to by miala termin na 26 stycznia, ale oni tu doliczaja tydzien i dopiero licza date porodu. Czyli w sumie od przyszlego poniedzialku by miala donoszona. Ale mam nadzieje ze te pare dni juz nie zawazy na zdrowiu dziecka.
W ten sposob liczac ja wedlug nich tez mam dopiero na 14 stycznia termin, ale nastawiam sie tak jak tutaj na belly wszyscy, ze to jutro.
gosia86 wrote:Anielle a we Francji to normalne że szkoła zaczyna się tak późno czy to tylko wyjątkowo Ty tak zaszalałaś?
Ból gardła się rozkręcił
No wlasnie nienormalne, jakos tak mnie beznadziejnie te babki w sekretariacie zapisaly. Nie dosc ze dosyc pozno to jeszcze nie wziely pod uwage ze jest przerwa swiateczna i ze duzo zajec przepadnie. A ja sie tez jakos wtedy nie zainteresowalam i jakos to przyjelam do swiadomosci zamiast nalegac zeby mnie na wczesniej zapisaly. Jeszcze w czwartek sa ostatnie zajecia, ciekawe czy bede na nich.
A mnie tez wlasnie gardlo boli, boje sie ze z przeziebieniem na porodowke wjade -
Ten sam sposob z gozdzikami dwa dni temu maz na mnie wymusil ale mnie strasznie takie gozdiki same odrzucaja... Dobrze tez dziala napar z lisci szalwi do plukania gardla ale jak w pierwszym trymestrze bo tym zygnelam to do teraz mam uraz nawet do zapachu.
Moze sie jeszcze raz sprobuje zmusic do tych gozdzikow bo faktycznie to podzialalo ostatnio, zanim mnie calkiem zbrzydzilo i wyplulam. -
Dziewczyny wspolczuje bolu gardla. Mnie przez cala ciaze nic nie zlapalo, nawet katar, ale niestety na 3 dni przed porodem pojawila mi sie na ustach opryszczka strasznie sie balam ze zaraze Malego, polozne mowily mi ze nie moge calowac dziecka i musze dezynfekowac dlonie jak go biore. To bylo straszne. Kiedy zeszla, na dolnej wardze wyszla nowa. Zuzylam chyba ze 4 opakowania plastrow. Cos okropnego, czulam sie jak zagrozenie dla wlasnego dziecka. Dopiero od 3 dni caluje mego Synka. Maz tez tego nie robil dopóki nie wyleczylam tego paskudztwa.
Dzis wybralismy sie na pierwszy spacer tylko we dwoje Maz juz w pracy, a my musimy sobie dawac rade sami. Cale szczescie ze mam winde, to zniesienie wozka nie jest tak straszne, chociaz mieszkam na polpietrze, wiec i tak musze go troche po schodach zniesc, a po porodzie i zalozonych szwach, wcale nie jest tak latwo. Cala operacja "spacer" trwa wiecej niz sam spacer heh. Wyjscie z domu z takim maluchem to wcale nie takie hop siupIda, gosia86 lubią tę wiadomość
-
Martynaaa wrote:. Cala operacja "spacer" trwa wiecej niz sam spacer heh. Wyjscie z domu z takim maluchem to wcale nie takie hop siup
Haha wiem coś o tym, nianią byłam przez 20 lat, w sumie z jednym dzieckiem jeszcze jeszcze, ale jak dojdzie drugie dziecko to czas się wydłuża, a jak już trójka to mamuśku. -
Lady Savage wrote:Haha wiem coś o tym, nianią byłam przez 20 lat, w sumie z jednym dzieckiem jeszcze jeszcze, ale jak dojdzie drugie dziecko to czas się wydłuża, a jak już trójka to mamuśku.
Lady Savage lubi tę wiadomość