Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
Nieukowa wrote:Karola ja robię PAPPę+ przezierność. Dużo lepiej wygląda kalkulowanie ryzyka, bo jak jest ok. to nie masz na wyniku np. 1:1000 jak przy samej przezierności tylko 1:10000 tys a to robi różnicę
-
hej Kochane
Co do objawów to u mnie w dalszym ciągu są takie mini, mini - nie wiem czy taki mój urok czy jeszcze mnie dopadną mdłości w sumie mam ale nie jakieś bardzo nasilone, piersi to czasem bolą albo i nie, ale staram się tym nie przejmować w końcu w śr na wizycie było wszystko OK i tak pozostanie do końca u każdej z Nas - nie ma innej opcji pozytywne myślenie i pierś do przodu będzie DOBRZE !!!
Kolejne wizyty mam za 3 tyg i 4tyg - pierwszą w poradni genetycznej a drugą później u mojego lekarza już się doczekać nie mogę by znowu zobaczyć Naszego Szkraba
Co do wieku ciąży to Nasza na początku też była młodsza o kilka dni, później tylko o 2 dni a teraz jest wg. USG 2 dni do przodu
Co do brzuszka to wieczorem widzę, że mnie trochę wysadza ale to pewnie przez to, że ostatnio często mam zaparcia..no masakra jakaś ale idzie wytrzymać chociaż siostra zauważyła, że troszkę mi tam coś urosło wagowo nie wiem jak stoję czy na plusie czy nie bo u mnie waga wahała się zawsze od 60 do 65kg no i w śr na wizycie było 65kg nie wiem czy już z jakimś plusem kg czy normalna była ważne, że z Bobasem wszystko OK a co do ubrań to ostatnio chodziłam ciągle w getrach bo mi wygodnie a w domu dresy a teraz w ruch poszły jegginsy (czy jak to się pisze), wgl. wczoraj poszłam do apteki a tam żadnych witamin dla I trymestru dziś muszę zrobić maraton po aptekach
W weekend jedziemy do rodziców mojego Męża i powiemy im o Bobasku ciekawe jaką będą mieli minę bo mina moich rodziców była bezcenna tata to ponoć później pół nocy nie mógł spać - mama się śmiała, że on bardziej to przezywa pewnie niż ja sama
A Wy Kochane już mówiłyście komuś ?? Ja się zastanawiam czy w przyszłym tyg spotkać się z 2 koleżankami takimi najbliższymi i czy się podzielić dobrą nowiną w sumie to w zabobony nie wierzę i nie daj Boże na każdym etapie może coś pójść nie tak - jednak wierzymy, że będzie dobrze do samego końca i później też to jednak chciałabym sobie darować znowu tych dobrych rad od osób które nie miały styczności ze stratą w razie gdyby..ale fuu fuu fuu fuu przecież będzie dobrze
A tak ogólnie zauważyłam, że z dnia na dzień czuję się coraz lepiej, kręgosłup już tak nie dokucza jakoś zapachy mnie nie odrzucają, konkretnych zachcianek nie mam..jedyny problem to picie wody niegazowanej nigdy za nią nie przepadałam ale jak mus to mus, chociaż staram się pić ciężko idzie no i w ruch idą też soki pomarańczowe i multiwitamina którą polubiłam może to jest ta zachcianka smakowa nie wiem. Jak tutaj któraś z Was pisała "rzyganie chodzi po ludziach" - nie wiem może do mnie wpadnie, póki co ciesze się jego brakiem bo przyjmuję doustnie progesteron i nie chciałabym go zwracać więc mi odpowiada taki stan rzeczy jaki jest
A co do spania to i przed ciążą byłam śpiochem ale teraz aż wstyd :x zasypiam już czasem po 20 a rano wstaję między 7/8 -9 w tym, że ja nie potrafię spać w południe może gdybym zdrzemnęła się w południe to bym tak szybko nie padała wieczorami
Ufff się rozpisałam - wybaczcie
Życzę Wam Kochane w miarę pogodnego dnia bo u Nas pogoda lichaZ., A1984, Nieukowa lubią tę wiadomość
-
Hej Dziewczyny, ja się mniej udzielam bo a) mam mega mdłości non stop b) przyznam że męczy mnie to myślenie i czytania o ciąży non stop. Baaardzo się cieszę z Maluszka ale nie chcę by moje życie było teraz w 100% ciążą - a co z hobby, pracą, znajomymi, sportem? Na początku spędzałam na Belly b.dużo czasu teraz trochę odpuszczam bo zaczęłam się fiksować. Nie zrozumcie mnie źle, b.lubię czytać Wasze posty i fajnie mi z Wami ale nie chcę tu spędzać aż tyle czasu co kiedyś
Magda_lena88, Nieukowa, Alorrene13 lubią tę wiadomość
-
Hej babeczki Ja również udzielam się w miarę możliwości, dom, sprzątanie gotowanie, syn i mój M, ciągle coś. Ale staram się na bieżąco czytać żeby nie wypaść z obiegu A teraz jeszcze kolejne problemy... święta! I co kupić na prezenty? co Małemu, co dużemu, co rodzicom? chciałabym coś od serca i tak siedze i myśle i wymyślić nie mogę, a mój M ma jeszcze urodziny za kilkanaście dni... a Wy macie jakieś pomysły? czy jeszcze o tym nie myślicie?
-
Święte słowa A1984!
Ja wczoraj byłam na pizzy z kumpelą, potem na zakupach ciuchowych i generalnie staram się żyć jak zawsze Trudność stanowi to, że ciągle mnie muli i spać mi się chce ok. 20:00 ale poza tym życie toczy się normalnie
Ja do tej pory powiedziałam:
-mężowi
-szefowi w pracy i jeszcze jednemu współpracownikowi
-mojej psiapsiółce
Poza tym mąż wygadał się jeszcze jednej parze znajomych
Reszta załogi w mojej pracy dowie się ok. czwartku bo przynoszę ciacho i robię spotkanie kawkowe żeby ogłosić nowinę
potem już jakoś samo pójdzie, rodzice pod koniec listopada jak już będę po kolejnym USG (dam im prezent mikołajkowy w postaci fotki hehe).Alorrene13 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU mnie wie mąż oczywiście, mama bo musiała się dowiedzieć i koleżanka. Z tym, że mama powiedziała ciotce a ciotka córce W mojej rodzinie tajemnice roznoszą się najszybciej.
Nie wiem kiedy powiem reszcie. Szefowi pewnie dość prędko bo brzuch już mi ciężko ukrywać. A rodzinie chyba po badaniu przezierności karkowej. -
U mnie wie cała rodzina (w sumie wiedziała od razu po teście ale jesteśmy bardzo blisko ze sobą a ja nie umiem ukrywać radości ), w pracy prezes i najlepsza kumpela. Do tego przyjaciółki. Paczka znajomych dowie się w weekend bo wyjeżdżamy razem i trudno będzie uargumentować chodzenie spać o 21
Generalnie wiem że do końca 3 mc wszystko może się zdarzyć, ale przecież (odpukać!) gdyby się zdarzyło to człowiek potrzebuje wsparcia najbliższych, zrozumienia w pracy itp. Nie ukrywałabym przecież przed rodziną faktu że poroniłam, po co mam wiec ukrywać że jestem w ciąży. Ale wiem że każdy ma inaczej.Nieukowa, Z., lilirose lubią tę wiadomość
-
Podziwiam że tak długo wytrzymałyście!!! my polecieliśmy do rodziców z pozytywnym testem ciążowym no i oczywiście od razu pół rodziny wiedziało w pracy powiedziałam zaraz po pierwszym usg, bo zaczęłam wymiotować więc i tak by się domyślili
A1984 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
My od razu powiedzieliśmy rodzicom, czego z perspektywy czasu żałuję, bo rozgadali to babciom, rodzeństwu, a nawet pani, która u nich sprząta... Dyskrecja level master, a co się nawściekałam to moje Ja natomiast oprócz rodziców powiedziałam przyjaciółce, szefowej i jednej koleżance z pracy (ale tylko dlatego, że się zapytała wprost )
Alorrene13 lubi tę wiadomość
-
U nas tez juz wszyscy wiedza. W pracy musialam powiedziec jak szlam na zwolnienie, moj M to ostatnio tez sie wszystkim chwali, w sumie wg usg u mnie zaczalmsie 12 tydzien wiec mysle ze ryzyko poronieniq znacznie spadlo, wiadomo ze zawsze jest jakies ryzyko, ale jestem dobrej mysli.[/url]
-
Ja nie powiedziałam rodzicom od razu o pierwszej ciąży i dobrze bo poroniłam.
oszczędziłam im zmartwień i łez, tym bardziej że moja mama wielokrotnie roniła i miała problemy z zajściem w ciążę i wiem że gdyby wiedziała o moim poronieniu to by się obwiniała i byłaby strasznie zrozpaczona.
Teraz czekam na drugie USG żeby pokazać im coś co wygląda jak człowiek
Za ich czasów takich bajerów na USG nie było, a teraz to i może na 3D się szarpnę ))Aka81 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyA ja się nie udzielałam, ponieważ byłam w szpitalu. Maluszka już nie ma. Chcieli, żebym poroniła przez tabletki, ale nie dało rady i musieli zrobić łyżeczkowanie.
Dziewczyny nie słuchajcie tutaj żadnych rad, typu, że robienie co po chwile bety jest głupie, niepotrzebne i bezsensowne. Albo jak piszecie, że się martwicie, bo mijają Wam objawy to lepiej to sprawdźcie. Mi wszyscy pisali, że mam nie robić bety i że mam się nie stresować, że piersi przestały boleć, bo niektóre z Was też przestały i jest ok. Słuchajcie głosu serca, bo gdybym ja nie posłuchała i nie poszła na betę mimo negatywnych opinii, to jeszcze dwa tygodnie żyłabym w przekonaniu, że wszystko jest ok. -
Ja również Was dziewczyny podczytuję, ale z racji złego samopoczucia i mdłości mało się udzielam... Głównie leżę, oglądam filmy i czytam książki, nawet posprzątać mieszkania nie mam siły Dziś wybrałam w końcu lekarza prowadzącego i założyłam kartę ciąży, jutro jadę zrobić wszystkie badania z krwi i następna wizyta 5 grudnia. Maluch miewa się dobrze, a to jest teraz dla mnie najważniejsze Miłego, lekkiego dnia Wam życzę!
-
Toxey wrote:A ja się nie udzielałam, ponieważ byłam w szpitalu. Maluszka już nie ma. Chcieli, żebym poroniła przez tabletki, ale nie dało rady i musieli zrobić łyżeczkowanie.
Dziewczyny nie słuchajcie tutaj żadnych rad, typu, że robienie co po chwile bety jest głupie, niepotrzebne i bezsensowne. Albo jak piszecie, że się martwicie, bo mijają Wam objawy to lepiej to sprawdźcie. Mi wszyscy pisali, że mam nie robić bety i że mam się nie stresować, że piersi przestały boleć, bo niektóre z Was też przestały i jest ok. Słuchajcie głosu serca, bo gdybym ja nie posłuchała i nie poszła na betę mimo negatywnych opinii, to jeszcze dwa tygodnie żyłabym w przekonaniu, że wszystko jest ok.
Toxey strasznie mi przykro Nie wiem nawet co napisać...
Masz rację że należy słuchać własnego organizmu -
nick nieaktualny
-
Toxey tak mi przykro ;( nie wiem co powiedzieć chyba tylko tyle, ze i ja zaczynam się bać ..
znikam na jakiś czas bo zaczynam sie coraj bardziej bać i stresować.. chyba lepiej nie wiedzieć o złych wiadomościach .
odezwe się jak będę spokojniejsza . Powodzenia