Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej. Mnie wczoraj zaczęła pobolewać szczęka/zęby. Do głowy przyszły mi zatoki. I co? Zapalenie zatok szczekowych i antybiotyk A na drugi raz mam przyjsc w godzibach pracy pracowni rentgenowskiej. No ze tez dziś o tym nie pomyślałam... W dodatku miałam umówioną wizytę u fryjera, pojechałam, okazało się że fryzjerki nie ma i się spóźni. Więc pojechałam z kwitniem, nie miałam co czekac bo bym nie zdązyla do lekarza. Jutro jadę, a musze bo odrost mam na pół głowy a w niedzielę chrzciny. Wszystko mi się pokomplikowało. Dziś mama miała wolne więc siedziała z Pauliną, jutro muszę ją zawieźć teściowej. W sumie wiem, że dobrze się nią zajmie ale i tak wolę swoją mamę Pogoda piękna i też nie moglam zabrać dziecka na spacer, wygoniłam ją z babcią. Jak nie musze to nie będę wychodzić.
Patrycja tak ciemiączko ok. Wydawało mi sie zapadnięte, Pysia mało jadła wiec uroiłam sobie że się odwodniła. No ale chyba miałam taki dzień bo dziś wtrzącha podwójne porcje z butelki (zostawiłam odciągniete mamie) U mnie po cc krwawiłam hmm długo, ze 4 tygodnie. Z tym że były dni kiedy w ogóle nie krwawiłam, potem znowu, raz mniej raz bardziej i nawet na pomarańczowo w zupełności wystarczały podpaski max
Ada o tak wstawanie to byla masakra
Kamila a co mąż na to?
Ewelina odburklam że mąż chyba też może wiedzieć jak masować i jak jest w domu to może pomóc. NO ale nie, bo ja mam płacony macierzyński. No cóż. są lekarze i lekarze
13.02.2015 - Aniołek (7tc)
21.01.2016 - P.
24.04.2017 - M.
-
Mimo wszystko uważam że był to zbyteczny komentarz w Twoja stronę... Ale jak mówisz są ludzie i ludziska chciałaś dziecka to mecz się sama wiele osób wychodzić takiego założenia.
Szkoda ze tak cię rozłożyło i to w takim czasie oby antybiotyk pomógł do chrzciny żebyś poczuła się lepiej. I ta fryzjerka w dodatku... Ale może lepiej ze dziś nie robiłaś włosów leki trochę podzialaja to mniejsza szansa że ci się pogorszy. Czasami po fryzjerze choroba się rozkręca i w tedy jest kaplica... -
Kamila, gratuluję będzie dobrze, musi być ja na okrągło staram się myśleć pozytywnie, to połowa sukcesu
Monia, jakie to staroświeckie podejście do wychowywania dzieci. Matka w domu a ojciec do roboty. A może współcześni tatusiowie chcą czynnie brać udział w życiu swoich pociech? Ta nasza służba zdrowia po prostu mnie rozwala
Ewelinka, faktycznie teraz pora na Ciebie czekam z niecierpliwością
A moi teściowie w końcu wiedzą wczoraj przypadkowo jechaliśmy w ich stronę i stwierdziłam, że jak już jesteśmy tak blisko to trzeba wjechać do nich, powiedzieć i mieć to z głowy Nie było łatwo nie wiem dlaczego i to takie głupie jest no ale wiedzą, ucieszyli się i było fajnie. A potem teściowa wszystko popsuła od słowa do słowa zeszliśmy na temat lekarza i jak powiedziałam, że mój gin nie pracuje w szpitalu w moim mieście tylko 40km dalej to powiedziała, że mam jechać za lekarzem. W sensie do porodu. Miałam taki zamiar i nie potrzebuję jej rad w tej kwestii, a po pierwsze jestem w 9tc o porodzie to jeszcze nie myślę. Modlę się by dziecko zdrowo rosło i walczę z mdłościami. A wiecie co nowego się dowiedziałam? Mój żołądek świruje, bo dziecko go uciska mój 1,5cm robaczek ciśnie mi żołądek, bo przecież na początku wszystko jest wysoko a dopiero przed porodem brzuch się obniża moja teściowa chyba próbuje być jak teściowa Madzi, ciekawe czy też ma ktg i usg w oczach i jeszcze zaczęła mi mówić jakie bóle porodowe są bolesne i że bardzo cierpią na tym oczy i tarczyca... Wspomniałam, że mam bóle miesiączkowe, bo macica pracuje, to powiedziała, że to jeszcze nie czas na jakiekolwiek bóle. A i mam się nie sugerować porodami mojej mamy, bo mój na pewno będzie inny (jakbym o tym nie wiedziała). I jeszcze zapytała czy chcemy poród rodzinny. Trzy razy musiałam powiedzieć, że do porodu jeszcze mamy dużo czasu, ale nie dotarło tak się wkurzyłam, że miałam wypieki na twarzy do wieczora
Monia, dużo zdrówka, oby do chrzcin wszystko przeszło.
Miłego dniaLorka lubi tę wiadomość
-
Monia. Wracaj szybko do zdrowia. Mam nadzieje ze dzisiejszy dzień będzie lepszy i juz nic nie popsuje Twoich planów.
Ewelina litle. Ojj widzę ze tez będziesz miała wesoło ze swoją teściową. Zacznij się nastawiaj na wpuszczanie jednym uchem a wypuszczanie drugim bo inaczej można zwariować. A i witaj kalafiorze ciążowy! teraz takie zapominalstwo będzie codziennością
Ewelina lorka. Teraz trzymam kciuki za Was. Juz niedługo Kasia będzie z Wami. Ale niech poczeka do przyjazdu taty.
Kamila bardzo dobre podejście. Ja tez tak miałam. Lepiej zeby rodzina wiedziała wcześniej.
A u nas wczoraj Klara miała gorszy dzień. Byla grzeczna ale często sie budziła i ciągle chciała cycka, a przy cycku szarpała sie i kwiczała. Juz myślałam ze cycki mam puste, ale leci z nich jak z kranu. Nawet próbowałam ja oszukać skoczkiem to prawie zwymiotowała, takze nie będę więcej próbować jej wciskać.za to nocka juz spokojna. Ładnie spala ze musiałam ja budzic na karmienie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2016, 07:56
-
Kamila super ze test juz ladny wyszedl? Z mezem chcecie dwojke dzieci czy myslicie o wiekszej gromadce?
Monika zdrowka! Szalony mialas dzien. Obys wszystko pozalatwiala tak jak chcesz
Ewelinka little no na serio Twoja tesciowa jest niczym tesciowa Madzi... Masakra jakas. Bylo zapytac ja czy juz rezerwuje lokal na osiemnastke jedynie zgodze sie z nia co do obciazenia oczu bo mi podczas partych kazali zamykac oczy zeby ich nie obciazac i zebym nie wygladala jak kroliczek z popekanymi naczynkami -
Kamila, ogromne gratulacje!
Ewelina, dogadaj się z Magdą i może jakiś klub ginekologiczno-wychowawczy teściowych załóżcie. Roczne wpisowe 1000pln i Wy będziecie zadowolone i teściowe będą mogły pogadać A tak serio to fajnie, że teściowie już wiedzą.
Ada, chyba Klara z Frankiem się zgadali, on też pluje smokiem i wygląda jakby miał zwymiotować, więc już nawet nie próbuję, choć odruch ssania ma bardzo silny.
Ja dziś w nocy bardzo się wystraszyłam. Mały obudził się koło drugiej i bardzo się denerwował przy jedzeniu, ale jadł ze 20 minut, a potem wszystko zwymiotował. Ale tak chlustało, że miałam wrażenie, że pół wnętrzności wypluje. Wszystko do prania, ja i on do mycia, prześcieradło na łóżku do wymiany. Jak już się ogarnęliśmy to mały znów głodny. Dałam mu, tym razem przerywając karmienie po 10 minutach, minęła chwila a on znów zwymiotował chlustając i powtórka z rozrywki. Odczekałam z godzinę, nakarmiłam go co 5 minut robiąc przerwy, ustawiłam pod kątem materacyk w łóżeczku i od tamtej pory jest ok, ale nie wiem o co chodziło? Co się mogło stać? Jak temu zapobiec na przyszłość? Na co dzień on nawet nie ulewa a tu taka akcja. -
Ada, faktycznie muszę się tego nauczyć, ale to nie będzie łatwe
Każdy ma czasem gorszy dzień, dzieci też. Niech tylko będzie jak najmniej takich dni
Dorotka, z oczami to ja wiem, że tak jest moja kuzynka przez konkretną wadę wzroku miała od razu zalecenie cc (ryzyko utraty wzroku), a moja mama jak rodziła brata 4,5 kg to jeszcze długo po porodzie miała naczynka w oczach, na twarzy i na dekolcie popękane. Bardziej mi chodziło o to, że to nie jest czas na tego typu temat
Patrycja, dobry pomysł z klubem Madzia, co Ty na to?
Też się cieszę, że mamy już z głowy poinformowanie ich o ciąży. Jednak po wczorajszej akcji trochę żałuję, że już wiedzą widać teraz będę musiała znosić złote rady.
A z Franiem to może była jednorazowa sytuacja? Biedny umęczył się na pewno i Ty razem z małymWiadomość wyedytowana przez autora: 18 marca 2016, 09:03
-
Patrycja moze za szybko mlek leci z piersi? I przez to Franek zwraca. Moja czasami się zachłyśnie ale jeszcze nie zdarzyło sie żeby ulała. Moze to kwestia odbicia po jedzeniu? Albo spróbuj ściągnąć troche mleka przed karmieniem i dopiero wtedy podać pierś, mleko będzie leciało wolniej.
-
Teściowe to są chyba wszystkie takie wydarzone ehhh jak mojemu się kończył urlop tacierzyński to moja stwierdziłą że teraz muszę sobie radzić sama bo on będzie chodził do pracy i musi odpocząć i się wyspać, myślałam ze jej jeb*ne po prostu!
Mąż się cieszy chodzi za mną, przytula, całuje dzisiaj rano nawet jak wychodził do pracy to pożegnał się ze mną, Frankiem i potencjalną Marysią nazywaną przez mnie Rysią Chociaż w domu trwa walka płci ja krzyczę dziewczynka on chłopiec bardzo chciałabym dziewuszki! ale jak będzie chłopak to trudno, pokocham jak swoje
A co do gromadki to raczej skończymy na dwójeczce chociaż.... ja tam mogę
Mam tylko problem bo po pierwszej ciąży został mi rozstęp mięśni brzucha dosyć duży i zaczyna mnie to boleć wniosę małego na górę 3 piętra i wymiękam! Boję się co będzie jak brzuch jeszcze zacznie rosnąć.
Monika powodzenia na chrzcinach mam nadzieję, że choroba szybko odpuści
Aaa i nie mogłam się powstrzymać i kupiłam skarpeteczki dla bąbelka będziemy ogłaszać nowiny korzystając gadżetów Strasznie mi się to podobało przy Franku jak otwierali pudełeczka i najpierw mina "o co cho?!" potem dociera i ten uśmiech na twarzach! Ahhh! Nie mogę się doczekać Ale chyba nie byłabym sobą gdybym się jakoś nie uwteirdziła przed ogłoszeniem wieści i myślę że w poniedziałek i środę oddam krew na bete ale tak już na spokojnie bez stresu żeby mieć jako taką pewność że rozwija się na tym etapie prawidłowo. USG i tak mi nic nie powie wiec bez sensu isć do lekarza. -
Kamila moglabym czytac i czytac i tych emocjach ciazowych. Radosc bije od postow ciezarnych a ja tesknie za tym.jak cholera. Ile to ja razy juz wykrzyczalam.ze pier**le kolejne meczenie sie z piepuchami, butelkami, ulewaniem itd ale co raz czesciej marzy mi sie znowu brzuszek, porod i ta radosc. Pozniej pewnie bede bluzgala ze po co sie decydowalam na drugie. Oczywiscie pogadam sobie do momentu kiedy maluch sie usmiechnie
A Twoja "mamusia" to tez dobra agentka!
Dziewczyny ja Wam zapomnialam napisac ze tesciowa rozmysla czy nie wyjechac w okolice Bialegostoku zeby opiekowac sie matka. My mieszkamy pod Warszawa. Czujecie to? Tyle kiletrow od niej? No baaajka -
nick nieaktualnyCześć
sorki ze tak mnie tu malo ale jakos znowu nie moge sie ogarnac z czasem ;/
Lenka ma chyba jakis skokbo od dwoch dni narudzi okropnie dobrze ze jestesmy do niedzieli u mojej mamy to jest komu nosic
Mnie bierze jakies chorobsko boli nie gardlo glowa raz mi zimno raz goraco;/
Kamila gratulacje
Gratuluje mowym mamusiom niech dzieciaczki chowaja sie zdrowo
-
Kasiarzynko, tu jeszcze znalazłam:
http://www2.hm.com/pl_pl/productpage.0347246001.html
http://www2.hm.com/pl_pl/productpage.0350813006.html
Ada, tak mi się właśnie zdaje, że to przez zbyt szybki wypływ, dziś rano pod prysznicem trochę ściągnęłam ręcznie przed karmieniem i dużo ładniej jadł. Mam nadzieję, że to opanujemy, ponoć przy dużym ciśnieniu dobrze też karmić pod górkę, tak by sutek nie był skierowany w dół. Mam nadzieję, że to było jednorazowe, bo się nieźle wystraszyłam. Poza tym po słabej nocy mały w dzień też gorzej śpi, bo przysypia na piersi i nie może się chyba najeść. No ale teraz śpi już prawie godzinkę, więc jest nadzieja, że jeszcze pośpi i da nam zjeść obiadKasiarzynka, dmuchawiec lubią tę wiadomość
-
Patrycja, moj maly tez wymiotuje dzisiaj chlusnelo z niego tak, ze i noskiem poszlo. Zdarza mu się to jak nie chce sie po jedzonku odbić. Uważam, ze to może być właśnie przez za szybki wyplyw mleka. Jak on zaczyna jeść to czasem słyszę ze ledwo co nadąża i takie wielkie te łyki są. Polozna polecala właśnie ściągnąć troche przed podaniem piersi. A ja się martwię że przez to dostanie za Malo rzadkiego mleka. W ogóle juz nie raz zdarzylo się nam ze zwymiotował ale podobno mam się póki co nie martwic. Ale ja mam gigantyczny lęk z tym związany. Boje sie okrutnie ze znów będzie wymiotował i sie zakrztusi. Jak mąż wychodzi gdzies to najchętniej bym Tomka nie karmiła ze strachu ponad to u nas tez dwa gorsze dni. Tomek coraz mniej śpi a więcej marudzi i płacze. To.ma chyba związek właśnie z potrzeba ssania. Pakuje raczki do buzi, ssie paluszki, szuka cyca, a jak mu daje to nie je. Polozna przestrzegala przed takim podawaniem cyca dla uspokojenia bo się potem nie opedze od małego. Trzeba mu wtedy dać smoczka i z nim poleżeć, na kolanach sobie położyć ale żeby nie stykal sie z brodawka bo jedzenie to jedzenie a tulenie to tulenie. I faktycznie, czasem ssie tego smoka jakby go co opętało. Tak wściekle i zawzięcie. A czasem pluje i właśnie sprawia wrażenie jakby miał zwymiotować. Pomijam fakt, ze bardzo nie chcieliśmy używać smoczka a najgorsze jest to jak ssie i nie daj Bóg mu wypadnie. Od razu ryk. Ale przyznaje ze dzis jest o wiele spokojniejszy niż dwa poprzednie dni.
Co do krwawienia po CC to ja caly czas mam. Ma brunatno choc zdarza sie tez bardziej krwisty kolor. Czasem prawie w ogóle nie leci a innym razem chluśnie. Nie ma reguły.
Dorotko, pytalas jak samopoczucie. W sumie zdecydowanie lepiej. Nie placze juz co chwila, fizycznie też znacznie lepiej. Mam wyrzuty co prawda bo sie irytuje na Tomka wiecznie. Właśnie jak probuje go nakarmić a on nie wiadomo czego chce (ale jeść nie). Jak placze a ja nie wiem czemu. Jak nagle zażyczy sobie jedzenia po godzinie a nie po 3 jak to zazwyczaj bylo. I on jest biedny bo nic od niego nie zależy a ja się denerwuje.
Poza tym widzę ze jak ja się irytuje ma Tomka to moj cierpliwy maz denerwuje sie na mnie. I boje się tego. Czasem mysle, ze mąż przestanie mnie kochać bo nie umiem dobrze i z miłością zająć się naszym dzieckiem. Choc jesli chodzi o.milosc i w ogóle ciepłe uczucia to widzę znaczna poprawę. Ale irytacja została. Poza tym wkurza mnie karmienie piersią. Zdarza się ze cholera mnie bierze jak maly ssie. Czasem mam tak ze nienawidzę tego uczucia ssania. Piersi od zawsze byly dla.mnie erogenna strefą i to mi przypomina takie uczucie gwaltu na cyckach. i co ze mnie za matka, ktora ma takie uczucia przy kp? To powinno byc instynktowne i piękne. A u mnie wzbudza takie zle emocje ale pocieszające jest chyba to że nie zawsze tak czuję. A oprócz tego wszyyscy dookoła wywierają na mnie presje żeby KP. Wiem, ze to najlepsze co mogę małemu zaoferować do jedzenia ale nie kosztem takich odczuć. A moze jestem za bardzo na sobie skupiona? Nie wiem. Ale zazdroszczę Patrycji rzygania tęcza
-
Ariem po pierwsze jesteś najlepsza matka jakie twoje dziecko moze miec i nigdy ale to nigdy nie myśl inaczej. Jesteś człowiekiem.nie robotem! Masz swoje uczucia i emocje których nie możesz wyłączyć i od tak oddać sie we władanie dziecku. Nie karmiłam piersią ale nie wydaje mi się zeby to miała być jakas mistyczna czynność. Ot karmienie dziecka. Mysle.ze za dużo w okolo nas wizji slodkopierdzacego macierzyństwa i uczucia orgazmicznej miłości przy karmieniu piersią. Wklada się kobietom takie nieprawdziwe obrazy do głowy i maja potem wyrzuty sumienia ze są do dupy i sie nie nadają! Czy ty wiesz ile na razy na swoje dziecko nawrzeszczalam zeby wreszcie zamknęło mordę? Dosłownie w tych słowach? Darl się godzinami a ja calkiem sama całymi dniami i czadem nocami nie wytrzymywalam psychicznie, nie potrafiłam poradzić sobie z tym co dzieje sie w mojej glowie, z moim ciałem, z moim życiem! Czy z czasem jest łatwiej? Tak! Czy czasem zaluje ze w ogóle sie zdecydowałam na dziecko? Tak! Czy bym go czasem oddala cyganom i sie po prostu wyspala? Tak! Czy wyobrażam sobie życie bez niego? Abolutnie nie! Poradzisz sobie ze wszystkim. Malymi kroczkami do przodu :*
Dorota to prawda optymizm jest niesamowity ale jak masz juz jedno to jednocześnie jest stres jak ty sobie do jasnej cholery poradzisz jak momentami jedno cie przerasta? :)no i nie mam co kupować! Wszystko mam po pierwszym! tylko jakies takie pierdolki -
Kasienka wlasnie to cholerne wywieranie presji na KP wplywalo na mnie negatywnie. Ja jestem glupim typem ze jak wszyscy maja na cos zajawke to ja sie buntuje bo nie chce byc jak wszyscy. Np z ciuchami tak jest. Byl bum na beleriny kilka lat temu a ja sie krzywilam i dopiero jakis czas temu sie przelamalam. I niestety to samo mialam z KP. U Ciebie piersi sa strefa erogenna a u mnie jest mega kompleks ze sa takie male. Wbilam sobie do glowy ze nie nadaja sie do karmienia i tyle. Jak bylo wiecej pokarmu to poczucie wartosci roslo a jak zaczelo byc co raz mniej to na psychike mi to wsiadalo. Takz doskonale Cie rozumiem i jesli bys zrezygnowala z kp to bym Cie zrozumiala. Przy kolejnym dziecku bede chciala chociaz troszke dluzej pokarmic bo juz troszke inaczej do tego podchodze ale poczatki byly ciezkie przez ta presje otoczenia, diety - jedni mowi aby ich nie stosowac a inni aby przestrzegac. Czlowiek sie gubi. A jak KP ma wywierac takie zle emocje to nie ma co sie zmuszac bo maluszek czuje nasze nerwy.
Ciesze sie ze juz tak ogolnie lepiej sie czujesz. Z mezem mialam tak samo, ja sie wkurzlam a on byl spokojniejszy. Tylko ze my caly czas w domu a oni pracuja i maja odpoczynek od tej cholernej monotonii przy dziecku. No i niedawno maz przyznal sie, ze mial obawy czasami czy nie zrobie julce krzywdy.
Takze nie obwiniaj sie za nic, tak juz jest i gwarantuje Ci ze z tygodnia na tydzien bedzie fajniej. Porzygasz sie tecza
Ooo wlasnie maz mnie zapytal kiedy chce sobie cycki powiekszyc...
Kamila z jednej strony fajnie ze juz wszystko masz a z drugiej kompletacja wyprawki na swoj sposob byla fajna. Obys miala corcie teraz to przynajmniej mozesz powiedziec ze koniecznie cos rozowego musisz kupic -
Ja otwarcie mówiłam że sama mam.obawy ze zrobię dziecku krzywdę albo sobie i mi to pomagało. Oczywiście nie chodziłam po ulicy i sie tym nie chwalilam ale z najbliższymi rozmawialam bardzo otwarcie. A raz jak rozmawialam z kuzynka ze mam ochotę go przez okno wyrzucić to ona się przyznała ze miała zupełnie tak samo na co jej mąż "jak tak gadała to na nią krzyczalem bo tak nie wypada" ale go wtedy objechałam, zaczęłam sie wydzierać na niego zeby sobie rozpruł brzuch, zszyl n okrętkę, poranil sutki do krwi i przystawil do niego glonojada, spal gora 3 h dziennie ciągiem i ustawi nagranie z nieustannym płaczem jakiegoś bachora a na dodatek niech mu z tylko niekotrolowanie leci krew i zobaczymy jak długo wytrzyma i jak bardzo szczęśliwy bedzie. Ale się uciszyl szybko!
No może tez dlateg mam ochotę na dziewczynkę - zawsze to jakies różowe dodatki do tych moich chłopięco - uniwersalnych rzeczy musze starszemu kupic większe lóżko i materaz do niego, pościel dla maleństwa, rzeczy dla siebie higieniczne jakieś kosmetyki na początek i wsio! Zastanawiam się jeszcze czy bedzie nam potrzebny wózek rok po roku ale to podejmiemy ta decyzje w ostatniej chwili bazując na tum jak młody starszy bedzie sobie radził z chodzeniem. -
adk_1989 wrote:Ja otwarcie mówiłam że sama mam.obawy ze zrobię dziecku krzywdę albo sobie i mi to pomagało. Oczywiście nie chodziłam po ulicy i sie tym nie chwalilam ale z najbliższymi rozmawialam bardzo otwarcie. A raz jak rozmawialam z kuzynka ze mam ochotę go przez okno wyrzucić to ona się przyznała ze miała zupełnie tak samo na co jej mąż "jak tak gadała to na nią krzyczalem bo tak nie wypada" ale go wtedy objechałam, zaczęłam sie wydzierać na niego zeby sobie rozpruł brzuch, zszyl n okrętkę, poranil sutki do krwi i przystawil do niego glonojada, spal gora 3 h dziennie ciągiem i ustawi nagranie z nieustannym płaczem jakiegoś bachora a na dodatek niech mu z tylko niekotrolowanie leci krew i zobaczymy jak długo wytrzyma i jak bardzo szczęśliwy bedzie. Ale się uciszyl szybko!
LUBIĘ TO!
Idealnie przedstawiłaś jak to wygląda naprawdę. Czytają uśmiałam sie jakie to prawdziwe.
Kasia. Dla mnie w kp nie ma nic mistycznego. Ot poprostu wykonanie zadania, zaciskając zęby z bólu. U mnie tez nie ma rzygania tęcza. Dopiero po kilku dniach zorientowałam sie ze ani razu nawet nie pocałowałam swojego dziecka. Dopiero z każdym dniem widzę ze okazuje jej więcej uczuć.