Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja ogólnie chodzę prywatnie i tez zawsze płace 120zl, ale nie żałuję bo jest świetnym lekarzem pracuje w szpitalu i dlatego nie może przyjmować na NFZ.Męża w tej ciąży nie zabieram wogole na wizyte, w poprzednich był w 13 tygodniu, ale mój lekarz przy konieczności usg dopochwowego prosił go o wyjście. Powodzenia na wizycie!
-
nick nieaktualnymój "jeszcze nie mąż" był ze mną na usg raz - na genetycznym
Strasznie się cieszył na tę wizytę, siedział i patrzył się na ekran jak zaczarowany a po wizycie opowiadał wszystkim, że widział jak bobas podskakiwał
Drugi raz pójdzie na połówkowe, przy porodzie też oznajmił, że na pewno będzie.
Na takie zwykłe wizyty nie widzę sensu go zabierać, chodzę na nfz, trzeba wyczekać swoje w kolejce, a godziny wizyt mam zwykle takie, że jest on w pracy -
annamaria83 wrote:Sulimirka a masz sprawdzony przepis na pieczona kaczke Szukam czegos fajnego na 1 dzien swiat Obiad bedzie u nas i fajnie by bylo podac cos smacznego
Powiem tak, sprawdzony u kogoś, a czy mi wyjdzie to zobaczęKaczkę wrzucam do gorącej wody i gotuję przez 20 minut. Ma to ponoć sprawić, że będzie krucha i soczysta. Jak wystygnie nacieram ją roztopionym masłem (najlepiej klarowanym, majerankiem, tymiankiem czosnkiem i solą (w środku i na zewnątrz). Można ją zostawić na noc żeby się przyprawy przegryzły. Przed pieczeniem kaczkę nadziewam jabłkami, dużą ilością. Obrane i wydrążone, ponoć najlepiej wchodzą ćwiartki. Kaczuchę wkładam na brytfannę z rusztem i wkładam do nagrzanego na 200 stopni. Piekę przez 15 minut i zmniejszam temperaturę do 180 stopni i piekę przez 2 godziny. W czasie pieczenia podlewać wytapianym tłuszczem. Po upieczeniu przed podaniem dać kaczce odpocząć z 15 minut, żeby wszystkie soki się rozeszły. Jak masz większą kaczkę to trzeba piec dłużej, mówi się, że godzinka to na każdy kilogram kaczki.
annamaria83, Gracjanna lubią tę wiadomość
-
Groszka wrote:Właśnie a'propo porodu rodzinnego, zastanawiałyście się czy chcecie rodzić z partnerem czy bez?
Ja stwierdziłam, że w początkowej fazie będzie ze mną, ale jak będziemy 'na finiszu' to go wywalę na korytarzwydaje mi się że lepiej będę potrafiła się skupić kiedy będę sama, bez stresu, że spojrzy gdzieś, gdzie nie powinien
Chociaż sam twierdzi, że bardzo chce być do końca. Tylko jakoś do mnie to nie przemawia...
Groszka ja też tak mówiłam ze na finiszu go wrzucę a tak się nie da niestety..w tym momencie masz wszystko gdzieś i napewno nie będzie Ci w glowie jego wyrzucanie;)Mój stał cały czas przy mojej głowie i do dziś zapiera się ze nie zaglądał, oczywiście przecinal pepowine dwa razy.Pierwszy poród miałam długi i bolesny, pomógł mi masować plecy bo miałam bole krzyżowe,a potem przy partych trzymał głowę, za to drugi poród to był ekspres ledwo zdążyłam na porodówkę a już były partę, mąż dojechał w ostatniej chwili, i niestety ten poród mimo że krótki wspominam o wiele gorzej, nie miałam pomocy ani ze strony położnej ani męża, praktycznie rodziłam sama,byłam zestresowany bo pielęgniarka oznajmila;Ma Pani zielone wody będziemy musieli zabrać dziecko po porodzie, i weź tu człowieku skup się na rodzeniu jak Ci w dodatku nikt nie pomaga.Skończylo się oczywiście na nacięcia i w dodatku pękłam,także jak dla mnie porody SN to już historia.Ale dziewczyny co były ze mną na sali co rodziły pierwsze dzieci smigaly jak nie wiem, nie były nacinane i wogole nie narzekały, a ja miałam problemy z poruszaniem przez miesiąc, może też kwestia tego ze córka ważyła prawie 4kg i była długa na 60cm.
To się rozpisalam..
-
nick nieaktualnyGroszka wrote:Właśnie a'propo porodu rodzinnego, zastanawiałyście się czy chcecie rodzić z partnerem czy bez?
Ja stwierdziłam, że w początkowej fazie będzie ze mną, ale jak będziemy 'na finiszu' to go wywalę na korytarzwydaje mi się że lepiej będę potrafiła się skupić kiedy będę sama, bez stresu, że spojrzy gdzieś, gdzie nie powinien
Chociaż sam twierdzi, że bardzo chce być do końca. Tylko jakoś do mnie to nie przemawia...
tak jak mówiłam, mój sam powiedział, że chce być przy porodzie a ja się z tego cieszę. Widział mnie już chyba z każdej strony, więc raczej z tym problemu nie mamMam nadzieję, że jego obecność trochę mnie uspokoi i pomoże jakoś przez to przebrnąć. Poza tym zawsze to ktoś, kto ma oko na lekarzy i pielęgniarki (w Polsce różnie jest z tą naszą służbą zdrowia i czasami trzeba ostro zareagować... myślę, że kobieta rodząca raczej nie ma takiej siły przebicia jak wkurzony facet - to tak z własnego doświadczenia z SORu i chirurgii po przebojach z wyrostkiem)
-
ines. wrote:Ja niestety miałam zabiegany weekend. Niby mialam odpoczywać a wyszło z tego to co zwykle i dopiero sobie usiadłam, a jutro znowu praca potem świąteczne zakupy i tak pewnie będzie cały tydzień.
Swoją drogą ciekawe ile nas tu zostanie po drugim forum i fb
Jak u was z wagą? U mnie nadal tylko 0,5 kg na plus.zastaawiam się czy tylko ja nie tyje i czy to aby na pewno dobrze
wagą się nie martw... zdążymy przytyć
u mnie - 4,5 kg... ale ja mam zapasik
witam się po długiej nieobecności! -
Ja nie wyobrażam sobie porodu bez męża. Również widział mnie już w każdej teoretycznie krępujacej sytuacji i nie ma z tym problemu. Ja już też nie
Poza tym, przy nim czuję się najbezpieczniej.
Wszyscy znajomi, którzy zdecydowali się na poród rodzinny, zdecydowanie sobie chwalą taką formę. A do tego, po tym co widzieli chyba bardziej doceniają swoje żony -
Tez sie zgodze ze z tym doceniainiem jest roznie. Zalezy od podejscia. Czasami faceta odrzuca... nie ma sensu do noczego zmuszac.
U nas nie bylo nawet rozmowy na ten temat. To bylo tak naturalne ze bedzie przy porodzie... po za tym warunki tu sa zupelnie inne jak w polsce. Mialam oddzielny pokoj z lozkiem dla meza przez co caly pobyt w szpitalu byl ze mna. Pozniej maluchem tez sie zajmowal bo ja z loka nie moglam wstac przez 24 godz po porodzie. Ale gdzie on byl i co robil jak sie parte zaczely to nie mam pojecia... nic mnie juz wtedy nie obchodzilo. Ponoc podtrzymywal mi glowe ale tego nie zarejestrowalam. Przecinal tez pepeowine. Liliaczerwcowa dlaczego po peknieciu odpada ci sn? U mnie tez byly zielone wody i tez bylo pekniecie jak juz mala wychodzila ale lekarz nic nie wspomnial ze nie moge rodzic naturalnie... -
Tez trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny ktore maja w tym tyg wizyty
Ja mam do przodu 2,5 kg (wskoczylo na samym poczatku i wciaz utrzymuje sie na podobnym poziomie)i po ostatniej ciazy jest to wedlug mnie dobry wynik W poprzedniej przytylam 19 kg i na tym etapie ciazy mialam juz zdecydowanie wiecej do przodu
Aleksander Jan ur. 01.06.2017 (8:30)- 3400/53 cm 10 pkt.
.
Karolek (aniołek) 38 tydz ciazy, ur.18.12.2014 r -
mala latynoska wrote:Tez sie zgodze ze z tym doceniainiem jest roznie. Zalezy od podejscia. Czasami faceta odrzuca... nie ma sensu do noczego zmuszac.
U nas nie bylo nawet rozmowy na ten temat. To bylo tak naturalne ze bedzie przy porodzie... po za tym warunki tu sa zupelnie inne jak w polsce. Mialam oddzielny pokoj z lozkiem dla meza przez co caly pobyt w szpitalu byl ze mna. Pozniej maluchem tez sie zajmowal bo ja z loka nie moglam wstac przez 24 godz po porodzie. Ale gdzie on byl i co robil jak sie parte zaczely to nie mam pojecia... nic mnie juz wtedy nie obchodzilo. Ponoc podtrzymywal mi glowe ale tego nie zarejestrowalam. Przecinal tez pepeowine. Liliaczerwcowa dlaczego po peknieciu odpada ci sn? U mnie tez byly zielone wody i tez bylo pekniecie jak juz mala wychodzila ale lekarz nic nie wspomnial ze nie moge rodzic naturalnie...
Ja poprostu juz nie chce,a po za tym mam nadcisnienie i problemy neurologiczne.
-
annamaria83 wrote:Ciaza kojarzy mi sie z zaparciami a ja mam inny problem od kilku dni co bym nie zjadla mam biegunke Czy to normalne?
Mi się wydaje że to zależy od organizmu - każdy jest inny i każdy inaczej reaguje na ciążę. Ja mam przez większość czasu może nie biegunkę ale bardszo luźne stolce. Jeśli nie masz żadnych innych dolegliwości i nie jest to ostra biegunka ja bym się nie martwiła.
Co do obecności męża przy porodzie - mój chce być, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce. Najwyżej jak nie wytrzyma to ucieknie albo ja go wyrzucę jak mi będzie przeszkadzał
Powiedzcie mi dziewczyny jak to jest ze śledziami? Możemy je jeść? Mój mąż twierdzi że to surowa ryba, bez obróbki termicznej, tylko nasolona itp. Czy śledzie są dla nas bezpieczne skoro np taki łosoś wędzony na zimno nie jest?annamaria83 lubi tę wiadomość
-
Hej dziewczyny. Trzymam kciuki za wizyty. Niech wszystko bedzie dobrze:*
Ja tez nie wyobrazam sobie porodu bez meza, ale on tez sobie nie wyobraza ze mogloby go nie byc:)
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
Ja już po. No taka wizyta to mi sie podoba!
dlugo badał dziecko z kazdej strony, wszystko mowił co i jak, serducho tez slyszelismy, po raz pierwszy widziałam jak niunia sie wierci, macha raczkami i w ogóle całe było w ruchu
wyraznie widac było paluszki, nozki, oczka, kregoslupp, no rewelacja. Łozysko z tyłu wiec mozliwe ze odczuwam ruchy. Takze wszystko w porzadku
Mierzy juz 9,5 cm.
Porównania nie ma co do wizyt na NFZ. Jakbym miała wiecej pieniazkow to bez wahania chodzilabym prywatnie. Tym bardziej ze ten lekarz akurat jest jednym z drozszych. Przy kolejnych wizytach brałby 100zł a inni lekarze w miescie po 70 zł.
.kropka., Merida86, ataeb, 100noga, Marutka, annamaria83, makatka, ines., LaRa, Gracjanna, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Ezia super:) bardzo sie ciesze :* ja chodze prywatnie i na nfz... Ostatnio mi na nfz nawet usg nie zrobil... Dlatego stwierdziłam ze ta 100 raz na miesiac poswiece, bo przynajmniej wiem co i jak u Dzidzi:)
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
nick nieaktualny
-
Hej.
Ja mam podobne podejście do porodu rodzinnego jak Groszka... przynajmniej teraz myśląc na trzeźwo tak bym chciała-na finiszu raczej pozbyć się MężaChoć to zależy... czasem w sytuacjach stresowych wolę mieć kogoś bliskiego przy sobie a czasem wolę być sama-mam wtedy większą spine i się nad sobą nie rozczulam...zobaczymy jak będzie.
Mój Mąż jest strasznym żartownisiem, jeśli się nie zestresuje na maxa to mam nadzieje na śmiechowy poród :p
Buziaki Mamuśki!