Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
Jasiek śpi, akcja bardzo szybaka. Po Przebiciu pęcherza gdzie bolało jak diabli. Mąż powiedział, że cała rękę.mi wsadził a ze zakończenie szyjki było przy kości krzyżowej to myślałam, że umrę. Coś ruszyło ale nie często. Potem zaczęło boleć ale tak, że wytrzymałam tylko 3 skurcze i poprosiłam o gaz. Przyszedł lekarz i coś wspomniał o zzo zgodziłam się odrazu. Anestezjolog pojawił się po paru minutach i powiem Wam to jakiś kosmos zero, nic mnie nie bolało ale po chwili coś mnie zqczelobuciskac w posladku. Dołożył znieczulenia a ja czuję jak mi coś prze na pupę i okazało się ze 20 minut od podania zzo zaczęłam mieć bóle parte
-
Ale pewnie przez zzo trwałości godzinę, że Jasiek był z główka juz między nogami i spadło tętno, podali oksytocyny, i poszło bóle co 2 minuty ale nie straszne tylko takie uczucie, że mi rozsadza pupę. Udało mi się urodzić o 10: 35 gdzie znieczulenie działało do 10 wiec ta końcówka była gorsza ale do.przeżycia. Czułam wszystko. Ze idzie z ręką, jak szły plecki bo bardzo powoli go wyciągali nie chciał wyjść. I musieli mnie naciac ale jest dużo lepiej, niż przy Mai juz byłam sikac
Finezja, Nieukowa lubią tę wiadomość
-
3 razy przy skurczach był spadek tętna nie wiem, czy nie do 60 i przyleciał lekarz i juz zaraz by była decyzja o cc ale się wzięłam, parlam z całej siły i się udało. Dada super tu jest naprawdę wszyscy mili. Jakieś teksty śmieszne ja też sobie pogadam z anestezjologiem i naprawdę super opieka. Teraz jestem cały czas na poporodowej z mężem, bo jie ma miejsc na położnictwie. I super bo jest ze mną. A odwiedziny są codziennie po 3 godziny ktoś może przy tobie siedzieć. Albo ty wyjść z wózkiem
-
nick nieaktualnyCześć kochane
Po pierwsze gratulacje dla kolejnych nowych mam i buziaki dla słodkich Waszych maluszków.
Tym w dwupaku nadal odrobine cierpliwości. Jeszcze troszkę i dołączycie do tematów karmienia, kupek i pielęgnacji.
Tym które " walczą " o udaną laktację, życze sukcesu. Oby nie dopadały żadne piersiowe bóle i zapalenia.
U nas sytuacja pomału staje sie opanowana. Już złapaliśmy rytm dnia, czyli karmienie małej, obiadek dla rodzinki, ogarnięcie mieszkania i nawet wszystko mam poprane i poprasowane
Za dwa tyg mamy chrzciny, wiec liczę że nawet okna bedą pomyte na przyjazd gości
Pamietam że któraś pisała ze maluch ma rumień noworodkowy. My tez mieliśmy bo Julka dostała go od tych szpitalnych ciuszków. Pediatra jeszcze w szpitalu wysmarowała ją gencjaną i po 3 dniach śladu po rumieniu nie było. Mimo że cała ona i ciuszki były fioletowe to wszystko sie zmyło i sprało.
Z noworodkowych przypadłości zostały na białe kropeczki na nosku, które same znikną.
W czwartek mamy położną to jedynie musi mi pokazać jak dokładnie myć jej cipunie. Jakoś przy chłopcach było lepiej. Boje sie za bardzo jej tam myć a tez nie wiem czy dobrze ją pielęgnuje
My karmimy sie mm Nan pro ha 1 i dopajamy wodą. Położna mówiła żeby dawać co 2 karmienie i tyle ile sama wypić bedzie chciała. Zwykle to jest 20-30 ml
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 czerwca 2015, 16:44
karolinka85, karolina0522, nenette lubią tę wiadomość
-
O 6 rano obudziły mnie już dość mocne skurcze, od razu regularne co ok 5 minut. Z innych objawów to tylko dwa dni przed byłam smutna i zrezygnowana, taka osowiala. Nie mialam żadnych skurczy przepowiadaczy, nie czyściło mnie, nic zupełnie.
Od 6 do ok 11 bylam w domu ale skurcze juz bolały mocno i byly co ok 4 minuty, trwaly każdorazowo od początku 45 sęk. Niestety bol byl glownie w krzyżu i odbycie (taaaa boskie uczucie). Marzyłam zeby zrobić kupe, dalabym wtedy wszystko za porządną kupeAMJ lubi tę wiadomość
-
W szpitalu pisały się skurcze, ale szyjka prawie 2 cm i rozwarcie ledwo na palec wiec kiepsko. Nie bylo miejsc, zaoferowali czekanie na korytarzu ok 2h, zgodziliśmy się. Nasza położna byla po dyżurze i nie mogla przyjechac, ale powiedziala ze z taka szyjka to potrawa i może zdąży.
czekaliśmy te 2h na korytarzu i słyszeliśmy straszne, po prostu mega krzyki jednej rodzącej, nie nastrajało to pozytywnie.. Innej nie zdążyli podać znieczulenia i zemdlała z bólu. Ja sie zwijałam na skurczach na tym korytarzu, już bolało mocno -
Ok 14 dostaliśmy pokój, sprzęty spoko ale nic nie pomagali poza ciepłym prysznicem. Jak mnie mąż masował to bylo gorzej, siedzenia na piłce do bani. Marzenie o kupie trwalo, czekałam na lewatywę. Na skurczach wylam, nie miałam siły. Ten gaz pomsgal o tyle ze bolalo tak samo ale bylo zabawniej. Moj mąż mi ściągnął nowe angry birds bo jestem fanką ale nawet gra nie pomogła
ok 16 przyszla jakas okropna polozna i mnie zbadała tak ze krew się lala, ja wylam, mój J chcial ja zabić. I to na skurczu... Dramat, najgorszy moment porodu. Info ze rozwarcie na 2 palce i szyjka 1 cm mnie dobilo
-
Trwalo to do ok 18, pojawila sie nasza wybrana polozna...i to byla najlepiej wydana kasa w życiu. Zbadala mnie delikatnie, powiedziala ze szyjka ma budowę taką ze jest skierowana do kosci ogonowej, będzie mega ból i będzie to dlugo trwalo wiec od razu dostane znieczulenie chciaz rozwarcie tylko 3cm. Rzeczywiście szybko ogarnęła temat, badania do znieczulenia, ok 19 dostalam zzo, totalnie mi bylo wszystko jedno jaka igla i czy boli bo skurcze mnie juz wykanczaly. Zzo bylo najlepsza rzecza w życiu, lepsze niż lody, swieta, wakacje i orgazm
Sista, Nieukowa, Z., Aka81, Joasia:), karolinka85, hibiskus, dorcia8919, nenette, karolina0522, Scintilla, Finezja lubią tę wiadomość
-
Polozna powiedziala ze jedyna opcja by to poszlo to duża dawka oksy plus mocne znieczulenie, tak zrobila a ja spalam. Cala sie trzęsłam tylko. Dziecku skakalo tętno do ponad 200, poplakalam sie ze strachu ale mnie uspokoiła. Po godzinie mialam rozwarcie na 10, ale dziecko sie źle wstawilo w kanal i byli wszyscy w gotowości do cesarki
-
Borys mial ostatnie minuty by sie przekręcić, nawet polozna nie wierzyla ze sie uda a sue skubany obrócił. Ja nadal nie czulam żadnego absolutnie żadnego bólu. Czulam tylko kiedy jest skurcz party ale bez bólu. Kazala przec, odpowiednio mnie ustawiala, super pomagała z moim J. Parlam bardzo dobrze i sprawnie pomimo zerowego bólu. Bylam w stanie robić dokładnie to co mówi bo bylam spokojna i zrelaksowana. Dlatego uniknelam nacięcia, bo calkowiecie panowalam nad parciem, bylo super. Parlam lacznie moze z 25 minut. Jak Borys wyszedłem ja w ryk, nie kojarzę w ogóle porodu lozyska, mam minimalne szwy ale nie czuje nic za bardzo, siadam niemalnie
Sista, Z., karolinka85, dorcia8919, nenette lubią tę wiadomość
-
Gdyby nie położna skończyliby cesarka. Lekarze mieli mnie gdzieś, to ona walczyla by się udalo, ciągle monitorowala dziecko, zadecydowala o szybkim zzo które wg lekarzy mialo jeszcze zwolnic akcje a tymczasem przyśpieszylo na maxa. Zdecydowala na ochronę krocza chociaz lekarz "slabo to widzial". Jesteśmy jej mega wdzięczni, super babka
Sista, Nieukowa, karolinka85, hibiskus, nenette, Scintilla lubią tę wiadomość