Ciężarówki Rocznik'89 :)
-
WIADOMOŚĆ
-
A tak w ogóle to miałam juz jakiś czas temu napisać swoja refleksję. Jestem coraz bliżej rzygania tęczą coraz lepiej sie dogadujemy z Klarą. Jak na początku karmienie piersią bylo dla mnie takim troche wykonaniem zadania. Piersi bolały i leciała krew. Tak teraz to uwielbiam. a juz w ogóle rozpływam sie jak po karmieniu uśmiecha sie zza cycka. A te poranne uśmiechy są powalające. Fakt, nadal usypianie to jedna wielka procedura. Szumy plus bujanie. Z tego wszystkiego kupiłam jej szumisia zeby nie używać telefonu, bo to jednak szkodliwe.
A tak pozatym zostałam dzisiaj uraczona opieka nad dwulatkiem. Na szczęście tylko na godzinę ale podziwiam jak ktos ma w domu niemowlaka i takiego dwulatka.Pola 89, Katjosz, kwiatuszek789, monika_89 lubią tę wiadomość
-
Kasiu, według pierwszego usg na 4 czerwca i tak moją ciążę i tygodnie liczy mój lekarz, według terminu owulacji (brałam pregnyl na pęknięcie pęcherzyka więc wiem kiedy nastąpiła) na 2 czerwca i tak ja liczę tygodnie ciąży, a według terminu ostatniej miesiączki 29 maja Także generalnie przełom maja i czerwca. Ale w piętek lekarz wyjmie pessar, który pomógł mi donosić do teraz i zobaczymy czy mała zagości na świecie szybciej czy poczeka do terminu
Ada, super że coraz lepiej się dogadujecie z Klarą Oby jak najwięcej "rzygania tęczą" -
Hej Kasiu, witamy na wątku i służymy radą jakbyś tylko potrzebowała
Ada a ja tobie zazdroszczę że cycki już nie bolą jak karmisz ja dziś miałam lekkie zwątpienie... Karmie piersią, zmagam się w sumie z karmieniem, ratuje brodawki, znoszę ten ból a mała i tak się tym nie najada co naprodukuje. Praktycznie cały czas jest przy cycku i pokarm też jest bo widzę że leci, słyszę jak Kasia przelyka a jednak biudula musiała dostać na wieczór butelkę bo nie chciała zasnąć czuję się tak beznadziejnie że nie jestem w stanie wykarmic własnego dziecka... Karmilam ją butla a łzy leciały mi strumieniami... Teraz odpoczywam i czuje że już mam pełno w piersiach... Czekam aż mała się obudzi to zaraz ja przystawie. -
Ewelinko. Bol minie, w końcu brodawki sie zahartują. U mnie to trwalo chyba 3 tygodnie. Pamiętam jak na którejś wizycie pytalam położną kiedy wreszcie przestana boleć bo juz nie daje rady. A naprawde miałam strasznie poranione. Jednego sutka jak pokazałam mężowi to zakazał mi karmić z niego bo mi jeszcze odpadnie, wyglądało to strasznie. Przez kilka dni ściągałam z tej piersi pokarm i wreszcie sie zagoiła. Także i u Ciebie na pewno będzie poprawa. Co do ilości pokarmu to czasami poprostu tak jest. To są hormony na które nie mamy wpływu. Możemy pic herbatki, femaltikery czy inne cuda, ale nie zawsze się da podkręcić. Może próbuj metod 7-5-3? Ja nie próbowałam ale podobno to działa.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 maja 2016, 22:31
-
Z laktatorem już walczyłam tą metodą ale jakoś lepiej wychodzi jak przystawiam mała. Pokarm mam bo cieknie mi ciurkiem ale nie jest on chyba wystarczającej jakości żeby dziecko mogło się najeść nie wiem, może wiąże się to z faktem że prawie w ogóle nie jem... Nie mam kiedy siąść i zjeść, jeszcze jak mąż był w domu to robił mi jakieś posiłki teraz jak jestem sama to jak zjem sucha bułkę to jest wyczyn...
-
Co do mijania tych 9 miesiecy to ja sie zgadzam, moja ciaza wchodzi w kolejne tygodnie po za moja kontrola od kilu dni na dodatek spina mi sie brzuch, jest twardy i ciezko mi wtedy nawet chodzic. Jutro wybiore sie do gina zeby zobaczyl co tam sie wyprawia, oczywiscie mam pelno doradcow co to nigdy w ciazy nie byli a wiedza o niej wszystko...i tak slysze ze poronie, ze przesadzam, ze bedzie wczesniak, ze mala nie ma miejsca bo jestem drobna...no skonac mozna od tego. Kazalam im sie wszystkim wypchac i uciszyc, stracilam chyba kilka kolezanek, no ale ile mozna...
-
Ewelina być moze cos w tym jest, chociaż mówią ze nie istnieje mało kaloryczny pokarm. Ja miałam dokladnie tak samo na początku jak mąż wrócił do pracy. Tylko bulka z wędlina, a do tego bałam sie cokolwiek zjeść nowego. Za to od początku pochłaniam duza ilość słodyczy: Biszkopty, ptysie, herbatniki i krówki.
-
Kasia, spokojnie, na tym etapie nie musi być żadnych objawów poza brakiem miesiączki (a nawet u niektórych kobiet pojawia się krwawienie). Ja na początku nic nie czułam, piersi mnie nawet nie bolały, a potem jak nadeszły mdłości... Ale to dopiero po 6 tygodniu.
-
Kasiu, nie masz się czym martwić jeśli beta dobrze przyrasta to jest ok Tak naprawdę objawy nie muszą się pojawić od razu, chyba nawet rzadko tak bywa, a co więcej w ogóle nie muszą się pojawić. Nie ma co czekać na wymioty, mdłości itp, bo nie każdą one dotykają. Mnie np. szczęśliwie ominęły takie rewelacje. Jedynie w pewnym momencie nie mogłam patrzeć na mięso, ale to też później. No i u mnie jak u większości dziewczyn ciążowy mózg kalafior, ale to też nie tak od razu. A wiem, że są kobiety, które praktycznie do porodu nie czują, że są w ciąży (np. moja mama) Także głowa do góry i ciesz się, że Cię nic nie męczy. Jeszcze pomęczysz się dźwigając brzuch
-
Witam się w ten piękny piątek trzynastego Mąż wczoraj wrócił z pracy i powiedział, że jego współpracownica się śmiała, że może dzisiaj Julia się urodzi W sumie dla nas 13ki są szczęśliwe i bardzo lubimy tę liczbę. 13tego braliśmy ślub Także nie pogniewałabym się, gdyby mała dzisiaj wyskoczyła A tak na poważnie to już ledwo chodzę tak mnie boli spojenie łonowe. Bolało mnie już tak w 33tc i przestało jak lekarz założył pessar. Dzisiaj zdejmujemy I bolą mnie piersi. Was też bolały przed porodem?
Miłego, słonecznego dnia wszystkim życzę -
Pola dobrze mowi, Kasia nie czekaj na objawy bo sie jeszcze doczekasz i tak jak ja zalegniesz na 3 miesiace w lozku, co chwile sie dziewczynom zalilam jaka biedna nie jestem
Na co za to warto czekac? Na kopniaki i szturchniecia! Ja wtedy dopiero poczulam ze mama zostane i kurcze calkiem fajne uczucie. Teraz fika jak szalona.
Pytanie: jak wasze maluchy znosily halasy w brzuchu? Lidka nie cierpi kina:/