Czerwiec 2017
-
WIADOMOŚĆ
-
My mamy dwa pokoje i planuje ten jeden przeznaczyć na pokoik dla dzidzi...moj partner ciezko pracuje a juz szczegolnie w okresie wakacjicwiec nie chce by sie co chwila budzil a w malym pokoiku bedzie i rak łózko i bede pewnie tam dla spokoju spała a w ogole ro mi sie wydaje że bede staĺa całą noc i sprawdzała czy mała oddycha hehe
ja to w ogoke panicznie sie boje cxy dam rade i na miesiac po urodzeniu zamierzam spać u mamy...
.kropka., małaMyszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnydzięki dziewczyny za wszystkie wypowiedzi w temacie spania
ja mam taki charakter, że i tak zrobię po swojemu (czyli inaczej niż wszyscy radzą) ale powiem Wam, że jak się słyszy tyle rad od osób, które małego dziecka nie miały w domu od baaaardzo dawna (rodzice, dziadkowie, ciotki) to się człowiek wkurza tylko i zaczyna wątpić czy aby na pewno ma rację
Świeże spojrzenie na sprawę mam, które miały takiego bobasa w domu niedawno wydaje mi się wiarygodniejsze
indepedent wrote:co myślicie o podróżach ? duzo osób ma podzielone zdanie na temat latania samolotem, zmiany klimatu itd..
własnie rozważam mały wypad do innego kraju. wiem że podróż to kwestia inwidualna, bo zalezy jak się czuje i jak się ciąża rozwija, ale jestem ciekawa co myślicie
ja uważam, że jak się dobrze czujesz i lekarz nie ma nic przeciw to lećNa pewno lepiej teraz niż kwiecień/maj
-
nick nieaktualnyNiki69 wrote:My mamy dwa pokoje i planuje ten jeden przeznaczyć na pokoik dla dzidzi...moj partner ciezko pracuje a juz szczegolnie w okresie wakacjicwiec nie chce by sie co chwila budzil a w malym pokoiku bedzie i rak łózko i bede pewnie tam dla spokoju spała a w ogole ro mi sie wydaje że bede staĺa całą noc i sprawdzała czy mała oddycha hehe
ja to w ogoke panicznie sie boje cxy dam rade i na miesiac po urodzeniu zamierzam spać u mamy...
co do tego sprawdzania czy dziecko oddycha to ja jestem pewna, że będę to robićdlatego właśnie wiem, że monitor oddechu będzie na 10000% - dla mojego komfortu psychicznego. Nawet wybrałam już jaki konkretnie, jest przenośny i malutki (dziecko może mieć go wszędzie gdziekolwiek zaśnie: w łóżeczku, wózku, leżaczku itd). Nazywa się Snuza i kosztuje 500zł, dla mnie kwota do przełknięcia w zamian za spokój ducha
-
Tez bym chcuala odwiedzić brata i chrzesniaka w Irlandii i musze zapytać lekarza co on na to...u mnie problemem jest partner ktory jest przekonania ze w ciazy nic nie mozna ani hybrydowych paznokci, ani malowania wlosów ani latania samolotem a ostatnio jan drugi raz z rzędu mialam mwga katar to stwierdził ze nie powinnam w ogole wychodzic z domu ehh...
-
.kropka. wrote:co do tego sprawdzania czy dziecko oddycha to ja jestem pewna, że będę to robić
dlatego właśnie wiem, że monitor oddechu będzie na 10000% - dla mojego komfortu psychicznego. Nawet wybrałam już jaki konkretnie, jest przenośny i malutki (dziecko może mieć go wszędzie gdziekolwiek zaśnie: w łóżeczku, wózku, leżaczku itd). Nazywa się Snuza i kosztuje 500zł, dla mnie kwota do przełknięcia w zamian za spokój ducha
jeszcze nie rozglądałam sie za takimi rzeczami i nawet nie wiedziałam o istnieniu takiego cuda
-
I kolejna ciężka noc za mną... Dziewczyny dzisiaj o 4 rano oprócz potrzeby fizjologicznej obudziło mnie dziwne kłucie jakby w okolicy prawej piersi, ale pod żebrami, a nie w samej piersi. Miewałam takie coś i utożsamiałam to z nerwobólami, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby obudziło mnie to w nocy. Jak wróciłam z toalety to przez godzinę nie mogłam przez to zasnąć- przewracałam się z boku na bok, ale ten ból zaraz wracał i był dość uporczywy. Jak to w nocy, od razu czarne myśli mi się nagromadziły, ale ostatecznie jakoś udało się zasnąć. Jak się obudziłam to już nie bolało, a teraz w pracy znowu mnie pobolewa, ale na razie nie tak mocno i pulsacyjnie, przez chwilę, potem spokój i znowu. Kurcze, znowu zaczynam się martwić... Miewa któraś z Was takie bóle?
-
nick nieaktualnyhehe to widzę, że nie tylko ja mam nadopiekuńcze otoczenie
u mnie akurat chłopak podchodzi do sprawy zdrowo, ale jak tylko jestem u rodziców/babci to zaraz jest milion pytań jak się czuję, komentarze, że za lekko się ubieram, wciskają mi jakieś "zdrowe koktajle"/obiad/deser/nie wiadomo co jeszcze
Już im ostatnio powiedziałam, że ja nie mam raka tylko jestem w ciąży i żeby dali sobie spokój
-
Ufff nadrobilam
Jula spała ze mną w jednym pokoju po pierwsze dlatego że nie miałam wtedy miejsca dla niej, po drugie wykanczala mnie kolkami(od 17 do 22) nosiłam na rękach i z wygody często zasypialam przy cycu. W lepsze dni odkladalam do kołyski. (Postaram się zaraz wstawić zdjęcie)
U nas było inaczej bo podczas kołki tylko noszenie zdawało egzamin. Myślę że gdyby nawet jej nie miała to bym nosiła ja często bo w końcu tyle na nią czekałam nie po to by tylko patrzeć jak śpitylko by ja tulic, całować i rozpieszczac he he
Jula nie nauczyła się noszenia na rękach jak to mówią starsze babki. Nie kolysalam jej na początku, potem jak nie dawalam rady tyle nosić bo była ciężka to kolysalam. Aż pewnego dnia sciagnelam bieguny i nie było lamentu.
-
nick nieaktualnyMadllene wrote:I kolejna ciężka noc za mną... Dziewczyny dzisiaj o 4 rano oprócz potrzeby fizjologicznej obudziło mnie dziwne kłucie jakby w okolicy prawej piersi, ale pod żebrami, a nie w samej piersi. Miewałam takie coś i utożsamiałam to z nerwobólami, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby obudziło mnie to w nocy. Jak wróciłam z toalety to przez godzinę nie mogłam przez to zasnąć- przewracałam się z boku na bok, ale ten ból zaraz wracał i był dość uporczywy. Jak to w nocy, od razu czarne myśli mi się nagromadziły, ale ostatecznie jakoś udało się zasnąć. Jak się obudziłam to już nie bolało, a teraz w pracy znowu mnie pobolewa, ale na razie nie tak mocno i pulsacyjnie, przez chwilę, potem spokój i znowu. Kurcze, znowu zaczynam się martwić... Miewa któraś z Was takie bóle?
jak tak czytam to kojarzy mi się raczej ból tydzień przed wycięciem wyrostka, takie kłucie, nie potrafiłam określić gdzie konkretnie mnie boli (czy brzuch czy w klatka), bolało jak cholera kilka/kilkanaście sekund i później przechodziło na pół dnia. I z każdym kolejnym dniem zwiększała się częstotliwość. Ale jak mówisz, że klatka to na pewno nie to -
Madllene wrote:I kolejna ciężka noc za mną... Dziewczyny dzisiaj o 4 rano oprócz potrzeby fizjologicznej obudziło mnie dziwne kłucie jakby w okolicy prawej piersi, ale pod żebrami, a nie w samej piersi. Miewałam takie coś i utożsamiałam to z nerwobólami, ale jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby obudziło mnie to w nocy. Jak wróciłam z toalety to przez godzinę nie mogłam przez to zasnąć- przewracałam się z boku na bok, ale ten ból zaraz wracał i był dość uporczywy. Jak to w nocy, od razu czarne myśli mi się nagromadziły, ale ostatecznie jakoś udało się zasnąć. Jak się obudziłam to już nie bolało, a teraz w pracy znowu mnie pobolewa, ale na razie nie tak mocno i pulsacyjnie, przez chwilę, potem spokój i znowu. Kurcze, znowu zaczynam się martwić... Miewa któraś z Was takie bóle?
__________________
Marysia(*) 21.05.2016r. 41tc.
Kocham Cię Aniołku
https://biedroneczkolecdonieba.blogspot.com -
indepedent wrote:co myślicie o podróżach ? duzo osób ma podzielone zdanie na temat latania samolotem, zmiany klimatu itd..
własnie rozważam mały wypad do innego kraju. wiem że podróż to kwestia inwidualna, bo zalezy jak się czuje i jak się ciąża rozwija, ale jestem ciekawa co myślicie
Ja też planuję w pierwszej połowie lutego się wybrać na ostatni wyjazd z mężem tylko we dwójkę - bo potem prędko już takich wakacji mieć nie będziemyCzyli bimbanie, spanie do późna, włoskie jedzenie i totalne lenistwo połączone ze zwiedzaniem. 2 godzinny lot, więc powinno być ok - jest rozdział na ten temat w "W oczekiwaniu na dziecko", gdzie drugi trymestr jest określony jako najlepszy na podróżowanie w ciąży - oczywiście jeśli nie ma przeciwwskazań lekarza, jest dobre samopoczucie i chęci
Co najśmieszniejsze na ostatnim takim wypadzie (w Paryżu we wrześniu) dzieciątko zostało poczęte, a tym teraz zamkniemy temat wspólnych wojaży tylko we dwójkę
Co do spania z dzieckiem w pokoju to też się zastanawiałam jak to zaplanować, koleżanka mówiła że początkowo dziecko w nocy spało w łóżku z nimi w tzw gniazdku dla noworodka, bo łatwiej karmić piersią. Ale też nie chcę budzić męża, który będzie normalnie chodził do pracy, a mamy tuż obok sypialni pokój dla dziecka, z zaplanowanym łóżeczkiem, fotelem do karmienia, itd.
Czy to jest aż tak indywidualne że nie ma co planowac, bo każde dziecko jest inne? Czy też śpiąc z małym w łóżku uczy się go nawyku, który ciężko będzie wyplenić? -
.kropka. wrote:hehe to widzę, że nie tylko ja mam nadopiekuńcze otoczenie
u mnie akurat chłopak podchodzi do sprawy zdrowo, ale jak tylko jestem u rodziców/babci to zaraz jest milion pytań jak się czuję, komentarze, że za lekko się ubieram, wciskają mi jakieś "zdrowe koktajle"/obiad/deser/nie wiadomo co jeszcze
Już im ostatnio powiedziałam, że ja nie mam raka tylko jestem w ciąży i żeby dali sobie spokój
-
Uff, uspokoiłyście mnie trochę, że nie jestem z podobnymi dolegliwościami sama. Jak będzie gorzej to oczywiście będę interweniować wizytą u lekarza. Mam nadzieję, że to nie wyrostek, bo to dość wysoko boli. Od serca też liczę, że nie, bo to z drugiej strony. Ciśnienie zasadniczo mam w porządku, choć już z tydzień nie mierzyłam... Dzisiaj zmierzę po powrocie z pracy. Najbardziej utożsamiałabym to właśnie z nerwobólami, ale z drugiej strony nie stresuję się ostatnio, a zaczęłam dopiero jak mnie to zaczęło boleć. Może coś mi się śniło stresującego... No nic, zobaczymy jakie rewelacje spotkają mnie dzisiejszej nocy...
Co do troski innych o moje zdrowie: w zasadzie to nie odczuwam jakiejś nadopiekuńczości, raczej wszystko jest w przyzwoitych granicach, oprócz jednej kwestii: denerwuje mnie jak ojciec (u nas gotują zasadniczo panowie) nakłada mi na talerz ogromną porcję jedzenia, bo twierdzi, że teraz mam jeść za dwóch....kropka. lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ulkaa wrote:Ja ostatnio myślałam że mam zawał haha, tak mnie kuło w okolicy mostka co parę minut wracało ale wiedziałam że to nerwoból z kręgosłupa i nie panikowalam ale boli ze nie wiedziałam czy mam płakać czy czy co ze sobą zrobić.
Ja po porodzie zostałam sama z małą, w sensie nie bałam się, mąż pracował i na noce tez, a ja sama siedziałam i nawet nie potrzebowałam pomocy, naprawdę potrzebowałam odpoczynku a nie gderania ze nie noś, niech sobie popłacze, zle karmisz, zjedz cos, wiec babcie zapraszałam jak chciały sobie ponosić, naprawdę niemowlak to śpi, zje cos, zmiana pieluchy i zaraz odpływa. Ja miałam więcej wolnego czasu po porodzie niż jak miała np 6 miesięcy i juz tyle nie spala a jak roczek to wogole, wtedy babcia musi być żeby człowiek ciepła kawę wypił.
dziewczyny dacie rade ja dałam a zielonego pojęcia o dzieciach nie miałam!moja mama nie jest z tych co ro by mnie pouczała ale szczerze mowiąc to wygodniej by mi bylo we wlasnym domu tylko ja sie bałam jak to będzie jak ja male paznokcie obetnę co zrobię w razie jakiś stresowych sytuacji itp... moja mama urodziła dziecko w tym samym wieku i była sama z daleka od rodziców w Niemczech... szwagierka Oni mieszkają w Irlandii i tam też była sama bez żadnej pomocy i dała radę Dlatego myślę że sobie poradziła Tym bardziej że do mamy mam tylko 5km tylko czasami mam glupie myali ze jednak nie dam rady itp...
-
Madllene wrote:Uff, uspokoiłyście mnie trochę, że nie jestem z podobnymi dolegliwościami sama. Jak będzie gorzej to oczywiście będę interweniować wizytą u lekarza. Mam nadzieję, że to nie wyrostek, bo to dość wysoko boli. Od serca też liczę, że nie, bo to z drugiej strony. Ciśnienie zasadniczo mam w porządku, choć już z tydzień nie mierzyłam... Dzisiaj zmierzę po powrocie z pracy. Najbardziej utożsamiałabym to właśnie z nerwobólami, ale z drugiej strony nie stresuję się ostatnio, a zaczęłam dopiero jak mnie to zaczęło boleć. Może coś mi się śniło stresującego... No nic, zobaczymy jakie rewelacje spotkają mnie dzisiejszej nocy...
Co do troski innych o moje zdrowie: w zasadzie to nie odczuwam jakiejś nadopiekuńczości, raczej wszystko jest w przyzwoitych granicach, oprócz jednej kwestii: denerwuje mnie jak ojciec (u nas gotują zasadniczo panowie) nakłada mi na talerz ogromną porcję jedzenia, bo twierdzi, że teraz mam jeść za dwóch... -
nick nieaktualnyoj tam, wiadomo że damy radę, bo przecież nie będzie innego wyjścia (co znaczy "nie dam rady"? oddam swoim rodzicom na wychowanie?
)
ja tam się nie boję problemów z niemowlakiem, bo to chyba jest najłatwiejsze - nakarmić, przewinąć, przytulić, ululać, położyć i tak w kółko hehe
wszystkiego się da nauczyć, a nawet jak pierwsze obcinanie paznokci będzie trwało tydzień, to co z tego?
sytuacje bez wyjścia nagle ujawniają w człowieku pokłady ogromnej energii - na studiach też cały semestr odwlekam wszystko "bo za trudne", "bo nie teraz", "bo nie ogarnę tego nigdy" i nagle noc przed egzaminem robię wszystko na raz hahaDeedee87, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Kropka ja mówię dokładnie jak Ty. Musimy sobie poradzić w nowej sytuacji. Nie my pierwsze i ostatnie. Wszystkiego trzeba się nauczyć, zrobić pierwszy raz. Inaczej się nie da. Wyręczenie w nauce nie pomoże
Pomoc oczywiście może się przydać, ale taka chwilowa - w jakiejś czynności i do tego doraźna. Takie jest moje zdanie. Mój mąż namawia mnie na przeprowadzkę po porodzie do jego mamy, która deklaruje, że chce i będzie pomagać przy dziecku, żebym po porodzie miała możliwość odpoczynku. Od razu stanowczo zakwestionowałam ten pomysł, zwłaszcza, że teściowa ostatni raz opiekowała się niemowlakiem ponad 20 lat temu, a teraz zmieniły się czasy, sposoby pielęgnacji itp. Poza tym, moja teściowa bardzo narzuca swoje zdanie, a tego chyba bym nie wytrzymała na dłuższą metę. Wolę robić wszystko sama- z pomocą męża oczywiście, choć czasem tak jak mówię- taka doraźna pomoc może się przydać, np. popilnowanie malucha. Nie rozumiałam moich kuzynek, które po porodzie na kilka miesięcy przeprowadzały się do swoich mam, które im te maluchy przede wszystkim kąpały. Ja uważam, że trzeba samemu się nauczyć. Z początku pewnie będą wrzaski, piski i nerwy, ale wszystko jest do opanowania.
Poza tym, te kuzynki mają- według mnie- dziwne podejście, bo odsuwają od opieki nad dzieckiem prawie całkowicie swoich mężów, do tego stopnia, że ostatnio obserwowałam jak mąż jednej z nich nie bardzo umiał rozebrać 6-miesięcznego malucha... Dla mnie to jest niepojęte, bo uważam, że ojciec powinien wykonywać wszystkie czynności takie jak matka, oczywiście wtedy, kiedy ma na to czas. Wszystko też zależy od zaangażowania partnera i jego chęci, mój mąż akurat przejawia chęć jak największej współpracy w opiece nad dzieckiem. Zresztą ma dużo młodszych od niego braci, więc te sprawy są mu bliższe niż mnie
Oczywiście, moje poglądy mogą zostać zweryfikowane przez rzeczywistość, ale na chwilę obecną takie mam zdanieahisma, .kropka., 19Biedroneczka91, Deedee87, 100noga, ines. lubią tę wiadomość