Czerwcowe mamy 2024
-
WIADOMOŚĆ
-
Riptide wrote:Znam ten stan, ja myślę, że na końcówce nas tak dowala najmocniej, ja mam milion myśli na minutę typu “nie dam rady, będzie bolało, nie zdążę do szpitala, nie poszanują moich praw” etc. A kolejnego dnia będę nastawiona bojowo z super podejściem. Hormony…
Jestem dziś 37+3
To ja już mam tak dość tej końcówki, że poszłabym rodzić w tej chwili... już nawet nie myślę czy będzie bolało czy nie, jak to będzie wyglądać. W każdym razie rozumiem Was dziewczyny bo mi się dzisiaj chciało płakać nie wiem w zasadzie czemu 😅 i złapałam jakiś spadek humoru i wkurzona byłam na wszystko, nakrzyczałam na męża, że po co zwiększył moc indukcji jak przez niego wykipiała woda na makaron (to nic, że ja dałam za nisko i się nie gotowała 😅 ).Riptide lubi tę wiadomość
-
Madzia35 wrote:Kochana, zastosuj sobie czopki procto glyvenol, po jednym rano i wieczorem (w mojej opinii sa najskuteczniejsze), może zdążysz sie trochę podleczyc przed porodem. Czasem juz jeden dzien potrafi zrobić różnicę. Nie wiem jaki jest u Ciebie stan, ale krwawiace hemoroidy są podobno wskazaniem do cc.
Katt gratulacje! Bardzo długo walczyłaś, ale dobrze, że ostatecznie wszystko i z Tobą i maleństwem w porządku 😘Katt lubi tę wiadomość
👧❤️ 19.06.24 -
Kaktusowa wrote:To ja już mam tak dość tej końcówki, że poszłabym rodzić w tej chwili... już nawet nie myślę czy będzie bolało czy nie, jak to będzie wyglądać. W każdym razie rozumiem Was dziewczyny bo mi się dzisiaj chciało płakać nie wiem w zasadzie czemu 😅 i złapałam jakiś spadek humoru i wkurzona byłam na wszystko, nakrzyczałam na męża, że po co zwiększył moc indukcji jak przez niego wykipiała woda na makaron (to nic, że ja dałam za nisko i się nie gotowała 😅 ).
Kaktusowa, shikaka86 lubią tę wiadomość
👧❤️ 19.06.24 -
Anuska0907 wrote:Kokosankaa gratulacje dla dzielnej mamy i jej synka😘
Dziewczyny szczerze podziwiam,że po takiej operacji tak sobie dobrze radzicie. Strasznie dziwi mnie podejście personelu, jak można nie zabrać dziecka na noc od mamy, która potrzebuje choć przez parę godzin odpocząć?😮💨 A jeżeli chodzi o leki to mi położna powiedziała, "że jak wezmę Tramal, mocny lek przeciwbólowy, to dziecko nie może być u mnie przez 5 godzin, bo mogę mieć zawroty głowy " A Wy na morfinie śmigacie 🙄
Patrząc tak ,co teraz doświadczacie, to ja miałam dużą pomóc ze strony personelu. I przykro mi z tego powodu,że nie jest to standardem we wszystkich szpitalach. Może warto o tym wspomnieć w ankiecie.
Jesteście superbohaterki 🥰
A po tramalu o rany. Zawroty głowy, niedobrze mi, bóle żołądka...
Także dobra morfinka nie jest zła 😂 dziewczyny, bierzcie jak dają 😄Nowa_Ola, Kaktusowa, Madzia35 lubią tę wiadomość
-
Popieram Mamma-Mia, morfinka jak złoto 😅🤩Ja dostałam kilka zastrzyków dożylnie, mniejsze dawki, łącznie wyszło sporo. Naprawde pomogło mi to, o 21 pionizowalam się, wyprostowałam i od razu chodziłam podtrzymując brzuch. O 3 obudzona przez malucha zmieniałam smółkę 😅
Dziewczyny, tak bardzo rozumiem to mieszanie oczekiwania z przerażeniem. Ja czułam dokładnie to samo, chociaż miałam o tyle lepiej, że znałam ten dzień. Emocje na tym etapie są już tak ogromne, nasza psychika ma prawo zaliczyć gorszy moment. Dziś wróciliśmy do domu, mąż przygotował nam piękne przywitanie, były napisy „Witajcie w domu”, upominki dla mnie i Synka, balony, kwiaty, no cudownie. I wiecie co? Wyłam jak wariatka. Najpierw, że szczęścia, potem, bo uświadomiłam sobie ile kobieta musi się natrudzić, żeby finalnie urodzić dziecko. Oczywiście nie umniejszam facetowi, który przechodzi tę ciążę z nami, ale poczułam, że teraz jestem już w domu, w bezpiecznym miejscu, przeszłam to wszystko i mam swój Skarb, uszło ze mnie powietrze, już nie musiałam być silna i mogłam sobie pozwolić na wypłakanie się z tych emocji.
Zmierzam do tego, że ciężko czekać na coś, co jest niespodziewane, nieznane, niezależne od nas, dlatego warto mówić o swoich obawach i warto potem to sobie przeanalizować w głowie. Ach, te hormony, ach, ten połóg… 🥲❤️Kaktusowa, Katt, Coffeebreak, shikaka86, Mamma-mia, Riptide, Emimo, Kokosankaa, Anuska0907, Saimi, Kermetka lubią tę wiadomość
-
Nowa_Ola wrote:Popieram Mamma-Mia, morfinka jak złoto 😅🤩Ja dostałam kilka zastrzyków dożylnie, mniejsze dawki, łącznie wyszło sporo. Naprawde pomogło mi to, o 21 pionizowalam się, wyprostowałam i od razu chodziłam podtrzymując brzuch. O 3 obudzona przez malucha zmieniałam smółkę 😅
Dziewczyny, tak bardzo rozumiem to mieszanie oczekiwania z przerażeniem. Ja czułam dokładnie to samo, chociaż miałam o tyle lepiej, że znałam ten dzień. Emocje na tym etapie są już tak ogromne, nasza psychika ma prawo zaliczyć gorszy moment. Dziś wróciliśmy do domu, mąż przygotował nam piękne przywitanie, były napisy „Witajcie w domu”, upominki dla mnie i Synka, balony, kwiaty, no cudownie. I wiecie co? Wyłam jak wariatka. Najpierw, że szczęścia, potem, bo uświadomiłam sobie ile kobieta musi się natrudzić, żeby finalnie urodzić dziecko. Oczywiście nie umniejszam facetowi, który przechodzi tę ciążę z nami, ale poczułam, że teraz jestem już w domu, w bezpiecznym miejscu, przeszłam to wszystko i mam swój Skarb, uszło ze mnie powietrze, już nie musiałam być silna i mogłam sobie pozwolić na wypłakanie się z tych emocji.
Zmierzam do tego, że ciężko czekać na coś, co jest niespodziewane, nieznane, niezależne od nas, dlatego warto mówić o swoich obawach i warto potem to sobie przeanalizować w głowie. Ach, te hormony, ach, ten połóg… 🥲❤️
Ola daj znać jak piesek zareagował na Młodego 😊 -
Co do pytania które było nie dawno co do wagi to w dniu przyjęcia w poniedziałek było na izbie przyjęć 3840, na oddziale bliżej 3900 i ostatecznie 3930. Wcześniej USG miałam 7 i 13 maja i było takie 3300/3400 więc się chłopak rozkręcił jeszcze przez ten czas. Ogólnie to tego się najbardziej bałam że będę walczyć i się męczyć a skończy się cesarką. Tyle że teraz już nie pamiętam na dobrą sprawę tego co się działo rano, wiem że bolało i to dość bardzo, promieniowało na plecy i na nogę i w pewnym momencie wiedziałam że nic z tego.
Nowa_Ola co do szpitala to ja właśnie z epizodem wymiotów w kwietniu pojechałam do Pruszkowa i nie wspominam tego dobrze ale w sumie to miałam taki prawdziwy kontakt tylko z jedną położną która entuzjazmem nie tryskała. Tym bardziej że pewnie na izbie są inne a na oddziałach są inne. Z resztą widzę co się dzieje tutaj, zależy na kogo się trafi ale ogólnie to pozytywnego wrażenia Pruszków nie zrobił na mnie -
Kaktusowa, wczoraj dostał pieluszkę Nikosia, którą od razu traktował jak swój najcenniejszy skarb, śpi z nią na swoim posłaniu 🙈 Miał tylko powąchać, ale no przywłaszczył sobie na wieczność. Dziś wróciliśmy, najpierw ja sama się z nim przywitałam, bez Nikodema. On bardzo za mną tęsknił, szukał mnie, więc musiałam dać mu trochę atencji sam na sam z nim. Potem mąż zabrał go na spacer, żeby się trochę wyszalał. Ja w tym czasie ogarnęłam się trochę, wrócili i wtedy był pierwszy kontakt. Ares zachowywał się tak, jakby zobaczył kogoś, kogo uwielbia, trochę dużo było tej ekscytacji, więc wyciszaliśmy go, ale nie było żadnego złego sygnału, same pozytywy Ja miałam wtedy młodego na rękach, a Ares był na smyczy jeszcze po spacerze, żeby nie myślał, że specjalnie go zapięliśmy. Kolejny kontakt był jakiś czas później, Nikodem leżał sobie w Chicco, a Ares wąchał go przez kołyskę. Tak trochę na zasadzie socjalizacji z izolacją. Już było lepiej, był spokojniejszy. Będziemy szli krok po kroku, na ten moment wydaje nam się, że jest super. Płacz Malucha ani trochę go nie rusza 😄
Katt, rozumiem, to pewnie tak już jest, że każdy ma swoją opinię i swoje doświadczenia. Mi nie zdarzyło się być na izbie przyjęć w ciąży w ogóle, ciężko mi się wypowiedzieć. Znam tam kilku lekarzy, są świetnymi specjalistami. Te położne, które były na mojej zmianie, były naprawdę cudowne. Porodówka, na której czekaliśmy na cięcie, była mega nowoczesna, z wanną, klimą itp. Ja ogólnie bardzo ciepło będę wspominać pobyt tam, bo nikt mi pomocy nie odmówił. Podobało mi się też to, że jest mega kameralnie, nie ma dużo porodów i dzięki temu miałam cały czas salę tylko dla siebie, co baaaaardzo ułatwiło mi funkcjonowanie po cc.Kaktusowa, Domi_95, Kfiatuszek666, Emimo lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Coffeebreak wrote:Witam się że szpitala kilka godzin wcześniej niż powinnam. Zamiast rano pojechałam o północy z powodu krwawienia.
Okazało się że to raczej jednorazowa akcja bo potem było już tylko plamienie no ale po co jeździć w te i spowrotem. Zostałam. I już mi się nie podoba 🤣🤣 tzn wszystko ok ale nie lubię szpitali. Dobranoc 😘
Powiedzieli od czego to krwawienie? Trzymaj się mocno, jesteśmy z Tobą! -
nick nieaktualny
-
Coffeebreak wrote:Hej nie powiedzieli. Do tego był mocny kłujący ból w szyjce który powtarzał się w zasadzie cała noc. Myślę że może naczynko jakieś albo właśnie sama szyjka...
Lekarka jak mnie badała to już tylko był zabarwiony śluz 🤷🏻♀️
Ledwo się położyłam o 2 a o 5 już pobudka na ktg eh.. oczywiście nic a nic się nie pisało 🤣 ja nie umiem rodzić sama bez wlania we mnie chemii i tyle 🤣
Przynajmniej jestem na dwójce i zostałam właśnie sama. Na sali obok cztery babeczki aż 😱 trochę się obawiam obchodu. Mam niefajne doświadczenia z pobytu na patologii w pierwszej ciąży, ale dziś i jutro m.in. moja gin na dyżur to może nie będzie głupich komentarzy typu po co się zgłosiłam do szpitala bez powodu.
Kurcze... Tak teraz myślę... chyba że ma dyżur na porodówce a nie na patologii 🤔
Daj spokój, nie rozkminiaj, niech sobie gadają co chcą, Ty masz prawo tam leżeć i czekać na poród, miałaś krwawienie, więc nie przyszłaś do szpitala, bo tak chcialas.
-
Kaktusowa wrote:Ja mam jutro ktg i usg żeby sprawdzić wielkość synka, ale wbrew pozorom wcale duży nie jest... szacunkowo z zeszłego tygodnia jak byłam na IP to miał wagę 3180 😁
Domi to w przyszłym tygodniu razem rodzimy bo mam przyjęcie do szpitala 12.06 😎
Katt gratulacje i wszystkiego dobrego dla Was ❤️
Jak byłam przyjmowana w poniedziałek 38+1 to szacunkowa waga wychodziła 3400. Więc tak czy tak raczej nie będzie taki drobny jak myśleliśmy. W 36 tygodniu ważył 2700g.
Też jestem przyjmowana 12.06, a 13.06 cc 🫣
Madzia35 będę trzymać za Was kciuki 😘 fajnie że nie będzie nas więcej tego dnia.
Kaktusowa, Madzia35 lubią tę wiadomość
👩🏻 - 28 lat - PCOS
🧔🏻♂️ - 29 lat
Mama - 🐶
Starania od 04.2023 r.
09.2023 r. - I miesiąc stymulacji (Aromek, ovitrelle, duphaston)
05.10.2023 - ⏸️
🩵chłopiec🩵 -
Dzieki dziewczyny za przyjecie Ja w ciazy sporo czasu spedzilam w szpitalu, od 21 tygodnia do tego 28+5 zaliczylam 5 pobytow. Najpierw skracajaca szyjka i pessar, pozniej krwawienie niewiadomego pochodzenia, pozniej znowu krwawienie i okazalo sie, ze zrobilo sie rozwarcie, wiec mnie usypiali i zmienili pessar na szew. Kolejno znowu plamienie nie wiadomo skad, wyszlam do domu na 12h i znowu wrocilam ze skurczami. Poczatkowo dalo sie je wyciszyc i 2 dni bylo ok, a kolejnej nocy jeszcze mocniejsze i czestsze skurcze, ktorych nie dalo sie wyciszyc nawet Atosibanem. Wzieli mnie na badanie i okazalo sie, ze szew puscil przez te skurcze, zrobilo sie rozwarcie spore i juz widac pecherz plodowy. Szybka decyzja o cesarce. Badanie na fotelu mialam o 5:50, a 6:30 Oskar juz przyszedl na swiat.
Aktualnie lezy w inkubatorze u wczesniakow. Ma jedynie jakas infekcje plucek, na ktora dostaje antybiotyk. I lekka anemie, co jest norma u wczesniakow - dostaje witaminki, a za 2 tyg bedzie mial podawane zelazo. Urodzil sie z waga 1420g i lekarze pytali czy to na pewno ten tydzien ciazy, poniewaz rozwojowo wyglada na 2 tygodnie wiekszego. Ogolnie radzi sobie bardzo dobrze. Przez 3h oddycha calkowicie sam, a pozniej na 3h podlaczaja mu tylko cpap i tak na zmiane. Beda stopniowo wydluzac ten czas bez cpapu.
Ja po cesarce jeszcze dochodze do siebie, rana troche ciagnie, ale chodze juz normalnie. Prawdopodobnie jutro wyjde ze szpitala i bedziemy z narzeczonym codziennie przyjezdzac odwiedzac Oskiego. Rozkrecilam tez ladnie laktacje i Maly karmiony jest moim pokarmem.
Co do pologu, hormonow to zgadzam sie, ze to jest ciezki czas. Czuc wtedy taki rollercoaster emocji. Ja raz jestem szczesliwa, pozniej placze bo sie wzrusze, potem nagle placze ze smutku, zalu, a chwile pozniej juz jest okej. Kobieta naprawde musi bardzo duzo przejsc i zrobic dla Bobaska. Szczerze to nie spodziewalam sie, ze az tak duzo.11.12 ⏸️
03.06 Synek na świecie 🥰 (28+5) -
klaudia_23 wrote:Dzieki dziewczyny za przyjecie Ja w ciazy sporo czasu spedzilam w szpitalu, od 21 tygodnia do tego 28+5 zaliczylam 5 pobytow. Najpierw skracajaca szyjka i pessar, pozniej krwawienie niewiadomego pochodzenia, pozniej znowu krwawienie i okazalo sie, ze zrobilo sie rozwarcie, wiec mnie usypiali i zmienili pessar na szew. Kolejno znowu plamienie nie wiadomo skad, wyszlam do domu na 12h i znowu wrocilam ze skurczami. Poczatkowo dalo sie je wyciszyc i 2 dni bylo ok, a kolejnej nocy jeszcze mocniejsze i czestsze skurcze, ktorych nie dalo sie wyciszyc nawet Atosibanem. Wzieli mnie na badanie i okazalo sie, ze szew puscil przez te skurcze, zrobilo sie rozwarcie spore i juz widac pecherz plodowy. Szybka decyzja o cesarce. Badanie na fotelu mialam o 5:50, a 6:30 Oskar juz przyszedl na swiat.
Aktualnie lezy w inkubatorze u wczesniakow. Ma jedynie jakas infekcje plucek, na ktora dostaje antybiotyk. I lekka anemie, co jest norma u wczesniakow - dostaje witaminki, a za 2 tyg bedzie mial podawane zelazo. Urodzil sie z waga 1420g i lekarze pytali czy to na pewno ten tydzien ciazy, poniewaz rozwojowo wyglada na 2 tygodnie wiekszego. Ogolnie radzi sobie bardzo dobrze. Przez 3h oddycha calkowicie sam, a pozniej na 3h podlaczaja mu tylko cpap i tak na zmiane. Beda stopniowo wydluzac ten czas bez cpapu.
Ja po cesarce jeszcze dochodze do siebie, rana troche ciagnie, ale chodze juz normalnie. Prawdopodobnie jutro wyjde ze szpitala i bedziemy z narzeczonym codziennie przyjezdzac odwiedzac Oskiego. Rozkrecilam tez ladnie laktacje i Maly karmiony jest moim pokarmem.
Co do pologu, hormonow to zgadzam sie, ze to jest ciezki czas. Czuc wtedy taki rollercoaster emocji. Ja raz jestem szczesliwa, pozniej placze bo sie wzrusze, potem nagle placze ze smutku, zalu, a chwile pozniej juz jest okej. Kobieta naprawde musi bardzo duzo przejsc i zrobic dla Bobaska. Szczerze to nie spodziewalam sie, ze az tak duzo.
Klaudia, ale jesteś dzielna! 🩷 z Oskarem na pewno będzie wszystko dobrze, jest w dobrych rękach. Fajnie, ze zdecydowałaś się do nas dołączyć. Dawaj znać, co u Was słychać 😘klaudia_23 lubi tę wiadomość
-
Mamma-mia wrote:Prawdę mówiąc ja po tramalu się czuje koszmarnie ile razy, go dostaje, a po morfinie spoko... Byle podawana była pomału, a nie szybko, bo wtedy pierwszy moment jest słaby, a tak to głęboko oddycham i to zaraz mija, a przychodzi ulga 😅 Morfinę dostawałam xx razy w życiu i po niej jestem jakaś szczęśliwsza 😂😂 jedynie co to nie jestem w stanie wtedy jeść, żołądek spiska.
A po tramalu o rany. Zawroty głowy, niedobrze mi, bóle żołądka...
Także dobra morfinka nie jest zła 😂 dziewczyny, bierzcie jak dają 😄
W moim szpitalu nie dawali morfiny, pewnie bym skorzystała 😅 tramal jako najmocniejszy środek na ból bólem 🤷♀️ -
nick nieaktualny
-
Za nami kolejna noc, mały dalej tylko spał i za nic nie chciał jeść, ale położna podała mu strzykawka trochę mojego mleka, które wcześniej wycisnęłam do kubeczka i nas uspokoiła że nic złego się nie dzieje i musimy uzbroić się w cierpliwość. No i od rana Leoś pięknie je, po czym zasypia ❤️ już 2 karmienia za nami, w końcu nauczył się ssać i sam szuka jedzonka ❤️ dzięki temu że on spał, to my też się wyspaliśmy, teraz mąż pojechał do domu do kotów i trochę poogarniać, ale potem znowu do nas wróci i zostanie na noc. Ja już jestem mniej obolała i dzisiaj mam taki przypływ szczęścia, że nie da się tego opisać 🥰
Edit: do tego jestem już dzisiaj mniej obolała i mi wjechały hormony, przez co tak jak wczoraj jeszcze mówiłam że Leoś będzie jedynakiem, tak dzisiaj stwierdzam że poród nie był taki zły 😶 normalnie magia!Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 czerwca, 11:11
Pati2804, Andzia2519, Kaktusowa, Riptide, Kfiatuszek666, Domi_95, Madzia35, Saimi, Katt, meggie94, Emimo lubią tę wiadomość
-
Coffeebreak wrote:Obchód i badania były ok , tylko że zakwalifikowali mnie jako obserwacja - nuuuda. Wolałabym już balonik...
Śniadanie słabe , jestem w szoku. 6 lat temu było smaczniej 😅 ale to może przez nadciśnienie taka dieta 🤔 widziałam że na wózku były smakołyki. Jednak nie dla mnie 😅
Najgorzej taka obserwacja bo w zasadzie to możesz tak leżeć z 3 dni i do domu.. ja już po ktg, oczywiście Młody szalał, a ja nic nie czułam i dopiero jak usiadłam to go czuję. Dobrze, że miałam to kontrolne ktg to jestem spokojna. Teraz czekam na usg i pomiar ile waży. Mogliby mnie zostawić, wzięłam nawet walizkę hahahha. No ale nie mają podstaw więc najwcześniej pewnie ten 12
06.
Super dziewczyny, że macie już swoje dzieciaczki przy sobie, ja się już doczekać nie mogę 🙈 -
Ja już jestem po drugiej wizycie położnej, mała przybiera ładnie mamy już 3380 g, waga wyjściowa ze szpitala 3210. Wyjęła mi położna szew, mam teraz lekkie obawy jak wstaję, choć wiem ,że wszystko ok, ale taki niepokój delikatny jest. Byliśmy wczoraj na pierwszym spacerze, mała spała, a ja posiedziałam na świeżym powietrzu.
Kaktusowa, Kokosankaa, Riptide, Domi_95, klaudia_23, Saimi, Katt, Emimo lubią tę wiadomość