Czerwiec 2015 =)
-
WIADOMOŚĆ
-
U mnie też za każdym razem każdy wymiar odpowiadał innemu dniu, i zazwyczaj jest parę dni do tylu, jedynie średnia z nich wychodziła na termin spóżniony o jeden dzień
może lekarz woli się o to zatroszczyć teraz niż później, też mam zaufanie do mojego i jeśli by mi coś takiego zlecił to uznałabym to za najlepsze rozwiązanie obecnego stanu rzeczy
Scintilla lubi tę wiadomość
-
Wasze słowa naprawdę dużo mi dają, a co do Naszej rodziny.., to muszę sprostować, bo wcześniej nie pisałam, raczej nie było takiej potrzeby ale teraz nie chcę was wprowadzać w błąd, co prawda nie jest to ważne ale Michał nie jest moim mężem, i nie jest tatą Filipa. Kiedy byłam młoda wzięłam ślub z kimś nieodpowiednim, głupia byłam.., ale z tamtego małżeństwa powstał Filip którego oczywiście kocham nad życie jednak małżeństwo nie przetrwało i od 3 lat jestem rozwódką, Michał wziął mnie taką przechodzoną z Filipem w gratisie i tak sobie żyjemy, nie spieszy nam się do ślubu, bo wiem już że nie papier jest najważniejszy i tak naprawdę nic nam nie daje, nigdy nie ma gwarancji powodzenia, czy jest ślub czy nie, ale tak jak piszecie, jesteśmy jak rodzina, Mam w M ogromne wsparcie a Filipa traktuje jak syna, owszem czasem się nie zgadzają, ale ogólnie bardzo za sobą szaleją i wszyscy bardzo się kochamy, brakuje nam tylko jeszcze jednego bąbelka. Antoś zawsze będzie z nami i w naszej pamięci, cmentarz jest teraz naszą nową "miejscówką" ale pragniemy jeszcze jednego członka naszej rodziny który będzie z nami tak na żywo i żeby Filip miał rodzeństwo którego pragnie.
Nieukowa, nenette, Alorrene13, Joasia:), A1984, Aka81, Truskaweczka250, Rozalia, Czarnaa94 lubią tę wiadomość
-
Ja mam mega dola dzisiaj i o czym tylko nie pomyśle to zaraz płacze. Że mieszkanie małe że pomocy nie mamy, że do przedszkola za daleko że nie dam rady z dwójka dzieci wiem że to hormony ale to jest silniejsze odemnie
Joasia:) lubi tę wiadomość
[/url]
-
nick nieaktualnyNieukowa wrote:Hejkaaa
Mam chwilę wolną w pracy i czytam sobie o wcześniakach na blogu Matki Prezesa. W ogóle jakoś tak co rusz trafiam na temat skrajnego wczesniactwa- w radiu, tv i w necie.
I powiem wam, że czas od 24 do 32tc będzie dla mnie tak samo nerwowy jak pierwszy trymestr albo jak czas zaraz przed badaniem przezierności... nerwowy, bo nie chcę żeby maleńki urodził się w takim stanie. Co prawda nic na to nie wskazuje, ale to wyrok taki sam jak poważna choroba genetyczna... i nawet nie można zabronić lekarzom podłączenia takiego dzieciątka do respiratora, jeżeli wiadomo że nie ma szans na samodzielne przeżycie ;(
Kurcze, oby dało się urodzić w terminie - nieważne czy cc czy sn, nieważne jak długi czy bolesny poród będzie, oby w terminie lub blisko terminu!
Nieukowa moja siostra urodzila synka w 30tg, było bardzo ciężko, początki trudne i straszne,ale teraz wyszli na prostą, dogania rówieśników
Ja teraz przy ciągłych skurczach i skracającej się szyjce bardzo się tego boję, do tego stopnia że nawet nic kupować nie chce na razie,jakoś się zablokowałam. Teraz czekam przynajmniej do tego 32tyg żeby już było bliżej niż dalej.. najpierw jak Ty czekałam do 12tg, później myślałam,że 20tg będzie już takim granicznym i wszystko będzie dobrze, a teraz właśnie tych kolejnych tygodni po prostu się boję chyba najbardziej.. dlatego też mi już wszystko jedno czy cc czy sn i czy będzie bolało - grunt żeby dotrwać i urodzić wtedy kiedy mały człowiek będzie już na to gotowy
Joasia:), Inesicia lubią tę wiadomość
-
Stokrotka21 wrote:Dziewczyny powiedzcie czy juz dobrze czujecie ruchy maluszkow? ja tylko czasem jak leze to poczuje ze brzuch sie tak napnie troszke stwardnieje i cos tam tak jakby zapulsuje, i nie wiem czy to dzidzius czy nie
Słowo "zapulsuje" to dobre określenieczasami mam wrażenie jakbym miała maleńki telefon komórkowy w sobie z włączonymi wibracjami
U mnie ruchy nie są tak intensywne aby były np "bolesne" podczas kopniaków - ale w pewnym momencie przychodzi już pewność, że rusza się kruszyna a nie jelita
czasami są to dosłownie pojedyncze, delikatne muśnięcia - oczywiście jeszcze nie są reguralne. Jeśli masz łożysko na przedniej ścianie to zwykle delikatniej odczuwasz ruchy
-
nick nieaktualnyWitam się i ja
No to widać, że nie tylko mnie dopadły jakieś obawy. Niczym narazie nie uzasadnione, bo dzidzia rozwija sie książkowo, ale jednak. Też jakoś dziwnie trafiam na tematy wcześniactwa noworodków, a myslalam że po 20 tygodniu bede spokojniejsza. Tłumacze sobie, że przetrwaliśmy biopsje kosmówki, testy pappa, USG prenatalne i cały ten stres związany z oczekiwaniem na wyniki, to musi być już dobrze. Kurczę faktycznie do tego 36 tygodnia ciąży chyba ciągle bedzie obawa i stres. A co tu zrobić, żeby nie myśleć o tych najgorszych scenariuszach ciąży?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2015, 12:08
-
Hej dziewczyny
Moja czerwcóweczka planowo ma się pojawić dość wcześnie, bo już 02.06.,ale ruchy Małej odczuwam naprawdę wyraźnie pomimo łożyska na przedniej ścianie. Z jednej strony jest to fajne, ale ze względu na jej OGROMNĄ ruchliwość i żywiołowość lekarz trzykrotnie próbował zbadać serduszko na badaniu połówkowym
Ja polecam położyć się na wznak i przyłożyć rękę do brzucha, nawet lekko przyciskając. Mała walczy wtedy jak szalonai jak się tak na wieczór wyszaleje to przynajmniej da mi przespać noc
Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2015, 12:24
-
aghata ja też czasami boję się, że mamy malutkie mieszkanie, że moja najbliższa rodzina mieszka 300 km od nas, a rodzina M za granicą, że Malutka będzie miała przez to ograniczony kontakt z dziadkami, a my w razie W nie będziemy mieć na kogo liczyć, ale staram się myśleć pozytywnie i wierzę, że jednak wszystko będzie dobrze. Byle tylko Zosia urodziła się zdrowa i w terminie bo tego boję się najbardziej.
guniunia ja też mam termin na 2.06;)aghata, guniunia, nenette lubią tę wiadomość
-
Aga piękne jest to co piszesz!! Najważniejsze że jesteście razem, taka silna rodzina przetrwa naprawdę wiele! Z całego serca życzę Ci aby pomimo smutnego początku dalsza część tego roku dała Ci dużo powodów do radości. O Antosiu zawsze będziecie pamiętać, ale zapewne w Waszym życiu pojawi się też kolejna Kruszynka. Myślę że de facto nie miałaś innego wyboru - Antoś nie cierpi, oszczędziłaś i jemu i Wam dużo bólu
Dziewczyny życie pisze tak różne scenariusze... Mój brat (pierwsze dziecko mojej Mamy i Taty) zmarł 3 doby po porodzie, urodził się z tego co pamiętam koło 33 tygodnia. Wiem że bardzo to przeżyli, do tej pory niechętnie o tym mówią. Ja (kolejne dziecko) urodziłam się w 31 tygodniu, lekarza skazywali mnie na śmierć, miałam w najlepszym wypadku być ślepa i upośledzona. Po moich narodzinach zabrali mnie Mamie i nikt jej nic nie powiedział przez ileś tam godzin, generalnie nie patyczkowali się wtedy z emocjami kobiet. Okazało się że dałam radęLeżałam 2 mc w inkubatorze i Mama nie mogła mnie nawet dotknąć (o Tacie nie wspominając), nie było wiadomo co ze mnie wyrośnie ale miałam już szansę na przeżycie. I co? Jestem zdrowa jak ryba, IQ nie chwaląc się wysokie, widzę w normie (-2 to żadna tragedia), co prawda w bardzo wczesnym dzieciństwie byłam z lekka mało wylewna emocjonalnie (teraz pewnie powiedzieliby że to uraz po 2mc w inkubatorze bez mamy i taty...), ale po narodzinach mojego kolejnego brata (2 lata starszy) doszłam do siebie i zrobiłam się normalnym pieszczoszkiem co mi zostało do dziś.
Tak więc nie martwcie się na zapas, jasne że życie toczy się różnie i rzadko kiedy jest idealnie - ale jeśli 30 lat temu odratowali takie chuchro jakim byłam to teraz wcześniaki wcale nie są takie bez szans
Sista, zyrcia, Joasia:), nenette, Alorrene13, Rozalia lubią tę wiadomość
-
Stokrotka21 wrote:Dziewczyny powiedzcie czy juz dobrze czujecie ruchy maluszkow? ja tylko czasem jak leze to poczuje ze brzuch sie tak napnie troszke stwardnieje i cos tam tak jakby zapulsuje, i nie wiem czy to dzidzius czy nie
Stokrotko - ja jeszcze nic a nic nie czuje. -
Agata - bardzo budujący jest Twój post. Jakoś tak mi się pozytywnie zrobiło
Dziewczyny - proszę o dwukrotne kciuki dzisiaj. O 15.00 ma rozmowę w pracy na "szczycie" o moje przyszłości (obecnie tej dalszej). A o 18.45 wizyta kontrolna u gina i spotkanie z Maleństwem.
Poziom adrenaliny wzrósł...Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 stycznia 2015, 12:33
Scintilla, A1984, Joasia:), nadine24, zapah_ciszy, Inesicia, gosi_a, Rozalia lubią tę wiadomość
-
Co do stresu - ja wiem że każda z nas ma tendencję do martwienia się na zapas, ja chyba naprawdę nauczyłam się że tak nie wolno... Obiecałam sobie że czekanie na wynik biopsji będzie ostatnim stresem jaki funduje Borysowi. Jasne że teraz może wyjść nie tak USG połówkowe, nadal nie wiemy co z sercem - czy zastawka już ok, może się urodzić za wcześnie, może mieć wady rozwojowe bo przecież sprawdziliśmy tylko kilka genetycznych...no zostaje pokaźna pula potencjalnych nieszczęść
Ale po 1 - jaki mam na to wpływ? Poza zdrowym trybem życia - ŻADEN. Po 2 - jak mój niepokój oddziałuje na Małego? Raczej mu niefajnie jak Mama zamiast zastanawiać się po kim będzie miał nosek rozkminia jakie może mieć wady i co może pójść nie tak. Mam go teraz kochać i chronić, ma mu być w brzuszku dobrze, spokojnie i ciepło. To mogę dla niego zrobićTak więc wracam do opcji życia gdzie moim największym zmartwieniem na chwile obecną jest to że mam debilną grzywkę i trochę mnie się dużo robi a chciałam nie przekroczyć + 10 kg
Sista, Joasia:), nenette, nadine24, Alorrene13, Rozalia, Czarnaa94 lubią tę wiadomość
-
Sista wrote:Agata - bardzo budujący jest Twój post. Jakoś tak mi się pozytywnie zrobiło
Dziewczyny - proszę o dwukrotne kciuki dzisiaj. O 15.00 ma rozmowę w pracy na "szczycie" o moje przyszłości (obecnie tej dalszej). A o 18.45 wizyta kontrolna u gina i spotkanie z Maleństwem.
Poziom adrenaliny wzrósł...
Sista ale fajny dzień))))) Trzymam kciuki!