Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
NowaOla, ja jak byłam rok temu w szpitalu to normalnie na fotel, zastrzyk w żyłę i obudziłam się 15 minut później. Lekarka zaproszona na zajęcia do szkoły rodzenia tłumaczyła nam, że jeśli po porodzie zostanie łożysko i trzeba wykonać łyżeczkowanie to procedura jest identyczna.
Coffeebreak lubi tę wiadomość
-
Kfiatuszek666 wrote:NowaOla, ja jak byłam rok temu w szpitalu to normalnie na fotel, zastrzyk w żyłę i obudziłam się 15 minut później. Lekarka zaproszona na zajęcia do szkoły rodzenia tłumaczyła nam, że jeśli po porodzie zostanie łożysko i trzeba wykonać łyżeczkowanie to procedura jest identyczna.
No właśnie, uspali Cię do tego, a w przypadku porodu chyba nie uśpią do łyżeczkowania, nie wiem -
Nowa_Ola wrote:No właśnie, uspali Cię do tego, a w przypadku porodu chyba nie uśpią do łyżeczkowania, nie wiem
Trzebaby podpytać dziewczynę z majowego wątku. Bo ona napisała, że czuła i że było nieprzyjemne mimo znieczulenia więc zakładam, że dostała znieczulenie miejscowe. Ale jak to moja głowa też nie ogarnia… -
Nowa_Ola wrote:Ja też tak pomyślałam po zobaczeniu testu, ale potem przemyślałam sprawę. Położna na szkole rodzenia dużo pozytywniej nastawiła mnie do SN, wiadomo, marketing. Wiedziałam, że będzie znieczulenie, że będzie wanna, chciałam spróbować, naprawdę. Ale może i lepiej, że to będzie cc..
A jak rodziłaś poprzednie dzieci, jeśli można zapytać?
Całą trójkę SN, żebym nie miała tego łyżeczkowania to i pewnie czwarte bym rodziła w ten sposób. Dla mnie osobiście czułam się jak w rzeźni, a nie w szpitalu, wolałabym rodzić drugie dziecko, niż przeżyć to okropne doświadczenie. -
Anuska0907 wrote:Całą trójkę SN, żebym nie miała tego łyżeczkowania to i pewnie czwarte bym rodziła w ten sposób. Dla mnie osobiście czułam się jak w rzeźni, a nie w szpitalu, wolałabym rodzić drugie dziecko, niż przeżyć to okropne doświadczenie.
Rozumiem. Przykro mi, że coś takiego Cię spotkało. ☹️Anuska0907 lubi tę wiadomość
-
Nowa_Ola wrote:Dziewczyny, ja myślę, że wszystko zależy od szpitala, w którym się będzie rodzić.. Ja czytałam trochę opinii od mam, które rodziły w moim szpitalu. Pytałam też koleżanek, rozmawiałam z położnymi na tej szkole rodzenia. Wiadomo, że różnie to bywa, można trafić na położną, która będzie miała kiepski dzień Ale nie można zakładać najgorszych scenariuszy. Łyżeczkowanie nie zdarza się też jakoś często. Zastanawiam się z tym znieczuleniem, bo skoro jest łyżeczkowanie macicy, to jak oni do tego znieczulają, zastrzykiem? W kręgosłup? Chyba tylko takie znieczulenie pozwoliłoby na brak bólu bo przecież co, dadzą zwykły zastrzyk znieczulenia miejscowego? Przecież macica po porodzie jest duża. Jeśli pisze głupoty to mnie poprawcie.
Nie wiem jak to wygląda przy porodzie, bo nie było mi dane zobaczyć jak jest ze znieczuleniem, ale miałam czyszczoną kiedyś macicę przed druga ciąża, to byłam dosłownie na chwilę uspana, 2 godzinki po wszystkim zostałam wypisana do domu. -
My już po drugiej komuni, dałam radę wysiedzieć parę godzin🫡 Za dwa tygodnie jeszcze jedna impreza nas czeka, ale to taka w najbliższym gronie rodzinnym. Chyba ,że nasza dziewczynka zechce się pojawić szybciej na świecie, to będzie zmiana planów.
-
A ja czekam aż odstawia mi leki, bo nadal i magnez i Acard i clexane i luteinę biorę. Ale w 36-37 miałam mieć powoli odstawiane, zobaczymy co jutro na obchodzie powiedzą.
My rodzimy w 38 tyg ze względu na stwierdzone tydz temu nadciśnienie ciążowe. Oczywiście jeśli nic się niepokojącego nie podzieje wcześniej. Póki co cc bo nadal dzidzia ułożona miednicowo.Kasia1988 lubi tę wiadomość
Starania od 2017 r.
Ona - 36l, mthfr, hashimoto, b. niskie amh, b. duży problem z endo
On - 36l, wszystko ok
I IUI - 2019 nieudane
I IVF - 25.09.23
7dpt - Beta Hcg - 71 ; prog 231
11dpt - Beta Hcg - 745 ; prog 172
15dpt - Beta Hcg - 4174
24dpt - jest zarodek z ❤️ (szpital, jednorazowe krwawienie bez przyczyny)
31dpt - CRL 10mm 💓
11+2 - CRL 45mm 🧡
13+3 - CRL 70 mm, I prenatalne ok 💝
17+3 - 200 g., 17 cm dziewczynki 😍
20+3 - połówkowe, 340 g dziewczynki 🤩 skr. szyjka
22+3 - 510 g., 28 cm gwiazdeczki 🥰 skr. szyjka
26+3 - 910 g., 37 cm gwiazdeczki 💖 skr. szyjka
30+3 - III prenatalne, 1580 g. dzielnej dziewczynki ❤️ od dziś szpital - b. skr. szyjka
32+2 - 1980 g. 😍
33+2 - 2150g. 🤩
35+2 - 2600g. 💖
36+2 - 2900g. 🧡
36+6 - Alicja już na świecie! 🥰💓
-
Nie dawało mi spokoju to łyżeczkowanie i znalazłam taka informację:
"Jeśli zabieg wykonywany jest tuż po porodzie zdarza się, że pacjentkom nie podaje się znieczulenia, co bywa przyczyną zaskoczenia dla wielu pań. Według specjalistów, po porodzie poziom bólu jest tak podniesiony, że pacjentka nie odczuwa większego dyskomfortu.
Jeśli jednak kobieta odczuwa ból, zawsze można prosić o środek znieczulający."
Teraz już kompletnie zgłupiałam 😱 -
Byłam łyżeczkowana 3 razy.
2 razy po porodzie i nikt mnie nie usypiał, chyba tylko miałam jakiś zastrzyk, ale i tego pewna nie jestem. Czy bolało? Tak, ale nie mam wspomnień typu rzeźnia. No nie jest to przyjemne, ale też w moim przypadku nic co by mi się śniło po nocy. Niejedną wizytę u dentysty gorzej wspominam. Jak mnie łyżeczkowali i szyli to patrzyłam na najpiękniejszy widok - mojego męża trzymającego córeczkę. 😉 Bólu podczas porodu w moim przypadku zdecydowanie to nie przekroczyło. Także nie bójcie się - nie zawsze jest to takie straszne i przerażające. Każda historia jest inna. Znając mnie, to nawet jakby zaproponowali, to ja to bym się nawet wtedy uśpić nie dała mając męża z maluszkiem obok siebie. 😅 U mnie trwało to ze 3 minuty.
Za trzecim razem byłam uśpiona, ale to było łyżeczkowanie po poronieniu, także tutaj akurat byłam wdzięczna, że nie muszę być tego świadkiem i tego czuc.Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja, 19:41
Kokosankaa lubi tę wiadomość
-
Zabieg łyżeczkowania nie bez powodu normalnie wykonuje się przy znieczuleniu ogólnym. Każda ma inny próg bólu. Ja u dentysty biorę znieczulenie nawet do usunięcia kamienia nazębnego, bo po prostu mnie to cholernie boli. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś łyżeczkowałby mnie na żywca, nie i już. 🫣 Nawet jeśli dziecko zostałoby na te kilkanaście minut tylko z ojcem, to przecież świat się nie zawali, a takie łyżeczkowanie dla kogoś może być traumą na całe życie, masakra.
Riptide lubi tę wiadomość
-
Nowa_Ola wrote:Zabieg łyżeczkowania nie bez powodu normalnie wykonuje się przy znieczuleniu ogólnym. Każda ma inny próg bólu. Ja u dentysty biorę znieczulenie nawet do usunięcia kamienia nazębnego, bo po prostu mnie to cholernie boli. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś łyżeczkowałby mnie na żywca, nie i już. 🫣 Nawet jeśli dziecko zostałoby na te kilkanaście minut tylko z ojcem, to przecież świat się nie zawali, a takie łyżeczkowanie dla kogoś może być traumą na całe życie, masakra.
Szczerze? Nie znam nikogo kto po porodzie przy łyżeczkowaniu miał znieczulenie ogólne. 😉 Ale może są szpitale, które to praktykują. Zazwyczaj jest to wykonywane na szybko, bo może wiązać z rozwinięciem się zakażenia lub wzmożonym krwawieniem (tak było u mnie przy pierwszym porodzie - malutki kawałek łożyska, którego nikt nie zauważył został i nagle zaczęłam mocno krwawić). A wzywanie anestezjologa i oczekiwanie na niego to dodatkowy czas.
Oczywiście, że każdy ma inny prog bólu i nie pisałam tego po złości, tylko żeby wesprzeć - że jednak nie musi być to straszne jak się wydaje. Lepiej żebym straszyła, zamiast wprowadzać pozytywne myślenie? Bo czasami to już strach coś tu napisać, żeby nie zostać źle odebranym. 🫣 -
nick nieaktualny
-
Mojego męża i dziecka nie było przy łyżeczkowaniu, zabrali ich na mierzenie i ważenie. U mnie wyglądało to tak, że przypięli mi nogi pasami do łóżka ginekologicznego(pewnie żeby lekarz w zęby nie dostał) miałam wrażenie, że mi za chwilę wszystkie wnętrzności wyciągnie tą łyżka. U dentysty nie jestem skrępowana pasami do fotela 🤔
Paatka dobrze ,że nie masz złych wspomnień i dla Ciebie nie było to nic strasznego. Ja niestety, ale nie mogę powiedzieć tego o sobie. -
Paatka wrote:Szczerze? Nie znam nikogo kto po porodzie przy łyżeczkowaniu miał znieczulenie ogólne. 😉 Ale może są szpitale, które to praktykują. Zazwyczaj jest to wykonywane na szybko, bo może wiązać z rozwinięciem się zakażenia lub wzmożonym krwawieniem (tak było u mnie przy pierwszym porodzie - malutki kawałek łożyska, którego nikt nie zauważył został i nagle zaczęłam mocno krwawić). A wzywanie anestezjologa i oczekiwanie na niego to dodatkowy czas.
Oczywiście, że każdy ma inny prog bólu i nie pisałam tego po złości, tylko żeby wesprzeć - że jednak nie musi być to straszne jak się wydaje. Lepiej żebym straszyła, zamiast wprowadzać pozytywne myślenie? Bo czasami to już strach coś tu napisać, żeby nie zostać źle odebranym. 🫣
Patka, chyba trochę przesadzasz.. Nie pisałam tego, żeby negować Twoje zdanie, tylko napisałam co sama czuję i myślę, po prostu sobie tego nie wyobrażam tak na żywca. Muszą podać zastrzyk znieczulający jeśli tego się chce, nie mówię o znieczuleniu ogólnym już. Jeśli nie podadzą, można ich zaskarżyć, co od razu bym zrobiła. Odniosłam się po prostu do tego, że okej, Ty masz takie doświadczenie, ale ja chyba oszalałabym tam z bólu i sobie tego nie wyobrażam. Nie ma dla mnie usprawiedliwienia na fundowanie łyżeczkowania na żywca, żadnego, nawet takiego, że to trwa 5 minut i można skupić się na dziecku. Nie uważam, że dziecko wynagradza nam trud ciąży/porodu. Oczywiście, jest pięknym zwieńczeniem tego wszystkiego, ale nie zapomnę tego, jak ciąża dała mi w kość, po prostu.
Widzisz, Ty nie wyobrażasz sobie cc i dla Ciebie cc to dramat, a dla mnie tego typu powikłania. Każda z nas jest inna i każda z nas może powiedzieć co myśli. Po to jesteśmy na forum, by dyskutować.Anuska0907, meggie94 lubią tę wiadomość
-
Anuska0907 wrote:Mojego męża i dziecka nie było przy łyżeczkowaniu, zabrali ich na mierzenie i ważenie. U mnie wyglądało to tak, że przypięli mi nogi pasami do łóżka ginekologicznego(pewnie żeby lekarz w zęby nie dostał) miałam wrażenie, że mi za chwilę wszystkie wnętrzności wyciągnie tą łyżka. U dentysty nie jestem skrępowana pasami do fotela 🤔
Paatka dobrze ,że nie masz złych wspomnień i dla Ciebie nie było to nic strasznego. Ja niestety, ale nie mogę powiedzieć tego o sobie.
O Boże 🫣 Ja pitole, XXI wiek 🫣 -
Paatka wrote:Szczerze? Nie znam nikogo kto po porodzie przy łyżeczkowaniu miał znieczulenie ogólne. 😉 Ale może są szpitale, które to praktykują. Zazwyczaj jest to wykonywane na szybko, bo może wiązać z rozwinięciem się zakażenia lub wzmożonym krwawieniem (tak było u mnie przy pierwszym porodzie - malutki kawałek łożyska, którego nikt nie zauważył został i nagle zaczęłam mocno krwawić). A wzywanie anestezjologa i oczekiwanie na niego to dodatkowy czas.
Oczywiście, że każdy ma inny prog bólu i nie pisałam tego po złości, tylko żeby wesprzeć - że jednak nie musi być to straszne jak się wydaje. Lepiej żebym straszyła, zamiast wprowadzać pozytywne myślenie? Bo czasami to już strach coś tu napisać, żeby nie zostać źle odebranym.
Ja Cię absolutnie źle nie odbieram. Ale porównania zabiegu łyżeczkowania do dentysty? 🫤
Ja też nie miałam zamiaru tu nikogo straszyć, ale dziewczyny pisały, że tego już się nie praktykuje, a jednak jest inaczej. Bardziej mi chodziło o to, abyśmy były świadome swoich praw i czego możemy się domagać w takich sytuacjach.Nowa_Ola lubi tę wiadomość
-
Ja pierd…, czytam to i aż nie dowierzam!
Tak szczerze to musiałabym zgłębić temat, ale przecież to jest naruszenie prawa pacjenta do poszanowania godnosci, leczenia bólu i świadczeń medycznych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej. 😱 Przecież nawet RPO wystąpił o to, aby szpitale szanowały godność kobiet i zwraca uwagę, że prawo do łagodzenia bólu związane jest z poczuciem godności człowieka. 🫤 Jak widać pięknie to brzmi na papierze. Ale no kurde, nie mam ochoty brać na porodówkę oddzielnej torby z kodeksami, niemniej muszę bardzo zgłębić ten temat.